Bez niego Homer Simpson nie wpadałby tak często w listowie. Albo nie wchodził i wychodził z domu. Albo Spider–Mani nie pokazywaliby tak często na siebie. Albo bohater American Psycho...
Stop! To wszystko po części zasługa twórców oryginalnych źródeł, a po części Stephena Wilhite'a. To on wynalazł format GIF.
Prace nad GIF (Graphics Interchange Format) prowadził w latach 80. zeszłego wieku, gdy był zatrudniony w CompuServe - amerykańskiej firmie dostarczającej usługi internetowe. Lider zespołu opracował format ruchomych obrazków już pod koniec tej samej dekady - w 1987 roku. Zdaniem żony informatyka Wilhite wymyślił GIF sam. Pracował nad tym formatem w domu, a następnie zapoznawał ze swoimi pomysłami resztę pracowników. Pozwala on na definiowanie przezroczystego lub kolorowego tła, a także tworzenie prostych animacji oraz dystrybucję jakościowych grafik o wysokiej rozdzielczości w kolorze. To właśnie ta cecha sprawiła, że GIF natychmiast zdobył gigantyczną popularność. W czasach bardzo wolnego internetu i statycznych, prostych stron, przełomowy wynalazek ożywił internetowy język.
Wilhite nie mógł przewidzieć, że na początku lat 10. XXI wieku ten mało skomplikowany format eksploduje - stanie się podstawową metodą przekazywania emocji i będzie początkiem ery memów. W 2012 roku GIF został ogłoszony słowem roku przez Oxford American Dictionary, dzięki odrodzeniu popularności wśród blogerów, zwłaszcza na Tumblrze i innych witrynach. Rok później Wilhite otrzymał nagrodę Lifetime Achievement Award na Webby Awards za swój wynalazek i wkład w kulturę internetową.
Fun fact: informatyk bardzo jasno określił, w jaki sposób należy wymawiać ten format obrazu - „dżif”. W wywiadzie dla Timesa informatyk przyznał, że jednym z jego ulubionych GIF-ów jest mem z tańczącym dzieckiem, który stał się popularny jeszcze przed rozpowszechnieniem memów.
Stephen Wilhite przeszedł na emeryturę na początku 2000 roku. Spędzał czas podróżując, biwakując i budując modele pociągów w swojej piwnicy. Zmarł wczoraj, w wieku 74 lat, z powodu powikłań po koronawirusie.