Nie trzeba być wielkim piłkarzem, by zostać wielkim trenerem. Ale łatwiej dostać pierwszą szansę w zawodzie, gdy nie trzeba sobie wyrabiać nazwiska od zera. Szczególnie mocno widać to na włoskim rynku. Ponad połowa kadry, która piętnaście lat temu zdobyła złoto mundialu, została przy futbolu jako trenerzy seniorów.
Słynne powiedzonko Arrigo Sacchiego o dżokeju i koniu jest prawdziwe pod każdą szerokością geograficzną. Ale szczególnie mocno musiało wybrzmieć we Włoszech, gdzie do doświadczenia piłkarskiego trenerów przywiązywało się zawsze wielką wagę. Podczas gdy w innych krajach przekonali się już, że warto wpuszczać do pracy z zawodowymi piłkarzami także ludzi, którzy nie znają zapachu szatni, na Półwyspie Apenińskim wciąż idzie to trudno. Gdy ostatnio w krótkim odstępie Thomas Tuchel awansował z Chelsea do finału Ligi Mistrzów, a Julian Nagelsmann został nowym trenerem Bayernu Monachium, wielu włoskich dziennikarzy skonstatowało, że w ich kraju obaj Niemcy prawdopodobnie nie mogliby być zawodowymi trenerami. Nie mówiąc już o prowadzeniu największych klubów.
OGRANICZENIE WIEKOWE
Nagelsmann formalnie dopiero w lipcu 2019 roku, po skończeniu 32 lat, mógłby się ubiegać o przyjęcie do szkoły trenerskiej w Coverciano na kurs UEFA Pro. W Niemczech w tym samym czasie startował z RB Lipsk w kampanię, którą zakończył w półfinale Ligi Mistrzów i miał już za sobą cztery lata pracy w Bundeslidze. Tuchel, jako starszy, miałby trochę łatwiej, ale i jemu byłoby trudno. Przy rekrutacji do Coverciano obowiązuje system punktowania, który zdecydowanie premiuje byłych piłkarzy. Im lepszych, tym bardziej.
PREMIE PUNKTOWE
Każdy rozegrany mecz w Serie C jest wyceniany na 0,02 punktu, w Serie B na 0,04, a w Serie A na 0,06. Już więc na wstępie kandydat, który rozegrał sto meczów w Serie A, ma sześć razy więcej punktów od konkurenta, który pięćdziesiąt razy zagrał w Serie C. Formalnie nie ma przeciwwskazań, by Tuchel i Nagelsmann zostali przyjęci do toskańskiego uniwersytetu dla trenerów. Ale w praktyce, przy dwudziestu miejscach na roku, mieliby minimalne szanse, skoro jeden nie grał w piłkę zawodowo, a drugi uzbierał na poziomie 2. Bundesligi osiem meczów. Warto dodać, że we Włoszech punktuje się nie tylko grę w Serie A. Dodatkowe premie dostaje się za występy w reprezentacji oraz na mistrzostwach świata. Sacchi naprawdę miał powody, by tłumaczyć rodakom, że aby zostać dżokejem, nie trzeba było wcześniej być koniem.
LIGA ZNANYCH POSTACI
Specyfikę włoskiego rynku trenerskiego bardzo wyraźnie widać także dzisiaj. Piętnaście z dwudziestu klubów Serie A ma aktualnie trenerów, którzy grali w pięciu czołowych ligach europejskich także jako piłkarze. W Bundeslidze jest takich tylko pięciu na osiemnastu, a w Premier League dziewięciu na dwudziestu. We Włoszech zazwyczaj nie chodzi o szarych ligowców, lecz o czołowe piłkarskie postaci swoich czasów. W tym sezonie na poziomie Serie A pracowało ośmiu byłych reprezentantów Włoch — z Andreą Pirlo (Juventus), Gennaro Gattuso (Napoli), czy Antonio Contem (Inter) na czele. Kolejni czterej przewinęli się przez bieżące rozgrywki Serie B – Christian Brocchi prowadzi Monzę, Fabio Grosso Frosinone, w którym zastąpił Alessandro Nestę. W Pescarze pracował z kolei Massimo Oddo. A przecież całkiem niedawno w lidze włoskiej trenerami byli też choćby Walter Zenga, Carlo Ancelotti, Thiago Motta, Vincenzo Montella, Luigi Di Biagio czy Roberto Donadoni.
MILIONERZY NIE CHCĄ TRENOWAĆ
Warte odnotowania, że zazwyczaj mowa o piłkarzach, którzy całkiem niedawno biegali jeszcze po boiskach, więc zawodnicy, których prowadzą, mają wszelkie szanse znakomicie pamiętać ich z boisk. Odkąd w futbolu, po powstaniu Ligi Mistrzów, prawa Bosmana oraz sprzedaży praw telewizyjnych na zagraniczne rynki, pojawiły się naprawdę gigantyczne pieniądze, czyniące z dobrych piłkarzy milionerów, którzy mogliby do końca życia nic nie robić, w wielu krajach zawodnicy zaczęli sobie szukać mniej stresujących i łatwiejszych zajęć. Zostawali ekspertami telewizyjnymi, agentami, czy działaczami albo całkowicie odchodzili od futbolu.
FENOMEN MISTRZÓW ŚWIATA
We Włoszech nawet w tych czasach podobnego trendu nie widać. Ich ostatnie znakomite pokolenie – to, które w Niemczech przed piętnastoma laty sięgnęło po mistrzostwo świata — po zakończeniu karier w zdecydowanej większości zdecydowało się na pracę w piłce. Z 23-osobowej kadry, którą Marcello Lippi zabrał na tamte mistrzostwa, aż dwunastu piłkarzy ma już za sobą pracę w roli pierwszego trenera w seniorskiej piłce. To zdecydowany rekord tamtego mundialu. Niemcy, którzy zdobyli brązowy medal, dorobili się tylko jednego Torstena Fringsa, który prowadził w Bundeslidze SV Darmstadt. Z Polski jedynie Mariusz Lewandowski oraz Radosław Sobolewski pozostali przy futbolu jako pierwsi trenerzy. Anglicy, którzy wypadają na tym tle całkiem nieźle, mieli takich siedmiu. Do Włochów nawet się jednak nie zbliżają. Niewykluczone, że ta lista będzie się wydłużać, bo do kariery trenerskiej szykuje się chociażby Daniele De Rossi, w marcu dołączony do sztabu selekcjonera Roberto Manciniego w reprezentacji Włoch.
1
Andrea Pirlo (Juventus)
Daniele Badolato - Juventus FC/Juventus FC via Getty Images
Dostał większą szansę niż którykolwiek z jego byłych kolegów i na razie koncertowo ją marnuje. Do Juventusu trafił przed rokiem, tuż po kursie trenerskim i miał trenować zespół rezerw. Jednak już po tygodniu zastąpił Maruzio Sarriego w pierwszej drużynie. Po dziewięciu latach dominacji przegrał z nią mistrzostwo, a teraz jest duże ryzyko, że nie zdoła nawet awansować do Ligi Mistrzów, co byłoby katastrofą, która może bardzo mocno zaszkodzić jego wciąż młodej trenerskiej karierze.
2
Gennaro Gattuso (Napoli)
Maurizio Lagana/Getty Images
Jednym z tych, którzy sprawili, że Pirlo ma w tym sezonie tak trudne życie, jest jego były kolega z reprezentacji oraz Milanu. Gattuso zdołał się na rynku obronić. Z Milanu został zwolniony po tym, jak nie zdołał z nim awansować do Ligi Mistrzów, przegrywając walkę o miejsce w czwórce na samym finiszu. Później zastąpił Carlo Ancelottiego w Napoli i udowodnił, że zna się na fachu. Zreformował zespół, przywrócił go na dobre tory i ma duże szanse awansować z nim do Ligi Mistrzów. Wciąż jest w grze nawet o wicemistrzostwo kraju. Mimo to najprawdopodobniej po sezonie odejdzie, ale problemów ze znalezieniem klubu nie powinien mieć. W mediach najczęściej przymierza się go do Fiorentiny.
3
Filippo Inzaghi (Benevento)
Mario Carlini / Iguana Press/Getty Images
Były znakomity napastnik przeżywa na razie karierę pełną turbulencji. Kompletnie nie poradził sobie w Milanie, z którego został zwolniony. Miał w sobie na tyle pokory, by zejść do Serie C i w Wenecji w spokoju nauczyć się zawodu. Spisał się na tyle dobrze, że zapracował na kolejną szansę w elicie, jednak w Bolonii zupełnie mu nie poszło. Zszedł do Serie B, w której wykręcił rewelacyjne wyniki z Benevento, wprowadzając je do najlepszych. Trzecie podejście do najwyższej ligi znów nie jest jednak zbyt dobre. Po tym, jak jego drużyna przez większość rozgrywek plasowała się na bezpiecznych miejscach, ostatnio obsunęła się do strefy spadkowej i jest bardzo zagrożona degradacją.
4
Fabio Cannavaro (Guanghzhou FC)
Najlepszy piłkarz świata z 2006 roku poszedł inną drogą i karierę trenerską robi w Chinach. Nawet jeśli z europejskiej perspektywy nie jest to specjalnie poważny rynek, były środkowy obrońca wykonuje naprawdę dobrą robotę i ma już w dorobku mistrzostwo kraju. Prowadził też wielu świetnych piłkarzy, na czele z Paulinho, Taliscą, Axelem Witselem czy Alexandrem Pato. Nie ma więc powodu, by deprecjonować osiągnięcia 47-latka, który na szczeblu najwyższej ligi chińskiej przepracował już grubo ponad sto meczów.
5
Fabio Grosso (Frosinone)
Strzelec pamiętnego gola w półfinale mundialu przeciwko Niemcom od marca pracuje w II-ligowym Frosinone. Wcześniej prowadził w Serie B Bari i Hellas Werona, a w ekstraklasie szwajcarskiej FC Sion. Ma też na koncie trzy mecze w Serie A jako trener Brescii. Jego obecny zespół zakończył sezon na dziesiątym miejscu, co oznacza spokojną pozycję w środku tabeli. Grosso na co dzień pracuje dziś z Przemysławem Szymińskim i Piotrem Parzyszkiem.
6
Marco Amelia (Livorno)
Były bramkarz, który na turnieju w Niemczech był zmiennikiem Gianluigiego Buffona, pracuje aktualnie w Serie C. Pierwsze doświadczenia zbierał w IV-ligowych Lupie Roma i Vastese. W marcu został zatrudniony w Livorno, klubie z przeszłością w Serie A. Kompletnie sobie jednak nie radzi. Wygrał dwa z jedenastu meczów i nie zdołał uchronić zespołu przed spadkiem z ligi. Ma małe szanse, by dłużej zagrzać tam miejsce.
7
Alberto Gilardino (Siena)
Były napastnik m.in. Milanu również poznaje uroki pracy w zasłużonym klubie, który popadł w niebyt. Po pracy w IV-ligowym Rezzato Gilardino trafił do znanego Pro Vercelli, z którym pracował w Serie C. Obecnie jest w Serie D ze Sieną i ma szansę na sukces. Zajmuje piąte miejsce, co daje prawo gry w barażach o awans.
8
Alessandro Nesta (ex Frosinone)
Partner z obrony Cannavaro ze zwycięskiego mundialu do marca pracował w Serie B z Frosinone. Trenerem tego klubu został w 2019 roku i zaczął całkiem nieźle, bo pierwszy sezon zakończył awansem do play-offów o elitę. W drugim poszło mu jednak gorzej i dziś czeka na oferty. Wcześniej były znakomity stoper Milanu pracował na tym samym poziomie w Perugii, również dochodząc do baraży o Serie A. Jego pierwszą stacją w karierze było natomiast Miami, gdzie pracował na drugim szczeblu rozgrywek w Stanach Zjednoczonych.
9
Massimo Oddo (ex Delfino Pescara)
Były obrońca m.in. Milanu i Bayernu Monachium do listopada prowadził II-ligowe Delfino Pescara, gdzie spędził większość kariery trenerskiej. Zaczął świetnie, bo w 2016 roku zdołał awansować do Serie A. Jego przygoda skończyła się jednak po jednym zwycięstwie w dwudziestu czterech meczach. Mimo to dostał wśród najlepszych kolejną szansę, jednak w Udinese zdobywał mniej niż punkt na mecz i został zwolniony. Od tego czasu pracował na drugim szczeblu – w Crotone i Perugii, zanim ponownie trafił do Pescary.
10
Mauro Camoranesi (ex Maribor)
44-letni były skrzydłowy pozostaje obecnie bez pracy, ale jako trener zdążył już pozbierać kilka ciekawych doświadczeń. Zaczynał w II lidze meksykańskiej, w której prowadził dwa kluby, a w międzyczasie trenował też Club Atletico Tigre w argentyńskiej ekstraklasie, skąd pochodzi. Do Europy trafił ponownie w 2019 roku, obejmując słoweński klub Tabor Sezana. Po roku wypromował się do Mariboru, czyli lokalnego hegemona. Został zwolniony w lutym, po czterech meczach bez zwycięstwa, zostawiając zespół na drugiej pozycji.
11
Marco Materazzi (ex Chennaiyin FC)
Jedna z najgłośniejszych postaci tamtego mundialu, której nazwisko zawsze będzie się łączyć z berlińskim finałem. Były obrońca kończył karierę w indyjskiej Superlidze jako grający trener ekipy Chennaiyin FC, którą później prowadził także po zakończeniu występów na boisku. W 2014 roku wygrał fazę zasadniczą, ale przegrał w półfinale play-offów, rok później zajął czwarte miejsce, lecz za to dotarł do meczu decydującego o mistrzostwie. Wreszcie w trzecim roku został zwolniony, gdy jego drużyna była na siódmej pozycji. Od tego czasu nie pracował jako trener. Ma jednak w dorobku prowadzenie kilku niezłych piłkarzy — m.in. Brazylijczyków Raphaela Augusto, Elano, czy Mikaela Silvestre’a.
12
Gianluca Zambrotta (ex Delhi Dynamos)
Były świetny boczny obrońca Juventusu i Barcelony karierę trenerską zaczął w Szwajcarii jako asystent Ryszarda Komornickiego w FC Chiasso. W 2014 roku został samodzielnym trenerem tej drużyny w tamtejszej drugiej lidze. W 2016 roku poszedł w ślad Materazziego i wyjechał do Indii. Z klubem ze stolicy zajął drugie miejsce w sezonie zasadniczym, ale przegrał w finale play-offów. Później wrócił do roli asystenta i pomagał Fabio Capello w prowadzeniu chińskiego JS Suning. Od trzech lat pozostaje bez pracy jako trener.
Cześć! Daj znaka, co sądzisz o tym artykule!
Staramy się tworzyć coraz lepsze treści. Twoja opinia będzie dla nas bardzo pomocna.
Prawdopodobnie jedyny człowiek na świecie, który o Bayernie Monachium pisze tak samo często, jak o Podbeskidziu Bielsko-Biała. Szuka w Ekstraklasie śladów normalności. Czyli Bundesligi.