
Od legend wczesnego MTV po klipy, które wykręcają setki milionów wyświetleń na YouTube: przedstawiamy wam krótką encyklopedię światowego teledysku.
50. Ludacris - Rollout (My Business) [2001]
reż. Jeremy Rall
Klipy Ludacrisa - podobnie jak teledyski Redmana - zwykle świetnie oddawały przyrodzone mu poczucie humoru i dystans, z jakim ten reprezentant brudnego południa traktował samego siebie. Personę, którą uwielbiał odkształcać, wyginać i zmieniać proporcje różnych jej części składowych przy pomocy szeregu obiektywów, efektów i postprodukcyjnych sztuczek. I właśnie w tym względzie Rollout wydaje się wręcz pionierskie - wszystkie te wielkie łby, małe rączki, wykoślawione nagłówki tabloidów i luźne nawiązania do pojedynczych wersów składają się tu na zabawną popkulturową pocztówkę, wysłaną ze świata czarnych komedii braci Wayans. Breakin' the rules, I shake fools, while I'm takin' a cruise. Filip Kalinowski
49. Chance the Rapper - Same Drugs [2016]
reż. Jake Schereier
Najlepszy teledysk Michela Gondry’ego, którego nie zrealizował Michel Gondry. Reżyser Jake Schreier (m.in. Papierowe miasta) zilustrował Same Drugs wyjątkowo statycznym obrazkiem, nawiązującym do klimatu występów telewizyjnych z lat siedemdziesiątych. Pojawia się zatem biały fortepian, staroszkolne świetlne smugi i magenta do porzygu. No i jest jeszcze ten muppet, z którym Chance the Rapper buduje zaskakująco intymną relację na przestrzeni całej piosenki. Pod koniec trzeciej minuty sytuacja się dynamizuje, zaczyna padać śnieg, Chance schodzi z planu i okazuje się, że jest bohaterem cukierkowego melodramatu w rzeczywistości zbliżonej do Ulicy Sezamkowej. Strasznie cheesy i pięknie nieszablonowe podejście do formatu rapowego teledysku. Marek Fall
48. Bones - TheDayThatYouLeaveThePlanet [2016]
reż. el
Stara zasada pt. chcesz wiedzieć, jak będzie za chwilę wyglądał mainstream, to śledź underground w ostatnich latach stała się jeszcze bardziej prawdziwa. A cykle, w których owa inspiracja krąży - dużo krótsze. I choć estetyka wizualna, w której od lat nurza się BONES nie jest niczym nowym, a swoje korzenie ma w awangardowym kinie lat 60., to nawet w szeroko pojętym rapie pojawiała się stosunkowo rzadko. Dziś natomiast doprawiona jeszcze możliwościami współczesnej obróbki cyfrowej stała się znakiem rozpoznawczym całej emo sceny, a coraz raźniej czerpią z niej również twórcy głównego nurtu. I choć wydawać by się mogło, że nie ma nic trudnego w nakręceniu kilku prześwietlonych, nieostrych kadrów i chaotycznym montażu tych obrazków, to diabeł - jak zwykle - tkwi w szczegółach. Filip Kalinowski
47. P. Diddy feat. Black Rob & Marc Curry - Bad Boys For Life [2001]
reż. Chris Robinson
Pomieszkujący w Atlancie reżyser tego klipu od zawsze ma słabość do barokowych planów zdjęciowych - nieważne, czy akurat realizował One Mic dla Nasa, czy Wild for the Night dla Rocky’ego, zawsze szedł na całość i stawiał na maksymalizm. Nic dziwnego więc, że w rolach sąsiadów i koleżków Diddy’ego obsadził plejadę różnej maści celebrytów, pośród których pojawiają się m.in. Ben Stiller, Dave Navarro, Mike Tyson i Shaquille O’Neal. A kiedy już cały drugi plan miał wypełniony zaskakującymi cameos, to wystarczyło, że podrzucił ekipie kratę szampana, autobus dziewcząt i odpalił jacuzzi. Puffy pewnie sam w tym imprezowym nastroju wlazł na dach, a Shaq chwycił za piłkę. Filip Kalinowski
46. Die Antwoord - Baby’s On Fire [2012]
reż. NINJA & Terence Neale
Gdy ten zwichnięty duet wjechał pod koniec zeszłej dekady na światową scenę muzyki miejskiej, w kwestii stylówy nie było na nich mocnych. Czerpiąc inspiracje z reklamowej estetyki, zapożyczonej z elektronicznej awangardy, wizualnej transgresji i naturalnej scenografii południowoafrykańskich gett Ninja i Yo-Landi prędko stanęli w pierwszym szeregu okołorapowego cyrku osobliwości pod wezwaniem (nie)świętego Ol’ Dirty Bastarda. I choć w podobnym zestawieniu mógłby się znaleźć właściwie każdy z ich klipów, to my postawiliśmy na Baby’s On Fire, w którym Antwoordy znów kpią z telewizyjnych schematów i modowych trendów, a dodatkowo jeszcze prezentują w nim jeszcze nnasz ukochany sport narodowy RPA, czyli spinning. Filip Kalinowski
45. Earl Sweatshirt - Grief [2015]
reż. Hiro Murai
W rozmowie zatytułowanej The Proverbial Wisdom of Earl Sweatshirt, która ukazała się na Pitchforku, Thebe opowiedział m.in. o kulisach powstania Grief. Podobno był w tamtym okresie skrajnie wyczerpany, miał problemy zdrowotne, spał tygodniami i choć generalnie nie brał żadnych leków - w końcu wrzucił Vicodin, a następnie nagrał ten numer. - Mam na koncie lepsze beaty, ale ten oddawał w pełni mój ówczesny stan – wspominał. Z klipem, który towarzyszy Grief jest podobna sytuacja. Japoński reżyser Hiro Murai zastosował pozornie prosty patent - użył kamer termowizyjnych i lamp grzewczych. Efekt jest porażający, ponieważ udało mu się w ten sposób uchwycić rzeczywistość w negatywie, precyzyjnie ilustrując samotniczy i klaustrofobiczny nastrój piosenki. To jest sto procent Sweatshirta w Sweatshircie. Marek Fall
44. Wu-Tang Clan - Gravel Pit [2000]
reż. Joseph Kahn
Ta dorosła wersja Flinstone’ów była kolejnym z serii klipów promujących album The W, które wszystkie zaczynały się w windzie służącej członkom Clanu za wehikuł czasu. Kłócąc się o to, dokąd tym razem się przenieść, RZA i spółka lądują w końcu 2000000 lat p.n.e., kiedy to łupaniem kamieni nie nazywano procederu dystrybucji cracku, a zamiast przed policją ówcześni hustlerzy ukrywali się przed co bardziej agresywnymi dinozaurami. Zrealizowany z ogromnym rozmachem klip do dziś zresztą pozostaje jednym z najbardziej spektakularnych wizualnych dokonań w historii Wu-Tangu, a także i całego hip-hopu. I nawet te komputerowo generowane diplodoki nie rażą tak bardzo, jak niektóre sceny z gwiezdnowojennej Nowej nadziei. Filip Kalinowski
43. Action Bronson - Easy Rider [2015]
reż. Tom Gould
Możecie mówić, że to właściwie zwykłe podśmiech*jki z retro, ale Easy Rider nie kończy się przecież na przedstawieniu w krzywym zwierciadle estetyki znanej z klasycznego filmu Swobodny jeździec (1969). Na przestrzeni zaledwie pięciu minut Action Bronson wciela się w bohatera oldschoolowego filmu sensacyjnego, kina drogi, stoner movie i własnego bad tripu, a w finale gra gitarową solówkę, stojąc o zmierzchu na szczycie góry! W ten sposób grubemu udało się spotkać Dennisa Hoppera na samym końcu Internetu. Marek Fall
42. Snoop Dogg feat. Pharrell - Drop It Like It's Hot [2004]
reż. Paul Hunter
To jeden z najlepszych przykładów wizualnego minimalizmu w całej historii rapowej kinematografii. Podobnie jak w przypadku tego szczątkowego, surowego bitu Neptunesów ów pusty ekran po brzegi wypełniają charyzmatyczne osobowości Snoopa i Pharrella. Zrealizowany w czerni i bieli - którą rozrywa jedynie niebieska, gangowa przynależność pierwszego psa amerykańskiej sceny rapowej, zobrazowana w postaci bandany - ascetyczna wizja reżysera Paula Huntera pozwoliła mu dodatkowo zabawić się jeszcze skalą przedmiotów i upchnąć w tym klipie nie tylko kieliszki, cygara i kości do gry, ale również i wart milion dolarów jacht. Filip Kalinowski
41. Run The Jewels feat. Zack de la Rocha - Close Your Eyes (And Count To F**k) [2015]
reż. AG Rojas
Co twórcy teledysków mają nam do powiedzenia o Ameryce targanej napięciami na tle rasowym – w czasach transporterów opancerzonych na ulicach Ferguson i rozpędzonej fury białego supremisty, wbijającej się w tłum protestujących w Charlottesville? W końcowej scenie (dramatycznego i wieloznacznego skądinąd) Alright, Kendrick Lamar koncyliacyjnie (?) uśmiecha się do kamery. Miejsca na takie gesty nie ma w Close Your Eyes (And Count To F**k) Run The Jewels. Nie może być inaczej, skoro w tym numerze padają takie wersy, jak choćby Where my thuggers and my crippers and my blooders and my brothers?/When you niggas gon' unite and kill the police, mothafuckas? Killer Mike, El-P i reżyser AG Rojas postawili na skrajny radykalizm i brak kompromisów. Od pierwszych sekund daje się odczuć, że w tej ganiance policjanta (Shea Whigham) i czarnoskórego chłopaka (Keith Stanfield) stawką jest życie. Przedstawiona tutaj historia jest jednak równocześnie bardzo zniuansowana i dotyka istoty człowieczeństwa w obliczu skrajnej opresyjności systemu. Wielkie kino! Marek Fall
40. N.W.A. - Straight Outta Compton (1988)
reż. Rupert Wainwright
Reżyser takich horrorów jak Stygmaty czy pochodzącego z 2005 roku remake'u Mgły, pierwsze kroki na polu filmów grozy stawiał pod koniec lat 80., kiedy wziął się za realizację teledysku do debiutanckiego singla N.W.A. Gdy ta horda ubranych na czarno, kalifornijskich gangusów przechadzała się ulicami Los Angeles, biały establishment drżał w posadach, a że jeszcze przedstawione w tym klipie starania policji, by wyłapać ich wszystkich co do jednego spełzały na niczym, nic dziwnego, że obrazek ten budził u schyłku lat 80. potężne kontrowersje. Filip Kalinowski
39. Vince Staples - Señorita (2015)
reż. Ian Pons Jewell
Wszyscy jak jeden mąż uwielbiamy tu w redakcji klip do Norf Norf i to do niego spośród licznych obrazków zrealizowanych do numerów Vince’a wracamy najczęściej. Ta dziwna, postapokaliptyczna wizja osiedlowej rzeczywistości, jaką w swoim teledysku do Señority zrealizował brytyjski reżyser Ian Pons Jewell, wydała nam się jednak nieporównywalnie ciekawszym typem do umieszczenia jej na tej liście. Od samego pomysłu na to czarno-białe wideo, przez casting i delikatne komputerowe ingerencje w finalny wygląd całości, aż po równie zaskakujące jak wstrząsające zakończenie tej krótkiej fabuły - wszystko to stawia ją w szeregu najlepszych dystopijnych wizji w historii rapowej kinematografii. Filip Kalinowski
38. Quasimoto - Come on Feet (2000)
reż. Angry Monkey
Choć dokonania Stones Throw Records trudno postrzegać w kategoriach dosłownie rozumianego, niedostępnego szerszym rzeszom słuchaczy undergroundu, to na przykładzie jednego z ich najbardziej znanych wytworów postanowiliśmy przybliżyć wam niesamowitą, kreatywną moc, którą od zawsze tętni podziemie. Ta niepokojąca, mroczna wersja Muppetów idealnie pasuje bowiem do abstrakcyjnego sznytu numeru Lorda Quasa. I choć ma już blisko dwie dekady, wciąż pozostaje jednym z najbardziej oryginalnych wideoklipów w historii hip-hopu. Lynchowską wręcz wizją popołudniowego spacerku, w którym robaki żądlą dużo dotkliwiej niż w rzeczywistości, a ignorowanie bezdomnych przynosi niespodziewane konsekwencje. Filip Kalinowski
37. Mobb Deep - Quiet Storm (1999)
reż. Joseph Kahn
To najprawdopodobniej nasz ulubiony film sensacyjny w historii rapowej filmografii. Zrealizowana z rozmachem i dbałością o szczegóły godną Micheala Manna historia policyjnej obławy na Prodigy’ego i Havoca wchodzi w dialog z pierwszą częścią Szklanej pułapki i szeregiem azjatyckich action movies... jednak nie ma nic wspólnego z tak częstym w dziejach hip-hopowych teledysków marnym remake’owaniem cudzych obrazków. O tym natomiast, jak się bawili członkowie Mobb Deep po tym, jak już wywinęli się długiemu, acz nie zawsze wystarczająco sprawnemu ramieniu sprawiedliwości w klipie do remixu tegoż numeru opowiedział Hype Williams. Filip Kalinowski
36. DJ Shadow feat. Run The Jewels - Nobody Speak (2016)
reż. Sam Pilling
Filmografia Run the Jewels przypomina nieco dokonania politycznie zaangażowanych reżyserów - jak choćby Costy-Gavrasa, ojca słynnego Romaina (tego od klipów M.I.A.). El-P z Killer Mike’em co chwilę w swoich klipach tłuką w system, establishment i podległe mu organy, więc nie inaczej zrobili w obrazku nakręconym do swojego collabo z DJ-em Shadowem. To teledysk, który w naszym oglądzie światowej sceny politycznej jest dużo bliższy prawdy niż większość realizowanych na blokach, realistycznych dokumentów z getta. Gdyby tak właśnie wyglądały obrady Narodów Zjednoczonych, Parlamentu Europejskiego czy naszego Sejmu, wszystkim żyłoby się nieporównywalnie spokojniej. Filip Kalinowski
35. IAM - Petit Frère (1997)
Obok wcześniejszej o dwa lata, kultowej Nienawiści, to właśnie ten klip przez lata stanowił główną inspirację dla rodzimej, a szczególnie stołecznej sceny ulicznej i dawał Polakom rzadki wgląd w to, jak wygląda osiedlowa rzeczywistość we Francji. Zrealizowana z filmowym rozmachem historia małolacika, którego szkolne wybryki doprowadzają w końcu do spotkania z organami ścigania, pełna jest bardzo wiarygodnie oddanych podwórkowych smaczków i idealnie dopełnia poświęcone młodszym braciom blokowiskowych chartów zwrotki Akhenatona i Shurik’N’a. Nic dziwnego więc, że stanowiła główną inspirację dla Krzysztofa Skoniecznego, kiedy realizował Granice Eldoki. I dla szeregu innych polskich rapowych klipów. Filip Kalinowski
34. The Roots feat. Erykah Badu - You Got Me (1999)
reż. Charles Stone III
Filadelfijskie korzonki zawsze przywiązywały dużą wagę do wizualnej oprawy swoich utworów. I choć ich prześmiewczy klip do What They Do był swoistym pierwowzorem Wyclef Jeana Young Thuga, a The Next Movement w bardzo kreatywny sposób obszedł się z kwestią kinematograficznej perspektywy, to na nas wciąż największe wrażenie robi prosty poetycki obrazek, zrealizowany do You Got Me. A żeby nie spojlować mocnego, politycznie zaangażowanego wydźwięku finału, to w tym momencie skończymy już o nim pisać. Filip Kalinowski
33. Cypress Hill - Insane In The Brain (1993)
Zanim rockowa w swojej proweniencji psychodela zadomowiła się na dobre w rapie, a narkotyki zaczęły dyktować pomysły współczesnym twórcom hip-hopowych teledysków, przejarane gangusy z Cyprysowego Wzgórza zbudowały fundament pod cały ten ruch. Nakręcony w znajdującym się w San Francisco legendarnym klubie DNA Lounge występ B-Reala, Sen Doga i DJ’a Muggsa nie dość jednak, że cały skąpany był w kwaśnym, wizyjnym sosie, to jeszcze wciąż wydaje nam się jedną z najlepszych koncertowych rejestracji w historii rapu. Filip Kalinowski
32. Childish Gambino - Feels Like Summer (2018)
reż. Donald Glover, Ivan Dixon & Greg Sharp
Swego czasu rozłożyliśmy cały ten teledysk na czynniki pierwsze i spisaliśmy listę wszystkich pojawiających się w nim postaci i wątków. Nie ma bowiem w historii rapu innego wideoklipu, który byłby równie gęsty od wewnątrzgatunkowych odniesień i cały właściwie sprawiał wrażenie komentarza odnoszącego się do współczesnego stanu sceny hip-hopowej. I choć wszystkie te nawiązania zostały narysowane - nie nakręcone! - z udziałem szeregu gigantów rapu, to i tak wydaje nam się to przedsięwzięciem niesamowicie imponującym. Szczególnie jeszcze, że większość tych wizualnych odwołań jest bardzo celna i prawdziwa. Filip Kalinowski
31. Eminem - The Real Slim Shady (2000)
reż. Philip G. Atwell & Dr Dre
A skoro już jesteśmy przy komentarzach odnoszących się do aktualnego stanu amerykańskiego showbizu - nie mogło w tym zestawieniu zabraknąć Eminema! Zrealizowany w charakterystycznym dla Slima Shady’ego prześmiewczym stylu obrazek do jednego z największych hitów z jego Marshall Mathers LP, pełen był bowiem sobowtórów przeróżnych gwiazd i buńczucznie wymierzanych prztyczków w nosy ówczesnych celebrytów. I choć pojawiały się w nim takie postaci, jak Fred Durst, Pamela Anderson czy Tommy Lee, to jego największym atutem jest jego cyrkowy wręcz, absurdalny sznyt realizacyjny, którego niestety większość kolejnych obrazków Ema już nie miała. Przez co była - niestety - bardziej kiczowata niż przejaskrawiona. I kabaretowa, nie parodystyczna. Filip Kalinowski
30. Kanye West - Bound 2 (2013)
reż. Nick Knight
Naprawdę niewiele klipów wzbudziło takie kontrowersje, jak to śmiało balansujące na granicach tandety wideo, w którym Kanye całuje się z Kim na motorze. Niewiele innych wytworów Yeezy’ego jednak tak dobrze obrazuje cienką linię, jaka oddziela jego geniusz i wizjonerstwo od autodestrukcyjnych zapędów i pychy - na których skupia się gros recenzentów jego dokonań. I choć West tłumaczył w jednym z wywiadów, że we współpracy z modowym fotografem Nickiem Knightem przyświecał im pomysł zanimowania white trashowych t-shirtów, na których widnieją zwykle tego typu obrazki, to nam w tym klipie ważniejsza wydaje się inna kwestia - to, że piękno zwykle jest kiczowate. Filip Kalinowski
29. A Tribe Called Quest - Check The Rhime (1991)
reż. Jim Swaffield
Klasa klipów ATCQ opierała się zazwyczaj na prostocie pomysłów za nimi stojących i smaku, z jakimi były one realizowane. I podobnie jest z tym kanonicznym klipem powstałym do pierwszego singla z ich najlepszego albumu - do dziś zupełnie niesamowitego krążka The Low End Theory. Już samym swoim rozmachem robiący wrażenie koncert, który zagrali i zarejestrowali na dachu pobliskiej pralni jest bowiem doprawiony tu szeregiem z gracją wykorzystywanych filtrów, sprytnie animowanych fotografii i dopiero po chwili zauważalnych przeskalowań raperów, kręconych w ich własnej, osiedlowej scenografii. Filip Kalinowski
28. Gorillaz - Clint Eastwood (2001)
reż. Jamie Hewlett i Pete Candeland
Pewnie nie każdy to wie, ale powołanie do życia słynnego wirtualnego zespołu nastąpiło niejako przez przypadek. Na początku lat dziewięćdziesiątych rysownik Jamie Hewlett przeprowadził wywiad z Blur na prośbę jednego z członków grupy, który był wielkim fanem jego komiksów. Poźniej sprawy potoczyły się tak, że zamieszkał z Damonem Albarnem - Gorillaz to efekt uboczny wspólnego oglądania MTV przez twórcę Tank Girl i jednego z najwybitniejszych brytyjskich songwriterów ostatnich dekad. Ledwie minął strach przed pluskwą milenijną, a ta dwójka na na poziomie audiowizualnym niezwykle celnie skomentowała czasy wczesnego Internetu i telewizyjnego gówna przełomu wieków. Szalona kreskówka z nawiązaniami do Świtu żywych trupów, Thrillera Michaela Jacksona czy Martwicy mózgu stanowiła na tamte czasy prawdzią rewolucję. Marek Fall
27. The Notorious B.I.G. - Hypnotize (1997)
reż. Paul Hunter
To jest rap. Jeśli bowiem Tony Montana pokusił się przed śmiercią o nagranie rapowego numeru i towarzyszącego mu obrazka, zapewne tak właśnie mógłby on wyglądać. Przyprószony kokainą i szeleszczący od kasy, osiedlowy barok na jacht i helikoptery, Hummera i ścigacze, ekskluzywny klub i basen pełen… syren. Takimi obrazkami Puffy świętował hegemonię Bad Boy Records na amerykańskim rynku fonograficznym i pokazywał innym raperom, gdzie ich miejsce. I choć tace tu chyba są srebrne, a żyrandole ze złota, to wszystko tętni podwórkową przewózką i do szpiku hiphopowym sznytem. I jeszcze te dwójkowe układy taneczne są tu zupełnie hipnotyzujące. Filip Kalinowski
26. Mafia K1’fry - Pour Ceux (2003)
reż. Kourtrajmé
Trudno nam zliczyć, ile razy już wspominaliśmy ten klip na łamach niuansa, ale nie mógł on przecież nie pojawić się również w tym zestawieniu. Jeden z pierwszych obrazków w których maczał paluchy nasz ukochany francuski reżyser Romain Gavras, do dziś bowiem wydaje nam się niedoścignionym wzorcem blokowiskowego wkurwu zarejestrowanego na taśmie cyfrowej. Wszystkie te zbiorówki, głośniejsze od numeru wrzaski, huki i piski palonych gum, a także scenerie, w których żyli ówcześni członkowie podparyskiej, afrykańskiej mafii - a które sfilmowali reprezentanci prze zdolnego kolektywu Kourtrajmé - składają się bowiem na najbardziej wciągającą filmową wizytę w getcie, jaka kiedykolwiek powstała. Filip Kalinowski
25. Nas feat. Puff Daddy - Hate Me Now (1999)
reż. Hype Williams
Don’t believe the hype - nawijali swego czasu członkowie Public Enemy, nie wiedząc jeszcze, że całe kolejne pokolenie amerykańskich raperów zawierzy produkcję swoich klipów jednemu z najzdolniejszych hip-hopowych reżyserów w historii tego fachu, prawdziwemu wizjonerowi sztuki teledysku Hype’owi Williamsowi. I choć swego czasu już prześledziliśmy całą jego filmografię rok po rok, to na podobną listę musiało trafić przynajmniej kilka z jego dokonań. Choćby ten klasyczny obrazek, którym Nas i Puffy zamknęli japy zastępom swoich hejterów i dali inspiracje ekipie odpowiedzialnej za niedawny klip Otsochodzi, w którym Młody Jan również niesie krzyż swojej krytyki. A, byśmy zapomnieli - nikt inny nie kręci ognia i wybuchów tak, jak Williams. Filip Kalinowski
24. A$AP Mob feat. Young Lord & Skepta - Money Man / Put That On My Set (2016)
reż. A$AP Rocky & Dexter Navy
Naprawdę niewiele jest teledysków do których określenie krótki metraż pasuje tak bardzo, jak do tego obrazka. Zrealizowany ze sporą dezynwolturą wizualną - mieszającą statyczne zdjęcia z fabularnymi sekwencjami i narracją z offu - klip autorstwa samego Rocky’ego i Dextera Navy’ego, nie dość bowiem, że jest jedną z najbardziej spektakularnych, dystopijnych wizji w historii hip-hopu, to jeszcze jest jednym z najciekawszych hołdów oddanych kultowej Nienawiści Mathieu Kassovitza i jednym z najbardziej rozpasanych obrazków osiedlowej rzeczywistości. I choć najlepiej sprawdza się w całej swojej narracyjnej rozciągłości, to właściwie każdy kadr sprawdzi się wprost idealnie w formie plakatu. Filip Kalinowski
23. Dr. Dre ft. Snoop Doggy Dogg - Nuthin' But A G Thang (1992)
reż. Dr Dre
Choć większość surowych w swoim realizmie zapisów osiedlowej rzeczywistości z naszej pierwotnej listy spadła już w początkach myślenia o tym zestawieniu, to niektóre przykłady takiego cinéma-vérité rodem z getta po prostu musiały się tu znaleźć. Idealnym przykładem takiego właśnie obrazka jest ta filmowa relacja z imprezki, którą na początku lat 90 wyprawili wspólnie Dr Dre ze Snoopem. Nie dość bowiem, że każdy właściwie kadr tętni tu ową trudną uchwytną dla ludzi z zewnątrz energią odpinki od pełnego napięć życia w gangu, to ilość kinematograficznych detali, które uchwycił tu sam funkujący doktorek, zawstydziłaby niejednego dokumentalistę. Te wszystkie pistolety zatknięte za paski grill masterów, cycki odsłaniane dziewczętom w głupich żarcikach koleżków z ekipy czy wypełnione litrowymi browarami, oszronione lodówki przenoszą nas bowiem wprost na rozgrzane słońcem ulice Compton, w którym to miejscu sami raczej nie chcielibyśmy się znaleźć. Filip Kalinowski
22. Travis Scott - STOP TRYING TO BE GOD (2018)
reż. Dave Meyers
Dave Meyers pojawi się jeszcze w tym zestawieniu - i to nie raz (he he), ale pozwólcie, że przedstawimy go właśnie w tym miejscu - przy okazji jednego z ostatnich wideoklipów Travisa Scotta. Amerykański reżyser na swój ikoniczny status pracuje od ponad dwudziestu lat. W CV ma m.in. Lucky Britney Spears, Get Ur Freak On Missy Elliott, The Light Is Coming Ariany Grande czy Drew Barrymore SZA. Na potrzeby teledysku STOP TRYING TO BE GOD naprawdę dał czadu, eksplorując w olśniewający sposób estetykę kiczu. Zrobił to na pełnym przypale i nie wziął jeńców, pokazując na przykład rapującą czarną owcę, rapera lecącego na smoku czy Boga strzelającego z oczu laserem. To się nazywa barokowy przepych na miarę 2018 roku! Marek Fall
21. Busta Rhymes - Gimme Some More (1998)
reż. Hype Williams
Buścior w latach 90. był prawdziwym możnowładcą rynku rapowych wideoklipów, a ogromne zasługi w tym względzie miał jego częsty, wizualny kolaborant, wspominany już na tej liście Hype Williams. Ta koszmarna bajeczka dla dzieci jest natomiast jednym z najciekawszych i najbardziej wartościowych dokonań tego duetu. Pomijając już bowiem niesamowitą charyzmę Busta Rhymesa, który ilekroć pojawiał się gdzieś na ekranie, wypełniał go swoją energią po brzegi, to ilość pomysłów składających się na ten teledysk wystarczyłaby spokojnie na filmografię niejednego uznanego reżysera. A że Hype jeszcze wszystkie te patenty nakręcił swoim charakterystycznym rybim okiem i podmalował ukochaną przez siebie paletą oczojebnych kolorów, to powstał z tego obrazek-pomnik, którego tytuł obaj panowie złotymi literami powinni mieć wypisany na przyszłych nagrobkach. Filip Kalinowski
20. Kendrick Lamar – HUMBLE. (2017)
reż. Dave Meyers & The Little Homies
W marcu ubiegłego roku zachwyciliśmy się tą popisówką, podobnie jak cały świat. Dave Meyers i The Little Homies (Kendrick Lamar i Dave Free) poszli tutaj w ironię i kontrast. Do teledysku, który ilustruje piosenkę nawołującą do pokory bezczelnie napakowali całe mnóstwo symboliki, kulturowych nawiązań oraz fajerwerków montażowych i operatorskich. Czego tutaj nie ma! Otwierająca scena rodem z Młodego papieża Paolo Sorrentino, nawiązanie do Ostatniej Wieczerzy Leonarda da Vinci, diss na Photoshopa, wykorzystanie wieloobiektowej kamery sferycznej (jak w Buzdyganie Shellera, he he)... HUMBLE. to teledysk-blockbuster; klip o rozmachu hollywoodzkiej superprodukcji, który już w momencie premiery zapisał się w historii złotymi zgłoskami. Marek Fall
19. Tyler, The Creator - See You Again ft. Kali Uchis (2017)
reż. Wolf Haley
Tyler, the Creator (a.k.a. Wolf Haley) wielokrotnie podkreślał, że jego ulubionym reżyserem jest Wes Anderson. To nie może być zaskoczeniem, wziąwszy pod uwagę jego zamiłowanie do pasteli i manieryzmu czy zbliżone podejście do kompozycji. Nieliczni krytycy zarzucają Andersonowi, że jest bardziej designerem niż twórcą filmów. O ile w przypadku reżysera pełnometrażowych fabuł może to być problemem, Tyler chyba nie obraziłby na takie stwierdzenie?
Ze względu na marynistyczną tematykę, jego See You Again najłatwiej byłoby porównać do The Life Aquatic with Steve Zissou, ale nie róbmy z 27-latka jedynie kopisty. Chociaż w finale tego teledysku puszcza do nas oko, nawiązując jeszcze do filmu Ghost Story Davida Lowery’ego – udało mu się wypracować własny, wyjątkowo charakterystyczny język filmowej wypowiedzi. Na szerokiej liście do tego rankingu znalazło się aż osiem produkcji jego autorstwa – to o czymś świadczy. Marek Fall
18. Vince Staples - FUN! (2018)
reż. Calmatic
Francuski malarz impresjonista i neoimpresjonista, Camille Pissarro mawiał: szczęśliwi ci, którzy widzą piękno w miejscach zwykłych, tam gdzie inni niczego nie widzą. Wszystko jest piękne, wystarczy tylko umieć dobrze spojrzeć. To jest cecha, która bez wątpienia przydaje się twórcom wideoklipów. Pierwszy przykład z brzegu? Remind Me Röyksopp autorstwa paryskiej grupy H5, która do rangi sztuki podniosła korporacyjne infografiki. Francuzi dostali za to MTV Europe Music Award w 2002 roku.
Calmatic najwyraźniej również posiada dar, o którym mówił Pissarro. On dostrzegł coś wyjątkowego i nadzwyczajnego w… Google Street View. Jego odkrycie doprowadziło do powstania FUN!, czyli arcydzieła towarzyszącego nowemu utworowi Vince’a Staplesa. Artysta z South Central Los Angeles już wcześniej uchodził za jedną z największych gwiazd wśród reżyserów teledysków - pracował m.in. z Kendrickiem, The Internet czy Anderson .Paak, ale teraz wyprzedził sam siebie o kilka długości. Marek Fall
17. Public Enemy - Fight The Power (1990)
reż. Spike Lee
Chyba tylko członkom Rage Against the Machine w swoim sfilmowanym występie udało się oddać energię wiecu politycznego równie wiernie, jak członkom bojówki muzycznej znanej pod nazwą Public Enemy. Nie dziwi nas to jednak ani odrobinę, gdyż za reżyserię tego klipu było odpowiedzialny nie kto inny, jak pierwszy rewolucjonista afro-amerykańskiej kinematografii - Spike Lee. Jedyne, nad czym się zastawiamy, oglądając rzeczone wideo, to sposób, w jaki udało się powstrzymać te setki, jeśli nie tysiące rozentuzjazmowanych, zbuntowanych ludzi przed ruszeniem na Biały Dom i odegranie się za wieku rasizmu, który leżał u podstaw amerykańskiej państwowości. Filip Kalinowski
16. Snoop Dogg - Murder Was the Case (1994)
reż. Dr Dre & Fab Five Freddy
Ten niespełna pięciominutowy klip jest wyimkiem z blisko 20-minutowego filmu krótkometrażowego opowiadającego o śmierci i wskrzeszeniu Snoopa przez… szatana. Mierzący się wówczas z oskarżeniami o morderstwo pierwszy pies amerykańskiej rap-gry za sprawą tej metaforycznej fabuły ustosunkował się do medialnego szumu otaczającego sprawę, a przy okazji nakręcił jeden z lepszych filmów grozy w historii afroamerykańskiej kinematografii. Przesycony okultystycznymi wątkami i osiedlowym credibility obrazek, który zrodził się w głowach Dr Dre i jednego z praojców hip-hopowego rynku - Fab 5 Freddy’ego. Filip Kalinowski
15. Travis Scott feat. Kendrick Lamar - goosebumps (2016)
reż. BRTHR
O ile Murder Was the Case Snoopa jest najlepszym rapowym horrorem lat 90., o tyle goosebumps jest bodajże najbardziej wciągającym z jego XXI-wiecznych odpowiedników. Kwaśnym, psychodelicznym bad tripem, w którym stroboskopowy montaż i pełna paleta postprodukcyjnych efektów składa się na równie niepokojący, jak wciągający przelot przez głowę kogoś, kto właśnie zażył LSD w ciemnym, klaustrofobicznym traphousie. Oczy są tu nieustannie szeroko zamknięte, kuszące perspektywy podszyte lękiem i strachem, a próby złapania w tym wszystkim balansu nieustanie skazane na porażkę. Filip Kalinowski
14. Beastie Boys - Intergalactic (1998)
reż. Nathanial Hörnblowér
To była prawdziwa uczta dla dzieciaków urodzonych w latach osiemdziesiątych, wychowanych na VHS-ach z wypożyczalni kaset video, serialu Power Rangers i produkcjach o Godzilli. Takiej stylówce przypina się teraz etykietki w rodzaju camp, ale dla dzisiejszych trzydziestoparolatków to przecież była rzeczywistość!
Na potrzeby Intergalactic Nathanial Hörnblowér, czyli nieodżałowany Adam Yauch, wcielił się w rolę Eda Wooda (najgorszy reżyser świata, autor Planu dziewięć z kosmosu) i nakręcił teledysk będący z jednej strony pastiszem, a z drugiej – wyrazem miłości do filmów klasy Z. Próżno szukać lepszego od Intergalactic dowodu na to, że Beasties byli najbardziej cool ludźmi na planecie. Marek Fall
13. Tyler, The Creator - IFHY (2013)
reż. Wolf Haley
Filmografia Tylera pełna jest fascynujących, barwnych wizji, które amerykańską, popkulturową rzeczywistość potrafią zawsze ująć w sposób równie zwichnięty i surrealistyczny, jak wierny i obnażający. Idealnym przykładem takiego podejścia jest ta relacja z domu dla lalek, w którym rozgrywa się opisywany w numerze o tytule IFHY. Dla wielu codzienny, acz nigdy zwyczajny melodramat. Wygrany na pełnym spectrum emocji od miłości po nienawiść, przeżarty zazdrością metaforyczny film kukiełkowy, który o relacjach damsko-męskich mówi więcej niż niejeden realistyczny zapis domowej dynamiki uczuć. Filip Kalinowski
12. OutKast - B.O.B. (2000)
reż. Dave Meyers
Przede wszystkim piosenka. Utwór, który dziś jest odczytywany jako antywojenny, w rzeczywistości jest metaforycznym zapisem życia w getcie, a na refren Bombs over Baghdad chłopaki wpadli przypadkowo, oglądając w telewizji program poświęcony konfliktowi na Bliskim Wschodzie z początku lat 90. To, że przewidzieli wydarzenia z 2003 roku jest czystym przypadkiem. Sam klip natomiast to definicja wizualnego stylu Outkastów, do jakiego przyzwyczaili nas przez lata. Tam zawsze działo się za dużo; tak B.O.B., jak Hey Ya!, Morris Brown, The Way You Move i wiele, wiele innych były kolorowym, popkulturowym strumieniem, który trzeba było oglądać kilkakrotnie, żeby wyłapać wszystkie smaczki. Wybieramy ten, bo wyjątkowo przypomina nam styl Davida LaChapelle'a. Jacek Sobczyński
11. Young Thug - Wyclef Jean (2016)
reż. Ryan Staake
To swego rodzaju XXI-wieczna wersja patentu wykorzystanego przez The Roots podczas pracy nad wideoklipem do What They Do. Igrającego z popkulturowymi kliszami i mitami narosłymi wokół branży fonograficznej obrazka, w którym to, co widać jest równie ważne jak to, co można wyczytać spomiędzy kadrów. Na ile ta gilliamowska wręcz historia farsy, w jaką przerodziła się realizacja tegoż teledysku jest prawdziwa, a na ile wykreowana przez pracującą nad nią ekipą Pomp&Clout - nigdy raczej się nie dowiemy. Jeśli jednak choć po części jego ostateczny sznyt wynika naprawdę z faktu, że Young Thug nie pojawił się w ogóle na planie, to wszyscy powinni być mu dozgonnie wdzięczni, bo zamiast kolejnego typowego w swoim przerysowaniu, egotycznego, rapowego filmiku, powstał do Wyclef Jeana krótki metraż godny najlepszych narracyjnych zwichnięć Charliego Kaufmana. Filip Kalinowski
10. A$AP Rocky - L$D (2015)
reż. Dexter Navy
Dexter Navy nie ma specjalnie rozbudowanego dorobku jako reżyser teledysków, ale skoro w tym roku dorzucił do L$D jeszcze takie sztosy, jak ASAP Forever i Praise the Lord (Da Shine), to chyba wszyscy jesteśmy zgodni, że to fachowiec najwyższej klasy światowej?
Inna sprawa, że jego L$D równie dobrze mogłoby wyjść spod ręki Gaspara Noé. I nie jest to przypadkowe skojarzenie. A$AP Rocky otwarcie przyznawał, że po obejrzeniu Enter the Void oczekiwał wideoklipu właśnie w stylu francuskiego reżysera; sensualnego i narkotycznego. I tutaj ciekawostka - L$D to niejedyny głośny teledysk, który nie powstałby bez Wkraczając w pustkę. Drugim jest All of the Lights, którego reżyser Hype Williams został publicznie skrytykowany przez Gaspara Noé za kopiowanie jego patentów. Marek Fall
9. The Notorious B.I.G. - Sky’s The Limit (1997)
reż. Spike Jonze
Po nagłej śmierci Biggiego ekipa promująca jego album Life After Death miała nielichy orzech do zgryzienia, bo jak tu wypuścić numer bez klipu z udziałem głównego bohatera? Jonze wpadł na pomysł, by twardy wizerunek gangusów został ocieplony przez wcielające się w ich postacie dzieci. Efekt? Przeuroczy, dodatkowo potęgowany przez ogólną, nostalgiczną wymowę utworu. Chociaż nie był to pierwszy raz, kiedy jakikolwiek twórca sięgnął po ten patent; przedtem podobny klip nagrano do The Miracle Queen. A swoją drogą dzisiaj za te wymalowane dziewczynki Spike Jonze mógłby zostać oskarżony o promowanie pedofilii, co tylko pokazuje, jak mocno zmienił się świat przez ostatnie dwie dekady. Jacek Sobczyński
8. Missy Elliott - The Rain (Supa Dupa Fly) (1997)
reż. Hype Williams
Widziany charakterystycznym dla późniejszych produkcji reżysera rybim okiem, kuglarski świat pierwszej damy ówczesnego rapu do dziś pozostaje zresztą jednym z najbardziej ikonicznych obrazków autorstwa Hype’a Williamsa - pisaliśmy kilka miesięcy temu w tekście poświęconym temu jednemu z najbardziej zasłużonych twórców hip-hopowych klipów. Obok Busta Rhymesa to właśnie Missy była bowiem jego największą muzą - postacią, której osobowość, charyzma i kreatywność nierozerwalnie splotła się z językiem wypowiedzi późniejszego twórcy bodajże najbardziej rapowego filmu w historii kina - skrajnie wizualnej, barwnej pocztówki wysłanej z gangsterskiego półświatka USA, znanej jako Belly. Świata dalekiego od naszej codziennej rzeczywistości, jednak nieporównywalnie bardziej przyziemnego niż wyobraźnia panny Misdemeanor. Filip Kalinowski
7. Kendrick Lamar - Alright (2015)
reż. Colin Tilley & The Little Homies
Cztery nominacje do MTV Video Music Awards i jedna statuetka (Best Direction), nagroda BET w kategorii Best Hip Hop Video, nominacja do Grammy w kategorii Best Music Video, najlepszy teledysk 2015 roku według redakcji serwisu Pitchfork... Kendrick Lamar od lat przykłada wielką wagę do oprawy wizualnej swojej muzyki, a Alright to perła w koronie jego imponującej wideografii.
W opisie Close Your Eyes (And Count To F*ck) zaryzykowaliśmy stwierdzenie, że ten klip od Run The Jewels jest w zasadzie rewersem Alright. Lamar na trudne czasy przygotował hymn, który można traktować w kategoriach współczesnego Imagine. Nic dziwnego, że podczas protestów w Cleveland (2015) czy Chicago (2016), ludzie śpiewali refren tej piosenki, żeby dodać sobie otuchy. Reżyser Colin Tilley, który kręcił Alright w rejonie Bay Area i Los Angeles, sportretował Kendricka jako Supermana czy Chrystusa, który przynosi Ameryce nadzieję. Pozytywny wydźwięk zostaje zachowany nawet w ostatniej, dramatycznej scenie, gdy raper dostaje kulkę od policjanta strzelającego z palców, ale posyła jeszcze uśmiech do kamery. Alright to ważny i pełen symboliki komentarz społeczno-polityczny w formie dzieła sztuki. Tak się robi sztukę krytyczną i zaangażowaną, nie popadając w stulejarstwo! Marek Fall
6. Kanye West - Runaway (2010)
reż. Kanye West
Niemożliwym wydaje się oceniać, czy przyszłe pokolenia spojrzą na ten film z uznaniem jak na arcydzieła pop-artu, czy wyśmieją go tak jak my, kiedy oglądamy choćby takie Dancing In The Street Davida Bowie i Micka Jaggera. Kanye (jak to Kanye) poszedł na całość – ogłosił, że jego największą inspiracją jest Stanley Kubrick i nawiązując do mitu o Pigmalionie (świadomie bądź nie), stworzył muzyczną epopeję, którą można traktować jako współczesną odpowiedź na The Wall albo Thriller.
Runaway jest pokazem złego smaku i nonsensu, który nie pierwszy raz przybiera u Westa olśniewającą formę. Ta przypałowa ilustracja do dziewięciu utworów z My Beautiful Dark Twisted Fantasy to signum temporis i prawdziwy pomnik najgłośniejszego artysty pop naszych czasów. Marek Fall
5. Jay-Z - 99 Problems (2004)
reż. Mark Romanek
Kto by przypuszczał, że choć pierwotnie ten teledysk miał zostać zrealizowany przez Quentina Tarantino, w przyszłości nikt nie będzie narzekał, że tak się nie stało? Ponoć to sam Rick Rubin zasugerował Jayowi, żeby za kamerą stanął Mark Romanek. Ostatecznie to właśnie autor klipów do Closer (Nine Inch Nails) czy Scream (Michael & Janet Jackson) nakręcił 99 Problems. W ten sposób powstał krótki metraż, który jest dla samego Jaya, ale też dzielnicy Brooklyn tym, czym zdjęcia Craiga Stecyka dla kultury deskorolkowej.
Zainspirowany czarno-białą fotografią nowojorską Mark Romanek stworzył charakterną, uliczną pocztówkę, cyzelując jednak niemal każde ujęcie tak, jakby rzeźbił Michała Anioła, a nie kręcił film sensacyjny. Efekt? Trzy statuetki MTV Video Music Awards w 2005 roku i dozgonny szacunek ludzi ulicy! Marek Fall
4. 2Pac ft. Dr. Dre - California Love (1996)
reż. Hype Williams
W połowie lat 90. klipy robiło się z konkretnym rozmachem - na przykład Ready Or Not Fugeesów, What's It Gonna Be Busta Rhymesa (panowie Filip i Marek, o to, że to video nie znalazło się w 50-tce jeszcze się posprzeczamy!) i właśnie California Love. Video nakręcone przez Hype'a Williamsa, choć autorką pomysłu była Jada Pinkett Smith, video, w którego obsadzie znaleźli się m.in. George Clinton i Chris Tucker, video wreszcie będące czytelnym nawiązaniem do filmu Mad Max: Pod Kopułą Gromu. Trudno o jaskrawszy przykład na ukazanie ery fantastycznych, muzycznych blockbusterów, które rządziły stacjami muzycznymi w ówczesnych czasach. I oczywiście przypominamy o alternatywnej, imprezowej wersji tego klipu, którą znajdziecie na YouTube. Jacek Sobczyński
3. The Pharcyde - Drop (1995)
reż. Spike Jonze
Często to właśnie najprostsze patenty dają najbardziej spektakularne efekty, a jednym z najlepszych dowodów na poparcie tej tezy jest właśnie ten klip barwnej kalifornijskiej czeredy znanej jako The Pharcyde. O ile bowiem nauczenie się swoich tekstów od tyłu do najłatwiejszych zadań nie należy, to puszczenie całego, zarejestrowanego w długich ujęciach, trzyminutowego materiału z planu... również od tyłu, już większych trudności nie nastręcza. Ilość odrealnionych, sennych obrazków jest tu imponująca. A na pomysł ten nie mógł raczej wpaść nikt inny, jak dobrze zaznajomiony z tak bliską skejtom etyką DIY, jeden z najbardziej kreatywnych dzieciaków Hollywood - Spike Jonze. Filip Kalinowski
2. Childish Gambino - This Is America (2018)
reż. Hiro Murai
Kiedy pierwszy raz obejrzeliśmy This Is America, w oczy uderzyła nas przede wszystkim naturalistyczna przemoc, ukazana na ekranie zupełnie beznamiętnie. I nie będziemy zgrywać cwaniaków, którzy od razu odkryli wszystkie nawiązania, jakie pojawiły się w tym klipie - tu potrzeba mieć dyplom z american studies, żeby zrobić to ot tak. Bo i jest to prawdopodobnie najsilniej metaforyczny teledysk w historii, video, które dziś - w erze hiperkonsumpcji - wybija się głośnym przekazem, klip absolutnie filmowy; gdyby był książką, na pewno wydałoby go wydawnictwo Czarne w swojej serii amerykańskiej. Wybitne, wielopłaszczyznowe dzieło, którym Gambino wskoczył na szczyt popkulturowego Olimpu. Znacie bowiem drugą tak obecnie pożądaną gwiazdę tzw. czarnej muzyki? My też nie. Jacek Sobczyński
1. Beastie Boys - Sabotage (1994)
reż. Spike Jonze
Naszym zdaniem to najlepszy i najsłynniejszy hip-hopowy klip w historii. Co więcej, uważamy, że Sabotage, jakkolwiek świetnym by nie było kawałkiem, nie byłoby aż tak kultowe bez tego obrazka; spróbujcie posłuchać tego w samym audio. Czegoś tu brakuje, nie? Zaledwie 25-letni Spike Jonze zainspirował się serialami kryminalnymi z lat 70. (Starsky i Hutch, Kojak), po czym stworzył genialny hołd tym produkcjom. Tu wszystko wygląda jak z tamtej epoki: od realizacji i zdjęć (metoda przybliżenia, którą Quentin Tarantino zastosował wDeath Proof) przez charakteryzację (te mustasze…) i napisy początkowe. MTV początkowo ocenzurowała Sabotage ze scen przemocy, lecz nawet bez nich klip stał się wydarzeniem. Wiemy, że znacie na pamięć, ale to fajny pretekst, żeby obejrzeć go jeszcze raz. Jacek Sobczyński