Kiedy StoPro Rap sięga po nieznanego wcześniej szeroko newcomera jako jednego ze swoich pierwszych zawodników, zdecydowanie warto jest się mu przyjrzeć. Dlatego też jako pierwsi postanowiliśmy uderzyć bezpośrednio do Przemka i przedstawić wam jego sylwetkę.
Pochodzę z Giżycka. Wszystko zaczęło się od luźnego rapowania do płyty Ryśka Peji - Na Legalu. Jakoś chwilę później zdałem sobie sprawę, że potrafię nieźle dawać spontan, ale bardzo długo zbierałem się do pierwszej bitwy. Teksty piszę, od kiedy pamiętam i zawsze chodziło w nich o rzucanie panczlajnów. To akurat wynikało z zajawki na nawijkę Wankeja z legendarnego składu Dinali; zawsze chciałem, aby moje linijki miały drugie dno, co ściśle wiązało się z konwencją battle na wolno. Do debiutanckiego występu na wolno namówił mnie mój przyjaciel - i tak pojawiłem się w pierwszej edycji Bitwy o Pitos.
Tak przedstawia się nam Przemek. Faktycznie, jego droga na scenie trwa już piąty rok i rozpoczęła się w najbardziej klasycznym możliwym stylu – wkroczył w świat bitew freestylowych. Nic dziwnego, w tamtym okresie freestyle’u próbowało wielu młodych wilków, zainspirowanych karierami zrobionymi przez Solara, Białasa czy Quebo, którzy również zaczynali od wolnych styli. Nagrania z Bitwy o Pitos to jeden z najstarszych udokumentowanych momentów przygody Fergusona w rapie. Już wtedy widać było, że ten niepozorny chłopak w koszulce Manchesteru United okresu zmierzchu Sir Alexa ma potencjał na kapitalnego rapera.
Jak Ferguson wspomina czasy sprzed pól dekady i czy faktycznie marzyła mu się już wtedy kariera rozpoczęta drogą freestyle'u?
Zaczynając występ na bitwach zawsze gdzieś miałem z tyłu głowy myśl, że podbiję hype na siebie i potem ruszę z nagrywkami. Ostatecznie jednak wolny styl nie dał mi tyle rozgłosu, ile chociażby Boberowi czy Filipkowi, mocno zawiodłem się na werdyktach i ogarnęło mnie zwątpienie, czy dalej jest sens, by pchać muzykę dalej. Nie trwało to długo, zajawka wróciła, jednak bitwy odpuściłem sobie na dobre. Życie bywa przewrotne, ale szansa, że zobaczycie mnie jeszcze kiedykolwiek na jakiejś bitwie jest bardzo mała. Jeśli chodzi o akcje w stylu Rap Nokaut - konwecja bez bitu nie jara mnie totalnie, podkład to coś, co wyzwala we mnie największe emocje i pobudza moją wyobraźnię.
Ferguson nie poddał się więc początkowej krytyce i wrócił do nieregularnych nagrywek. Przez ten okres odznaczył się przede wszystkim krótkim beefem z innym freestylowcem – Jędrzejem, a jego styl i umiejętność składania panczlajnów zdecydowanie rosła. Przełomowym momentem w ostatnich latach było jednak dla Przemka dołączenie do szeregów Gun Talk Music. Ferguson zaczął się nieśmiało pojawiać na kanale kolektywu muzycznego Kałacha i miesiąc za miesiącem było go tam coraz więcej - na coraz ciekawszych i lepiej poskładanych numerach. Co ciekawe, do tej współpracy mogło w ogóle nie dojść i gdyby nie trzeźwe spojrzenie Kałacha, bohater naszego tekstu mógłby utkwić z głębokim podziemiu na dobre. Dlaczego?
Z Kałachem poznałem się na jakiejś bitwie jakoś w 2015/16. Podesłałem mu swoje numery, on stwierdził, że nie może ich udostępnić, bo jego znajomi krzywo na mnie patrzą. Za parę tygodni zadzwonił i powiedział - Przemas, je*ać to, puszczam, to jest mocne. I tak puścił moje pierwsze dwa kawałki na kanał, by po jakimś czasie powstała z tego... przyjaźń. Tak - przyjaźń nie jest za dużym słowem na naszą relację.
Umiejętności Przemka ewoluowały coraz mocniej wraz z rozwojem Gun Talku i widać było, że wykształca powoli swój własny styl. Jego numery z ostatniego okresu można z powodzeniem podzielić na dwie kategorie – te ociekające wręcz od panczlajnów i linijek ostrych jak żyletki, oraz te nieco bardziej refleksyjne, oddające w kwestii flow i podkładów hołd dla złotej ery podziemnego truskulu, który stanowi według Fergusona okres niedoścignienia w polskim rapie. O czym dość otwarcie przypomina w swoich numerach, follow-upując nieustannie takie składy, jak wspomniani Dinale. Przy okazji powiedział nam, jak radzi sobie z porównaniami do Eripe, którego stylówkę z Chamskich Rzeczy fani Przema wspominają w komentarzach pod kilkoma singlami.
Dzisiejsze trendy w dużej skali powodują, że rap jest tekstowo nijaki. Odkąd pamiętam, dla mnie zawsze chodziło o przekaz, tekst, który jak ktoś wrzuci na głośnik to myśli sobie - ale to przekminił skubany, takich tekstów nie pisze się po pijaku podpierając głowę ręka z zamkniętymi oczami. Kocham stare lata, nowej muzyki słucham bardzo mało, jakbyś zapytał o albumy, które nigdy nie zejdą z moich głośników, to nie wiem czy podałbym jakikolwiek, który wyszedł po 2010. Inspiracja Eripe to za duże słowo, myślę, że bardziej inspirowałem się VNM z czasów projektów 834 i krążka Na szlaku po czek oraz wspomnianym Wankejem. Chamskie Rzeczy to jednak kwintesencja tego, co dla mnie w rapie najbardziej się liczy, bardzo długo nie schodziły z moich głośników.
Mniej więcej pół roku temu rozpoczęła się chyba największa ofensywa Przemka, który dosłownie bombardował nas nowymi numerami. Różnorodne rzeczy pojawiały się na kanale z dużo większą częstotliwością, zaskakiwały świeżością i zróżnicowaniem stylów. Widzów przybywało, sam Gun Talk rozrastał się także za sprawą Kałacha. Kulminacyjnym punktem rozwoju dla Fergusona było jednak najprawdopodobniej hot16challenge2. Raper został bowiem jednym z pierwszych nominowanych w oficjalnej nitce – po raz kolejny promotorem młodego talentu został Mata, który ma już za uszami skok popularności FukaJa, o czym pisaliśmy na naszych łamach dwa tygodnie temu. Reprezentant Gun Talku błyskawicznie nagrał swoją odpowiedź, czym przysporzył sobie dodatkowego czasu na spijanie śmietanki i propsów. Jego hot16 obejrzało na ten moment prawie 700 tysięcy osób; na miejscu Fergusona wysłalibyśmy Macie przynajmniej flaszkę w ramach podziękowań. Sama zwrotka jest kapitalna i oddaje esencję Przemka w stu procentach, pokazując, że panczlajnerski rap na pewno nie umarł w Polsce. Sam Ferguson na pewno nie może teraz narzekać na przypływ fanów.
W takiej sytuacji nie pozostało nic innego, jak zacząć intensywną działalność nad płytą. Efektem ostatnich miesięcy w karierze ma być nadchodząca 1 lipca płyta pod tytułem Dobre Ryje EP. Pierwszym i jedynym z dotychczasowych singli jest agresywny i bijący dość mocno w polską branżę rapową numer Main. Cała produkcja ma być w założeniu ukłonem w stronę złotych lat polskiego rapu i klasycznych brzmień rodem z podziemia. Czy oznacza to jednak sześć numerów wypełnionych samymi panczami? Autor zdecydowanie zaprzecza.
Dobre Ryje to według mnie projekt bez słabej linijki, bity Kudła działają na mnie tak, że odpalam to i już wiem, że to będzie mocny numer, czuję z nim bardzo mocną chemię. Na płycie znajdą się kawałki bardziej refleksyjne, ale też ubrane w mocne wersy.
W międzyczasie okazało się, że Dobre Ryje są ostatnim nielegalnym działaniem ze strony Fergusona. Po zawodnika sięgnęło bowiem odnowione StoPro Rap, wykupione z rąk Winiego przez Remo. Tym sposobem Przemek stanął w jednym szeregu z takimi graczami jak Eldo czy DJ Decks. Płyta w nowej wytwórni powoli się robi, nie znamy jeszcze żadnych jej szczegółów. Czy Ferguson miał inne propozycje?
Jeśli chodzi o inne wytwórnie, myślę, że mogę to powiedzieć – SBM chciało mnie w Starterze. Fajnie, jednak w tym samym czasie Remik zaoferował mi kontrakt. A Starter nie dawał mi tej pewności, wiedziałem, że tam pojawia się dużo więcej niuskulowych mordek, a mój rap będzie odstawał od konwencji.
Szykuje się kolejne mocne success story napędzone przez akcję Solara? Zdecydowanie, w porównaniu do fukaJa możemy tu jednak mówić o dużo dłuższym stażu i odbębnieniu swojego w podziemiu, co z pewnością stawia Fergusona w dobrym świetle wśród wielu starszych raperów. Pięć lat ciężkiej pracy może w końcu zaprocentować. Kluczowe było jednak ostatnie pół roku.
W grudniu zeszłego roku siedziałem na zejściu po amfie, totalnie spłukany i pisałem jakieś żale na fanpage, że nie mam gdzie nagrywać, bo zastawiłem sprzęt w lombardzie. Odezwał się do mnie ziomek, Marcin, którego z tego miejsca pozdrawiam. Nagrałem u niego w chacie Białe Skoki i nakręciliśmy klip, stwierdzając, że to jest tak mocne, że za rok wychodzę na legal. Śmiesznie, bo wystarczyło mi na to jedynie pół roku.
Gdzie będzie Przemek za kolejne pół roku? Zestawienie najlepszych płyt 2020 by newonce czeka.