Ranking płyt Kanye'ego Westa od najgorszej do najlepszej
Ale przecież Yeezy nie robi słabych płyt? To swoją drogą. Sprawdźcie nasz ranking wszystkich albumów Ye'ego, który niemalże podzielił redakcję niuansa raz na zawsze.
W kuluarach szepcze się o tym, że zły stan zdrowia Kanye'ego to tylko przykrywka - tak naprawdę Ye nie chce, żeby ktokolwiek zawracał mu głowę w pracy nad kolejnym albumem. Czy będzie nazywał się Turbo Grafx 16? Czy faktycznie inspiracjami do wszystkich numerów będą klasyczne gry? I czy wyda go jutro, za miesiąc, pół roku a może wcale?
Tego nie wiemy. Ale jesteśmy pewni, że Kanye, jak ma to w zwyczaju, swoim nowym materiałem znów zmieni grę. W oczekiwaniu na kolejny stuff od Westa postanowiliśmy nie tylko redakcyjnie wytypować ranking płyt naszego ulubieńca od najgorszej do najlepszej, ale i wskazać, co każda z nich zmieniła i dlaczego wszystkie były na swój sposób innowacyjne. PS. nie przywiązujcie się zbytnio do hasła najgorsza płyta, przecież i tak wiadomo, że ten człowiek nie nagrywa złych albumów - po prostu niektóre z nich lubimy mniej niż inne.
1
8. The Life Of Pablo (2016)
Być może dlatego, że to album najnowszy, a przecież wiecie, że płyta musi swoje przeleżeć, żeby wjechać w rejony 10/10. The Life Of Pablo było tworzone pod streaming, bezustannie poprawiane i tak naprawdę do teraz nie wiadomo, czy Kanye wciąż przy niej nie grzebie. To nowość, którą mogą podchwycić także inni artyści - w XXI wieku fakt, że dzieło zostało wydane nie oznacza, że można uznać je za zakończone. Ta sytuacja pokazuje też, jak bardzo West dba o najmniejsze nawet detale. Wszystko musi być tak, jak on to sobie wymarzył, a jeśli zmienia zdanie, to i album można zawsze poprawić.
2
7. Watch The Throne (2011)
Niby kumple, w rzeczywistości śmiertelni rywale. Watch The Throne nie jest może wybitnie innowacyjnym albumem (choć jak na tamte czasy to produkcyjnie niedościgniony wzór), ale słucha się jej niczym pojedynku o to, kto może poszczycić się najmocniejszą pozycją w hip-hopie. Tata Jay Z czy jego syn Kanye? Dla nas remis. Życzylibyśmy sobie więcej takich gier o tron!
3
6. Yeezus (2013)
Ta płyta to wielki środkowy palec wystawiony w kierunku przemysłu muzycznego i rządzących nim zasad. Co, ja nie zrobię płyty bez okładki? Kim, zajmij się na chwilę dzieckiem! Na Yeezusie Kanye był anarchizującym megalomanem, gościem łamiącym wszelkie konwenanse, bo tak mu się podobało. Po premierze zastanawialiśmy się, jakim cudem ten sam człowiek może nie schodzić z czołówek pism plotkarskich, a jednocześnie nagrywać muzykę w klimatach Death Grips i Off Festivalu. Co więcej, w obu tych sprawach być zdecyowanie autentyczny. Szkoda tylko, że na tym krążku Westowi nie udały się teksty.
4
5. Late Registration (2005)
Bardzo ciekawy przypadek - Kanye już nie jako genialny debiutant, ale jeszcze przed erą swoich stadionowych hitów. Late Registration jest kontynuacją stylu College Dropout, z większym naciskiem na przebojowość (Gold Digger przez kilkanaście tygodni nie schodził z pierwszego miejsca listy Billboardu). Napędzały ją kontrowersyjne wypowiedzi Yeezy'ego w mediach, gdzie mocno atakował amerykański rząd w kwestii walki z AIDS, przez co Ye zbudował wokół siebie otoczkę zaangażowanego gościa od wielkich hitów. Tak, trudno w to uwierzyć, ale kiedyś Kanye był jednym z mocniejszych polityczno-społecznych głosów w muzyce!
5
4. The College Dropout (2004)
Taki debiut zdarza się raz na wiele lat. Pamiętacie jeszcze rapowy etos z połowy minionej dekady, MC's jako samcy Alfa itp, itd? Kanye kompletnie od tego odszedł, prezentując się na The College Dropout jako zwykły szarak z tłumu, mocno zaangażowany w zmianę rzeczywistości. Rapował o nierównościach społecznych, religii, wyśmiewał American Dream i jeśli mamy być szczerzy, to praktycznie w niczym nie przypominał tego Yeezy'ego, jakiego mamy dziś. Druga sprawa - hołd złożony klasycznemu soulowi i mocno innowatorskie stworzenie albumu z ciętych sampli soul/rnb. Kanye dopieścił ten album produkcyjnie, użył bogatego instrumentarium i wyznaczył trendy na następne lata - nawet, jeśli sam nie był tego świadomy.
6
3. Graduation (2007)
Wspominaliśmy o stadionowości - właśnie na tej płycie Kanye udowodnił, że pop, rap i innowacje mogą iść ze sobą w parze, a właściwie trójkącie. Na pewno pomogła w tym wspólna trasa z U2, ale i stopniowe odejście do soulowych sampli na rzecz wyraźnych fascynacji rockiem i - zwłaszcza - elektroniką. Co tu dużo mówić, Stronger zabił i zmienił bieg rapowej rzeki. Także z elektroniki Kanye zaczerpnął nowy pomysł na flow; mniej rytmiczne, bardziej melodyjne, zwalniające. Dla wielu Yeezy skończył się na Graduation, dla innych dopiero zaczął, co tylko pokazuje, jak wszechstronny i nieoczywisty to artysta.
7
2. 808s & Heartbreak (2008)
Pamiętacie, jaki wówczas zrobił się dym? Raper nagrywa album bez rapu, śpiewany, na auto-tune... Nie chcemy generalizować i pisać, że bez 808s & Heartbreak nie byłoby Travisa Scotta, Future'a czy w ogóle nowej szkoły jako takiej... ale na pewno wydanie tak niesamowitej płyty mocno zmieniło wizerunek hip-hopu. Nagle okazało się, że śpiewanie nie jest zakazane, tak samo, jak poruszanie smutnych, uczuciowych problemów w tekstach. Chłopaki też płaczą.
8
1. My Beautiful Dark Twisted Fantasy (2010)
To był ten moment, w którym Kanye przestał być postrzegany jako raper, bo i rapu na tym wybitnym wydawnictwie wbrew pozorom wcale nie ma tak dużo. Rzecz dziejowa, rozmach milion i całkowite zerwanie z hip-hopowymi konwenansami, traktującymi ten gatunek jako głos ulicy. Kanye wskoczył na muzyczny Olimp i stał się głosem numer jeden w światowej muzyce, czyli paradoksalnie tym, z kim co bardziej prawilni hip-hopowcy mogliby walczyć. I taka ciekawostka: w naszym redakcyjnym głosowaniu tylko jedna osoba nie dała My Beautiful Dark Twisted Fantasy na 1. miejscu, co też pokazuje, że ten eklektyczny materiał trudno przypasować do konkretnej szuflady, ale broni się przede wszystkim jakością, obojętnie, czy uznacie, że to hip-hop, pop czy rock.
Cześć! Daj znaka, co sądzisz o tym artykule!
Staramy się tworzyć coraz lepsze treści. Twoja opinia będzie dla nas bardzo pomocna.