Boże Wszechmogący, w Trójcy Jedyny, ześlij deszcz. Boże Wszechmogący, ześlij deszcz, potężny deszcz. Taki, który jeszcze nigdy nie padał. Deszcz jak bombardowanie. Deszcz jak nalot. Ześlij deszcz i zatop to miasto. Intencja modlitwy ze Ślepnąc od świateł ziściła się wiele lat wcześniej, gdy czarna, brudna, zimna woda zalała Wrocław. Wtedy też urodził się Zdechły Osa. To już będzie klasyk, a ty nie wiesz o tym - 1997 rok to kłopoty.
Legendy i Instastory na temat Osy krążą od tak dawna, że aż zacierają się granice między realnością a mitem. Niesłusznie jest mówić: ja myślę. Należałoby raczej powiedzieć: mnie myślą - jak pisał Rimbaud. Enfant terrible z osiedla Kosmonautów szczególnie wiele zamieszania wywołał wokół siebie, gdy daleko za plecami zostawił żółtodziobów i dinozaurów od Gorzkiej Wody, żeby następnie wywołać skandal podczas koncertu Pezeta na Torwarze. Mogło zaskakiwać, że kilka miesięcy później zasilił szeregi Warner Music Poland, obierając trasę na legalny debiut w barwach majorsa. Dostałem jednak insiderską informację z wytwórni, że przy podpisywaniu kontraktu sprawa została postawiona jasno: możesz uderzać penisem o parapet, a my i tak to wydamy. Chodziło o sprofesjonalizowanie brzmienia - bez ingerencji w esencję tej niepokornej twórczości. Osa nie musiał sprzedawać ani dupy, ani duszy i za ten akt odwagi odpłacił się z nawiązką.