Catz ’N Dogz: mieliśmy kompleks wyjeżdżającego Polaka (WYWIAD)

catz.jpg

W sobotę 28 września ważny moment – po raz pierwszy na antenie newonce.radio usłyszycie autorski set Catz ’N Dogz, stworzony specjalnie dla nas. Ze szczecińskim duetem będziemy słyszeć się raz w miesiącu, a na razie sprawdźcie wywiad, jaki przeprowadził z nimi nasz człowiek Lech Podhalicz.

Motywem przewodnim waszego nowego albumu jest przyjaźń. Jak zmieniała się w kontekście Catz ’N Dogz?

Grzegorz: My to się z Wojtkiem na początku nie lubiliśmy (śmiech). Obaj pochodzimy ze Szczecina i zawsze mieliśmy podobne zainteresowania, więc siłą rzeczy chodziliśmy w te same miejsca. Kiedy projekt Catz ’N Dogz nabrał rumieńców i zaczął się rozwijać – mam tu na myśli wspólne granie, wspólne podróżowanie i wspólne produkowanie muzyki – nasza przyjaźń zaczęła się kształtować i umacniać. Dotarliśmy się. W międzyczasie relacja wchodziła na różne etapy, a obecnie jest na takim, na którym rozumiemy się bez słów i czasami nie musimy za dużo ze sobą rozmawiać. Szanujemy się, a to jest w przyjaźni bardzo ważne.

Przed powstaniem czwartego albumu przeszliśmy też sporo personalnych zmian. Zdaliśmy sobie sprawę z wielu spraw, które wcześniej mogły być dla nas niejasne. I dzięki temu dzisiaj funkcjonuje nam się naprawdę fajnie. Podczas nagrywania Friendship ten motyw pojawił się naturalnie, a przecież przyjaźń przewija się wokół naszego życia zawodowego od zawsze – składanka Friends of Pets czy cykl imprez Friends We Carry You Home to tylko niektóre z jej elementów.

A jak to wygląda w biznesie, w którym niełatwo o szczere przyjaźnie, szczególnie w didżejsko-mainstreamowym środowisku, w którym sporo ludzi walczy o popularność?

Wojtek: A co byś chciał wiedzieć? (śmiech) Znamy trochę duetów didżejskich, które nie przepadają za sobą prywatnie, ale jakoś muszą wspólnie ciągnąć ten zawodowy wózek. My na szczęście się lubimy. W pewnym momencie daliśmy sobie dużo przestrzeni i to nam bardzo pomogło. Kiedy pojawiały się konflikty, których za nic nie mogliśmy rozwiązać – odpuściliśmy bezsensowną walkę i uznaliśmy, że tak po prostu musi być. Czy to kwestia charakteru, czy upodobań - nie zmienimy siebie za wszelką cenę. Musieliśmy to zaakceptować i udało się. Staramy się nie wracać do tematów, które notorycznie powodowały sprzeczki, to bez sensu, bo wtedy zaczynały irytować nas najdrobniejsze rzeczy. Nasza relacja to też pewnego rodzaju związek partnerski – należy iść na kompromisy i słuchać siebie nawzajem. Nie skupiamy się na złych momentach, staramy się patrzeć na problem z każdej strony, zarówno oczami swoimi, jak i drugiej osoby.

Grzegorz: W artystycznym duecie dochodzi kwestia wyrazistego ego i z tym również musieliśmy sobie poradzić. W trakcie nieustannych podróży, kiedy jesteśmy zmęczeni, łatwo się na siebie podenerwować. Jeśli ktoś nie chce gadać, tylko spędzić podróż w słuchawkach i książce – nie ma problemu. Tylko to trzeba wypracować. Szacunek, o którym już wspominałem, jest niezbędny.

Wojtek: Ja mam taką przypadłość, że w pewnym momencie przestaję słuchać drugiej osoby. Grzegorz się tego nauczył i po prostu jak widzi, że się wyłączyłem, to już mi więcej nie powtarza, macha na to ręką i koniec tematu (śmiech). Mimo tego, że kiedyś mówiłem mu: no weź powtórz, teraz będę słuchał, obiecuję. Pracuję nad tym, żeby nie było, ale to wcale nie takie proste.

Niektórzy chodzą na psychoterapię par, ale wiadomo, że wszystkiego nie przeskoczymy…

Wojtek: My akurat nie chodziliśmy w parze, ale każdy pracował nad tym osobno. Wiesz, każdy z nas jest już po 30-stce i chcieliśmy jakoś unormować swoje życie prywatne. Jak widać – daliśmy radę.

Kluczową rolę w tym wszystkim odgrywa zaufanie - znasz swoją rolę w projekcie i nie naruszasz przestrzeni drugiej osoby. Dajesz mu robić swoje.

Grzegorz: Dokładnie, to jest mega ważne. Staramy się też dużo dyskutować nad tym, co robimy, przegadywać różne pomysły i nawzajem się inspirować. My się od siebie na maksa różnimy. Co do przyjaźni w muzycznym biznesie – mieliśmy zawsze utopijną wizję, żeby posiadać takie środowisko, to nasze Friends of Pets, w którego ramach gromadzilibyśmy najbliższych nam didżejów, artystów i różnych ludzi związanych z branżą.

Wojtek: Mieliśmy trochę kompleks wyjeżdżającego Polaka - drzwi sukcesu stały otworem, ale jednak ludzie traktowali cię inaczej, nie do końca spoko. Czuliśmy presję, że każdemu musimy się przypodobać, bo jesteśmy zza wschodniej ściany. Mieliśmy kompleksy w stylu o Jezu, źle odpowiedziałem na tego maila, co jeśli oni nam już nie odpiszą i nie dostaniemy ważnego bookingu? Później pewność siebie nam już skoczyła.

Grzegorz: Zależało nam zawsze, żeby mieć w swoim otoczeniu ludzi, których lubimy, z którymi się przyjaźnimy i którym ufamy. Tak jest w naszej wytwórni Pets Recordings – same ziomki.

Wojtek: A może ja powiem teraz coś negatywnego, bo na razie gadamy o samych superlatywach (śmiech). Obaj jesteśmy pracoholikami i obaj długo z tym walczyliśmy. Wciąż chcieliśmy od życia za dużo, a nie cieszyliśmy się tym, co posiadaliśmy. To był wyrobiony pracoholizm, z którym względnie czujesz się okej, ale w pewnym momencie nie jesteś w stanie tego kontrolować i możesz się w tym na maksa zatracić.

A może dorzucimy jeszcze trzecią imprezę w weekend, bo przecież wpadła dobra oferta”.

Wojtek: Tak było i to nas wykańczało. Marysia, nasza managerka, dzwoniła do nas i mówiła, że dostaliśmy super granie last minute. No i człowiek się zastanawiał – brać, bo przecież szkoda okazji, czy lepiej odpuścić i mieć spokojną głowę. Do tej pory waham się, którą decyzję mam podjąć. Zdarzało mi się, że byłem na antybiotykach i mimo to decydowałem się na grę. To samo teraz – release albumu, wywiady, nieustanny bieg, imprezy.

To zmora naszych czasów, niezależnie od branży.

Grzegorz: Nam udało się z tego wyjść i myślę, że zmierzamy w dobrym kierunku.

Pełną wersję wywiadu znajdziecie w piątym numerze magazynu newonce.paper, który kupicie tutaj.

Cześć! Daj znaka, co sądzisz o tym artykule!

Staramy się tworzyć coraz lepsze treści. Twoja opinia będzie dla nas bardzo pomocna.

Podziel się lub zapisz
Dziennikarz i deputy content director newonce. Prowadzi autorskie audycje „Vibe Check” i „Na czilu” w newonce.radio. W przeszłości był hostem audycji „Status”, „Daj Wariata” czy „Strzałką chodzisz, spacją skaczesz”. Jest współautorem projektu kolekcje. Najbardziej jara go to, co odkrywcze i świeże – czy w muzyce, czy w popkulturze, czy w gamingu.