Kiedy jesienią ubiegłego roku światło dzienne ujrzał pierwszy trailer remake'u Króla Lwa, w ciągu pierwszych 24 godzin osiągnął blisko 225 milionów wyświetleń. Wraz z upływem czasu i ujawnieniem kolejnych fragmentów tej produkcji pociąg hype'u zaczął wyraźnie zwalniać. Nie wzięło się to z niczego, podobnie jak z niczego nie wzięła się fala krytycznych recenzji towarzyszących premierze.
Oddajmy twórcom sprawiedliwość, że Król Lew znalazł także swoich entuzjastów. Już w ubiegłym tygodniu rozpływali się nad nim m.in. dziennikarze The Seattle Times czy Washington Post. Równocześnie jednak po filmie wyjątkowo brutalnie przejechano się choćby w Observerze, Chicago Tribune czy IndieWire. Polecamy zwłaszcza tę ostatnią recenzję, ponieważ jest nam szczególnie bliska.
Piękny kościół, w którym nie ma Boga - w ten sposób Adam Mickiewicz miał dwieście lat temu zdissować poezję Juliusza Słowackiego. Podobny zarzut wypada teraz sformułować pod adresem Jona Favreau i jego creepy animacji. A i tak jest to zaledwie wierzchołek góry lodowej...