Byli oskarżani o to, że na serwisie pojawiły się filmy z udziałem nieletnich. Pornhub postanowił w końcu odnieść się do tej sprawy. I podjąć realne działania.
Śmieszki śmieszkami, luźne podejście i dystans również, ale kiedy w grę wchodzą naprawdę poważne sprawy, nie da się tego nie skomentować. Przypomnijmy, że na początku grudnia - w odpowiedzi na artykuł The New York Times - Visa i Mastercard oskarżyły największego dostarczyciela porno o brak działań wobec dostępnych u nich filmów, na których pojawiają się seksualne nadużycia wobec nieletnich. Tłumaczenia były infantylne - że Pornhub działa jak YouTube i pozwala na upload dowolnych autorskich treści na stronę. No okej, ale że nikt tego nie weryfikuje i nie sprawdza, nie funkcjonują żadne rzetelne algorytmy?
Wszystko zaczęło się, gdy dziennikarz The New York Times, Nicholas Kristof, opisał historię 15-letniej dziewczyny, która zaginęła. Gdy już ją zlokalizowano, jej matka dowiedziała się, że córka brała udział w… 58 filmach, które można było obejrzeć na tym serwisie. Po tym wszystkim ludzie stojący za Pornhubem przyznali, że dziecięca pornografia jest dla nich kluczowym problemem do rozwiązania. Szkoda, że dopiero teraz, chociaż pojawia się też istotne pytanie - jak skutecznie walczyć z gangreną rozkładającą i tak wątpliwy pod względem moralnym portal. I nie do końca pomagają nawet takie akcje, jak Pornhub Sexual Health Center, bo przecież wiemy, jak szkodliwy skutek może przynieść uzależnienie od pornografii lub toksyczna relacja zawodowa w tej branży. A jeśli chodzi o ocieplanie wizerunku wydawaniem muzycznych albumów, świątecznymi akcjami czy innymi marketingowymi ciekawostkami - jest to zupełnie inny temat.
14 grudnia włodarze Pornhuba ogłosili usunięcie ze strony wszystkich amatorskich treści, mogących naruszać regulamin i prawo. Pozostawili tylko te, które pochodzą od oficjalnych i sprawdzonych partnerów marki. Poleciało zatem kilka milionów filmów, które do tej pory mógł zuploadować dosłownie każdy. To powodowało wysyp nie tylko wideosów z nieletnimi, ale również tzw. revenge porn czy kradzionej zawartości. Zgodnie z szumnymi zapowiedziami, od początku 2021 poszczególny kontent będzie przechodził weryfikację - jesteśmy ciekawi, na ile skrupulatną - i dopiero po akceptacji wyląduje na stronie.
Przypomnijmy, że afera wybuchła po reportażu Kristofa, który opisał dramatyczną historię 15-latki z Florydy. Dziennikarz podkreślał w artykule, że nawet taki branżowy gigant jak Pornhub może być nieświadomy, ile treści z nieletnimi jest dostępnych w serwisie, bo, jak przytoczył, praktycznie niemożliwe jest rozpoznanie, czy osoba na filmie ma 14 czy 18 lat. Mamy nadzieję, że poza organizacją nietypowych akcji promocyjnych Pornhub postawi też na rzetelną kontrolę wpuszczanych filmów i będzie zapobiegał kontrowersyjnym lub nielegalnym sytuacjom, które ewidentnie krzywdzą innych. Co wyniknie z tych dobrych intencji? Czas pokaże.