Po dwóch latach nagradzania ambitnych, ale i bezpiecznych produkcji dla mas (Green Book oraz Kształt wody) Akademia ponownie postawiła na kino odważne.
Ustalmy, Oscary to nie jest festiwal w Cannes, kino artystyczne od zawsze mieszało się tu z dużymi tytułami. To nie powinno nikogo dziwić, świat w przeważającej części chce oglądać rzeczy mniej skomplikowane, a rolą Akademii jest to, by z kina mainstreamowego wydobyć wszystko, co w nim najlepsze. Stąd w 2017 sensacyjny laur dla trudnego Moonlight, ale już w 2019 luźny Green Book, który spokojnie obejrzycie z babcią. A teraz... No właśnie, czy aby Parasite też nie jest kinem dla mas?
Dawno nie mieliśmy na ekranach tak niejednoznacznego filmu. Pewne w przypadku obrazu Bong Joona-Ho jest jedno: to produkcja, która podoba się wszystkim. Sprawdźmy, dlaczego.
