Wszystkie tenisowe szlemy w tym roku już się zakończyły, jednak to nie oznacza jeszcze przerwy dla najlepszych zawodników świata. Aktualnie trwa turniej w Indian Wells, a przed nami jeszcze coroczny Masters, z udziałem ośmiu najlepszych tenisistów i tenisistek świata. Co więcej, jest szansa, że po raz pierwszy w historii będziemy tam mieli dwójkę Polaków jednocześnie.
Wojciech Fibak i Agnieszka Radwańska – jedynie ta dwójka pojawiała się w singlowym Mastersie w całej historii polskiego tenisa. Radwańska robiła to bardzo regularnie i raz nawet wygrała całe zawody, co jest jednym z jej największych sukcesów w karierze. Wciąż pamiętamy jej zakończenie kariery i zmartwienie, że długo po niej nie uświadczymy takich sukcesów.
Tymczasem w blokach czekali już m.in. Iga Świątek i Hubert Hurkacz. Dwójka naszych najlepszych tenisistów bardzo szybko wypełniła nam pustkę po będącej przez lata na szczycie Radwańskiej, z Igą wygrywającą French Open czy Hubertem w półfinale Wimbledonu. Świątek wystrzeliła jeszcze w 2020 roku, jednak to sezon 2021 jest dla tej dwójki utrzymaniem się na najwyższym poziomie. Ćwierćfinał French Open, czwarta runda każdego innego szlema, wygrane turnieje w Rzymie (WTA 1000) i Adelajdzie (WTA 500) – to dorobek najlepszej polskiej tenisistki. Półfinał Wimbledonu, wygrany turniej Masters 1000 w Miami, dwa triumfy w mniejszych turniejach w Metz i Delray Beach – to z kolei wyniki Huberta.
Co im to daje? W aktualnych rankingach ATP i WTA Race, czyli tych sezonowych, które decydują o ósemce startującej w Masters, oboje mają naprawdę niezłą sytuację. Świątek udział ma w zasadzie „klepnięty”, bo jest w tej chwili piąta i szanse na to, że przeskoczą ją aż cztery zawodniczki, są niewielkie. Do pewności potrzeba jeszcze tylko jednego czy dwóch zwycięstw, a czasu na to nie brakuje. Hurkacz w rankingu sezonowym jest dziewiąty, czyli w teorii nieco brakuje, ale w praktyce przed nim jest Rafael Nadal, który ostatnio nie gra w ogóle. W zasadzie sytuacja jest nieco podobna do tej Świątek - jeden czy dwa wygrane mecze i ósemka stanie się faktem. Największym zagrożeniem zdaje się być będący za Polakiem Jannik Sinner, który również jest już w 1/8 finału amerykańskiego turnieju. Do Masters, które odbędzie się w Turynie (dla panów) i Guadalajarze (dla pań) pozostał jeszcze około miesiąc. Szans na punkty jeszcze kilka, ale jesteśmy na ostatniej prostej i szanse naszej dwójki można ocenić jako wysokie.
Przy tym wszystkim, czym emocjonujemy się przy ewentualnym Masters, warto też zauważyć, że od poniedziałku pierwszy raz w historii prawdopodobnie będziemy mieli Polkę i Polaka w czołowej dziesiątce światowego rankingu. Nie tego sezonowego, a tego regularnego, najważniejszego w całym tourze. Hurkacz na ten moment jest dziesiąty, wyprzedzając Rogera Federera i jedynym zagrożeniem zdaje się być wspomniany Sinner, jednak do tego musiałby zajść bardzo daleko w Indian Wells (jego następnym rywalem jest Matteo Berettini) i to zakładając z góry, że nie uda się to Hurkaczowi.
Tymczasem w przypadku Świątek nastąpiło to, czego przez pewien czas się baliśmy. W poniedziałek znikną punkty za zwycięstwo we French Open, bo od tego czasu mija właśnie rok. Wielu malkontentów przewidywało, że po utracie tych punktów Świątek spadnie nisko i może długo rankingu nie odbudować, jeśli nie będzie w wystarczająco dobrej formie. Na ten moment widać jednak, że forma naszej młodej tenisistki jest wystarczająca. Czwarta aktualnie Iga spadnie w rankingu, bo to jest nieuniknione, ale będzie to spadek na prawdopodobnie dziesiąte miejsce, a jeśli wygra jeszcze jeden mecz w Indian Wells, to w grze będzie nawet dziewiąte. Dwójka Polaków i w dziesiątce rankingu, i w Masters? Byłoby to wydarzeniem całkowicie bez precedensu, a szanse na to wcale nie są małe. Niezależnie od tego jednak, jak to się wszystko skończy, i tak po raz kolejny możemy się cieszyć, że mamy dwójkę naprawdę utalentowanych tenisistów, którzy powinni nam dawać sporo radości jeszcze przez wiele lat. A co więcej, są na tyle dojrzałymi i świadomymi sportowcami, że o problemy poza kortem martwić się nie trzeba. Przyszłość zapowiada się ciekawie i o ile jest to frazes, który często nam się powtarza w przypadku tej dwójki, o tyle nie można o tym zapominać. To sytuacja, nad którą przechodzimy powoli do porządku dziennego, a warto ją doceniać. W tak międzynarodowym sporcie jak tenis zaledwie kilka krajów może się pochwalić dwójką na tak wysokim poziomie.