Kolega Quebo wie, jak skroić album pod współczesnego odbiorcę, zaczynając od zapowiedzianej w formie emotek tracklisty, na niestandardowym modelu wydawniczym kończąc.
Album Rockstar ukazał się bowiem w dwóch wersjach: międzynarodowej, zawierającej gościnne wersy m.in. Quavo, Tinie Tempah czy Rich The Kida, oraz drugiej, pozbawionej anglojęzycznych gości. I dla Sfery, i dla włoskiego rapu to wejście na kolejny poziom; muzyczna Italia może za chwilę przestać być kojarzona z Erosem Ramazzottim i balladowymi ciągotami Silvio Berlusconiego.
26-letni Sfera Ebbasta pochodzi z mediolańskiego osiedla Cinisello Balsamo, ale zapomnijcie o jesteśmy w Mediolanie - tu górę wzięła ulica. Już w wieku 13 lat, po śmierci ojca, musiał mimowolnie zostać głową rodziny, co jednak zupełnie nie przeszkodziło mu w rozpoczęciu przygody z rapem. Wychował się na muzyce Lil Wayne'a i Soulja Boya, swoje pierwsze numery wrzucał na MySpace, ale bez powodzenia. Chociaż gdy zgłosił się do niego producent Charlie Charles, Sfera odmówił mu współpracy. Los sprawił, że obaj spotkali się pod klubem, obojgu też nie udało się do niego wejść, więc poszli do najbliższego Maca i okazało się, że myślą o muzyce bardzo podobnie. I tak zostali artystycznymi wspólasami, zresztą do dziś. Motto W McDonald's spotkajmy się było w tym przypadku prorocze.
�
We Włoszech Sfera Ebbasta jest gwiazdą. Pojawia się w telewizji, radiu, wyprzedaje koncerty na pniu. Hitem okazał się jego album Sfera Ebbasta, wypuszczony przez Universal i Def Jam. My oczywiście kojarzymy go ze współpracy z Quebo, chociaż wszystko zaczęło się od tego kawałka
Wizualnie stawia na efekt - tatuaże, kolorowe włosy i stylówa, której często bliżej do glam rocka niż rapowego outfitu. Ale sam ochoczo przyznaje, że nie interesuje go ograniczanie się i po prostu lubi takie przegięcie. A co z nowym albumem? Z okładki spogląda na nas Sfera w różowym futrze i z białą gitarą w dłoni, ale nie spodziewajcie się, że faktycznie stał się gwiazdą rocka, to po prostu świeży, europejski trap ze śpiewanymi popowymi wokalami. I zarazem jedna z pierwszych ważnych premier 2018 roku na Starym Kontynencie.
