
Nadszedł ten moment roku, w którym zgarniamy najwięcej obelg i pogróżek. Jednak skoro papież mówił Nie lękajcie się, to idziemy za jego słowami. Oto podsumowanie rapowych wersów 2017 roku.
NAJLEPSZE: Belmondo - Scrooge Ebenezer
Wszystko już widziałem, co potrzebne
Żeby dalej grać w grę, jak na sylwestrze
Dzwoni mój menedżer przez Messenger. I am the passenger
Zajebe se Red Hot Chili Pepper
Coś tam niby wiesz, czyli nie wiesz
Wjeżdżam na skwer, jakbym zrobił insurekcję
Młody G z Gdyni zrobił w luźnym kawałku Scrooge Ebenezer wszystko to, co potrafi najlepiej. Wjechał ze strumieniem świadomości naszpikowanym instrumentacjami zgłoskowymi oraz popkulturowymi odniesieniami i efektownie zgasił światło. To ledwie kilka linijek, a dostajemy nawiązanie do arcydzieła polskiego internetu, Red Hot Chili Peppers i Iggy’ego Popa oraz pierwsze w historii rodzimego rapu zastosowanie słowa insurekcja. Jest wysoko, nie? No jest, k***a wysoko!
NAJLEPSZE: BonSoul - Skicik na dobranoc
Jak jeszcze wieziesz pengę, to wtedy wjedziesz wszędzie
I wtedy bierze wszędzie i z dupy bierze w gębę
Wulgarna jest jak tamten wers i głupia jest jak tamten wers
Ale rzeźbi, więc nie głupia jest jak tamte, wiesz
I tutaj w sumie to bym zmienił ją na rap grę
Bardzo modny zabieg, no i całkiem to zabawne
Taki skit, tyfy tyfy, zamknij pysk
A jak masz z tym kurwa problem, no to nie wiem, napisz list
Lubimy Bonsona jako autora tekstów, bo to zwykły chłop, morda, wiesz, normalnie. I może być wyzbyty przewózki i pretensji, ale wystarczy rzut oka na finał skitu, który pewnie napisał sobie na kolanie pod kątem zakończenia nowego albumu BonSoul, żeby nabrać do niego szacunku. Na przestrzeni kilku wersów w Skiciku Na Dobranoc Damianowi udało się z pełnym luzem upchnąć obruchaną rapową personifikację, następnie samemu się zrecenzować, dorzucić DJ-ską onomatopeję i na finał bezczelnie polecieć zwrotem bezpośrednim do słuchacza. Tak efektownie to ostatnio pogrywał Zlatan zanim krzywo wylądował w meczu z Anderlechtem.
NAJLEPSZE: Dwa Sławy - Pengaboys
Pompka do penisa, polskie sklepy, gdzie niedrogo?
Szczęśliwy traf… Kurwa! Nie to okno
Jest w filmie Ziemia obiecana Andrzeja Wajdy legendarna, improwizowana scena, w której Wojciech Pszoniak uśmiecha się i macha do kamery. W ten sposób równocześnie detonuje podstawowe zasady sztuki filmowej, konwencję dzieła filmowego i granicę oko kamery-widz. Podobną akcję wykonał Astek na początku zwrotki do Pengaboys. Zdejmujemy czapkę! Co on ma za łeb do rapu, to nie mamy pytań!
NAJLEPSZE: Kaz Bałagane - Stolik
Obudziłem się z robioną gałą
Podmiot liryczny miał na myśli inwersję czasową, halo
Żeby wybrać najlepsze wersy z Narkopopu, równie dobrze moglibyśmy zaangażować Komisję Kontroli Gier i Zakładów. Kaz Bałagane w ciągu ostatnich lat stworzył całkowicie autonomiczny styl wypowiedzi oraz autorski wokabularz. Na płaszczyźnie tej swojej wersji języka polskiego w bieżącym roku osiągnął absolutne mistrzostwo. Przypomnijmy: wymyślił sformułowanie Spodenki do ćpania, spopularyzował pojęcie koniówy, w Prosciutto Crudo popisał się jednym z najlepszych bragga w dziejach polskiego rapu i jeszcze porozdawał kuksańce wszystkim dookoła linijkami w stylu: O czym tu nawiniesz, o lolkach na bojkach? / Że pora się ogarnąć, że nowy rap to pedałówa / Ze mną Amadeusz Mozart, twój DJ Parówa / Co się zawiesiła w czasie, kiedy rapował Afu-Ra. Wybraliśmy fragment ze Stolika, ponieważ fajnie łączy chamstwo z dyskursem akademickim, ale w sumie moglibyśmy wziąć coś całkiem innego.
NAJLEPSZE: Rogal DDL - OCB
Lecimy w czterech chłopa po garnek złota
Odbarwiony mat, kontrast, jaskrawy brokat
Lecimy w czterech chłopa po garnek złota
Baseballe od Piotra z Sanoka
Lecimy w czterech chłopa po garnek złota
Trzeźwy, kurwa, był tylko kierowca
Lecimy w czterech chłopa, jeden branza na nogach
Las, agregat, diax przepiłował
W czerwcu dokładnie przeanalizowaliśmy fenomen Rogala w oddzielnym artykule, więc nie będziemy się powtarzać. Ustalmy jedno: chłop w tym roku lirycznie zdystansował trzy czwarte sceny do tego stopnia, że większość raperów wygląda przy nim jak Robel Kiros Habte na igrzyskach w Rio. Właściwie moglibyśmy kolejny raz wysłużyć się Komisją Kontroli Gier i Zakładów, żeby wytypowała dla nas topowe linijki z Nielegala 217 i Nielegala 216 czy Aaawarii. Moglibyśmy sięgnąć po wersy, w których Rogal jest najlepszą wersją siebie (To Cię dojebie jak epilepsja pod strobo / Gdy się gubimy, to się widzimy, podgło mordo) albo takie, gdzie zaskakuje, uderzając z partyzanta w liryczne tony (Nocą nie mogę zasnąć, Braill'em czytam po gwiazdach). Ostatecznie stanęło na początkowym fragmencie drugiej zwrotki OCB. Ta dynamika i budowanie akcji właściwie na samych równoważnikach to jest najprawdziwszy pokaz mocy Rogala.
NAJGORSZE: Kali x Pawbeats - Pacyfka
Był Hitler i Stalin
Dosyć już kanalii
Bądź jak Mahatma Gandhi
Pozwólcie, że darujemy sobie głębszą analizę. Jaki jest koń, każdy widzi. Powiemy tylko tyle, że w momencie, kiedy powyższe słowa padły przy wtórze natchnionego beatu Pawbeatsa, łzy szczęścia napłynęły nam do oczu, a w uszach zadźwięczały słowa Rycha: Wiecie, co z nim zrobić?! Kali w wersji hipisowskiej, trawestujący klasyczny tekst Jacka Kaczmarskiego (Człowiek człowiekowi wilkiem, konstruuje nową broń / Zamieńmy ją na pacyfkę, zburzmy mury zburzmy schron)… O taki polski rap walczyliśmy!
NAJGORSZE: Otsochodzi feat. Pezet - AHA
Cała zwrotka Pezeta
Pezet od pewnego czasu nie tyle sabotuje własną legendę, ile najwyraźniej próbuje wysadzić ją w powietrze. Teraz jeszcze zintensyfikował działania na tym polu. Zaczęło się od tego, że w utworze Sprite Born to REFRESH (??!!) przewinął sobie Ty jesteś pragnieniem / Chcę cię mieć, jest naprawdę gorąco / Wakacje i słońce, i krople powoli spływające jednak / Sorry, niechcący, haha / Tylko nowy Sprite jest tak orzeźwiający. Z kolei ostatnio powrzucał na feacie u Młodego Jana takie złote myśli, jak: Będę miał zaraz cztery dychy / Mówią, że nie mam na to kondychy czy Kręć sobie z nami snapy, jak te laski co nie miały taty. W Asfalcie mają chyba z Pezetem niewyrównane rachunki, bo (jak na złość) zrealizowali do AHA fenomenalny teledysk, więc zobaczy cała Polska i trudno będzie w przyszłości udawać, że taka sytuacja nie miała miejsca.
NAJGORSZE: Solar - Klub 27
Inny umówił mnie z dupą, mówił, że pasuje do mnie, no za dobrze,
No za dobrze
I dopiero kiedy ją olałem to on mi powiedział, że niedawno ta
Dupa miała aborcję
Z tymi wersami jest jak z całym singlem Klub 27, teledyskiem do tego utworu i akcją promocyjną nowego albumu Solara. Założenia były pewnie takie, żeby opowiedzieć o poważnych sprawach i postarać się ugryźć problematykę o naprawdę solidnym ciężarze gatunkowym. Tylko nagle okazało się, że brakuje albo poczucia dobrego smaku, albo dojrzałości, albo refleksji czy względnej subtelności. Albo wszystkiego na raz. Wielka szkoda, że coś takiego wydarzyło się na ostatniej prostej tak epickiego roku dla SB Maffija, gdy Białas i Lanek rozbili bank POLONem, a Bedoes publikując numer Gustaw sprawił, że wszyscy wstrzymaliśmy oddech.
NAJGORSZE: Tede & Sir Mich - MIAUUU
Tą lalę znam z Fejunia, to nawet fajna niunia
Wbrew pozorom wcale nie uważamy, że w temacie rapu pozjadaliśmy wszystkie rozumy i odkryliśmy prawdę objawioną. Bierzemy pod uwagę, że za sto lat ludzkość odkopie Vanillahajs, Keptn i Skrrrt w kapsule czasu, by uznać, że to natchnione świadectwa czasów i popis maestrii językowej, kondensujące język mediów społecznościowych. Obecnie jednak skłaniamy się bardziej ku tej wersji, że za niektórymi z ostatnich tekstów TDF-a stoi piętnastoletni, średnio rozgarnięty ghostwriter. A poważnie, jeśli łazi się po mediach i wyśmiewa raperów, którzy rymują Lego z kolego, to może warto jednak nie rymować Fejunia z niunia?
NAJGORSZE: Żabson - D'angel
Zobaczyłem Ciebie pierwszy raz
Od razu stał się dla mnie lepszy świat
Od tej pory w głowie mętlik mam
Od tej pory, kiedy chcę być ja
Nigdy nie chciałem byś się czuła jak zamknięty ptak
Nie po to się starałem kilka miesięcy tak
Jestem walnięty, fakt i mam niepewny fach
Nie chcemy pisać dwa razy tego samego, ale musimy być konsekwentni. Skoro D’angel trafiło do naszego zestawienia 10 żenujących wersów polskiego rapu obejmującego całą historię gatunku, to trafia także tutaj. I trochę nas kłuje w dołku, bo Żabson to ziomal i kawał talentu. Jednak takie rzeczy, jakie nawypisywał w D’angel można by zaakceptować najwyżej, gdyby chodziło o dzieciaka, który rzeźbi cyrklem napisy na ławce w gimnazjum. Ostatni raz takie ciary mieliśmy, kiedy Mezo z Liberem puścili w eter Aniele.