Wybraliśmy 6 seriali z najbardziej rozczarowującymi finałami. Uwaga, są spoilery!

dexter-kopia.jpg

Z każdym odcinkiem przywiązujemy się coraz bardziej, spędzamy długie godziny, zastygając przed ekranem… A potem dzieje się TO. Nie tak miało być.

W kategorii życiowych rozczarowań te związane z zakończeniami naszych ulubionych produkcji plasują się w ścisłej czołówce. Każdy z nas zna w końcu to uczucie: wbici w fotel czekamy na ostatni odcinek, żeby w końcu poznać całą prawdę, a tu czeka na nas ogromne niedomówienie lub naciągany finał, który rozsierdza nas swoim absurdem.

Mówią, że dobry serial poznaje się po tym, jak się kończy, ale w przypadku poniższych tytułów zalecamy oglądanie bez finału. A właśnie - nie zapomnieliśmy też o Lost, The Office, True Detective i Doktorze Housie, ale te tytuły znalazły się w naszym zeszłorocznym zestawieniu.

Westworld

Budowanie napięcia w trzecim sezonie i… napisy końcowe. Tak, mowa tutaj o zakończeniu Westworld, które co prawda dostarcza odpowiedzi na kilka kluczowych pytań (przede wszystkim tych dotyczy Caleba i powodów, dla których Dolores go wybrała), ale jednak po którym zadajemy sobie pytanie: i co, to już koniec? Pomijając już nawet fakt, że jedna z ważniejszych scen następuje po napisach. Finał trzeciego sezonu nieco zadziwia swoją udramatyzowaną łopatologicznością i jest kolejnym przykładem na to, jak pod spektakularną powłoką kryje się niezbyt ciekawy pomysł. Teraz jedynym pocieszeniem zdaje się być zapewnienie, że wkrótce doczekamy się czwartej części.

Plotkara

Z tym serialem i jego głównymi bohaterami dorastaliśmy. Tym samym największa tajemnica, czyli kto jest tytułową Plotkarą spędzała nam sen z powiek i doprowadziła do powstania wirtualnych grup, w których wraz z całym zespołem ekspertów prowadziliśmy dochodzenie w temacie uprzykrzania życia nastolatkom z Upper East Side (i tego, dlaczego ma głos Kristen Bell). Po sześciu sezonach następuje nie tyle zaskoczenie, co po prostu mgliste wyjaśnienie tego wątku, kiedy okazuje się, że tym, kto zamieszczał plotki, był Dan. Wyraźnie widać, że twórcy pierwotnie nie planowali zrobienia z tego bohatera Plotkary i prawdopodobnie kilkukrotnie zmienili koncepcję co do tego, kto powinien nią zostać. Postawienie na Humphreya to plot twist, który słabo się broni, patrząc na jego charakter oraz kilka wątków, które zaprzeczałyby temu rozwiązaniu.

Gra o Tron

Trudno o drugi serial, który w ostatnich latach tak wywołałby tyle emocji, co Gra o Tron. Bo o ile przez osiem sezonów kultowej serii, rozgrywających się niemal przez dekadę, oglądający wiele razy poróżnili się w kwestii sympatii do bohaterów, to co do finału wszyscy byli zgodni. Pomysł zrobienia z Daenerys groteskowej Mad Queen, z Brana nowego króla, z Nocnego Króla przeciwnika, którego da się pokonać jednym ciosem, a w końcu z Jona Snowa męczennika był po prostu fatalną próbą zaprowadzenia porządku w Westeros. Na tyle nieudaną, że ponad milion rozgoryczonych widzów podpisało petycję, w której domagali się ponownego nakręcenia ostatnich odcinków serii.

Dexter

Na podstawie Dextera można byłoby poprowadzić wykłady pod tytułem: jak ze znakomitego kryminału zrobić telenowelę. Cały czas przecieramy oczy ze zdziwienia, że serial okrzyknięty jedną z najlepszych produkcji w historii kończy się w tak absurdalny sposób. Wskażcie nam tego, który postanowił, że Dexter… zacznie ścinać drzewa zamiast głów, bo mamy wrażenie, że nie oglądał poprzednich sezonów. Co prawda w kolejnych sezonach pojawiało się wiele naciąganych rozwiązań, jak to często bywa w przypadku kontynuacji (prawda, GoT?), ale ci twórcy utwierdzili nas w przekonaniu, że nie jest źle, nie aż tak, żeby już być nie mogło gorzej, jak śpiewał Seweryn Krajewski. Bo po Morganie, seryjnym zabójcy, którego sylwetkę skrupulatnie pogłębiano, nie zostaje już nic, kiedy przechodzi niesamowitą przemianę w samotnego drwala.

Jak poznałem waszą matkę

W przypadku How I Met Your Mother wyraźnie widać, że twórcy nie udźwignęli presji popularnej serii, a próby przedłużania jej na siłę powodowały, że blask każdego kolejnego sezonu konsekwentnie przygasał. Stopniowo zaczęło brakować zarówno humoru, jak i kreacji bohaterów, a zwieńczeniem tego procesu jest zakończenie serialu, które zdaje się być napisane na kolanie. Nic więc dziwnego, że wielu fanów porównywało finał dziewięcioletniego tasiemca do zimnego prysznica. Albo nawet niewyjaśnionego spoliczkowania. Bo poza śmiercią tytułowej matki, którą potraktowano jak drugoplanową postać, w Last Forever podjęto decyzję o połączeniu Teda z Robin, kompletnie zapominając o tym, jak dotychczas starannie udowadniano, że bohaterowie do siebie nie pasują.

House of Cards

Choć zmiana głównego bohatera była uzasadnioną decyzją, biorąc pod uwagę aferę z udziałem Kevina Spacey, i mogła okazać się ciekawym zabiegiem, to jednak brak charyzmatycznego Francisa Underwooda bije po oczach. Problem ten zdaje się nie do rozwiązania, bo twórcom najwyraźniej skończyły się nietypowe rozwiązania i rozmach, tak wyraźny w poprzednich częściach. Cały szósty sezon to chaotyczny twór: finał opiera się jedynie na postaci Claire - demonicznej kobiety, która dosłownie wchodzi w buty męża, jednocześnie bezwzględnie rozprawiając się ze światem zdominowanym przez mężczyzn. A cały już i tak wyraźnie naciągany sezon kończy się zupełnie niepotrzebnym zabójstwem Douga Stampera. Zdradziliśmy właśnie, jak wyglądała ostatnia scena, ale uwierzcie na słowo - nie musicie tego oglądać. Właściwie lepiej już sobie darować całą szóstkę.

Cześć! Daj znaka, co sądzisz o tym artykule!

Staramy się tworzyć coraz lepsze treści. Twoja opinia będzie dla nas bardzo pomocna.

Podziel się lub zapisz
Reprezentantka generacji Z, w newonce.media od 2019 roku. Prowadząca autorską audycję muzyczną KARI ON, współprowadząca pasmo BOLESNE PORANKI, ownerka TikToka, social media managerka albo najgólniej: twórczyni contentu.