Futbol zmierza w kierunku północy. Świetny rok Danii nie jest przypadkiem

Zobacz również:Futbol przyszłości? TikTok wjeżdża do ligi hiszpańskiej
Euro 2020. Dania - Rosja
Fot. Martin Rose/UEFA via Getty Images

Rośnie nowa siła. Trochę po cichu, jeszcze bez spektakularnego sukcesu, ale z planem, by wywrócić stary porządek w Europie. Dania w eliminacjach do mundialu nie straciła gola. Szwecja jest wyżej niż Hiszpania, a Norwegia depcze po piętach Holandii. Jeśli piłka to cykle, to ten obecny sprzyja Skandynawii.

Wszystko już wiemy. Sukces Danii na Euro nie był przypadkiem, Kasper Hjulmand nie będzie gwiazdą jednego sezonu, a Mikkela Damsgaarda stać na jeszcze piękniejsze gole niż te przeciwko Rosji i Anglii. Po Kopenhadze i okolicach lotem błyskawicy rozpowszechnił się cytat z trenera, który stwierdził, że w całych eliminacjach Kasper Schmeichel dostał raptem cztery strzały. Dania ma bilans goli 27-0 i jako druga kadra w Europie zapewniła sobie awans do Kataru, co w przyszłym roku może stawiać ją w roli jednego z faworytów.

Piłka reprezentacyjna pod tym względem jest dziwna. Zestaw faworytów zawsze jest ten sam, bo liczy się historia i wielkość kraju. Na Euro wielu ludzi było zdziwionych Danią, ale gdyby spojrzeć na nią bardziej wnikliwie, już w eliminacjach potrafiła rozjechać Austriaków 4:0. Sama lista nazwisk i klubów wskazywała, że nie jest to drużyna ze średniej półki. Duńczycy nie stworzyli zespołu wtedy, gdy zebrali się wokół reanimowanego Christiana Eriksena. Oni już wtedy byli silni, a tragedia na Parken tylko tę siłę skumulowała. Przed mundialem w Katarze nikt nie ma już prawa mówić, że Dania to czarny koń.

MENTALNOŚĆ NORDSJAELLAND

Ten zespół rośnie. Wprowadza talenty i nie boi się wymian ciosów jak w meczu Belgią na Euro. Nim się obejrzeliśmy, na północy wyrosła jedna z najsilniejszych reprezentacji świata. Niedawno „Bild” nazwał ją drużyną roku.

EURO 2020. Dania - Simon Kjaer i Pierre-Emile Hojbjerg
Fot. Martin Rose/UEFA via Getty Images

Hjulmand słusznie powtarza, że to nie jest kwestia ostatnich dwunastu miesięcy, bo fundamenty wylano dużo wcześniej. Docenia to, co zrobił dla niego Age Hareide. Dużo mówi o pozytywnym wpływie akademii Nordsjaelland i naukowym zacięciu Midtjylland. Ten pierwszy, klub z miejscowości Farum, 30 km od Kopenhagi to Dania w skali mikro. Sześciu ludzi ze sztabu czerpało tam wiedzę. Trzech kolejnych graczy (Jensen, Olsen, Damsgaard) wychowywało się w akademii. Kult scoutingu i rozwoju talentów jest tam wypisany złotymi literami.

Dania nie zmieniła się po Euro 2020. Dalej bazuje na filarach: w bramce ma Schmeichela, w obronie Kjaera, a w środku dwóch nieocenionych Delaneya i Hojbjerga. Świetnie funkcjonują wahadła. Z przodu coraz lepiej wygląda trio, którego częścią stał się 21-letni Skov Olson. Piłkarz Bolonii jesienią strzelał gole Izraelowi i Mołdawii. Hjulmand sam jest pod wrażeniem, jak dobrze grają piłkarze, którzy w klubach nie zawsze dostają szanse. Mówi, że kadra to inny system. I że tutaj wszyscy są jak rodzina. Duńczycy od małego uczeni są w szkołach współpracy i empatii. Nie ma przypadku w tym, że Simon Kjaer pisze książki dla osób z dysleksją. Schmeichel udziela się w organizacjach charytatywnych, a Hjulmand walczy o prawa osób niepełnosprawnych.

ZAPATRZENI W BELGIĘ

Latem mało się o tym mówiło, ale trener Duńczyków, gdy nie zajmuje się kadrą, pomaga bratu z autyzmem. Simon ma 42 lata i mieszka w domu dla niepełnosprawnych w gminie Norddjurs. To ta trudna rodzinna historia otworzyła selekcjonerowi serce i oczy na ludzi. Hjulmand po sprawie Eriksena zasłużenie został okrzyknięty emocjonalnym przywódcą Duńczyków. Dzisiaj jest inspiracją dla rodaków, mówiąc: „W Danii 350 tysięcy ludzi gra w piłkę. Jesteśmy drugą instytucją kulturalną zaraz po szkole podstawowej”. Wie, że to jego reprezentacja daje przykład dzieciom. Ona pobudza entuzjazm, a resztę robią systemy i kultura sportu, którą widać w każdym parku w Kopenhadze.

Kasper Schmeichel
Fot. Ulrik Pedersen/NurPhoto via Getty Images

Hjulmand dużo mówi o tym, że w Danii nie ma tarć na linii kluby - federacja. System szkolenia zakłada, że dzieci do 13. roku życia grają w rozgrywkach, gdzie nie istnieje tabela. Kluby nie zabijają się o najmłodsze talenty, bo te najlepiej rozwijają się wtedy, gdy na wczesnym etapie grają najbliżej domu. Przykładem Maehle, Dolberg albo Damsgaard. W Danii mieszka 5,9 mln ludzi, czyli ponad dziesięć razy mniej niż w Niemczech albo we Francji. A mimo to cały czas ujawnia światu jakiś talent. Jak to się często mówi: to nie ludność robi jakość, bo gdyby tak było, mistrzem świata już dawno zostałyby Chiny.

Dania lubi spoglądać na Belgię. Raz, że to blisko. Dwa, jest to kraj o podobnym potencjale ekonomicznym. Belgowie jeszcze w 2008 roku byli w rankingu FIFA na 60. miejscu na świecie. Radek Matusiak ośmieszał Van Buytena, a Polska odhaczała w Brukseli trzy punkty. Już wtedy jednak inwestowano w szkolenie duże pieniądze pozyskane zaraz po Euro 2000. Powstawało Narodowe Centrum Szkolenia i jasna wizja, jakie kroki trzeba podjąć, by dźwignąć się z miejsca. Pokolenie Hazardów nie wzięło się z nieba, najpierw trzeba było zasiać i latami podlewać.

Dania podobne reformy wprowadzała kilka lat później: z naciskiem na technikę oraz odejściem od fizycznego stylu gry, który latami kopiowali od Norwegów. Reprezentacja U-21 grała cztery razy z rzędu na mistrzostwach Europy. Dzisiaj ta młodzież dorosła i zaraz zobaczymy ją w Katarze.

BOJKOT MUNDIALU

To może być turniej, na którym zagrają trzy zespoły ze Skandynawii. W każdym z nich widać kierunek, że raczej będzie coraz lepiej niż gorzej. W Szwecji dorasta pokolenie Kulusevskiego i Isaka. Piłkarze nie boją się dryblować, a wolność myślenia łączą z twardą skandynawską dyscypliną. Norwegia ma Erlinga Haalanda, Martina Odeegarda i Kristoffera Ajera z Brentford, gdzie swoją drogą też rządzi północ. W klubie jest dziewięciu graczy ze Skandynawii plus trener. Po ośmiu kolejkach beniaminek ma tylko dwa punkty mniej niż buchający transferami Manchester United.

Coraz więcej w kadrze Norwegii jest piłkarzy z klasy średniej, bo wszystko kręci się wokół drogich akademii. Norwegowie już dawno odcięli się od angielskich wpływów z lat 80. Mogąc obejrzeć w telewizji każdy mecz świata, dzieciaki nie chcą być już jak Tore Andre Flo albo John Carew. Prędzej byłby to Karim Benzema, ewentualnie Mohamed Salah.

W tej chwili ich reprezentacja traci dwa punkty do Holandii. Możliwe, że zagra w barażach, ale też istnieje scenariusz, w którym w listopadzie jedzie do Rotterdamu i atakuje awans z pierwszego miejsca. To byłby naprawdę duży sygnał, że coś w reprezentacyjnej piłce drgnęło. Inna sprawa, że skandynawskie kraje ze względu na całą szemraną otoczkę wokół Kataru, bardzo poważnie rozważają bojkot turnieju. Niewiele krajów publikuje tak wyczerpujące reportaże na temat tego, co działo się przy organizacji mistrzostw. I to też wiele mówi nam o unikalnej mentalności ludzi północy.

Cześć! Daj znaka, co sądzisz o tym artykule!

Staramy się tworzyć coraz lepsze treści. Twoja opinia będzie dla nas bardzo pomocna.

Podziel się lub zapisz
Żebrak pięknej gry, pożeracz treści, uwielbiający zaglądać tam, gdzie inni nie potrafią, albo im się nie chce. Futbol polski, angielski, francuski. Piszę, bo lubię. Autor reportaży w Canal+.