Zwiedzamy zakamarki Netfliksa. To są filmy, których nie spodziewacie się tam znaleźć

Zobacz również:„Jackass” powraca! Pierwszy trailer nowego filmu to czyste szaleństwo
A Sun
fot. materiały prasowe/Netflix

Dla tych, którzy narzekają, że Netflix kończy się na Narcosie, Gambicie Królowej, Sex Education, Bojacku Horsemanie i amerykańskocentrycznym kinie, mamy druzgocące info. Nie kończy się.

Tak, algorytm Netfliksa nie należy do najwybitniejszych technologicznych osiągnięć XXI wieku. Często podsuwa w kółko te same propozycje, niezależnie od szufladki czy przypisanej kategorii. Regularnie scrollując zawartość serwisu można mieć poczucie, że poza kilkudziesięcioma serialami i filmami platforma ma niezbyt wiele do zaoferowania.

Ale pełne zaufanie algorytmowi jest podstawowym taktycznym błędem, bo wystarczy poszukać nieco głębiej i znać nieco tricków, aby okazało się, że Netflix ma w swojej całkiem bogatej bibliotece wiele znakomitych filmowych perełek. Żebyście mogli zaoszczędzić trochę czasu na poszukiwaniach, dokopaliśmy się do świetnych filmów z całego świata, które są znacznie ciekawsze niż spora część hajpowanych produkcji giganta, zakorzenionych na stronie głównej.

1
A Sun

Tajwański dramat może się okazać jednym z głównych pretendentów do nieanglojęzycznego Oscara. Film Mong-Hong Chunga został początkowo całkowicie przeoczony przez krytyków i dopiero pod koniec 2020 roku zrobiło się wokół niego więcej szumu. A Sun to przykład sugestywnego, przytłaczającego kina, które nie posiada w zasadzie żadnych mankamentów. Psychologiczny ciężar rodzinnej tragedii, wspaniałe, chwytające za serce aktorstwo i przepiękne zdjęcia, w których światło, wąskie i szerokie ujęcia oraz doskonałe kadrowanie powodują, że ten film się po prostu chłonie całym sobą.

Historia młodego chłopaka, który w wyniku niefortunnego obrotu zdarzeń trafia do zakładu poprawczego, a później musi poradzić sobie z powrotem do rzeczywistości to opowieść, w której nadzieja i sprawiedliwość nie odgrywają pierwszoplanowych ról. Pomimo tego, że A Sun trwa ponad 2.5 godziny, to ani przez moment nie nuży, non stop trzyma w napięciu i zachwyca niespiesznym, ale nie mozolnym tempem. Potencjał na międzynarodowy hajp? Wyczuwalny.

2
The Forest of Love

Zanim obejrzymy nadchodzący film japońskiego geniusza absurdu i gore, w którym Nicolas Cage biega z bombą przypiętą do jąder, warto sprawdzić, co Sion Sono przygotował jakiś czas temu dla Netfliksa. Jeśli widzieliście cokolwiek od tego reżysera, wiecie, że można się po nim spodziewać w zasadzie wszystkiego, a już na pewno tego, że granice dobrego smaku, czarnego humoru i ilości krwi wytryskującej z posiekanych ciał będą regularnie przesuwane. Sono nie uznaje limitów, nie uznaje też umiaru. Zresztą słowa są niewystarczające, aby opisać jego absolutnie odklejony styl - trzeba to zobaczyć. Jeśli tokijski mastermind jest w stanie zrobić rapową operę o gangsterze, który w ramach zemsty za posiadanie mikro prącia decyduje się podpalić całe miasto lub epopeję o starciu japońskich neo-wampirów z oldskulową frakcją rumuńską, to o czym my w ogóle mówimy.

The Forest of Love to mroczny kryminał bazujący na historii seryjnego mordercy Futoshiego Matsunagiego, który grasował na wyspie Kiusiu od połowy najntisów do wczesnych lat 2000. Seks, zabójstwa, tortury, skrajne emocje - to nie jest seans dla tych, którzy wymiękają przy serii Piła czy storytellingach Słonia. Oglądając dzieła kontrowersyjnego Japończyka ma się poczucie, że jego filmy często trwają za długo i momentami stosują na widzu męczarnie podobne do tego, co przeżywają bohaterowie/-ki. Jednak - koniec końców - najczęściej okazuje się, że jego misterne zabiegi zdają egzamin, a osobliwą estetykę Sono po prostu się kupuje lub nie.

3
Dick Johnson is Dead

O Kirsten Johnson zrobiło się głośno, kiedy w 2016 roku doświadczona operatorka wyreżyserowała nagradzany Cameraperson. Dogłębnie przejmujący, kolażowy dokument zawierał szokujące sceny z miejsc dotkniętych wojną, ubóstwem i ludzkim cierpieniem. Najnowszy film amerykańskiej autorki to jednak skręt w zupełnie inną stronę i dotknięcie niezwykle osobistego tematu.

Dick Johnson is Dead to dokumentalna wariacja na temat egzystencji, przemijania i śmierci. Głównym bohaterem filmu jest ojciec reżyserki, który cierpi na postępującą demencję. I - o dziwo - zostaje umieszczony w wielu komicznych sytuacjach, które kończą się dla niego śmiercią, na szczęście tylko fikcyjną. Doceniony m.in. na festiwalu Sundance obraz to pewnego rodzaju przygotowanie Kirsten Johnson na nieuchronne pożegnanie z ukochanym ojcem i wystawienie mu poruszającej laurki - sposobu na zapewnienie mu swoistej nieśmiertelności. Uprzedzamy: będziecie płakać - zarówno ze śmiechu, jak i smutku. Podobnie, jak A Sun, Dick Johnson is Dead również znalazł się na wstępnej liście nominowanych do tegorocznych Oscarów.

4
Sorry to Bother You

Dla niektórych błyskotliwa satyra na wielkie korporacje, klasizm i dyskryminację rasową, dla innych - nonsensowna komedia nie do przełknięcia. Maksymalnie przerysowane, groteskowe postacie, które zostają wepchnięte w szereg stereotypowych sytuacji. Zaczyna się niewinnie, ot, główny bohater, czarnoskóry koleś (w tej roli jak zwykle świetny Lakeith Stanfield) zaczyna pracę w call center i zaczyna piąć się w zawodowej hierarchii, aż… no właśnie, tego wam nie zdradzimy, ale w pewnym momencie akcji następuje dość drastyczny plot twist.

Trzeba też przyznać, że po ostatnich rewelacjach na temat domniemanego kanibalizmu i seksualnych dewiacji Armiego Hammera, jego rola w tym filmie nabiera zupełnie innego znaczenia. Creepy af.

5
Atlantique

Jedna z najpiękniejszych historii miłosnych opowiedzianych za pośrednictwem kina. Senegalskie dzieło to definicja pełnego subtelnych alegorii, onirycznego realizmu magicznego, który staje się środkiem wyrazu dla snucia opowieści o klasowych nierównościach, postępującej przestępczości i afrykańskiej sytuacji socjoekonomicznej.

Pomyślcie, że ten minimalistyczny, czarujący film jest debiutem reżyserskim Mati Diop, która jest też pierwszą czarnoskórą kobietą nominowaną w konkursie głównym na festiwalu w Cannes. Złotej Palmy nie otrzymała, ale nagrodę Grand Prix już tak. Atlantique to nie tylko znakomity scenariusz, ale też autentyczna gra aktorska i soundtrack z innej rzeczywistości, który skomponowała eksperymentalna producentka Fatima al Qadiri. Trzeba znać.

6
Creep 1 & 2

Mark Duplass to jest dopiero gość. Aktor, reżyser, scenarzysta i tęgi kreatywny umysł jest blisko związany z Netfliksem, dla którego przygotował już wiele solidnych produkcji. Indie melodramat Blue Jay to jeden z ciekawszych romansów ubiegłej dekady, Paddleton to przyjemny buddy movie, a Evil Genius i Wild Wild Country (oba wyprodukował do spółki ze swoim bratem, Jayem) - ścisła czołówka netfliksowych dokumentów. Jednak obrazami, z którym ten amerykański wizjoner kojarzy nam się nieodłącznie, są dwie części horroru found-footage Creep.

Kiedy chociaż raz obejrzycie ten niezręczny, wykręcony obraz w reżyserii Patricka Brice’a, twarz Duplassa już na zawsze będzie przywoływać na myśl tytułowego dziwaka (i Peachfuzza, pozdro dla kumatych). Koncept jest banalny - główny bohater zaprasza do swojego domku, zlokalizowanego poza jakąkolwiek cywilizacją, ciekawskich amatorów dziennikarstwa, których prosi o wykonanie specyficznego zadania - nakręcenia ostatnich dni z jego życia. Josef/Aaron umiera na raka i pragnie zostawić po sobie materiał dla nienarodzonego dziecka. Już w tym momencie robi się mega niezręcznie, a to dopiero początek festiwalu żenady, strachu, czarnego humoru i przemocy. Więcej już nie powiemy.

7
The Drug King

Ponownie azjatyckie kino, ale tym razem w mniej pokręconej odsłonie. The Drug King to film oparty na historii Lee Doo-sama, który w latach 70. przebył drogę od skromnego dealera do narkotykowego bossa. Trochę Pablo Escobar, trochę Walter White. Jeśli lubicie koreańskie kryminały, to obraz Min-Ho Woo zapewni wam ponad dwugodzinną rozrywkę na bardzo przyzwoitym poziomie. No i w tytułowej roli tamtejszy gwiazdor Kang-ho Song, który ma na koncie pamiętne występy w największych przebojach wyprodukowanych w tym azjatyckim kraju: od Parasite poprzez Pana Zemstę na Zagadce zbrodni kończąc. Naszym zdaniem to wystarczająca rekomendacja.

Cześć! Daj znaka, co sądzisz o tym artykule!

Staramy się tworzyć coraz lepsze treści. Twoja opinia będzie dla nas bardzo pomocna.

Podziel się lub zapisz
Dziennikarz i deputy content director newonce. Prowadzi autorskie audycje „Vibe Check” i „Na czilu” w newonce.radio. W przeszłości był hostem audycji „Status”, „Daj Wariata” czy „Strzałką chodzisz, spacją skaczesz”. Jest współautorem projektu kolekcje. Najbardziej jara go to, co odkrywcze i świeże – czy w muzyce, czy w popkulturze, czy w gamingu.