Ciężko żyć w cieniu kogoś takiego jak Pablo Escobar. Jego brat Roberto dba jednak, by media o nim nie zapomniały.
Roberto de Jesus Escobar Gaviria chyba lubi być na świeczniku. 73-latkowi nie wystarczy dostatnie życie bez blasku fleszy, odkąd świat dowiedział się o jego istnieniu dzięki Narcos. Nie jest to pierwsze dziwaczne żądanie w karierze Roberto – trzy lata temu Netflix otrzymał pozew opiewający na miliard dolarów dotyczący bezprawnego wykorzystania wizerunku Pablo Escobara i kartelu z Medellín. W zamian za spłatę należności bohater tego newsa miał zagwarantować bezpieczne ukończenie serialu. Cóż, najwidoczniej obyło się bez jego udziału. Nowy pozew jest jednak kompletnie z innej galaktyki.
Tym razem na celowniku starszego pana znalazł się Apple. Roberto twierdzi bowiem, że został urobiony przez pracownika firmy, który twierdził, że zakup iPhone’a X będzie najlepszą decyzją jego życia, a samo urządzenie jest najbezpieczniejszym smartfonem na rynku. Życie szybko zdeptało wyobraźnię, a Roberto niedługo później otrzymał na swój adres pogróżki. Sposób wycieku danych – zhakowanie aplikacji FaceTime.
Escobar ruszył więc na wojnę, pozywając amerykańską firmę na... 2,7 miliarda dolarów. Ponadto utworzył stronę internetową RipApple.com, gdzie może zgłaszać się każda osoba oszukana przez korporację, a Roberto wypłaci jej odpowiednią należność z wygranego procesu. Co więcej, żeby ponaigrawać się z firmy, ruszył ze sprzedażą 24-karatowych iPhone’ów 11 za cenę… 500 dolarów. Nuda ewidentnie doskwiera bossowi na emeryturze.
