21 lat temu odbyła się premiera "Chłopaki nie płaczą" - to 5 powodów, dla których kochamy ten film

chlopaki.jpeg

Spóźniliśmy się o jeden dzień, ale trudno - Bolec miał pitbulla, który wyglądał jak jamnik, a i tak mu się upiekło.

Olafowi Lubaszence po Chłopakach niewiele wyszło. Niestety. W Poranku kojota śmieszny był chociaż ten żart ze szczoteczką do zębów, ale e=mc2 i Złoty środek to już pukanie od dołu.

Wszyscy za to zgadzamy się, że Chłopaki nie płaczą to coś, do czego wraca się nawet po ponad 20 latach z taką samą zajawką. Jak puściliśmy film latem 2019 w newonce.bar to zabrakło leżaków, a wszyscy ryczeli ze śmiechu. Dlaczego?

1
1. Ten film jest obiektywnie bardzo zabawny

Może nie jest to krynica wyrafinowanego żartu, ale też w żadnym wypadku nie nazwalibyśmy tego humoru kretyńskim. Lubaszence udało się jeszcze przed erą internetu wjechać w estetykę beki memowej; błyskotliwych dowcipów, które śmieszą każdego swoją prostotą. Jeżozwierz, Psikutas bez s, Paszport Polsatu, prezerwatywa, którą mam na sobie… A przecież to tylko wierzchołek góry lodowej!

2
2. Dialogi to masa one-linerów

Dwie dekady od premiery, a my wciąż mówimy tekstami z Chłopaki nie płaczą. Ile razy zapytaliście, czy jest tu jakiś cwaniak? Albo ktoś puścił wam film o facecie w łódce? Pod tym względem to Miś dla pokolenia urodzonego w latach 70. i 80. Na pewno nie jest to porównanie na wyrost.

3
3. Lubaszenko potrafił stworzyć galerię cudownie wyrazistych postaci

I jeszcze przepuścić ich przez krzywe zwierciadło. Przecież Fred to pastisz bohaterów Pasikowskiego, Grucha jest uroczym troglodytą o złotym sercu - zupełnie jak ten wielki drab z Miasta zaginionych dzieci, a już drugi plan i te wszystkie Bolce, Oskary i Cześki to prawdziwe złoto. Paradoksalnie najmniej interesująca jest główna postać Kuby Brennera, ale nawet pomimo tego odtwarzający go Maciej Stuhr potrafił nadać mu znamion przesympatycznego lamusa w czarnym swetrze, którego nie można nie polubić.

4
4. Całość jest zwarta i dobrze się ją ogląda

Beka beką, ale intryga jest tu poprowadzona czujnie, dialogami strzela się jak z karabinu - ogólnie Chłopaki nie płaczą to ten rodzaj późnonajtisowego kina, którego twórcy udanie zapatrzyli się na estetykę Quentina Tarantino, będącego wówczas bogiem. W Anglii swoje czarne komedie tłukł Guy Ritchie, u nas Olaf Lubaszenko. Oczywiście nie stawiamy między Chłopakami a Przekrętem znaku równości, ale porównajcie sobie to chociażby z Weekendem Cezarego Pazury. Albo - co smutniejsze - z kolejnymi komediowymi propozycjami Lubaszenki. Na pocieszenie dla pana Olafa: Guy Ritchie też się potem popsuł.

5
5. Gdyby nie ten film, nie poznalibyśmy Laski

Syna króla sedesów. Ten człowiek to najbardziej stonerski bohater w dziejach polskiego kina i chodząca reklama Marszu Wolnych Konopi. Nie mogliśmy nie poświęcić mu osobnego akapitu - mamy wrażenie, że przy każdej scenie z Laską z telewizora bucha dym, choć przecież nic się nie popsuło.

To postać szczególna, od początku do końca mój autorski pomysł, o który musiałem walczyć. Chłopak, którego wypatrzyłem na spotkaniu z młodzieżą w jednym z poznańskich liceów - pisał w swojej autobiografii Olaf Lubaszenko. I dodawał, że musiał stoczyć z producentami batalię o to, żeby jego postać w ogóle pojawiła się w filmie. Grający Laskę Tomasz Bajer nie miał nic wspólnego z kinem. I nie został w nim na stałe - dzisiaj ma 42 lata i mieszka w Australii.

Cześć! Daj znaka, co sądzisz o tym artykule!

Staramy się tworzyć coraz lepsze treści. Twoja opinia będzie dla nas bardzo pomocna.

Podziel się lub zapisz
Różne pokolenia, ta sama zajawka. Piszemy dla was o wszystkich odcieniach popkultury. Robimy to dobrze.