Wybraliśmy 10 najgorszych filmów w historii kina

room.jpg

Latające rekiny, statki kosmiczne na sznurku, potwór, który atakuje korzystających z toalety oraz filmowa biografia jednej z największych federacji sportowych na świecie. Zło w kinie przybiera różne postacie.

1
10. Ludzka stonoga

Można chyba powiedzieć, że każdy film z tego zestawienia został nakręcony od tzw. d**y strony. Zwłaszcza Ludzka stonoga. Tak, to o szalonym naukowcu, który zapragnął zespolić ludzi wspólnym układem pokarmowym i stworzył to, co w tytule. Lekko obrzydliwe, nielekko nudne, bo Ludzkiej stonogi po prostu nie da się oglądać. Wiecie, to nie jest tak, że my pruderia i zasłanianie oczu na widok nagiego aktora - przeżyliśmy Kuso, przeżyjemy i to, problem za to jest taki, że najmocniejszy w filmie jest koncept, poza tym nie dzieje się zupełnie nic. Skoro już reżyser Tom Six wziął się za tak dziwaczny temat, to niech chociaż całość ma w sobie sporo szaleństwa, tymczasem Ludzka stonoga jest jak obleśne dowcipy, które dzieciaki opowiadają sobie przed snem na koloniach.

2
9. Sharknado

Na pewno kojarzycie taki typ człowieka, który wiecznie popisuje się tym samym żartem. Przykład: jeden z nas pracował kiedyś z gościem, mówiącym codziennie po wejściu do pokoju: siedźcie, siedźcie, nie wstawajcie. I tak przez kilka lat. To mniej więcej casus Sharknado: sam koncept latającego rekina jest tyle niedorzeczny, ile doskonały. Naszym zdaniem ubarwiłby wiele produkcji, począwszy od polskich komedii romantycznych. Tu też dałby radę, ale na Boga, ile można! Sharknado to suchar na miarę nagrody Złotego Strasburgera, jeden z najgłupszych obrazów ostatnich lat. Całość niech najlepiej podsumuje scena ataku rekina na szkolny autobus, w której pojazd stoi w głębokiej kałuży, tymczasem ryba płynie kilka ładnych metrów pod taflą wody. Nuff said.

3
8. Monsturd

No to teraz się trzymajcie. W małym amerykańskim miasteczku seryjny morderca zbiegł z więzienia i ukrył się w kanale. Niestety do tego samego kanału lokalny naukowiec wlał ciecz, która połączona z pływającymi w wodzie odchodami sprawiła, że uciekinier zmienił się w potwora z... Podpowiadamy - polski tytuł filmu to Gówniany horror. Naprawdę. Cuchnące monstrum zaczęło atakować ludzi w ich toaletach, a śledczy, by schwytać psychopatę, musieli zatkać nosy i zejść do undergroundu. I nie to jest w tym filmie najgorsze, ale wątek romantyczno-dramatyczny, który zaczyna dominować od mniej więcej połowy. Obok Salo albo 120 dni Sodomy to najgorszy film, jaki tylko możecie wybrać na randkę.

4
7. Killer Condom

Czytamy opis dystrybutora: w nowojorskim hotelu notorycznie dochodzi do krwawych ataków na męskie genitalia. Głównymi podejrzanymi stają się drapieżne kondomy. Film został zrealizowany przez kultową wytwórnię Troma, odpowiedzialną za tak przełomowe dla światowej kinematografii dzieła jak Surfujący naziści muszą umrzeć, Barbarzyńska nimfomanka w piekle dinozaurów czy Poultrygeist: noc kurczęcich trucheł. Odpowiadamy na pytanie, które od razu sobie zadaliście - nie wiedzieć czemu, Oscarów nie było. Być może dlatego, że twórcy popełnili poważny grzech i sprawili, że film o grasujących po Nowym Jorku prezerwatywach z wielkimi zębami jest strasznie nudny. Nie żartujemy. Wiele lat temu Mes, Pjus i Stasiak rapowali: nie daj zrobić się w ch*j. Pamiętajcie o tym, kiedy tylko będziecie sięgać po Killer Condom.

5
6. United Passions

Z całego zestawienia to pozycja wyjątkowa, bo jako jedna z dwóch została nakręcona ze śmiertelną wręcz powagą. Kiedy kilka lat temu Międzynarodową Federacją Piłki Nożnej (znaną wszystkim jako FIFA) zaczęły targać afery korupcyjne, jej marketingowcy lekką ręką wydali 16 milionów funtów by zrealizować... film chwalący dotychczasowe dokonania tej instytucji. Wyszedł z tego propagandowy koszmarek, w którym brakuje tylko informacji o tym, że członkowie FIFA skolonizowali Marsa, rozwiązali problem braku wody pitnej w Afryce i wynaleźli lek na chorobę Alzheimera. Lukru tu więcej niż na toruńskich piernikach, na szczęście United Passions ocenili sami widzowie - w pierwszy weekend wyświetlania w USA film zarobił 918 dolarów. Orłami z matmy nie jesteśmy, ale naszym zdaniem hajs się chyba nie zgodził.

6
5. Tureckie Gwiezdne Wojny

Wjeżdżamy w naprawdę mocne klimaty. Çetin İnanç - kojarzycie postać? W latach 50., złotym okresie amerykańskich horrorów klasy B, do normalnych praktyk należało wycinanie fragmentów innych filmów i wklejanie do własnych produkcji - taki sampling, a nuż nikt się nie kapnie, że te 15 minut gdzieś już widział. Tymczasem turecki reżyser z powodzeniem stosował ten manewr 30 lat później, wrzucając np. do swojego Człowieka, który ocalił świat (oryginalny tytuł tego filmu) pojedyncze sceny z Gwiezdnych Wojen. Co ciekawe, z wykształcenia był prawnikiem, więc generalnie pojęcie kradzieży nie powinno być mu obce. Tureckie Gwiezdne Wojny powstały, bo po 1980 roku dystrybucja amerykańskiego kina w tym kraju była mocno ograniczona. Generalnie to kung-fu w kosmosie i naprawdę nie powinniście wiedzieć o tym filmie wiele więcej. Nas szczególnie urzekają walki z potworem, który wygląda jak Elmo z Ulicy Sezamkowej. Nie, sorry - w sumie to urzeka nas wszystko. Wielkie kino!

7
4. Plan 9 z kosmosu

No pewnie, że moglibyśmy dać tu każdy inny film w reżyserii Eda Wooda, ale zacznijcie od tego najsłynniejszego. Jeśli nie połapiecie się o co chodzi - nic strasznego, bo scenariusz jest mniej logiczny niż zachowanie Meek Milla, który podczas aresztu domowego jeździł sobie po mieście i potem był zdziwiony, że trafia do więzienia. Zaczyna się tak: najpierw dwójka grabarzy chowa na cmentarzu człowieka, potem dowiadujemy się, że on przedtem pogrzebał żonę, potem na niebie pojawiają się latające spodki (na sznurku!), a jeszcze później z krzaków wyłazi wampirzyca - trochę nie wiadomo, po co. Fabuła opowiada o wskrzeszaniu umarłych przez kosmitów, którzy chcą powstrzymać Ziemian przed stworzeniem broni. Łapiecie? Typową truskawką na torcie Tomasza Hajty jest tu rola Beli Lugosiego - słynny aktor zdążył nagrać część zdjęć do filmu i niespodziewanie umarł (może po prostu przeczytał resztę scenariusza?), więc zastąpiono go okolicznym dentystą (!), kompletnie niepodobnym (!!), który podczas wszystkich ujęć ze swoim udziałem zasłaniał twarz czarnym płaszczem (!!!). Miłość do kina niejedno ma imię.

8
3. Klątwa Doliny Węży

Jedyna polska produkcja w całym zestawieniu i gwarantujemy - tu się dzieją rzeczy niesamowite. W latach 80. amerykańskie kino albo nie docierało do nas wcale, albo z dużym opóźnieniem, dlatego producenci postanowili zrealizować komunistyczną odpowiedź na przygody Indiana Jonesa. Treść? Mocno zawiła. Pogranicze laotańsko-wietnamskie, listopad 1954. Na skraju dżungli ląduje ostrzelany przez partyzantów helikopter. Pilot Bernard Traven, poszukując wody, trafia do buddyjskiej świątyni, skąd rabuje drogocenną szkatułkę. Mnich rzuca klątwę... Sorbona, trzydzieści lat później. Wykład prowadzi Jan Tarnas, specjalista od starych tajskich rękopisów. Nieoczekiwanie pojawia się Traven prosząc profesora o rozszyfrowanie manuskryptu z tajskiej szkatuły. Podczas jego rozcinania w laboratorium nieoczekiwanie gaśnie światło i pojawiają się węże...

Gołe kobiety, masa gołych kobiet. Leon Niemczyk w prawdopodobnie najbardziej epickiej scenie śmierci w historii polskiego kina. I węże, masa węży, z reguły gumowych i spadających na bohaterów w najbardziej nieoczekiwanych momentach. Ten film to arcydzieło złego smaku, efekty specjalne wyglądają jak stworzone na szkolnej lekcji informatyki, czego idealny przykład znajdziecie na filmiku powyżej. Nie przeszkodziło to Klątwie Doliny Węży w zgarnięciu 25 milionowej (tak!) widowni na terenie byłego Związku Radzieckiego. I wy się dziwicie, że ludzie chodzą na Patryka Vegę.

9
2. Odwieczne zło

Nie tylko jesteśmy pewni, że nie widzieliście tego filmu - co więcej, nawet o nim nie słyszeliście! My trafiliśmy na niego lata temu, jeszcze za czasów wypożyczalni kaset; już wtedy Odwieczne zło można było wypożyczyć za kwotę 50 groszy. Dobra rada: wysilcie się, stańcie na głowie żeby tylko znaleźć gdzieś ten film, bo czegoś takiego nie da się opisać używając języka polskiego (i nie używając słów powszechnie uznawanych za niecenzuralne). Co tam się w ogóle? Tytułowe odwieczne zło zabija ludzi na czymś a’la ogródki działkowe, czasem przybierając postać paskudnego dziada, rzucającego się na karoserię, czasem… cieniutkiej gałązki, która dusi dorosłego mężczyznę. Mało? Główna postać w tym filmie nazywa się Marek Aureliusz Denng (polskie tłumaczenie). Jeszcze mało? Przytoczymy taką scenkę: śledczy Denng podchodzi do swojego asystenta. Musimy pogadać - rzuca. I odchodzi.

Odwieczne zło to 120 minut, które zmieni wasze życie. Nie wiemy, czy na lepsze, raczej nie. Ale po prostu to obejrzyjcie.

10
1. The Room

To oczywiste, że pierwsze miejsce musiało należeć do Tommy'ego Wiseau i jego The Room. Ten facet był jak odwrotność króla Midasa: wszystko, czego się dotykał, zamieniało się w gówno. Trudno w zasadzie streścić sensownie The Room poza tym, że jest on dramatem obyczajowym o zdradzie - naprawdę nie jesteście gotowi na to, co zobaczycie na ekranie. My tylko dodamy, że finał miał wyglądać inaczej, a główny bohater - wcielił się w niego sam reżyser, producent i autor scenariusza w jednej osobie - w tej wersji wsiada do stojącego na dachu budynku samochodu i ulatuje w stronę niebios, zamieniając się podczas podróży w wampira. Serio, to jest jeszcze wyższy poziom absurdu niż gra komputerowa Kanye'ego Westa. Arcydzieło absolutne - nie mamy wątpliwości, że nikt nigdy nie nakręci czegoś tak koszmarnego.

Cześć! Daj znaka, co sądzisz o tym artykule!

Staramy się tworzyć coraz lepsze treści. Twoja opinia będzie dla nas bardzo pomocna.

Podziel się lub zapisz
Współzałożyciel i senior editor newonce.net, współprowadzący „Bolesne Poranki” oraz „Plot Twist”. Najczęściej pisze o kinie, serialach i wszystkim, co znajduje się na przecięciu kultury masowej i spraw społecznych. Te absurdalne opisy na naszym fb to często jego sprawka.