Wybraliśmy 9 szczególnie przypałowych akcji w polskim rapie z 2019 roku. Przeżyjmy to jeszcze raz!

przypal.jpg

Polskie rymy i bity są krynicą memogennego kontentu, przy którym nic tylko strzelić facepalma. Nie wierzycie? No to słuchajcie.

Gdybyśmy chcieli wymienić wszystkie creeperskie rzeczy, których byliśmy świadkami w 2019, to najpierw z braku czasu nie pisalibyśmy o niczym innym, a potem CEO kupiłby nam bilet do Tworek. W jedną stronę. Z tego powodu postanowiliśmy raz na zawsze zamknąć ostatni rok lat dziesiątych jednym tekstem, zbierającym kurioza kuriozów do kupy.

Będzie bolało.

1
Kacper HTA jako specjalista ds. homoseksualizmu w grze
kacper.jpg

Mowa jest srebrem, a milczenie złotem, niestety myśli Kacpra kojarzą nam się z brązem. Skonfliktowany obecnie z Kalim raper odniósł się do wypowiedzi Kozy, który - dla beki - obwieścił światu na Instagramie, że jest gejem. Zacytujmy bohatera tej wrzutki bez słowa komentarza, bo aż szkoda strzępić klawiaturę: wyobrażacie sobie rapera, z którym się ktoś beefuje i w trakcie kłótni mówisz mu c**j ci w mordę, a on odpowiada – dobra?

2
Małolat K2 jako nowe wcielenie Eminema

Jeśli myśleliście, że najgorszą rzeczą, jaka pojawiła się w poprzednim roku w eterze, była szarża Masseya i Edasa na bit Wiza Khalify do kawałka Black & Yellow albo Sobota nawijający pod I Love It, to nie - mamy coś jeszcze mocniejszego. Oto Małolat K2, który wziął się za bary z podkładem The Real Slim Shady i zaprezentował światu miłosną lirykę Bum laka bumba z fragmentem: o tak, o ye, zerżnij dzisiaj mnie. Mickiewicz, Słowacki, Norwid, Małolat K2.

3
Osa jako zdechły performer

To wydarzenie w dniu premiery zapisało się w annałach najsłabszych akcji, jakie widziała polska rap-gra. Rozumiemy oczywiście Pezeta, który w mediach społecznościowych próbował tłumaczyć skądinąd lubianego przez nas nawijacza, ale dajcie spokój – duża ranga koncertu, stadion wypełniony po brzegi, wielki comeback w wersji live, a chłop wpada na scenę i robi bardachę, psując odbiór jedynego w swoim rodzaju, zagranego na żywo dwuczęściowego posse-cuta. Mayday, mayday.

4
Fazi jako król (auto)destrukcji

Opisanie ostatnich zdarzeń związanych z członkiem legendarnego Nagłego Ataku Spawacza jest zadaniem z gatunku karkołomnych. To właśnie on życzył Sobocie penetracji analnej, wyzywał Żabsona i jego trapowe pokolenie, wygrażał Paluchowi, a na koniec zgarnął łomot od ochroniarzy w Kołobrzegu, po którym wymachiwał bronią przed kamerą. Serio - gdyby ktoś zekranizował grudniowe popisy weterana krajowego rapu, wyszłoby z tego nowe Las Vegas Parano. Jakkolwiek nie mamy zbyt wiele sympatii do Cypisa, dobrze, że wyciągnął dłoń do Faziego, bo to mogłoby się źle skończyć.

5
Mama Kaczora BRS jako bat na chuliganów

Nazwa Gang Przemyskiej Patologii, przez swoją zbitkę leksykalną, powinna budzić respekt nie tylko na południowym wschodzie Polski. I być może nawet tak jest, ale superbohaterka objawiła się nie gdzieś przed ekranem monitora, a w realu – i to w samym centrum podkarpackiego miasta! Została nią mama Kaczora BRS, który wszedł w beef ze wspomnianą grupą. Gdy ta pojawiła się pod domem, przegoniła hultajów słowami: ja wam zaraz dam, p***ły. Polska odpowiedź na Wonder Woman!

6
Pih (ponownie) jako specjalista ds. rapu

Minęło już przeszło pięć lat od wiadomych wydarzeń w klubie niePowiem z udziałem Quebonafide i Piha. Weteran nie byłby jednak sobą, gdyby po połowie dekady nie wrócił do zajść ze stołecznego koncertu. W rozmowie z PrzekoTV podkreślił, że nie dostał odpowiedzi na swój diss i dodał, że dla niego szef QueQuality jest czystym produktem. Niektórzy mają głowy twardsze niż ze spiżu, z którego zbudowali sobie pomnik żenady.

7
O.S.T.R. jako największy fan Kendricka Lamara

Podsumujmy: z jednej strony jesteś niekwestionowaną legendą polskiego rapu, która na każdym kroku krytykuje młodszych kolegów po fachu, zarzucając im odcięcie się od korzeni, zamiłowanie do różowego koloru i szeroko rozumianą nieprawdziwość, zaś z drugiej nie masz cienia problemu z tym, by skopiować 1:1 flow z maksymalnie rozpoznawalnego kawałka jednego z najbardziej cenionych nawijaczy w historii gatunku. Coś nam tu nie gra.

8
Rafalala jako femme fatale gry

Gdyby w Hollywood wymyślono fabułę, która w połowie zgadzałaby się z zeszłorocznymi przygodami Belmondziaka, szybko byśmy uznali, że kogoś tu pogrzało. Życie pisze jednak niespodziewane (i dodajmy – smutne) scenariusze. Także takie, w których filar polskiego podziemia kończy swoją karierę po tym, jak zaczyna być szantażowany przez żenującą, chorobliwie atencyjną postać, która nie dość, że od lat robi czarny PR całemu polskiemu społeczeństwu LGBTQ, to jeszcze teraz uwzięła się na Belmondo. Trzymaj się tam, byku.

9
Wujek Samo Zło jako sumienie Magika

Na koniec zostawiliśmy coś, co jakimś cudem przeszło dziwnie niezauważone, a zupełnie nie powinno. Mimo że Wujek Samo Zło zapewniał, że o zmarłych mówi się dobrze albo wcale, i tak postanowił wtrącić swoje trzy grosze do teorii na temat śmierci Magika, mówiąc w rozmowie z Kacprem Klimczakiem, że jego dawny kolega był uzależniony od amfetaminy. Na co i po co wyciągać po latach takie rzeczy – wie chyba tylko autor tych niepotrzebnych słów.

Cześć! Daj znaka, co sądzisz o tym artykule!

Staramy się tworzyć coraz lepsze treści. Twoja opinia będzie dla nas bardzo pomocna.

Podziel się lub zapisz
Różne pokolenia, ta sama zajawka. Piszemy dla was o wszystkich odcieniach popkultury. Robimy to dobrze.