Holak nagrał płytę z bratem i ojcem, w dodatku inspirowaną Stranger Things. A my sobie z nimi pogadaliśmy

ukasz-Dziewic-Fot-1.jpg
fot. Łukasz Dziewic

Chociaż nie do końca inspirowaną klimatem, a bardziej nostalgią i tematami rodzinnymi, które będą przewijać się przez Niewidzialną drogę do domu. Preorder już dostępny, a Holaki - bo tak nazywa się zespół - spotkali się z nami i opowiedzieli o nagraniach.

Holaków jest trzech. Mateusza znacie chyba najlepiej z jego działalności solowej, współpracy z innymi raperami oraz z duetu Małe Miasta. Z jego starszym bratem Kubą swego czasu tworzyli popularną, indierockową Kumkę Olik; Kuba ponadto tworzył elektroniczny projekt KVBA. Jest jeszcze ojciec, Stanisław Holak, w latach 80. członek zespołu Malarze i Żołnierze.

Teraz ojciec, syn i syn zwarli szyki, żeby zagrać jako Holaki. I wyszła z tego płyta - Niewidzialna droga do domu.

Gdy Kuba i Mateusz założyli Kumka Olik, nie było czasu na projekty rodzinne. Nagrywanie płyt, wymyślanie piosenek, koncerty - wszystko to zabierało dostatecznie dużo czasu. W tym sensie epizodem można nazwać wspólny koncert Kumka Olik i Malarzy i Żołnierzy na festiwalu w Jarocinie w 2009 roku. Być może jakimś impulsem była moja płyta z 2014 roku, Pięćdziesiątka, sygnowana nazwą Malarze i Żołnierze. Są tam już wspólne kolaboracje. Do zrobienia projektu rodzinnego nieustannie namawiał nas Norbert Rokita (kiedyś manager Malarzy i Żołnierzy). Powtarzał, że nieważne co z tego wyjdzie, ale on chce posłuchać naszych wspólnych piosenek. Sam długo nie byłem przekonany do tego przedsiewzięcia. Choćby dlatego, że od lat nie jestem czynnym muzykiem. Do tego mam radykalne zdanie na nie na temat podstarzałych rock'n'rollowców. Gdy już udało się przełamać wszystkie wątpliwości i pokonać problemy, ster przejął Mateusz i rozwinął swoją wizję płyty, na co pozostali przystali - opowiada Stanisław Holak.

Łatwo nie było, bo Holaki, choć grają razem, mieszkają osobno, w trzech różnych miastach.

Mateusz mieszka w Warszawie, tata w Mogilnie, a ja w Poznaniu - chociażby z tego powodu lwia część pracy nad materiałem odbyła się zdalnie, przesyłaliśmy sobie muzykę przez internet. Zimą i wiosną ubiegłego roku kilkukrotnie spotkaliśmy się na wspólnych sesjach w Mogilnie, w studio, które mieści się piwnicy naszego rodzinnego domu. Były to bardzo intensywne weekendy. Praca we trójkę nie różniła się bardzo od nagrań Kumka Olik, zwłaszcza jeśli chodzi o ludzi i miejsca - w końcu większość pracy produkcyjnej w Kumce robiliśmy z Mateuszem we dwójkę. Trochę różnił się proces decyzyjny, był dużo bardziej demokratyczny. Wydaje mi się, że przy nagraniach na płytę Holaków pozwalaliśmy sobie na większe zaufanie do własnej intuicji, co pewnie wynika z doświadczeń, jakie w międzyczasie zebraliśmy w innych projektach - mówi Kuba.

Aha, nie spodziewajcie się materiału okołorapowego, nawet jeśli palce w nim maczał kojarzony z taką estetyką Mateusz. To bardziej klimaty z dzieciństwa Kuby i Matiego, kiedy w radiu dominował gitarowy, najtisowy pop. Co ciekawe, jednym z gości na albumie będzie Ralph Kamiński. Chociaż... i tak trochę rapu zostało przemycone...

Nie jest to płyta jednorodna stylistycznie. Na pewno brzmi jak przełom lat 80-tych i 90-tych. Jest na pewno bliższa stylistyce pop niż rock. Płyta jako koncept album powstała z połączenia 6 piosenek i 4 utworów instrumentalnych. Piosenki oparte są na brzmieniu gitar, ale są też syntezatory. Całość łączą teksty, wszystkie autorstwa Mateusza. Reasumując: płyta łączy gitary i syntezatory, pop z rapem, pokolenie 60 z pokoleniem 90 - opisuje Stanisław.

Płyta z ojcem i bratem to dla mnie ważne doświadczenie, ale mam świadomość, że również bardzo ekskluzywna możliwość. Po pierwsze, nie każdego ojciec śledzi blogi o muzyce alternatywnej. Po drugie, wymaga to pewnej dojrzałości. Jeśli chodzi o kwestie techniczne, również bardzo sprawnie nam się pracowało, chociaż nie ukrywam, że czuję w tej chwili dość dużą ulgę w związku z ukończeniem płyty. Części nakładu już nie ma. Nie mogę się doczekać przedpremierowego koncertu w Poznaniu - dodaje Mateusz.

No właśnie, pierwszy wspólny koncert Holaki zagrają na festiwalu Enea Spring Break w Poznaniu. A album możecie już zamawiać tutaj. Mógł Nas nagrywać z własnym ojcem, mogą robić to także bracia Holak.

📷

Cześć! Daj znaka, co sądzisz o tym artykule!

Staramy się tworzyć coraz lepsze treści. Twoja opinia będzie dla nas bardzo pomocna.

Podziel się lub zapisz
Różne pokolenia, ta sama zajawka. Piszemy dla was o wszystkich odcieniach popkultury. Robimy to dobrze.