To jak wybór między mamą i tatą, ale trudno, dziś decydujemy, kogo kochamy bardziej. A tak na serio: te dwa filmy co roku ogląda po prostu KAŻDY, dlatego pochylamy się nad nimi i zastanawiamy się: dlaczego?
Kiedy wieczór zmieniał się w świt, a w Polsce komuna ustępowała miejsca galopującemu kapitalizmowi, Stany Zjednoczone wypuściły rok po roku dwa najsłynniejsze filmy świąteczne ever. W 1990 poznaliśmy Kevina, który przypadkowo został w domu na całe święta. Rok wcześniej Clark Griswold i jego rodzina udowodnili, że czas spokoju, miłości i dobroci sprzyja generowaniu największej demolki, jaką tylko można sobie wyobrazić. Pytanie jest jedno: czy jesteście #teamgriswoldowie...
...czy #teamkevin?
My bierzemy obie te produkcje pod lupę i też staramy się na to odpowiedzieć.
