Lampard kontra Gerrard? Idę po popcorn i znów zacznę oglądać szkocką ligę (KOMENTARZ)

Zobacz również:Ilość w parze z jakością. Ofensywa transferowa Chelsea już robi wrażenie, a to nie koniec
fot. Getty Images

Frank Lampard jest jednym z kandydatów do objęcia posady menedżera Celticu. Gigant z Glasgow szuka kogoś, kto sprawi, że The Bhoys odzyskają blask i nawiążą walkę z Rangersami. Ci radzą sobie świetnie pod wodzą Stevena Gerrarda. To byłby znakomity ruch, który mógłby sprawić, że Scottish Premiership sporo zyskałaby na atrakcyjności.

Dwaj byli pomocnicy reprezentacji Anglii, wielkie gwiazdy Premier League przez długie lata, wiodący wojownicy w bataliach Chelsea z Liverpoolem – to idealna scenariusz na podgrzanie emocji w rozgrywkach, które wielu określa z pogardą „farmers league”.

Przyznam, że ligę szkocką oglądałem namiętnie ostatnio wtedy, gdy grali tam Artur Boruc i Maciej Żurawski, choć raczej nie nastawiałem nagrywarki na treningi strzeleckie Celticu z Dunfermline, a skupiałem się na Old Firm, świetnych derbach, zawsze pełnych walki na całego.

Przed laty kilka razy pojawiła się kwestia teoretyczna – przyłączenia dwóch najlepszych szkockich zespołów do Premier League, nigdy jednak nie zdołano jej zmaterializować. Teraz jednak istnieje realna szansa na to, by trochę blasku ligi angielskiej, w postaci dwóch menedżerów o dużych nazwiskach, zakotwiczyło w Szkocji.

DROGA RODGERSA

Lampardowi nie udało się zbudować potęgi na Stamford Bridge. Wydawało się, że były as The Blues może zostać menedżerem klubu na wiele sezonów, jednak ostatecznie za serię słabszych spotkań zapłacił posadą. Co gorsza dla niego samego, ten który go zastąpił, czyli Thomas Tuchel, radzi sobie bardzo dobrze. Ten tekst powstaje na kilkadziesiąt minut przed konfrontacją byłej drużyny Gerrarda z byłym klubem Lamparda, czyli Liverpoolu z Chelsea na Anfield, ale bez względu na wynik już wiadomo, że tylko dwóch szkoleniowców zaczęło w Londynie lepiej niż Niemiec – byli to Luiz Felipe Scolari i Jose Mourinho.

Lampard szuka sobie miejsca na planecie Futbol i Szkocja mogłaby być miękkim lądowaniem, by wrócić do dużej gry, szczególnie, że Celtic to wielki klub. Ryzyko jego zatrudnienia byłoby pewnie jeszcze mniejsze niż w przypadku Gerrarda, przychodziłby wszak ze sporym bagażem doświadczeń.

Kibice Celticu, ale też eksperci w Szkocji, coraz częściej podkreślają, że klub potrzebuje takiego ruchu, by wznieść się na inny poziom. Dla Lamparda byłby to idealny scenariusz na ewentualny powrót do wielkiej gry. Brendan Rodgers był bliski mistrzostwa Anglii z Liverpoolem przed kilkoma laty, potem szukał miejsca, gdzie odbuduje się jako trener, pozwoli znów uwierzyć w siebie i sprawić, że uwierzą w niego inni. Stało się to właśnie w Glasgow. Znakomita praca przyniosła efekty – powrót do Premier League i to nie byle gdzie, bo do Leicester City.

BARNES PRZESTRZEGA

Dobre wyniki osiągane przez Gerrarda – Rangersi mają 18 punktów przewagi w tabeli nad Celtikiem – zaowocowały tym, że o byłym kapitanie Liverpoolu coraz częściej mówi się jako człowieku mającym zastąpić Juergena Kloppa na Anfield.

John Barnes, były napastnik LFC, przestrzegł ostatnio Gerrarda, by ten nie popełnił błędu Lamparda i wyczuł odpowiedni moment na podjęcie takiej posady. To zamartwianie się na zapas, wszak na razie Steviemu G. nikt pracy w Liverpoolu nie zaoferował, a jego Rangersi mają jeszcze misję do wykonania.

Dobry timing często jest wtedy, gdy po prostu gdzieś cię chcą. Trudno winić Lamparda, że przejął Chelsea, czy Ole Gunnara Solskjaera, bo wziął Manchester United, a Mikela Artetę za przyjęcie pracy w Arsenalu. Wierzę, że wszyscy trzej będą przez lata menedżerami w klubach Premier League, bo Lampard pewnie tam wróci. Droga przez Szkocję ma bardzo duży sens, a starcie z Gerrardem byłoby czymś ekstra. Oglądałbym!

Cześć! Daj znaka, co sądzisz o tym artykule!

Staramy się tworzyć coraz lepsze treści. Twoja opinia będzie dla nas bardzo pomocna.

Podziel się lub zapisz
Dziennikarz Canal+. Miłośnik ligi angielskiej, która jest najlepsza na świecie. Amen.