Wychowywali się jako synowie znanych piłkarzy, a z czasem sami takimi zostali. Historia futbolu zna mnóstwo takich przypadków. Można je dostrzec także współcześnie w najsilniejszych ligach Europy. Dzień Ojca to idealna okazja, by je przedstawić.
O tym, że futbolem trzęsą rody, wiadomo już nie od dziś. Piękną dynastyczną historię pisze od dekad rodzina Maldinich we Włoszech, Jordi Cruyff grał u Johana w Barcelonie, Bundesligę podbija w tym sezonie syn Liliana Thurama, a w Serie A próbuje wyjść z cienia ojca Justin Kluivert. Posiadanie znanego ojca ułatwia zrobienie kariery w piłce. Nie chodzi tylko o to, że ludzie są osłuchani ze znanym nazwiskiem. Ani wyłącznie o geny. Będąc synem znanego piłkarza, ma się szansę od samego początku uczyć się futbolu w akademiach najsilniejszych klubów, czerpać z porad najlepszych trenerów, ale też doskonale wiedzieć, jakich pułapek unikać. Ojcowie przecież doskonale wiedzą, jakie zagrożenia czekają na młodych piłkarzy, czego często nie dostrzegają rodzice przychodzący do świata futbolu z zewnątrz.
Rzadko zdarza się, by ojcom i synom udało się zagrać razem w tych samych drużynach. Henrik Larsson pod koniec długiej kariery wystąpił w jednym zespole ze swym nastoletnim synem. Eidur Gudjohnssen debiutował w reprezentacji Islandii, zmieniając na boisku swojego ojca. To jednak sporadyczne przypadki. Znacznie częściej zdarza się, że synowie idą przetartym szlakiem, podbijając te same ligi, co kiedyś ich ojcowie. Także dziś w każdej z najsilniejszych lig Europy da się znaleźć duety, z których oba pokolenia uzbierały w danych rozgrywkach ponad sto występów. I młodszym z nich ten licznik wciąż bije.
Bodaj najsłynniejsza ze współczesnych par ojciec-syn. Obaj Duńczycy specjalizują się w grze na bramce. Starszy jest legendą Manchesteru United. Młodszy poszedł śladami ojca i także spędził całą karierę na Wyspach Brytyjskich. Wprawdzie przyszedł na świat w Kopenhadze, ale od początku uczył się gry w piłkę w Anglii. Co ciekawe, jest wychowankiem Manchesteru City. Zrobił mniejszą karierę od ojca, ale podobnie jak on, został mistrzem Anglii, sensacyjnie sięgając po tytuł z Leicester City w 2016 roku. Młodszy wciąż ma jeszcze szansę wyprzedzić ojca w liczbie występów w Premier League. Peter ma na koncie 310 spotkań. 34-letni Kasper 201.
Diego Simeone jest dziś raczej kojarzony z hiszpańskim futbolem, ale jako piłkarz markę wyrobił sobie we Włoszech, gdzie przez lata grał w Interze Mediolan i w Lazio Rzym. W Serie A uzbierał 178 spotkań. Także na Półwyspie Apenińskim zaczynał trenerską karierę w Europie, krótko prowadząc Katanię. Teraz w liczbie występów we Włoszech goni go jego syn Giovanni. 24-letni napastnik, urodzony w Madrycie, ma na koncie 134 mecze w Serie A. Do ligi trafił w 2016 roku, gdy podpisał kontrakt z Genoą. Dziś występuje w Cagliari.
We Włoszech uwielbiają historie o klanach piłkarskich i także współcześnie mają takich więcej niż gdziekolwiek indziej w Europie. Enrico Chiesa rozegrał w Serie A aż 380 meczów. Jego 22-letni syn Federico jest dziś jednym z największych talentów włoskiego futbolu. Piłkarz Fiorentiny rozegrał już w lidze 123 spotkania. Nie gra na tej samej pozycji, co ojciec, ale też jest graczem ofensywnym. Enrico był środkowym napastnikiem, Federico gra jako skrzydłowy. Obaj mają aktualnie po siedemnaście występów w reprezentacji. Nie ma jednak wątpliwości, że akurat pod tym względem młodszy na pewno przebije osiągnięcia starszego.
Trzecia włoska para zawodników, którzy uzbierali ponad sto występów w Serie A, a jeden z nich wciąż w niej gra, to Flavio i Mattia Destro. Ojciec był obrońcą, który w drugiej połowie lat osiemdziesiątych 112 razy zagrał w barwach Ascoli. Lepszym piłkarzem okazał się jego 29-letni syn, który przyszedł na świat właśnie w Ascoli. Osiem razy wystąpił w reprezentacji Włoch, ma już na koncie 225 występów w najwyższej lidze i wciąż ma szansę na kolejne, bo jest aktualnie zawodnikiem Genoi.
Ojciec to Brazylijczyk, który zrobił karierę w Hiszpanii. W 1994 roku zdobył mistrzostwo świata, a na Półwyspie Iberyjskim wystąpił w lidze 185 razy jako zawodnik Walencji i Celty Vigo. To właśnie w tym drugim klubie występuje obecnie jego syn Rafinha, który ma na koncie dwa występy w reprezentacji Brazylii. Ofensywny pomocnik, który wychował się w Barcelonie, ma na razie w dorobku w La Liga 110 meczów. Do ojca jeszcze trochę mu więc brakuje. Ale ma czas, bo to wciąż dopiero 27-letni piłkarz. Większą karierę w piłce niż Rafinha zrobił starszy syn Mazinha, Thiago Alcantara, który jednak poszedł inną drogą niż ojciec. W Hiszpanii nie dobił do stu występów w lidze, decydując się na transfer do Bayernu Monachium, gdzie gra już od siedmiu lat. Nie reprezentuje też Brazylii, jak ojciec i brat, lecz Hiszpanię.
Obaj mają polskich przodków, bo Martin urodził się w Tarnowskich Górach. Obaj są w Niemczech mocno niedoceniani. Ojciec w Bundeslidze zagrał prawie czterysta razy, dwukrotnie był jej królem strzelców, jednak w reprezentacji rozegrał tylko siedem minut w meczu towarzyskim. Nie pojechał na Euro 2000 nawet po sezonie, w którym był najlepszym strzelcem ligi. Philipp, który jest lewym obrońcą, podąża podobną ścieżką. W FC Augsburg wyróżnia się od kilku sezonów. Przed dwoma laty był czołowym asystentem Bundesligi, jednak Joachim Loew nie zabrał go na mundial do Rosji. Na razie 26-latek nie doczekał się debiutu w reprezentacji. W Bundeslidze ma na koncie 146 występów i stara się gonić ojca.
Starszy był lewym obrońcą i większość kariery spędził w 1. FC Koeln. Później występował jeszcze w Wolfsburgu. Łącznie jego licznik w Bundeslidze zatrzymał się na 270 meczach. Dziś jest trenerem młodzieży w Bayerze Leverkusen. W tym samym klubie występuje jego syn Mitchell, grający zwykle na prawej obronie, mistrz Europy U-21 z 2017 roku. 26-latek ma na koncie 134 mecze w najwyższej lidze niemieckiej. Ma szanse, by rozegrać w Bundeslidze więcej spotkań niż jego ojciec.
Synowie znanych ojców, którzy robili karierę we Francji, dziś chętniej wybierają grę w innych krajach. Jordan i Andre Ayew, synowie Abediego Pele, w Ligue 1 grali krótko, a dziś występują w Anglii. Marcus Thuram to odkrycie sezonu w Borussii Moenchengladbach. Dlatego jedynym współczesnym synem ojca, który rozegrał ponad sto meczów w Ligue 1, jest Valere Germain. Jego ojciec Bruno zaliczył 164 występy w lidze francuskiej w barwach Nancy, Racingu Paryż, Toulonu, Marsylii, PSG i Angers. Valere już go przebił. Ma na koncie 224 występy w Ligue 1, aktualnie jest podstawowym zawodnikiem Olympique Marsylia.