Kylian Mbappe i jego młodzieńcza energia są dziś największym skarbem PSG. To nie przypadek, że kilka miesięcy temu Neymar zostawił Nike dla Pumy. Brazylijczyk nie chciał być tym drugim w stajni amerykańskiego giganta. Paryż ma być stolicą piłkarskiej mody. Kluczem do zdobycia portfeli młodej generacji jest 22-latek z Bondy.
Jeszcze tydzień temu kibice PSG drwili z nowych koszulek. Czwarty komplet strojów różem i fioletem w niczym nie nawiązywał do tradycyjnych kolorów klubu. Fabien Allegre, dyrektor marketingu mistrza Francji, dokładnie wiedział, jakie będą reakcje. Ale wiedział też, że koniec końców i tak odtrąbi sukces. PSG nie istnieje po to, by przypodobać się Francuzom. Dla nich liczy się globalność — każdy kibic na świecie ma wiedzieć, że ich koszulki są trendy i że trzeba je mieć. Zdjęcie koszykarza Jaysona Tatuma z Boston Celtics dwa tygodnia przed premierą to klasyczny chwyt, by pokazać, że PSG jest wszędzie.
Pod względem marketingowym miniony tydzień ułożył się świetnie. W sobotę wszyscy gadali o koszulkach, a we wtorek ruszył przemysł serduszek z Mbappe. Świat zaczął mówić o zmianie warty na szczytach piłki. Dla PSG i Nike to wymarzony scenariusz: Mbappe to już nie jest tylko przyszłość, to jest teraźniejszość. Za chwilę to on, a nie Messi z Ronaldo będzie sterował wyobraźnią dzieciaków. Wygranie Ligi Mistrzów lub ewentualny sukces na Euro jeszcze bardziej przyspieszą ten proces.
PSG w 2011 roku miało 500 tysięcy followersów w mediach społecznościowych. Dzisiaj jest to liczba zbliżająca się do 90 milionów. Rosło wszystkim, jasne. Ale przypadek Francuzów jest szczególny, bo oni wręcz wystrzelili w kosmos, stając się szóstym klubem pod tym względem na świecie. Aż 90 procent fanów PSG nie mieszka we Francji. Latami podbijali nowe lądy gwiazdami typu Zlatan i Neymar. Był tu przecież chwile Beckham, byli też międzynarodowi trenerzy jak Ancelotti, Emery czy Tuchel. Każdy z innej bajki, co też było wartością, bo przyciągało nowe grupy fanów.
Fabien Allegre mówi, że PSG to marketingowy samograj. Paryż zawsze przyciągał świat celebrytów, wystarczyło się tylko pod niego podpiąć i płynąć dalej. Niewiele klubów na świecie może powiedzieć, że jego koszulki noszą The Rolling Stones, Kim Kardashian albo Macklemore. A Paryż to ma. Kluby piłkarskie od lat próbują modę boiskową przenieść na ulice i to się udaje. PSG ma ogromny w tym udział. Dzięki współpracy z Air Jordan dwa lata temu pierwszy raz klub sprzedał milion koszulek jednego roku. Od wejścia Katarczyków wskaźnik ten zwiększył się dwunastokrotnie. Dekadę temu marka PSG nie kojarzyła się z niczym, co jest estetyczne i pożądane. Dzisiaj ma taką pozycję, że sama wybiera partnerów i zwykle są to ci najwięksi, do tego wykraczający poza świat sportu.
To wszystko ma ręce i nogi: gdy Paryż organizuje u siebie mecz NBA, to w pierwszym rzędzie koniecznie musi siedzieć Mbappe i koniecznie musi mieć na sobie konkretne ciuchy z kolekcji Air Jordan. To, że Thomas Tuchel tego samego dnia robi piłkarzom gierkę w kosza, a klubowe media puszczają to w świat, też nie jest przypadkiem. PSG co roku jest w czołówce najbardziej innowacyjnych klubów świata według Sports Innovation Lab. Ostatnio klub wypuścił aplikacje dla kibiców, ale zanim to zrobił, spytał ich o zdanie: co takiego chcielibyście tam mieć? Fabien Allègre nazywa to klubem nowej generacji. Mówi, że kolejnym obszarem, w którym rozwinie się PSG, jest muzyka. Współpraca z artystami jeszcze nie weszła na światowy poziom, choć już teraz lokalni raperzy na koncertach ubierają ich koszulki.
O tym fenomenie można by jeszcze długo, ale wróćmy do Mbappe. Dzisiaj największym interesem klubu nie jest to, by zatrzymać u siebie na dłużej Neymara, bo ten zaraz będzie miał ponad 30 lat i jego wpływ na nastoletnich kibiców będzie spadał. To Mbappe może ten segment zagarnąć na lata, choć umowę w Paryżu ma tylko do 2022 roku. Po meczu z Barceloną oczywiście musiało paść pytanie na temat przedłużenia kontraktu. 22-latek daje sobie czas do końca sezonu. Świetnie czuje się w Paryżu, ale choć zespół rośnie marketingowo, to sportowo jakby cały czas kręcił się w kółko.
Najbliższe miesiące dużo nam wyjaśnią. PSG jeszcze nigdy nie potrzebowało wielkiego sukcesu tak bardzo jak teraz.
