Trend NoLo i trenerzy trzeźwości. Czy w Polsce jest moda na abstynencję?

wesele smarzowski.jpg
fot. kadr z filmu "Wesele"

Taco Hemingway przyznaje na nowym albumie, że rzucił wódę. Przed łatwą dostępnością do alkoholu i jego reklamami przestrzegają aktywiści w social mediach. Czy to znak, że trend NoLo zawitał także do naszego kraju?

W tym kraju pijesz, gdy się cieszysz. Pijesz, gdy jesteś smutny. Ludzie zmienili miłość do życia w miłość do wódki. Dziś moglibyśmy pomyśleć, że to wyimek z wpisów Jana Śpiewaka. Ale tak się składa, że to fragment klasyki polskiego rapu. Tak niemal dwie dekady temu na singlowym Szóstym zmyśle Pezet podsumowywał polską kulturę spożywania alkoholu. Trafnie?

Według danych Państwowej Agencji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych alkoholizm dotyka około 700-900 tys. osób w kraju. Ale w rzeczywistości nadużywać alkoholu może aż 2 miliony Polaków. Do tego w ostatnich latach pijemy mniej piwa na rzecz mocnych trunków. A jeśli w statystykach uwzględnimy wyłącznie pijących, okaże się, że 18 procent z nich konsumuje aż 70 procent całkowitej liczby alkoholu sprzedawanego w Polsce. Co to dokładnie oznacza? Że te osoby piją na umór.

Być może perspektywa historyczna sprawia, że wielu uznaje to wszystko za przewidywalne. Wszak picie, nawet w czasie pracy, to klasyczny temat żartów dotyczących okresu PRL-u. Także i w późniejszych latach chlanie znajdowało bardzo eksponowane miejsce w rodzimej kulturze. Zarówno gdy hektolitry wódy lały się z ekranu na popularnych filmach Smarzowskiego, jak i wtedy, gdy w złotej erze Facebooka tysiące lajków zbierały dziś nieco trącące myszką memy z hasłem piąteczek, piątunio na tle wysokoprocentowego trunku. Czy jest szansa, że to się zmieni?

Zetki wybierają zera

Pora przejść do Generacji Z. Bo gdzieniegdzie pojawiają się informacje, że to pokolenie tak jak rewolucjonizuje podejście do pracy czy zdrowia psychicznego, tak ma też mieć mocno odmienny od starszych roczników stosunek do alkoholu. Urodzeni około 2000 roku mają wręcz promować nowe postawy w zakresie używek.

Gdybyśmy mieli opierać się wyłącznie na intuicji, zauważymy faktycznie, że już sam sposób komunikacji tego pokolenia nie przywodzi na myśl memów z piwkiem. No chyba że mowa o ironicznych obrazkach shitposterów. I choć alkohol – zwłaszcza drogi alkohol – wypływa z wartkiego strumienia tworzonej przez młodych ludzi popkultury, czyli głównie rapu, możemy zastanowić się, czy odgrywa tam główną rolę. Często jest jedynie rekwizytem, gadżetem. Nie to, co u starszych graczy, gdy bywał problematyzowany. Poza rzeczonym kilkukrotnie Pezetem przykładowo taki Ten Typ Mes w A portret szczegółowo omawiał swoją niebezpieczną słabość pod postacią skłonności do sięganie do kieliszka. I jednocześnie podkreślał, że wódkę wybiera ponad blanty czy extasy. Dziś o laniu tego trunku rapuje 22-letni Yung Adisz. Ciężej jednak w muzyce newcomerów doszukiwać się przykładów szerszego spojrzenia na problemy związane z alkoholem wśród młodych. Czy więc tych problemów nie ma? To czcze słowa. Dlatego w kwestii podejścia Generacji Z do napojów wysokoprocentowych lepiej sięgnąć do najnowszych danych.

W lipcu tego roku media rozpisywały się o badaniach organizacji Drinkaware. Jedna z najciekawszych i budzących najwięszek zainteresowanie obserwacji będących ich rezultatem, to fakt, że jedna czwarta ankietowanych Brytyjczyków w wieku 16-25 lat określiła się jako całkowici abstynenci lub abstynenci częściowi. Czyli tacy, którzy piją tylko przy specjalnych okazjach. W porównaniu z grupą osób w przedziale 55-74 lata, wśród której do abstynentów zaliczyło się jedynie 15 procent, różnica wydaje się znacząca. Podobne wnioski płyną z raportów, które pojawiły się także w Australii czy Nowej Zelandii. W tym drugim przypadku jeden z badaczy sugeruje, że mniejszy odsetek młodych ludzi sięgających po alkohol ma związek z rzadszym wychodzeniem z domu na rzecz życia online. Badania przeprowadzone przez Drinkaware również w USA pokazały wzrost osób preferujących abstynencję – z 21 do 28 procent. O tych tendencjach pisano też w kontekście Niemiec czy Hiszpanii.

Rzadziej jednak niż brak socjalizacji na imprezach jako przyczynę rezygnacji z alkoholu badacze wskazują na trend NoLo. A to ponoć on odpowiada za cały antyalkoholowy zwrot. Zbitka słowna pochodzi od fraz no alcohol lub low alcohol i oznacza rezygnację z alkoholu lub jego ograniczanie poprzez sięganie do napojów bezalkoholowych albo właśnie niskoprocentowych.

Na dowód rozwoju rzeczonego zjawiska firmy badawcze jak NielsenIQ wskazują na tendencje do obniżania zawartości alkoholu w piwie na przestrzeni ostatnich lat. Ale kluczowy dla obserwacji jest generalnie wzrost sprzedaży napojów bezalkoholowych. Według raportu IWSR Drinks Market Analysis wartość napojów NoLo w 2022 roku osiągnęła 11 miliardów dolarów na 10 kluczowych rynkach.

NoLo rośnie, ale w Polsce nie widać skutków

Kiedy Forbes informował o tym trendzie, zwracał też uwagę, że paradoksalnie media społecznościowe, w których dobra sylwetka stała się walutą i oznaką pozycji społecznej, sprzyjają właśnie czystemu stylowi życia. Pytanie, czy te nastroje można dostrzec w Polsce?

Powołujące się na Forbes, money.pl sugerowało, że NoLo pojawiło się również nad Wisłą. Dowodem na to ma być fakt, że sprzedaż piwa bezalkoholowego rośnie najszybciej w segmencie alkoholi. Czy jednak napój bezalkoholowy rozwiązuje problem?

Popularność tego rodzaju produktów wielokrotnie krytykował przytoczony na wstępie aktywista Jan Śpiewak. Ten zwykle dopatruje się w w nich jedynie zamiennika, który tak naprawdę utrwala nawyk sięgania po butelkę. I choć Śpiewak nie jest przedstawicielem pokolenia Z, nie da się ukryć, że to on w tej chwili w najbardziej dostrzegalny sposób nagłaśnia w sieci kwestie łatwej dostępności alkoholu w Polsce. A zgromadzona wokół niego grupa followersów przestrzega przed zgubnymi skutkami sięgania po tę używkę – także społecznymi. I nie są to zresztą jedyne osoby walczące z alkoholem, bo na Instagramie znajdziemy też Coacha od wódki czy trenerki trzeźwości.

W ogólnym rozrachunku NoLo jest przedstawiane przez badaczy jako zjawisko pozytywne. Oczywiście jeśli zakładamy, że powoduje faktyczne ograniczanie się ludzi do wyłączonego spożywania napojów bez procentów. Problem tylko w tym, że ów trend, nawet jeśli w Polsce istnieje, prawdopodobnie stanowi dużą niszę. Takie wnioski przedstawił m.in. superwizor psychoterapii uzależnień dr med. Bohdan Tadeusz Woronowicz w rozmowie z tvn24.pl. Jego zdaniem to, co wykazują zagraniczne badania, nie jest specjalnie dostrzegalne w naszym kraju. Woronowicz zauważa, że wiek alkoholowej inicjacji się zmniejsza, a młodzi Polacy nie piją wcale mniej niż poprzednie pokolenia.

Pozostaje jednak mieć nadzieję, że NoLo – tak jak wiele globalnych zjawisk – okaże się wkrótce kolejną modą przeszczepioną przez najmłodsze pokolenia do Polski. Przynajmniej w jakimś stopniu. W końcu zwrot przeciwko alkoholowi to już nie tylko domena aktywistów. Jak rapuje Taco Hemingway na najnowszym albumie: Wynalazca wódki niech się smaży w piеkle. Właśnie tam jest Twoje miejsce – wtóruje mu Young Leosia. I kto wie, czy to już nie jakaś poważna jaskółka zmian?

Cześć! Daj znaka, co sądzisz o tym artykule!

Staramy się tworzyć coraz lepsze treści. Twoja opinia będzie dla nas bardzo pomocna.

Podziel się lub zapisz
Pisze o memach, trendach internetowych i popkulturze. Współpracuje głównie z serwisami lajfstajlowymi oraz muzycznymi. Wydał książkę poetycką „Pamiętnik z powstania” (2013). Pracuje jako copywriter.
Komentarze 0