Podróże w czasie, równoległa rzeczywistość i zagadkowe śmierci - niemiecka seria Netfliksa to jeden z najbardziej zagmatwanych seriali, jakie widzieliśmy. Znacie ten marketingowy chwyt: obejrzyj serial x jeśli lubisz serial y. Jeśli Dark jest igrekiem - co jest iksem?
Zadanie nie jest łatwe, bo choć fabuła Dark to pokręcony ciąg przyczynowo-skutkowy, to po finałowym sezonie nie mamy wątpliwości, że ten labirynt ma sens. Pomimo tego, że droga do rozwiązania całej zagadki miasteczka Winden była ekstremalnie kręta, twórcy doprowadzili nas do celu bez szwanku. I zrobili to tak dobrze, że trudno znaleźć drugi taki serial typu mindfuck.
Ale próbujemy podsunąć przynajmniej takie, które w jakimś stopniu wypełnią pustkę po niemieckiej łamigłówce.
Mała belgijska wieś Villefranche swoim klimatem wyraźnie przypomina niemieckie miasteczko - trochę mroczne, klaustrofobiczne, tajemnicze i odizolowane od reszty świata. Tu też dochodzi do morderstwa w lesie, a śledztwo to tylko jedna warstwa tej wielowątkowej historii. Tym, co jeszcze łączy Czarny Punkt i Dark jest… a może nie będziemy zdradzać, więc nazwijmy to najogólniej - elementy paranormalne.
Jeśli pamiętacie ten moment w trakcie oglądania Dark, kiedy w notatkach, które mają pomóc w rozszyfrowaniu fabuły, pojawia się coraz więcej znaków zapytania, to podobne uczucie będzie wam towarzyszyć przy The OA. Fabuła serialu sci-fi jest tak pokręcona, że bez cofania projekcji i oglądania paru scen po kilka razy ani rusz. To bez wątpienia jeden z najbardziej wymagających serii Netfliksa (choć i tak daleko mu do Dark). Szkoda tylko, że nie cieszy się dużą popularnością, bo taki koncept zasługuje na większą uwagę. A wszystko zaczyna się od odnalezienia pewnej kobiety, która zaginęła siedem lat wcześniej - teraz poznajemy ją, gdy... skacze z mostu i trafia do szpitala.
W najnowszej polskiej produkcji Netfliksa nawiązań do Dark jest kilka. To przede wszystkim tajemnicza zbrodnia i osadzenie akcji prawie 30 lat wcześniej. Zabieg ten wpływa nie tylko na wzmocnienie klimatu serii, ale przede wszystkim na zrozumienie motywacji bohaterów i tego, jak wpłynęły na nich decyzje z przeszłości. W głębi lasu wciąga prawie tak samo jak Dark, bo choć oglądając polski serial nie trzeba robić sobie tyle przerw na ochłonięcie, to koniec końców i tak dostajemy bardzo zaskakujący finał.
Starszy brat skomplikowanych seriali, który tak się zagmatwał, że - niestety - stracił swój urok. Tak czy inaczej, Zagubionym do pewnego momentu nie można było odmówić spójnego pomysłu, który niestety z biegiem lat nieco się rozleciał. W przypadku tego serialu, podobnie jak przy oglądaniu Dark, cały czas toczyły się zawzięte dyskusje, pojawiały dogłębne analizy i coraz to nowsze teorie spiskowe. I to jedna z pierwszych serii, które wykorzystywały flashbacki i flashforwardy, będące przecież kluczowym elementem netfliksowej produkcji.
O tym serialu wspominaliśmy już przy okazji przygotowań maturalnych. W Outlanderze też przenosimy się w czasie, choć twórcy nie rzucają nas na tak głęboką wodę, jak w przypadku Dark. Tu myśl przewodnia jest stosunkowo uporządkowana, pomimo tego, że rozgrywa się w latach 1945-1743. Co prawda w przypadku Outlandera zawiłość fabuły nieco psują wątki romantyczne, ale i tak jest solidnie. To trochę taki Dark dla prymusów, he he.
Na finał klasyk gatunku i wzorzec dla wszystkich twórców seriali, którzy chcą robić to inaczej. Pierwsze dwa sezony, nakręcone w latach 90., to mieszanka thrillera, science-fiction i groteski - David Lynch chciał stworzyć serial będący lekkim wykrzywieniem koncepcji młodzieżowej komedii romantycznej. Serio. Trzeci sezon, który trafił na HBO trzy lata temu, to już kino eksperymentalne na całego. Możecie nie polubić, ale Miasteczko Twin Peaks to trochę taki Illmatic świata seriali. Nie wypada nie znać!