Zawistni dziennikarze, którzy od lat czekają w kolejce, by porozmawiać z raperem, wydali wyrok: ta podcasterka jest podstawiona.
Och, jak im przykro. Przyznaję, że z dziką radością czytam kipiące od frustracji komentarze, że jakaś małolata znikąd ledwie co zaczęła nagrywać, a w jej podcaście już wystąpili Drake i Lil Yachty, podczas gdy dziennikarze bez koneksji muszą czekać i walczyć latami, by gwiazdy tego kalibru łaskawie zgodziły się odpowiedzieć im na kilka pytań. Mało kto wierzy w organiczny i spontaniczny sukces Bobbi Althoff, a za tym brakiem wiary często stoi małostkowy seksizm. Bo jeśli młoda, to niedoświadczona, a jeśli niedoświadczona, to nie zasłużyła na szybki sukces, a skoro odniosła sukces tak szybko, to znaczy, że ma potężne znajomości, ewentualnie ktoś mądrzejszy od niej to wszystko wymyślił i wyprodukował, a ona tylko poddała się cudzej strategii.
Szczerze? Niespecjalnie obchodzi mnie, czy amerykańska podcasterka jest typowym przykładem industry plant, produktu wykreowanego z premedytacją i świadomością rynkowych trendów oraz potrzeb widowni. Bo jakie ma znaczenie, czy Bobbi Althoff, ta persona z internetu, jest niezależnym bytem zarządzanym przez samą Althoff, czy miny, które robi w podcaście, wpisał do scenariusza cwany copywriter? Zdecydowanie bardziej interesuje mnie, czy treści, które proponuje podcasterka, będą cieszyć się życiem dłuższym niż życie typowego mema. I jak to możliwe, że w czasach patologicznego przebodźcowania, te jej długie rozmowy o niczym są oglądane po kilka milionów razy? Czy to wyłącznie kwestia zasięgów zapraszanych gości, a może i charyzmy samej Althoff? Na razie wiadomo, że ma jej wystarczająco, by przyciągnąć uwagę. Pytanie, czy ma jej tyle, by utrzymać zainteresowanie podcastem, gdy opadną emocje po wywiadzie z Drake’iem. W jednym z wcześniejszych odcinków – w rozmowie z influencerem Funny Marco – zdradziła, że chciałaby mieć kiedyś własny talk show. Czy Bobbi Althoff za pięć lat zastąpi Jimmy’ego Fallona? A może za dwa miesiące zapomnimy, kim jest Bobbi Althoff?
Nieporadna amatorka demontuje dekorum
Na razie wzbudza sporo sensacji. Bo swoim rozmówcom zadaje pytania, które profesjonalni dziennikarze i dziennikarki uznają za niestosowne i naruszające, chociażby o związki i stan konta. Drake’a nagabywała o to, dlaczego wciąż się nie ożenił. W rozmowie z aktorem Rickiem Glassmanem rzuciła nazwisko jego byłej dziewczyny, a potem pytała, czy nie zrobiło mu się przykro, gdy je usłyszał. Lil Yachty z kolei powiedział jej, ile zapłacił za zęby i dlaczego kupił dwa domy obok siebie. Wywiady, które przeprowadza do The Really Good Podcast, sprawiają wrażenie nieporadnych rozmów pewnej siebie i zblazowanej, bojowo nastawionej, ale jednak amatorki, która dodatkowo postanowiła udawać, że nie ma zbyt dużego pojęcia, z kim rozmawia. Althoff mówi cicho, niewyraźnie, bez emocji. Przez całą rozmowę zachowuje kamienny wyraz twarzy, chociaż lubi przewrócić oczami. Pozwala sobie na grymas, gdy jest zniesmaczona kierunkiem, w jakim idzie rozmowa. Nie ukrywa, gdy nie podoba jej się odpowiedź, którą dostaje.
Bobbi Althoff może być młoda i niedoświadczona, ale w swoim podcaście dokonuje demontażu pewnego dekorum i jest to demontaż zamierzony – takich efektów nie osiąga się przypadkiem. A że mało w tych rozmowach treści? Pokażcie mi rozrywkowy talk show, w którym toczy się dziś dyskusje o większym ciężarze gatunkowym. Althoff robi dokładnie to samo, co robią Fallon, Kimmel, Rogen i reszta – poluje w rozmowie na anegdoty o wiralowym potencjale, ale dla odmiany nie brnie w bałwochwalczy ton, tak charakterystyczny dla amerykańskiej telewizji. Zresztą nie bez powodu przywołuję gigantów telewizyjnych programów rozrywkowych. W Stanach tych największych show z rozmowami nie prowadzą wcale wytrawni dziennikarze, a doświadczeni komicy, a Althoff przyznała już parę razy, że jest aspirującą komiczką.
Mistrzyni wywiadów z kilkutygodniowym doświadczeniem
OK, chciałaby być osobowością medialną z własnym show, a kim jest teraz? Influencerką? Dziennikarką? Blogerką? Na pewno nie jest dziewczyną znikąd, ma spory kilkumilionowy following, który zbudowała przede wszystkim na TikToku, publikując zabawne filmy parentingowe. Opowiadała na przykład, że zabrania córkom raczkować, bo nie wierzy, żeby to był ważny etap w rozwoju dziecka. Sarkastyczne śmieszki z macierzyństwa poniosły się na tyle szeroko, że Bobbi Althoff obserwuje dziś na TikToku ponad 5 mln osób, na Instagramie – 1,3 miliona, a publikowane na YouTubie wywiady są oglądane po kilkaset tysięcy razy (jak ten z aktorem Rickiem Glassmanem) albo po 8 milionów razy (jak ten z Drake’iem). The Really Good Podcast liczy sobie na razie zaledwie pięć odcinków, a pierwszy z opublikowanych usunęła, gdy jej rozmówczyni, youtuberka Colleen Ballinger, została oskarżona o niewłaściwe zachowania w kontaktach z nieletnimi fanami. Bobbi Althoff jest gwiazdą mediów społecznościowych z zasięgami powyżej 80 followersów – pisze o sobie w bio na kanale podcastu. Mistrzyni wywiadów z kilkutygodniowym doświadczeniem w odpytywaniu celebrytów, zadaje pytania, na które nikt nie chce znać odpowiedzi. Niektóre z jej nagrań obejrzano ponad 900 razy.
Czy jej ojciec ma prawa do masterów Drake’a?
Sprytna jest. Szydząc z własnego niedoświadczenia, wytrąca krytykom argumenty. Nie zawstydzisz brakami w warsztacie dziewczyny, która otwarcie przyznaje się do braków w warsztacie. Tych, którzy z nieufnością obserwują nagły sukces podcasterki, najbardziej dziwi fakt, że do zupełnie nowego programu prowadzonego przez osobę, która nigdy wcześniej nie robiła wywiadów i nie ma nic wspólnego z branżą muzyczną, przyszedł taki Drake. Czy jej ojciec ma prawa do masterów Drake’a? Bo próbuję skumać, jak to możliwe, że dziewczyna, która jest produktem, robi z nim wywiad, a szanowani czarni dziennikarze nie mogą liczyć, żeby chociaż skinął w ich kierunku – oburzał się użytkownik Twittera.
Większość gości podcastu Bobbi Althoff to czarni mężczyźni, więc wśród krytycznych głosów pojawiają się te o niesprawiedliwym uprzywilejowaniu białej, młodej i z klasy średniej. Ale dominują te o znajomościach.
Czy Bobbi Althoff faktycznie jest beneficjentką rodzinnych koneksji? Tak mało wiadomo o jej życiu prywatnym, że trudno stwierdzić. Ma 25 lat, wychowała się i mieszka w Kalifornii. Jej mąż, Cory Althoff, jest relatywnie znany w środowisku programistów, bo swego czasu nauczył się kodowania sam na tyle dobrze, że dostał pracę w eBayu i napisał dwie książki Programista samouk i Informatyk samouk. Cory Althoff ma co prawda niewielkie zasięgi w socialach, ale może to nie znaczy, że nie wie, z kim chętniej współpracują algorytmy platform społecznościowych i pomógł żonie ekspresowo zdobyć gigantyczne zasięgi. Może. W odcinku z Drake’iem Althoff wygadała się, że jej ojciec jest budowlańcem, stawia domy w Kalifornii i dłubał coś przy posiadłości Snoop Dogga. Może więc do branży wprowadził dziewczynę tata, który zna ważnych ludzi z show-biznesu, bo ogarniał im wille? Może.
Kto wymyślił Bobbi Althoff? Ten aktor z Kac Vegas
Sporo niewiadomych w tej historii, ale jedno nie pozostawia wątpliwości. Na pewno jej The Really Good Podcast wpisuje się w szersze zjawisko. Bo nawet jeśli pomysł na rozmowy w tym tonie jest autorską koncepcją Althoff, nie znaczy, że nikt nie wpadł na taki sam wcześniej. Dziwne wywiady z celebrytami, w których padają niewygodne pytania, rozmówcę czy rozmówczynię czasem można obrazić, a prowadzący albo prowadząca wchodzi w rolę nieprzygotowanego dziwaka albo próbuje wprowadzić osobę, którą odpytuje, na minę – to nic nowego. Wystarczy przypomnieć klasykę gatunku, czyli Between Two Ferns, cykl prowadzony przez znanego z trylogii Kac Vegas aktora Zacha Galifianakisa, który rozmowę z Jennifer Lawrence zaczął od: Bradley Cooper powiedział mi, że na żywo jesteś brzydka, a ty naprawdę dobrze wyglądasz, Brada Pitta poprosił, by pożyczył mu trochę spermy, a Baracka Obamę zapytał, jak to jest być ostatnim czarnym prezydentem.
Galifianakis nagrywał swoje rozmowy między paprotkami bardzo nieregularnie, na przestrzeni dziesięciu lat opublikował zaledwie 21 odcinków, ale ustanowił wzór niepoważnej rozmowy, z którego dziś chętnie korzysta chociażby nowojorska komiczka Ziwe Fumudoh, która jeszcze do niedawna prowadziła talk show Ziwe w Showtime (zawieszony kilka tygodni temu). Fumudoh zadaje pytania tak, by odebrać człowiekowi po drugiej stronie możliwość wyjścia z twarzą, robi wszystko, by jej rozmówcy i rozmówczynie tracili czujność i niechcący pozwalali sobie na ideologicznie dwuznaczny komentarz, na przykład rasistowski albo homofobiczny. Emily Ratajkowski zapytała, jak modelka i aktorka porównałaby odkupowanie praw do swoich zdjęć do sytuacji czarnych wykupujących się z niewolnictwa. Takie sztuczki.
Bobbi Althoff nie jest tak chamska dla swoich gości jak Galifianakis ani tak błyskotliwa i przewrotna jak Fumodoh, ale całkiem nieźle porusza się w formacie, który sobie wybrała. Jej strategicznie niewinna ignorancja i kontrolowana blaza wprowadzają do rozmowy pożądany dyskomfort. A ten słynny wywiad z Drake’iem? Nie oczekiwałabym po takiej rozmowie pogłębionego studium postaci, ale Althoff – być może nieintencjonalnie – udało się obnażyć gigantyczne pokłady cringe’u, bo Drake’owi tak udziela się swobodna atmosfera rozmowy, że mówi Althoff, że jest hot, a nawet zwraca się do dziewczyny per kochanie. Na jedno i drugie Althoff od razu reaguje. Po swojemu, ale na tyle wyraźnie, by nie przeszło niezauważone. Ta rozmowa zresztą uświadamia, dlaczego wywiady Bobbi Althoff się tak świetnie oglądają, mimo wymagającej objętości i powolnego tempa. Jest młoda, niedoświadczona, pozornie nieprzygotowana – łatwo więc potraktować ją protekcjonalnie, a co za tym idzie, pozwolić sobie na komentarze, których nigdy nie sprowokuje wpływowy i szanowany redaktor z Rolling Stone. Niekompetencja, faktyczna czy udawana, teoretycznie stawia Althoff na przegranej pozycji, ale siłą tej dziewczyny jest właśnie jej słabość. Nawet jeśli podcasterka jest podstawiona. Oczywiście, że to ważne, kto wymyślił The Really Good Podcast – jednak dużo ważniejsze jest, jak dobrze to zostało wymyślone.
