Rozpoczęły się mistrzostwa świata w zapasach, które w tym roku odbywają się w Belgradzie. Tak jak w przypadku innych dyscyplin, zwieńczają one nietypowy rok poolimpijski. Zapaśnicy w pewnym sensie są jednak do tego przyzwyczajeni i liczą, że z serbskich mistrzostw uda im się przywieźć co najmniej kilka wartościowych wyników - w tym medali.
Do znudzenia powtarzamy, że aktualny rok poolimpijski jest nietypowy i jedyny w swoim rodzaju. Przez opóźnione igrzyska olimpijskie w Tokio wszystko stanęło na głowie i w wielu dyscyplinach mamy nagromadzenie imprez. Chociażby w lekkoatletyce, gdzie mistrzostwa świata i mistrzostwa Europy odbyły się w obrębie kilku tygodni.
Zapaśnicy są do tego niejako przyzwyczajeni. Mistrzostwa Europy i świata często odbywają się w tym samym sezonie, a w roku 2021 mieliśmy jedyne w swoim rodzaju połączenie – mistrzostwa świata, Europy i igrzyska olimpijskie. Dla reprezentantów Polski sezon 2022 wygląda więc normalniej, jednak fakt, że do kolejnych igrzysk są już tylko dwa lata nie daje choćby chwili oddechu w przygotowaniach. Nie wiadomo też, jak podejść do tegorocznego czempionatu, skoro ważniejsze mistrzostwa, będące jednocześnie kwalifikacjami olimpijskimi, odbędą się za rok.
DOŚWIADCZENIE ROBI SWOJE
– Nie oszukujmy się, z jednej strony jest to impreza sezonu, a z drugiej wszelkie przygotowania są mimo wszystko nakierowane na igrzyska olimpijskie – mówi medalistka poprzednich mistrzostw, Katarzyna Krawczyk.
– Mistrzostwa świata są jednak najważniejszymi zawodami w roku, więc chcę się jak najlepiej zaprezentować i dołożyć kolejny krążek, bo to buduje zawodnika, umacnia go na przyszłość i daje mi informację, że stać mnie jeszcze na wiele na kolejnych dużych imprezach – podsumowała.
Krawczyk to jedna z polskich kandydatek do medali. W jej kategorii wagowej (do 53 kilogramów) na igrzyskach w Tokio wystąpiła Roksana Zasina, która w Belgradzie zaprezentuje się w nieolimpijskiej wadze do 55 kilogramów. Obie panie, po raz kolejny zresztą, będą też rywalizować ze sobą o reprezentowanie Polski w kwalifikacjach olimpijskich. W Japonii startowała Zasina, ale to Krawczyk, jako medalistka MŚ i także olimpijka z Rio de Janeiro, zdaje się być na ten moment liderką tej rywalizacji.
– Na razie jeszcze nie mamy takiej bezpośredniej rywalizacji, ale przyjdzie taki moment, że wzrosną te obciążenia i psychiczne, i fizyczne, kiedy będziemy walczyły o wyjazd na będące kwalifikacją olimpijską mistrzostwa za rok – przypomina Krawczyk. – Roksana Zasina jest także bardzo dobrą zawodniczką, jest bardzo pracowita i tego nie odpuści. Na pewno to będzie miało wpływ na to, że nasz poziom sportowy będzie rósł. Mam nadzieję, że wyjdą tego same pozytywne dla nas rzeczy i nie będziemy tą rywalizacją zbyt mocno obciążone psychicznie, bo to będzie kluczowe, żeby w tej kategorii wiele jeszcze zrobić – kończy.
Obie panie od lat są reprezentantkami Polski na arenie międzynarodowej i jest to sytuacja, która przewija się przez całą polską reprezentację. W skrócie – doświadczenie górą. Gdybyśmy mieli wskazać polskich kandydatów do medali to wśród pań byłyby to właśnie Krawczyk i Zasina, wśród panów w stylu klasycznym medalista olimpijski Tadeusz Michalik (do 97 kg) i Mateusz Bernatek (67), a w stylu wolnym Robert Baran (125) i Eduard Grigorjew (65). Z tego grona jedynie Grigorjew jest w miarę nowym nazwiskiem na arenie międzynarodowej.
– Mam medale mistrzostw Europy, ale tego z mistrzostw świata jeszcze nie, a bardzo chciałbym go mieć – twierdzi Baran, czterokrotny medalista ME i olimpijczyk z Rio.
– Wszystko wskazuje na to, że forma na mistrzostwa powinna być, ale wiemy też, że mistrzostwa świata to trudny turniej. Wiadomo że najważniejszy jest ten rok przed igrzyskami, bo mistrzostwa są wtedy kwalifikacją olimpijską, a igrzyska są najważniejsze, ale w tym wypadku jadę na tegoroczne mistrzostwa i oczywiście też na pewno dam z siebie sto procent. Dotychczasowy brak medalu w moim przypadku to dodatkowa motywacja – przekonuje.
CZAS PRÓBY
Wspomnieliśmy, że o medale powinni walczyć najbardziej doświadczeni reprezentanci i reprezentantki, jednak to nie zmienia faktu, że wchodzącej na wysoki poziom młodości również nie brakuje. Tu na pierwszy plan wychodzą kobiety – mistrzyni świata młodzieżowców Anhelina Łysak i Natalia Strzałka, która zdobywała medale na każdym poziomie juniorskim.
Obie są seniorkami od pewnego czasu, jednak dopiero teraz będą miały swój w pełni seniorski okres olimpijski. Podobnie zresztą jak wspominany Grigorjew, potomek polskich zesłańców syberyjskich, który Polskę reprezentuje od niedawna. W ich przypadku największym celem będą igrzyska olimpijskie, jednak nikt nie twierdzi, że nie mogą zaskoczyć już teraz.
Dla jednych to impreza sezonu, dla innych etap na drodze do igrzysk, ale nie da się też ukryć, że jest to też ostatni moment na wypróbowanie pewnych rzeczy. Ze względu na skrócony okres olimpijski jest go znacznie mniej. Zazwyczaj nawet do dwóch lat po igrzyskach można jeszcze eksperymentowa – teraz nie ma na to czasu, bo kolejny sezon zakończy się kwalifikacjami olimpijskimi na mistrzostwach świata.
Nowe nazwiska czy nowe metody szkoleniowe lub sposób budowania formy – to wszystko musi się już powoli krystalizować. W ten sposób nowy sztab szkoleniowy mają chociażby zapaśnicy w stylu wolnym, a nie wiadomo, czy gorszy występ na mistrzostwach nie spowoduje zmian albo chociaż poważnych pytań w pozostałych stylach. Na przykład u klasyków, którzy do momentu otwarcia mistrzostw nie mieli najlepszego sezonu.
– Mamy stuprocentowe zaufanie do trenerów i przygotowań, a też nie zawsze wszystko zależy od nich i od treningów – przekonuje jednak Mateusz Bernatek, wicemistrz Europy z ubiegłego roku. – To jest tylko sport i różne rzeczy mogą się wydarzyć, niezależnie od tego, jak się jest przygotowanym, a przecież też nikt za nas nie wyjdzie na matę i nie zawalczy, trenerzy również. Oni mogą nas przygotować tylko przed zawodami, tak naprawdę i myślę, że robią to w pełni profesjonalnie i dają nam z siebie dużo, a nam pozostaje wyjść i walczyć z resztą świata – dodaje.
Mamy nadzieję, że walka z resztą świata przekroczy nasze oczekiwania. To oznaczałoby, że wszystko jest na dobrej drodze na rok przed kwalifikacjami olimpijskimi, które w zapasach są niezwykle trudne i selektywne. Tadeusz Michalik rok temu pokazał, że polskie zapasy mogą skutecznie walczyć o kolejne medale na najważniejszej imprezie czterolecia (lub trzylecia, w tym wypadku) i polscy zapaśnicy i zapaśniczki też już to doskonale wiedzą.
Komentarze 0