Francja idzie na całość. Trio Benzema, Mbappe, Griezmann wprowadza nas w klimat Euro

Zobacz również:A co ja robiłem w tym wieku? Mbappe, czyli piłkarz następnych generacji
France v Wales - International Friendly
Fot. Valerio Pennicino/Getty Images

Mistrzowie świata znowu idą utartą ścieżką. Wygrali mecz z Walią, odblokowali ofensywę, ich kulisy na stronie federacji to cały czas jest sielanka, jakby ktoś przekopiował materiały z mundialu w Rosji. Kingsley Coman mówi wprost: nikt na świecie nie ma takiego ataku jak Francja. Didier Deschamps w środę wreszcie zobaczył reprezentację, jakiej nie widział podczas marcowego zgrupowania.

Zaraz zacznie się pompowanie balonika. Żadna kadra nie jest pod taką presją, ale też żadna nie dysponuje takim potencjałem. Gdyby w piłkę grało się po czterdziestu, Francuzi z ich głębią składu już dziś mogliby wznosić trofeum. Deschamps zmartwił się trzy miesiące temu, kiedy zobaczył Francuzów bijących głową w mur podczas spotkania z Ukrainą. Przez chwilę trwała dyskusja o nieskutecznym Mbappe, tymczasem dzisiaj ten sam Mbappe znowu błyszczy, strzela, ma najwyższą notę w „L’Equipe” i spokojnie czeka na pierwszy mecz Euro z Niemcami.

To jest znowu radosna twarz Francji i piłkarze z dynamitem w nogach. Karim Benzema powrót do kadry rozpoczął od spudłowanego karnego, ale widać było, że sama jego obecność otwiera Francuzom nowe drogi. Deschamps ufa niemal tym samym piłkarzom, co na mundialu w Rosji. Nie ukrywa jednak, że ciągle szuka nowego sposobu gry. To nie może być kadra osamotnionego na szpicy Giroud. Ciągle trwają dyskusje jak zestawić ofensywę, by wydobyć z niej największy potencjał. Na dziś najlepsze rozwiązanie brzmi: trio Griezmann, Mbappe i Benzema. Ten pierwszy ma pełnić rolę „dziesiątki” z wolną rolą, atakować z głębi, co ewidentnie działa.

Właściwie zagrali ze sobą po raz pierwszy. Mbappe nigdy nie spotkał Benzemy, bo niby gdzie - ostatni mecz Karima w październiku 2015 roku to moment, kiedy Kylian grał jeszcze w rezerwach Monaco. Spotkanie z Walią pokazało, że obaj świetnie mogą współpracować — Benzema jako jedyny z trio nie strzelił gola, ale cały czas stwarzał wolne przestrzenie, miał kilka otwierających piłek, innymi słowy znowu był graczem pracującym dla reszty. Ciekawe jest to, że podszedł do karnego, bo tak poradził mu Griezmann. Koledzy zgodnie oddali mu jedenastkę co też jest dobrym sygnałem przed Euro. Pudło nie ma dziś żadnego znaczenia, ale sam gest poszedł w świat.

Dzisiaj, kiedy zbierzemy do kupy bramki szalonego trio z sezonu klubowego, to wyjdzie nam okrągła liczba stu. Druga reprezentacja pod tym względem, Anglia ma aż 25 goli mniej i to z trójką Kane, Rashford, Foden. Nawet Portugalia z Cristiano Ronaldo, Jotą i Bernardo Silvą nie ma podjazdu, bo ich dorobek to raptem 65 bramek. Gdyby wymienić któregoś z tych piłkarzy na Andre Silvę (28 goli w Eintrachcie) to dalej nie przeskoczą Francuzów. Deschampowi nie podobała się wypowiedź Comana o najlepszym ataku świata, bo woli tonować nastroje, ale fakty są niezaprzeczalne.

Francuzów cieszy też to, że zagrali na zero z tyłu, mimo że Varane i Kimpembe nie mają za sobą najlepszego sezonu w klubach. Dobrze wyglądał środek z Tolisso, Pogbą i Rabiotem, a przecież za chwilę dojdzie jeszcze odpoczywający po finale Ligi Mistrzów N’Golo Kante. Ożywczą zmianę dał też Dembele. Kwadrans wystarczył mu, by strzelić gola na 3:0, była to zresztą dobitka po trafieniu w słupek Benzemy, co pokazuje, że ten ostatni też miał w tym meczu swoje okazje. Szansę na poprawkę będzie miał już we wtorek w meczu z Bułgarią. Ostatni test Deschampsa przed Euro jeszcze bardziej może rozbudzić oczekiwania.

Cześć! Daj znaka, co sądzisz o tym artykule!

Staramy się tworzyć coraz lepsze treści. Twoja opinia będzie dla nas bardzo pomocna.

Podziel się lub zapisz
Żebrak pięknej gry, pożeracz treści, uwielbiający zaglądać tam, gdzie inni nie potrafią, albo im się nie chce. Futbol polski, angielski, francuski. Piszę, bo lubię. Autor reportaży w Canal+.