Obalanie pomnika. Jak Zlatan przestał być ukochanym synem Malmö

Unveiling of Zlatan Ibrahimovic statue in Malmo
Fot. Atila Altuntas/Anadolu Agency via Getty Images

Najpierw próbowali ją spalić – oblali benzyną, podłożyli ogień; wściekły tłum jest bezwzględny. Przetrwała. Następnej nocy były bardziej typowe akty wandalizmu – zarzucona deska sedesowa na szyję, torba na głowę, wulgarne napisy sprayem. Później odcięli nos – taka jest kara za kłamstwo. W końcu w ruch poszła piła. Tuż nad kostkami odcięli jej nogi. Runęła na bruk. Metalowa, pomalowana na złoto, statua Zlatana Ibrahimovicia z nagim torsem, straciła całą swoją pomnikowość i majestat.

Autor: Piotr Żelazny

– To nie jest pomnik Zlatana, to symbol zdrady i kłamstwa – krzyczał do kamery telewizyjnej jeden z fanów Malmö FF, klubu z którego w 2001 roku Ibrahimović ruszył w świat. Najpierw do Amsterdamu, a później dalej – przez Włochy, Hiszpanię, Francję, Anglię i Stany Zjednoczone z powrotem do Italii, do Mediolanu. To z Malmö ruszył w podróż znaczoną 13 mistrzostwami czterech krajów, ekwilibrystycznymi golami, nieziemskimi przewrotkami niemal z połowy boiska i buńczucznymi cytatami definiującymi na nowo pojęcie gwiazdorstwa. To z imigranckiej dzielnicy portowego miasta na wybrzeżu i bloku z bladopomarańczowej cegły podążył tam gdzie blichtr i blask – na Via Montenapoleone w Mediolanie, Las Ramblas w Barcelonie, paryskie Pola Elizejskie, czy Bel Air w Los Angeles. Ale zawsze wracał i zawsze podkreślał, że to Malmö jest domem.

NÓŻ W BRZUCH

To dlatego centralna dzielnica Rosengård chwali się nim na każdym kroku, a jego podobizna spogląda z wysoka na okolicę ze ścian jednego z bloków. To dlatego przed stadionem MFF postawiono mu pomnik, który został tak brutalnie potraktowany przez wściekłych kibiców. Poczuli się zdradzeni, bo w listopadzie ogłoszono, że Ibrahimović zainwestował w jednego z największych rywali Malmö FF – Hammarby IF. Zlatan kupił 25 procent akcji klubu ze Sztokholmu. Inną część nabyła Anschutz Entertainment Group (AEG), która jest właścicielem LA Galaxy, w którym przez ostatnie dwa lata grał Szwed. W rozmowie z największą szwedzką gazetą – „Aftonbladet” – Ibrahimović powiedział, że obserwuje Hammarby od dawna i że „jest pod wrażeniem osiągnięć klubu w ostatnim czasie”. Nie doprecyzował czy chodzi mu o trzecie miejsce w poprzednim sezonie, ale chyba tak, bo przecież nie o dziewiąte w 2017 roku, czy 11. w dwóch poprzedzających sezonach. Jedyne mistrzostwo Szwecji w 122-letniej historii klubu Hammarby zdobyło nie w „ostatnim czasie”, bo już blisko dwie dekady temu – gdy Zlatan wyjeżdżał do Amsterdamu w 2001 roku. – W czasie pobytu w Los Angeles nawiązałem świetne relacje z ludźmi z AEG. Dali mi możliwość zostania partnerem w Hammarby, a takiej propozycji nie można było odrzucić – mówił Ibrahimović na łamach „Aftonbladet”, a także zadeklarował, że pomoże by Hammarby stało się najlepszym klubem w Skandynawii. Na jego profilu instagramowym pojawiło się zdjęcie, na którym trzyma w rękach koszulkę w biało-zielone pasy. Dla kibiców Malmö FF to było zbyt dużo. Jak ujął to obrazowo jeden z fanów protestujących pod zniszczonym pomnikiem Zlatana – On nie tylko wbił nam nóż w brzuch, ale jeszcze go dodatkowo przekręcił, by zadać więcej bólu.

Sprawa dewastowania pomnika stała się w Szwecji tematem numer jeden. Głos musiał zabrać sekretarz generalny tamtejszej federacji piłkarskiej Hakan Sjostrand. – Rozumiem rozczarowanie w Malmö, ale akty wandalizmu jakie miały miejsce, to przekroczenie wszelkich granic – mówił w rozmowie ze szwedzką agencją informacyjną TT. Gniew spotkał zresztą nie tylko statuę. Na murze okalającym szwedzką posiadłość piłkarza (w której zresztą nie bywa zbyt często) ktoś nabazgrał wielkimi literami „Judas”. Dom został obrzucony wyjątkowo śmierdzącą specjalnością szwedzkiej kuchni – kiszonym śledziem. Próba wyobrażenia sobie tego zapachu jest skazana na niepowodzenie, by jednak mieć blade chociaż pojęcie o czym mowa, należy wpisać w YouTube’a „Surströmming” i patrzeć jak śmiałkowie otwierający puszkę ledwie powstrzymują odruch wymiotny.

ŻYWA LEGENDA

Wspominany już tunel ozdobiony cytatami z piłkarza też został zdewastowany. Pod napisem, który w biografii Zlatana phslużył opisowi konfliktu z Pepem Guardiolą – „możesz wyjąć człowieka z Rosengård, ale nie możesz wyjąć Rosengård z człowieka” – ktoś dopisał: „człowiek się może jednak z Rosengård wykupić”. Media nie donoszą nic o losach gwiazdy Ibrahimovica, która została umieszczona w chodniku sław miasta Malmö w 2012 roku, a podczas uroczystości jej odsłonięcia Zlatan miał siebie samego nazwać „żywą legendą”.

Z całą pewnością legendą już nie jest dla kibiców MFF. – Związek Malmö FF i Ibrahimovicia został zakończony – powiedział w rozmowie z agencją Associated Press Kaveh Hosseinpour, wiceprezydent stowarzyszenia kibiców klubu. Jakby fakty nie mówiły same za siebie. Jakby czuł potrzebę wypowiedzenia na głos tego, co i tak wszyscy widzą i czują. Jakby musiał to potwierdzić powagą urzędu. – Pomnik musi zostać przeniesiony. Niech go sobie postawią w Sztokholmie czy w jakimś innym miejscu – dodał jeszcze Hosseinpour. Zgadza się z nim, ale ze skrajnie innych pobudek, twórca statuy, który na łamach mediów apelował, by rzeźba została przeniesiona do Mediolanu, gdzie „wszyscy kochają Zlatana”. Jens Fjellström były piłkarz MFF, który grał, gdy pierwsze kroki w seniorskiej piłce stawiał tam Ibrahimović, powiedział, że wykupienie akcji Hammarby przez Zlatana to z jego strony „deklaracja wojny”.

MIEJSCE IMIGRANTÓW

Nastoletni Ibrahimović zagrał w MFF zaledwie 40 meczów – zdobył w nich 16 bramek. Nie tylko nie sięgnął po żadne trofeum, ale w pierwszym sezonie Malmö zajęło przedostatnie miejsce w lidze i spadło. W drugim sezonie Ibrahimovicia wśród dorosłych klub wywalczy awans. Po wysokiego, kościstego dzieciaka zgłosili się Arsene Wenger i Leo Beenhakker, który był wówczas dyrektorem sportowym Ajaxu. I to właśnie do Amsterdamu a nie do Premier League trafił Szwed. Ponoć Arsenal chciał zaprosić go na testy, ale piłkarz miał odpowiedzieć, że „Zlatan nie jeździ na przesłuchania”. Tak przynajmniej twierdzi legenda – dziś trudno w przypadku Ibrahimovicia odróżnić co jest prawdą, a co zręcznie wykreowaną przez speców od marketingu historyjką. Legendą z całą pewnością nie jest jego dzieciństwo i wychowanie w Rosengård.

Na świat przyszedł w imigranckiej rodzinie. Ojciec Šefik był Boszniakiem, muzułmaninem, który urodził się na terenach dzisiejszej Bośni, a do Skandynawii przeprowadził się w 1977 roku. Za pracą oczywiście – był murarzem, pracował też jako stróż. Już w Szwecji poznał pracującą jako sprzątaczkę Jurkę Gravić – katoliczkę z terenów dzisiejszej Chorwacji. W czasach gdy Zlatan przychodził na świat (1981 r.) byli po prostu obywatelami Jugosławii. Rodzice szybko się rozstali, a on wspomina dzieciństwo jako niekończącą się tułaczkę między ojcem i mamą. Jedna noc tu, pakowanie plecaka, kolejna tam. Opiekę prawną nad jego siostrą dostała Jurka, nim miał zająć się pogrążony w depresji z powodu Wojny Bałkańskiej ojciec.

Rosengård już wtedy był jednym z popularniejszych adresów dla imigrantów, którzy do Malmö spływali z całego świata. Czekała tam na nich ciężka, ale nieźle płatana praca w dokach. Zresztą gdy Zlatan miła 15 lat skusiła i jego – prawie rzucił futbol, bo w porcie pieniądze łatwo wpadały do kieszeni. Imigrantów przyciągała też łatwość z jaką można było dostać od rządu i miasta opiekę, mieszkanie, pomoc w osiedleniu się w nowym miejscu.

BYĆ INNYM JEST W PORZĄDKU

Już pod koniec lat 60. poprzedniego wieku, w Szwecji jako jednym z pierwszych krajów w Europie, do mainstreamu dyskursu politycznego i społecznego weszło pojęcie mulitkulturalności. Po kilku latach dyskusji i debat w maju 1975 roku szwedzki parlament pod przewodnictwem socjaldemokratycznego premiera Olofa Palme jednomyślnie przyjął nową ustawę o imigracji i mniejszościach narodowych. Zrywano w niej z polityką homogeniczności oraz asymilacji na rzecz sponsorowanego przez państwo multi-kulti. Wkrótce Rosengård zapełniło się Somalijczykami, Jugosłowianami, Turkami i oczywiście Polakami, których wielu do Szwecji uciekło i którzy wciąż stanowią widoczną w Malmö mniejszość.

O tym jak Szwecja radzi sobie z przyjmowaniem imigrantów napisano już tysiące stron poważnych prac i setki tysięcy niepoważnych tweetów, wpisów na stronach facebookowych oraz anonimowych portalikach. To Ibrahimović stał się jednak symbolem udanej polityki migracyjnej – tym, który się wybił, opuścił Rosengård, zarobił miliony, rzucił świat do stóp. Żywym przykładem, że multikulturowość wzbogaca tkankę społeczną, ulepsza ją. Przy czym Zlatan był dodatkowo przykładem pełnej asymilacji. W reprezentacji Szwecji zadebiutował w wieku 20 lat. Z gry w kadrze zrezygnował definitywnie po Euro 2016 gdy miał na koncie 116 meczów i 62 strzelone gole – co czyni go rekordzistą pod względem zdobytych goli w kadrze.

I to dlatego postawiono mu pomnik za życia – bo był wzorem. Także dla nowej fali imigrantów. Syryjczyków, którym udało się zapłacić przemytnikom żywego towaru i zostali upchnięci nocą na przeludnionej łódce. Przykład Ibrahimovicia do nich przemawiał. A gdy poznawali w Rosengård jego historię dowiadywali się, że on też czuł się obco. Że miał kompleksy z tego powodu jak mówił i, że uważał, że miał zbyt duży nos. Że dopiero gdy miał piłkę przy nodze czuł, że jest nie do zatrzymania i że może wszystko. To do nich Zlatan pisał w biografii: „Dzieciaki, które czują, że są inne, które nie pasują do reszty, które są wyśmiewane bez powodu: Być innym jest w porządku. Wierzcie w siebie. Dla mnie, to wszystko się w końcu ułożyło całkiem nieźle.”

To dlatego gdy w barwach PSG przyjeżdżał na mecz Ligi Mistrzów przeciwko Malmö FF, wynajmował główny plac miasta i ustawiał tam telebim, aby wszyscy chętni mogli przeżyć wizytę idola w podniosły sposób. Chętnych do pójścia na stadion było trzy razy więcej niż mógł pomieścić.

Dziś Zlatan kojarzy się chyba nawet bardziej z posuniętą do granic możliwości arogancją niż z ekwilibrystyką na boisku. Gdy przyjechał na odsłonięcie pomnika, wokół którego toczy się ta historia, powiedział – Jeśli ktoś przyjedzie do Szwecji i będzie chciał zobaczyć coś, co ma prawdziwe znaczenie dla świata, przyjdzie pod ten pomnik. Nie pójdzie zobaczyć rzeźby króla, z całym dla niego oczywiście szacunkiem.

EGO JAKO DOWÓD

Cytatów, które pokazują jego niezwykłą pewność siebie, ocierają się o arogancję, albo tę granicę przekraczają, można przywoływać bez liku. Sam fakt iż piłkarz uwielbia mówić o sobie w trzeciej osobie mówi wszystko. Aage Radmann i Torbjörn Andersson autorzy rozdziału o Szwecji w The Palgrave International Handbook of Football and Politics twierdzą, że obsesja Ibrahimovicia na swój własny temat potwierdza szerszy trend. Piszą, że gdy Ibrahimović dorastał socjaldemokratyczna Szwecja była „Świętym Graalem dla wszystkich, którzy wierzyli w państwo opiekuńcze”. Gdzie nie do pomyślenia było, że poczta, kolej, szkoła, czy służba zdrowia mogły o sobie myśleć w kategoriach biznesowych, jak to ma miejsce dziś. W dalszej części autorzy piszą: „Indywidualna wolność zastąpiła kolektywne potrzeby. Zarówno w społeczeństwie, jak i na boisku”. Zlatan i jego rozbujałe ego to dla Radmanna i Anderssona dowód w sprawie. I ta koncentracja na samym sobie, nieumiejętność spojrzenia poza czubek własnego nosa, nieumiejętność oceny sytuacji sprawiły, że dziś Zlatan przestał być w Malmö kochany. Wystarczyło na na jednej szali położyć miłość jaką darzyli go kibice MFF i mieszkańcy Rosengård, a na drugiej zyski jakie da mu inwestycja w rywalizujący klub, by zrozumieć, że transakcja nie jest tego warta. A tak pomnik legł w gruzach. Dosłownie i w przenośni.

Cześć! Daj znaka, co sądzisz o tym artykule!

Staramy się tworzyć coraz lepsze treści. Twoja opinia będzie dla nas bardzo pomocna.

Podziel się lub zapisz
Różne pokolenia, ta sama zajawka. Piszemy dla was o wszystkich odcieniach popkultury. Robimy to dobrze.