Według ekspertów film Leaving Neverland na zawsze zniszczy reputację Michaela Jacksona. Zupełnie nie znajduje to przełożenia na streaming jego utworów. A właściwie to znajduje.
I są to wyniki zaskakujące, ponieważ od początku marca, kiedy to na HBO został wyemitowany czterogodzinny dokument, streaming piosenek Jacksona oraz ich sprzedaż w internecie wzrosły o 6 procent. Ale z drugiej strony globalna sprzedaż jego fizycznych albumów spadła o blisko połowę.
Jak to odczytać? Bardzo łatwo. Ludzie stwierdzili, że nie mają zamiaru wydawać pieniędzy na człowieka, który według filmu przez wiele lat molestował seksualnie młodych chłopców, więc przestali kupować jego kompakty i winyle. Ale z drugiej strony rozgłos wokół filmu przypomniał im, że Jackson w ogóle istnieje, dlatego przypomnieli sobie jego nagrania na serwisach streamingowych. Dokładnie taki sam mechanizm zadziałał po głośnej, styczniowej premierze serialu o nadużyciach i przestępstwach, jakich dopuścił się R Kelly.
Przypominamy, że kontrowersyjny Leaving Neverland możecie oglądać od piątku na platformie HBO GO. To dokument, w którym dorośli mężczyźni opowiadają, jak w dzieciństwie byli molestowani przez Michaela Jacksona na jego ranczu Neverland. Rodzina i spadkobiercy Jacksona już pozwali HBO, argumentując, że Leaving Neverland uderza w dobre imię Króla Popu. Jak zakończy się ta sprawa? Ciężko powiedzieć. Grunt, że od kilku dni nie ma na świecie szerzej komentowanego filmu.
