Mur Sevilli, problemy PSG, Liverpool jak keczup. Sprawdzamy formę gigantów przed Ligą Mistrzów

Zobacz również:O trzech takich, co spełnili marzenia. Polacy w zawodowych sekcjach Barcelony
Paris Saint-Germain v OGC Nice - Ligue 1 Uber Eats
Fot. Aurelien Meunier - PSG/PSG via Getty Images

Petarda Messiego i manita w meczu z Alaves znakomicie zapowiadają wtorkowe starcie z PSG. Piłkarze Pochettino odpowiedzieli zwycięstwem z Niceą (2:1), ale bez Neymara, Di Marii i Verattiego zagrali przeciętnie. Dwa dni przed wznowieniem Ligi Mistrzów przyglądamy się formie poszczególnych drużyn.

1
Sevilla

Sobotni mecz z Huescą miał jednego bohatera: Marokańczyk Yassine Bounou bronił w sytuacjach niemożliwych. Sevilla wygrała już dziewiąte spotkanie z rzędu, z czego siedem ostatnich kończyła z czystym kontem. Spośród ekip, które za moment zagrają w Lidze Mistrzów, nie ma drugiej, która byłaby w takim gazie. Julen Lopetegui przed meczem z Borussią Dortmund dał odpocząć aż sześciu podstawowym piłkarzom.

Widać po Sevilli, że to ekipa z silną ławką, mocna fizycznie, do tego mająca techniczny błysk, choćby w postaci sprowadzonego Papu Gomeza, do którego ciągle trudno przyzwyczaić w koszulce innej niż Atalanty. Dyrektor sportowy Monchi mówi, że marzy mu się, by jego druga kadencja w Sevilli była jeszcze lepsza niż pierwsza. Dzisiaj świetnie ogląda się gole Youssefa En-Nesyriego albo pana profesora Julesa Kounde. Kwestią czasu jest, gdy Monchi sprzeda go za górę złota. Napierw trzeba jednak zrobić wynik, mecz z Borussią ma jasnego faworyta.

FORMA: 9/10

2
Barcelona

Jest słońce przed Paryżem. Barcelona rozniosła Alaves (5:1), a wizytówką wieczoru był fantastyczny gol Messiego zza pola karnego. Znany i lubiany Mister Chip podał, że że gdyby spojrzeć na 10 ostatnich sezonów, to tylko Real Madryt (112) i Atletico (76) strzelały częściej zza szesnastki niż robi to sam Messi (68).

To jest chyba największy powód do optymizmu kibiców Barcy. Messi znowu jest w gazie, każda akcja ma jego stempel, on dyryguje, kreuje, strzela, daje pewność młodszym jak 18-letniemu Ilaxowi Moribie, który w debiucie z Alaves zaliczył asystę. W ogóle ten mecz pokazał, że każdy piłkarz Barcy rośnie: nagle z dwoma golami wystrzelił Trincao, trafienie zanotował Firpo, a Pedri po wejściu z ławki grał takie ciasteczka, że nic, tylko powtórzyć to w Paryżu. Barca z meczu na mecz wygląda coraz lepiej. Żadna z ośmiu drużyn, które za moment zagrają w Lidze Mistrzów, nie odhaczyła ligowego starcia z takim luzem.

FORMA: 7/10

3
RB Lipsk

Piątkowe zwycięstwo nad Augsburgiem (2:1) to już historia, ale Julian Nagelsmann dobrze wie, że to nie było idealne spotkanie. Lipsk był oczywiście Lipskiem, atak sunął za atakiem, a piłka nikogo nie parzyła, ale w drugiej połowie piłkarze ewidentnie odpuścili. Augsburg, który przez niemal cały mecz, nie oddał strzału, nagle dostał karnego na 2:1, a w końcówce mały włos, a mógłby nawet ten mecz zremisować. Brzmiałoby to absurdalnie, patrząc na stosunek xG obu drużyn - 2.8 vs 0.9. Nagelsmann mówił po meczu, że jego piłkarze momentami byli niechlujni. Wrzucił też kamyk do ogródka Bayernu, który w cyniczny sposób transfer Upamecano ogłosił 20 minut przed rozpoczęciem spotkania z Augsburgiem.

FORMA: 7/10

4
Juventus

Siedem nieprzegranych meczów trwała passa Juventusu. Pragmatyczny styl Andrei Pirlo doskonale się ostatnio sprawdzał, ale w sobotę Gennaro Gattuso i jego Napoli rozegrali tę partię po mistrzowsku — po strzelaniu karnego zamurowali bramkę i dowieźli 1:0 do końca. Widać było po Juventusie, że nie miał pomysłu jak ten mur skruszyć. Problemem była kreacja w środku pola, bo ani Rabiot, ani Bentancour nie pchali ekipy do przodu. Obcym ciałem był Bernardeschi, w przodzie przeciętnie zagrali Morata i Ronaldo. Juventus wymienił ponad 500 podań, miał 62 procent posiadania piłki, a mimo to nie przełożyło się to na konkrety pod bramką Mereta. Na plus zmiany Pirlo: Alex Sandro, Weston McKennie i Kulusevski wnieśli ożywienie i dali mu do myślenia przed środowym meczem z Porto. Gattuso po meczu mówił, że Juventus był lepszy niż wskazuje na to końcowy wynik.

FORMA: 7/10

5
Porto

Porto nie jest ostatnio w wysokiej formie. Dwa remisy na początku lutego sprawiły, że Sporting odjechał im na osiem punktów. Za chwilę ta przewaga jeszcze bardziej się powiększy, bo piłkarze Sergio Conceicao w sobotę nieoczekiwanie zremisowali z ostatnią w tabeli Boavistą. Swoją drogą to był kapitalny mecz do oglądania: goście prowadzili 2:0, w przerwie Conceicao przeprowadził trzy zmiany i nagle zrobiło się 2:2. W samej końcówce był jeszcze zmarnowany karny Porto i bramka anulowana przez VAR. Żeby było śmieszniej: chwilę wcześniej trener dał zadebiutować 18-letniemu synowi Chico. I to ten chłopak ciągnął drużynę do zwycięstwa.

Po golu na 3:2, gdzie wjechał jak w masło w pole karne, wyściskał się z ojcem — niestety nie będzie z tego okładek, bo ostatecznie wynik brzmi 2:2 i nie nastraja pozytywnie przed środowym meczem z Juventusem w Lidze Mistrzów. Sergio Conceicao to ostatnio kłębek nerwów: kłóci się z sędziami, ostentacyjnie nie przychodzi na konferencje, widzi, że zespół mu się lekko rozkleja. Co do wspomnianego Chico - warto chłopaka oglądać, już teraz widać, że ma papiery na duże granie.

FORMA: 5/10

6
Borussia Dortmund

Matts Hummels po remisie z Hoffenheim (2:2) narzekał na ofensywę, mówiąc, że piłka to nie koszykówka — nie możesz marnować połowy okazji, jeśli chcesz wygrywać mecze. Zarzucał drużynie brak agresywności i zerową kreatywność w środku pola. Ale sam też nie jest bez winy, bo środek obrony z Akanjim popełnił mnóstwo błędów, pokazując, że Borussia nie jest w tej chwili zwartą strukturą.

Edin Terzić w ostatnich sześciu ligowych meczach wygrał tylko raz, co w takim klubie jak Borussia powinno uruchamiać lampy alarmowe. W sobotę znowu uratował ich błysk Sancho i pazerność na gole Haalanda. Ale w Lidze Mistrzów przeciwko Sevilli to może być za mało. To że para Akanji - Hummels ma piłkę średnio o 20 minut więcej niż w analogicznym momencie poprzedniego sezonu pokazuje, że ten zespół się cofa.

FORMA: 4/10

7
Liverpool FC

W piłce nic nie jest dane raz na zawsze. Widzimy to po Liverpoolu, który w ciągu dziesięciu dni przegrał tyle samo meczów, co w trakcie całego poprzedniego sezonu. Ma 30 punktów mniej niż przed rokiem. I zaraz będzie drżał, żeby na koniec sezonu wywalczyć pierwszą czwórkę. To już od jakiegoś czasu nie jest potwór mentalny, który w chwili próby, potrafił stanąć na rzęsach. Siłą dawnego Liverpoolu było to, że błyskawicznie przechodził z obrony do ataku. Dzisiaj pod tym względem ma najgorsze statystyki w erze Kloppa: oddaje zaledwie 3 strzały w ciągu 15 sekund od odebrania piłki, dawniej ten wskaźnik potrafił wynieść 4,3 i 4,2.

Liverpool dobrze zaczął sobotni mecz z Leicester, ale im dalej w las, tym było gorzej. Podobnie wyglądało wcześniejsze starcie z Manchesterem City. Piłkarzom Kloppa wystarczy strzelić pierwszego gola, a zaraz potem - jak w dawnej anegdocie Ruuda van Nistelrooya - z butelki wylewa się keczup. Alisson nie jest już człowiekiem bez skaz, Kabak długo nie będzie van Dijkiem, a Alexander-Arnold wygląda tak jakby z pilota ktoś nagle wyciągnął baterie. Długo możemy zachwycać się asystą Firmino, ale już we wtorek mistrzowie Anglii zagrają w Lidze Mistrzów z Lipskiem. I ten mecz jeszcze bardziej może wgnieść ich w ziemię.

FORMA: 3/10

8
Paris Saint-Germain

Mecz z Barceloną będzie pierwszym testem dla Pochettino. Argentyńczyk odhaczył już dziesięć meczów w PSG, ale to ciągle francuska strefa komfortu, regularne zwycięstwa bez większej historii. W ostatnim meczu z Niceą (2:1) też nie było fajerwerków. Mbappe pierwszy raz od przyjścia do Paryża zagrał bez Di Marii i Neymara, poza kilkoma zrywami nie przyniósł drużynie niczego wymiernego. Nieźle wyglądał Gueye (najwięcej odbiorów od 2019 roku), rośnie forma Keana, dużo bardziej aktywny jest Icardi, który zaliczył aż 32 kontakty z piłką, czyli średnio trzy razy więcej niż za Tuchela. I to chyba koniec pozytywów. Niepewnie wygląda środek obrony, po bokach akcje słabo napędzają Kurzawa i Kehrer.

FORMA: 6/10

Cześć! Daj znaka, co sądzisz o tym artykule!

Staramy się tworzyć coraz lepsze treści. Twoja opinia będzie dla nas bardzo pomocna.

Podziel się lub zapisz
Żebrak pięknej gry, pożeracz treści, uwielbiający zaglądać tam, gdzie inni nie potrafią, albo im się nie chce. Futbol polski, angielski, francuski. Piszę, bo lubię. Autor reportaży w Canal+.