Stadion Śląski – bum! Polsat Plus Arena Gdańsk – bum! Enea Stadion w Poznaniu – bum! Podsiadło ogląda cyferki i bawi się doskonale.
W zeszłą sobotę Dawid Podsiadło zagrał prawdopodobnie największy biletowany koncert polskiego artysty w historii. 80 tysięcy widzów na Stadionie Narodowym w Warszawie dostało pełny serwis – trzy godziny hitów, gościnki (Sanah, Taco Hemingway) efekty wizualne i oprawę na poziomie topowych gwiazd z zagranicy. Tam zgadzało się wszystko.
Podczas koncertu na telebimie można było zobaczyć coś jeszcze – daty i miejsca trzech kolejnych wydarzeń na stadionowej trasie Dawida Podsiadło. Polsat Plus Arena Gdańsk – 1 czerwca 2024 roku. Enea Stadion w Poznaniu – 15 czerwca. Stadion Śląski, Chorzów – 22 czerwca. Sprzedaż biletów miała ruszyć w środę, ale chętnych było tak wielu, że serwery nie wytrzymały i zawiesiły się. W czwartek wszystko poszło gładko – na tyle gładko, że po godzinie biletów już nie było. A mówimy tu o trzech miejscówkach na ok. 50 tysięcy osób każda. Podsiadło naprawdę pchnął prawie 150k biletów w godzinę.
Management zareagował jak trzeba i już wieczorem dostaliśmy info o dwóch kolejnych koncertach. Gdańsk i Chorzów dostały drugie daty (odpowiednio: 2 i 23 czerwca), tylko Poznań musi obejść się smakiem. Sprzedaż biletów na oba te gigi rusza w piątek, 1 września o godzinie 13.
Jeśli sky's the limit, to Dawid Podsiadło przebija stratosferę. Moda na koncerty polskich artystów to jedno, ale rozmach Dawida przebija wszystko, co kiedykolwiek zrobiono w krajowej muzyce live. Przecież ledwie sześć lat temu, jesienią 2017 roku, była ekscytacja, że Taco Hemingway porwał się na warszawski Torwar. A teraz jego kolega sprzeda sobie wesolutko ćwierć miliona biletów w dwie godziny lekcyjne. Nieprawdopodobne.
Komentarze 0