Jeśli mistrzowie Polski myśleli o punktowaniu w Europie i skokach w rankingu, nie trafili najlepiej z losowaniem. Jeśli szukali przygody i fascynujących firm przy Łazienkowskiej, mogą skakać z radości. Legia jesienią zagra w Lidze Europy z Napoli, Leicester oraz Spartakiem Moskwa, co oznacza, że nawet o trzecie miejsce i rywalizację wiosną w Lidze Konferencji będzie niezwykle trudno. Czesław Michniewicz znalazł się w swojej ulubionej dyscyplinie, czyli rozpracowywaniu rywali teoretycznie nieosiągalnych. Przed nim starcia z klasowymi menedżerami: Luciano Spallettim, Brendanem Rodgersem i Ruiem Vitórią. Na papierze każdy punkt będzie wielkim sukcesem, ale Europa lubi niespodzianki. Historia pokazuje, że od takich rywali nie można oczekiwać taryfy ulgowej.
W szatni po awansie ze Slavią Praga piłkarze żartowali z Czesławem Michniewiczem, że idealnym scenariuszem losowania byłby przeciwnik z Anglii, z Niemiec oraz taki, z którym można dopisać punkty do rankingu. Częściowo ich prośby się spełniły, bo mają rywali z Włoch oraz Anglii, i to takich ocierających się o poziom Champions League, a także rosyjski Spartak z półki niżej, ale to niekoniecznie przeciwnik w zasięgu potencjału sportowego mistrzów Polski. Gdyby futbol oceniać tylko przez pryzmat finansowy oraz potencjału ludzkiego, Legia byłaby skazana w grupie C na zero punktów.
Niemniej kiedy trzy koszyki zostały rozlosowane i Legia tylko czekała na dopasowanie do jednej z grup, Michniewicz najbardziej życzył sobie właśnie Neapolu, Leicester oraz Moskwa. Skakał z radości, gdy jego prośby się spełniły, widząc jak wielkie wyzwanie zawodowe go czeka. Na takie momenty czeka każdy menedżer, bo w całej karierze przeciwników o takiej klasie jeszcze nie miał. Euro U-21 to była rywalizacja z wielkimi gwiazdami, przyszłymi czołowymi postaciami dorosłych mistrzostw Europy, ale nadal walczyli na poziomie ograniczeń wiekowych. Tu przepaść budują także finanse, marka oraz kupowane nazwiska.
Największą nadzieją na jakiekolwiek punkty będzie to, że Michniewicz potrafi znajdować sposoby na lepszych. Przecież Slavia Praga to ćwierćfinalista ostatniej Ligi Europy, a jednak Napoli czy Leicester swój udział w tych rozgrywkach kończyły wcześniej. Jedno jest pewne – czeka nas ekscytująca jesień, w której postronni obserwatorzy skazują mistrzów Polski na chłopców do bicia. Nic dziwnego, poznajmy bliżej ich grupowych rywali.