Czym jeszcze zaskoczy nas Giorgio Chiellini? Mundial w Katarze i rekord Ferrary nową ścieżką kapitana Juve

Zobacz również:Osobowość, pewność siebie, technika. Sebastian Walukiewicz i rok na wielki skok
Giorgio Chiellini
Fot. Claudio Villa/Getty Images

Roberto Mancini na Euro 2020 pokazał, że nową konstrukcję jak najbardziej można postawić na starych fundamentach. Giorgio Chiellini, mając 37 lat, nie tylko utarł nosa krytykom i wygrał, co miał do wygrania. On przede wszystkim udowodnił sobie, że wciąż może grać na wysokim poziomie i że to jeszcze nie czas na ckliwe pożegnania. Włoch właśnie podpisał umowę z Juventusem do 2023 roku. Cel na ten sezon jest jasny: dziesiąty w karierze tytuł ligowy i kontynuowanie reprezentacyjnej bajki.

Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, spędzi w Turynie aż 19 lat. Chiellini śmiał się na konferencji, żeby nie przypominać mu tych liczb, bo zaczyna czuć się staro. Przyjechał do Turynu jako młody chłopak, świeżo po debiucie w dorosłej kadrze, wyjedzie z workiem przynajmniej 20 trofeów. Po drodze przydarzyło się mistrzostwo Europy, cztery złamane nosy, dziesiątki szwów i praca magisterska pt.: „Budżet klubu sportowego na podstawie Juventusu”. Już sam ten fakt świadczy, że on z tym Turynem prędko się nie rozstanie, docelowo płynnie przechodząc do tzw. „gabinetów”.

Trudno dziś nie trzymać kciuków za Chielliniego. Za to, że podniósł się po zerwaniu więzadeł krzyżowych w wieku 35 lat. I za to, że usadził na tyłkach wszystkich tych, którzy mówili, że piłkarz, który w poprzednim sezonie zagrał jedynie 16 meczów, na Euro może okazać się tykającą bombą. Jeśli za parę lat wrócimy pamięcią do Euro 2020, to jedną z pierwszych twarzy, która wyświetli nam się w głowie będzie Chiellini. To z jaką pasją śpiewał hymn, jak celebrował każde wybicie piłki, na pewno też to jak ściskał się z Jordim Albą, a potem stworzył najbardziej charakterystycznego mema mistrzostw, chwytając za kołnierz Bukayo Sakę. Wielkie kluby budują wielkie charaktery. Pod tym względem należy cieszyć się, że jeszcze przed dwa sezony będzie nam dane oglądać Chielliniego w Serie A.

Ani razu nie miał wątpliwości, że chce kontynuować karierę w Juve. Ani razu nie było poważnego tematu przejścia do Realu Madryt, choć Carlo Ancelotti podobno mocno nalegał. Chiellini od początku był nastawiony na przedłużenie umowy z Juventusem, ale najpierw musiał odhaczyć wakacje, na które wybrał się zresztą z Leonardo Bonuccim i jego partnerką. Widok jak dwa dni temu podjeżdża pod środek treningowy Continassa, a następnie zatrzymuje auto, żeby pozdrowić fanów to Chiellini w pigułce. Ten charakterystyczny uśmiech jest nie do podrobienia.

W tej chwili brakuje mu tylko 17 meczów, żeby wyrównać dorobek Gaetano Scirei w Juventusie. Mając 535 spotkań nieosiągalni są tylko Gianlugi Buffon (685) i Alessandro Del Piero (705). W drugim roku kontraktu pojawi się za to furtka, by przebić Ciro Ferrarę (38 lat, 3 miesiące) i stać się najstarszym graczem z pola w historii Juve. Chiellini ma dziś wszystko, by podążyć tą ścieżką. Wie, że razem z Maxem Allegrim mogą otworzyć nowy rozdział klubu.

Obaj pochodzą z Livorno, obaj mają wspólne tytuły. To zresztą Allegri w sezonie 2018/2019 zrobił go kapitanem, a gdy latem zaczął rozmawiać na temat powrotu do Turynu, jego pierwsza prośba brzmiała: „Zróbcie wszystko, by zatrzymać Chielliniego”. Dzisiaj wprost przyznaje, że kapitanem w nowym sezonie będzie ten, kto ma najdłuższy staż w klubie, czyli Giorgio. I za moment dodaje: "Drugi jest Bonucci, ale skoro cztery lata temu zagrał w Milanie, to zaczyna od zera. Leo wie, że jeśli chce opaskę, może sobie ją kupić i pograć w niej na ulicy".

Giorgio zaraz po podpisaniu nowej umowy powiedział, że zrobi wszystko, by wygrać z Juventusem dziesiąty tytuł. Zależy mu, by dalej grać w kadrze i dociągnąć do mundialu w Katarze. - Jeśli uda mi się tam zagrać, będę szczęśliwy. Ale, jeśli trener wybierze inaczej, nic wielkiego się nie stanie. Ostatnie lata nauczyły mnie, by nie mieć dalekosiężnych planów. Moja życiowa dewiza brzmi: ciesz się życiem! Tylko tyle - mówi Chiellini.

Jeśli zdrowie dopisze, wciąż będziemy rozpatrywać go jako jednego z najlepszych obrońców świata. Dwa lata kontraktu to czas, w którym jeszcze nie raz może nas zaskoczyć.

Cześć! Daj znaka, co sądzisz o tym artykule!

Staramy się tworzyć coraz lepsze treści. Twoja opinia będzie dla nas bardzo pomocna.

Podziel się lub zapisz
Żebrak pięknej gry, pożeracz treści, uwielbiający zaglądać tam, gdzie inni nie potrafią, albo im się nie chce. Futbol polski, angielski, francuski. Piszę, bo lubię. Autor reportaży w Canal+.