7 najlepszych głupich komedii, które obejrzycie na Netflixie
Na co dzień śmiejemy się z Woody'ego Allena albo żartów o Schopenhauerze, ale kiedy nikt nie patrzy, zasuwamy zasłony, odpalamy piwko, diavolo na grubym cieście i rzucamy się w ekranowy wir obleśnych dowcipów. Bąki, koniówa, ujarani kolesie - witajcie w naszej bajce.
Dla wszystkich takich jak my, którzy podczas izolacji wreszcie nie muszą udawać, że piątki w teatrze, a soboty na biennale sztuki współczesnej, przygotowaliśmy drobny przewodnik po najlepszych najgłupszych komediach świata. Chociaż nawet tutaj zawiesiliśmy sobie poprzeczkę; wybraliśmy te filmy, które owszem, bywają głupawe albo bardzo głupawe, ale są przy tym wyjątkowo śmieszne.
Jeśli zepniecie się, to obejrzycie wszystkie w sobotę i niedzielę. Lecimy z tą netflixową karuzelą śmiechu:
1
Naga broń
Lata lecą, a wciąż nie nakręcono zabawniejszej komedii z gatunku tych, przy których niektórym nie wypada się śmiać, ale wciąż to robią. Tak szczerze to gdyby - pomimo wielu seansów - ktoś zapytał nas o scenariusz Nagiej Broni, to w zasadzie nie do końca potrafilibyśmy go streścić. Frank Drebin, spisek, mający pozbawić życia królową angielską, zamieszany w awanturę bogaty biznesmen... Ale jakbyście z kolei spytali o najlepsze żarty - o, to już inna rozmowa. To w części pierwszej Drebin wleciał przez oko do mieszkania jakiejś kobiety, dzierżąc w ręku betonowy członek. To tu sikał do pisuaru, nie wyłączywszy mikrofonu. I to tu przebrał się za tenora Enrico Pallazzo, a potem za sędziego... Stężenie humoru na minutę filmu jest w Nagiej Broni obezwładniające.
2
Robin Hood: faceci w rajtuzach
To jeszcze jeden klasyczek ery kaset video. W latach 80. i 90. reżyserzy naprawdę umieli robić zajebiste komedie, które OK, były bardzo głupie, ale nie bawiły po najniższej linii oporu. Za Nagą Broń odpowiadało humorystyczne trio Zucker-Abrahams-Zucker, Faceci w rajtuzach to z kolei Mel Brooks i bardzo bekowa przeróbka słynnej historii o brytyjskim banicie. Nasz faworyt? Albo Blinkin (scena na toalecie!), albo ten biegający bez ładu i składu wrzeszczący koleś.
3
Dorwać Smarta
Cudownie ciapowaty Steve Carell i cudownie piękna Anne Hathaway w filmowej przeróbce szpiegowskiego serialu z lat 60.; para mocno niedobranych agentów musi powstrzymać organizację, chcącą pogrążyć świat w chaosie i terrorze. Tu żart jest mniej wulgarny, a bardziej lajtowy, w starym, absurdalnym stylu. Mimo tego - a może właśnie dlatego - bardzo bawi. Bardzo podobały nam się nonsensowne wstawki jak ta, w której Smart szuka Ladislava Krstica na jakiejś imprezie. Nie zdradzamy szczegółów, po prostu to zobaczcie.
4
Supersamiec
To chyba nasza ulubiona obleśno-teenagerska komedia o dojrzewaniu, portretująca bohaterów, którzy są w tym wieku, w którym myśli się tylko o jednym. Jezu, jaki to jest zabawny film. Siła tkwi przede wszystkim w głównych bohaterach: lamusowatym Evanie, grubym zbokolu Sethu i oczywiście Fogellu, znanym jako McLovin - to apostoł niekontrolowanej beki i jedna z najśmieszniejszych postaci amerykańskiej komedii. Każdy z nich reprezentuje jakiś typ zwykłego nastolatka, który chciałby w końcu zaliczyć, ale pech chciał, że nie wychodzi. Nie oszukujcie samych siebie, każdy miał to samo. W dodatku Supersamiec pokazał światu szereg utalentowanych aktorów; tam po raz pierwszy zobaczyliśmy m.in. Michaela Cerę, Setha Rogena, Jonaha Hilla i Emmę Stone.
5
Nie zadzieraj z fryzjerem
Jeden z najlepszych głupich filmów z udziałem Adama Sandlera. Komandos. który wlatuje w sam środek konfliktu izraelsko-palestyńskiego, spełnia swoje marzenie o byciu fryzjerem, a przy tym szokuje swoim bujnym owłosieniem intymnym i regularnie spółkuje ze starszymi paniami na zapleczu salonu? Już na papierze tego wszystkiego wydaje się za dużo, ale film, choć wulgarny i obsceniczny, jest naprawdę bardzo śmieszny. W bonusie wyjątkowa stylówa głównego bohatera, wyglądającego jak gwiazda pop z lat 80.
6
Policja zastępcza
Trochę Naga Broń, a trochę Monty Python; Policja zastępcza to kolejny na tej liście film, atakujący ze wszystkich stron cudownie nonsensownym humorem. Bossem jest tu zwłaszcza Will Ferrell, wygłaszający kolejne, nawet najbardziej absurdalne kwestie z kamienną twarzą. Humor? Czasem naprawdę inteligentny, czasem wjeżdżają żarty o sromie sarny, grunt, że jakoś to się wszystko ze sobą zazębia.
7
Jackass: świry w akcji
Na zakończenie film, który i tak wszyscy widzieliście, ale pewnie nie macie pojęcia, że jest na polskim Netflixie. A jest! Hi, I'm Johnny Knoxville and this is Jackass...
Cześć! Daj znaka, co sądzisz o tym artykule!
Staramy się tworzyć coraz lepsze treści. Twoja opinia będzie dla nas bardzo pomocna.