Wybraliśmy czterech najbardziej nieoryginalnych i schematycznych raperów ze Stanów

Zobacz również:Steez wraca z Audiencją do newonce.radio! My wybieramy nasze ulubione sample w trackach PRO8L3Mu
geezy.jpg

Ilekroć słuchamy ich muzyki, tylekroć nie możemy się oprzeć wrażeniu, że przecież już to znamy od dawna. Przedstawiamy czworo najznamienitszych przedstawicieli generycznego nurtu.

W czasach, gdy za rap bierze się już co drugi nastolatek, a Sounccloud jest przesycony nowymi ksywami, trudno jest o oryginalność. Tworząc coś nowego zawsze istnieje duża doza prawdopodobieństwa, że coś podobnego zostało już kiedyś zrobione. Nie ma jednak nic złego we własnej interpretacji trendów. Problem zaczyna się w momencie, kiedy cała dyskografia brzmi tak samo i przypomina tylko skok na łatwy hajs.

Najlepiej określającym taki stan rzeczy słowem jest generyczny, czyli - za słownikiem W. Doroszewskiego - właściwy całemu rodzajowi, gatunkowi, grupie przedmiotów, faktów czy zjawisk; rodzajowy. Kto załapał się na ten wyjątkowy tytuł?

1
G-Eazy

Chyba już wiemy, skąd wzięło się G w ksywie Geralda - bynajmniej nie od imienia. Generyczny Eazy to jedna z bardziej osobliwych historii podwalin pod sukces. Okej - Gillum potrafi nawinąć zwrotkę bez zająknięcia. My jednak bierzemy na warsztat ogół twórczości, a tu już zbyt kolorowo nie jest. O ile The Epidemic LP z 2009 roku było okraszone całkiem różnorodną warstwą tematyczną, o tyle kilka ostatnich wydawnictw to już mocno monotematyczne krążki. G-Eazy zafiksował się na byciu sławnym i gadaniu o dobrych i złych stronach fejmu. Jeszcze rok temu nazwalibyśmy go klasycznym fuckboyem, ale to słowo wyszło już z użytku. Mamy zatem do czynienia z typowo białym raperem, wyglądającym jak uwspółcześniona wersja Johnny'ego Casha w połączeniu z Johnem Travoltą w Grease. Taki styl skradł serca milionów dziewczynek i kobiet na całym świecie, tworząc tym samym swoistą diasporę artystyczną i krąg wzajemnej adoracji.

Należy jednak głośno i wyraźnie powiedzieć: G-Eazy nie robi ciekawej muzyki! Jego flow jest jednostajne, głos - tu powtórzymy - typowego fuckboya, bo nieco zachrypnięty i zawsze uwodzicielski, teksty nie wyróżniają się absolutnie niczym. Przekłada się to na schematyczność i monotonię, w jaką Gerald popadł już przy początkach zgarniania fejmu.

2
Big Sean

Big Sean? Czy chodziło o: Mediocre Sean? Ten człowiek przestał mieć cokolwiek do zaoferowania już bardzo dawno temu. Finally Famous było swego rodzaju powiewem świeżości - na scenie pojawiła się osoba o silnej charyzmie, z ciekawym głosem i bezsprzecznymi umiejętnościami. Po kilku pierwszych próbach wydawniczych jego dyskografia zaczęła zataczać koło, nie prezentując niczego nowego i ciekawego. Te same patenty, które podobały się w 2011 roku, a teraz są reliktami przeszłości, pojawiają się u Seana stosunkowo często. Kolejne do bólu generyczne piosenki są nudne i bez polotu. Zdarzy się co prawda co jakiś czas żrący, radiowy bangerek - w tym Big Sean już się wyspecjalizował. Jego kolejną specjalnością jest natomiast bycie człowiekiem-featem. I chyba tylko dzięki pojawianiu się obok znaczących nazwisk Anderson utrzymuje swoją rynkową pozycję, bo nie widzimy żadnych innych argumentów.

3
French Montana

To chyba najznakomitszy przedstawiciel generycznego rapu. Kawałkiem z naszych najgorszych koszmarów byłby ten nagrany przez DJ-a Khaleda i Frencha Montanę, a refren należałby do Chrisa Browna. Nie mamy pojęcia, dlaczego ten człowiek jeszcze jest brany pod uwagę przy jakichkolwiek projektach muzycznych. Muzyką nie reprezentuje absolutnie nic, a jego hity to zawsze lekkie, luźne, nieprzykuwające uwagi letniaczki. Takie numery mogą być robione dobrze (Feels Like Summer Childisha Gambino), albo bardzo nijako (Unforgettable Montany, gdzie jedynym broniącym się aspektem jest Swae Lee). Kogokolwiek French nie zaprosiłby na gościnną zwrotkę, ten ktoś absolutnie zjada gospodarza pod każdym względem. Kiepska technika, schematyczne flow (o ile dukanie słów i wstawianie haaah pomiędzy wyrazy w ogóle można nazwać flow), monotonny i nieangażujący głos. Do tego to raper bez osobowości - nie jesteśmy w stanie powiedzieć o nim niczego ciekawego.

Cześć! Daj znaka, co sądzisz o tym artykule!

Staramy się tworzyć coraz lepsze treści. Twoja opinia będzie dla nas bardzo pomocna.

Podziel się lub zapisz
Za radiowym mikrofonem w zasadzie od początku istnienia stacji, później był też członkiem redakcji netu. Z muzyką wszelaką za pan brat od dzieciaka.