W 2017 roku w Irlandii wprowadzono tzw. model szwedzki. Zmiana w prawie karnym kryminalizuje kupowanie usług seksualnych i znacznie podwyższa kary za prowadzenie domów publicznych. Kary mogą sięgać 5000 euro grzywny, a nawet pozbawienie wolności do 12 miesięcy.
Ustawa, która miała polepszyć sytuację osób pracujących seksualnie, de facto oznacza kryminalizację ich klientów. Po głośnej sprawie skazania dwóch pracownic seksualnych na karę więzienia, rząd Irlandii zobowiązał się przyjrzeć możliwym negatywnym skutkom ubocznym wprowadzonego modelu. O tym, jakie wnioski można wyciągnąć w 2022 roku porozmawiały Julia Tramp i Ola Kluczyk z Anną Błuś, przedstawicielką Amnesty International, która współtworzyła raport dotyczący sytuacji osób pracujących seksualnie w Irlandii. Raport We live within a violent system: Structural violence against sex workers In Ireland objaśnia, w jaki sposób kryminalizacja pewnych aspektów pracy seksualnej zmusza osoby pracujące seksualne do podejmowania większego ryzyka i naraża je na nadużycia i przemoc. Badania pokazują również, że brak zaufania do policji i ostracyzm społeczny są kluczowymi problemami sex workerek i workerów. Zdecydowana większość ankietowanych osób pracujących seksualnie przyznała, że doświadczyła przemocy w pracy. Zgłaszały również, że pomimo takich sytuacji nie zwracały się do organów ścigania, bo nie mają zaufania do funkcjonariuszy i są przekonane, że nikt im nie pomoże. Co więcej, niektóre z ankietowanych osób zgłaszały, że obawiają się ataków i przemocy ze strony Garda Síochána (straż pokoju, formacja policyjna).
Sondaż przeprowadzony w grudniu 2021 roku przez Amnesty International ujawnił, że 70% osób w Irlandii uważa, że osoby świadczące usługi seksualne powinny uczestniczyć w konsultowaniu zmian prawnych, które bezpośrednio ich dotyczą, a 73% uważa, że osoby świadczące usługi seksualne mają prawo do podejmowania decyzji dotyczących swojego ciała i życia.
Na temat niedawnej zmiany prawa i jej skutków porozmawialiśmy z sex workerką z Irlandii, Adeline Berry.
Model szwedzki, wprowadzony w Irlandii w 2017 roku, miał poprawić sytuację osób pracujących seksualnie. Osiągnięto jednak odwrotny efekt.
Jeśli zapytasz sióstr Magdalenek lub bogatych przedstawicieli organizacji pozarządowych, którzy walczyli o tę ustawę, powiedzą, że system się sprawdza. Jeśli jednak zapytasz osoby pracujące seksualnie, nie zgodzimy się. Sex workerki i sex workerzy żyją w strachu przed irlandzką policją. Dwie osoby świadczące usługi seksualne, z którymi rozmawiałam, przyznały, że postanowiły nie zgłaszać się na policję po tym, jak zostały zgwałcone z obawy, że to jedynie pogorszy sytuację. Bycie sex workerką w Irlandii oznacza odciąganie innej sex workerki od zamiaru popełnienia samobójstwa. Strach przed policją, eksmisją i więzieniem tylko potęguje piętno.
Po zmianie prawa wielu dobrych klientów zostało odstraszonych. Ci gorsi nie zwracają na to uwagi, bo policja jest bardziej skoncentrowana na osobach pracujących seksualnie niż ich klientach. Nagle sex workerki i workerzy musieli wskakiwać do samochodów, mając mniej czasu, aby zdecydować, czy jest to bezpieczne, zmuszeni byli obniżyć ceny i godzić się na takie rzeczy, jak seks bez zabezpieczenia, których mogli nie robić w przeszłości. Inną rzeczą, która miała miejsce po zmianie prawa, było podwojenie grzywien i kar dla pracowników pracujących razem dla bezpieczeństwa, przez co osoby świadczące usługi seksualne stały się celem grup przestępczych. Są bezbronni bez względu na to, czy pracują razem, czy osobno.
Po wprowadzeniu ustawy powiedziano nam, że to dobra decyzja ze względu na ograniczenie ryzyka handlu ludźmi. Jednak od 2017 roku, kiedy wprowadzono model szwedzki, Irlandia jest jednym z najbardziej niebezpiecznych krajów na świecie pod tym względem.
Jak długo jesteś pracowniczką seksualną i jak zmiana prawa wpłynęła na twoją pracę?
Od lat 80. pracowałam z przerwami w takiej czy innej formie usług seksualnych – zarówno w Irlandii, jak i Stanach Zjednoczonych. Aktualnie się tym nie zajmuję – skupiam się na doktoracie. Po zmianie prawa miesiącami byłam nękana przez policję, a właściciel mojego mieszkania zastraszony do tego stopnia, że zostałam eksmitowana. O mało nie rzuciłam studiów. To popchnęło mnie do bardziej ryzykownych aktywności seksualnych, aby opłacić dyplom z psychologii, dzięki któremu zakwalifikowałam się na stypendium.
Podejmowanie większego ryzyka w pracy wiązało się z brakiem zaufania do policji?
Tak. Choć funkcjonariusze twierdzą, że zaufanie do nich wzrosło, statystyki nie dotyczą osób świadczących usługi seksualne. Niektórzy z nich nawet przeczesywali strony internetowe w poszukiwaniu naszych numerów i wysyłali wiadomości, co było naprawdę przerażające. Oni lubią mówić o tym, jak bardzo im nie ufamy, bo nie mają do nas szacunku.
Jakich zmian systemowych oczekujesz?
Dekryminalizacji. Potrzebujemy ochrony ze strony policji. Nie było żadnej restrukturyzacji Garda Síochána od końca XX wieku. Policja nadal ma ten sam związek z zakonami Magdaleny i tę samą niezdolność do postrzegania nas jako ludzi. Dekryminalizacja może uchronić nas przed brutalnością policji.
Komentarze 0