Myślicie, że rapgra to męska rozrywka? To sprawdźcie nasze zestawienie kobiet, bez których wszystko wyglądałoby inaczej.
1. Salt-n-Pepa
Pierwsze wielkie żeńskie gwiazdy rapu. Prawie wszystkie ich płyty były platynowe, dostały też nagrody Grammy i to w czasach, kiedy raperzy byli raczej traktowani mało poważnie. Dziewczyny poznały się w szkole pielęgniarskiej, a ich pierwszy kawałek był równocześnie pracą zaliczeniową na studiach chłopaka Salt. Na pewno kojarzycie je z tego klasyka...
...ale i pewnie z tego, który swoją drogą był jednym z pierwszych przebojów tak odważnie opowiadających o seksie. Pamiętajcie, początek najtisów rządził się w popkulturze nieco innymi prawami.
2. MC Lyte
Według historyków hip-hopu to pierwsza raperka, której udało się wydać solowy album (Lyte as a Rock, rok 1988). Znana z odważnej, szybkiej nawijki. Jeśli wychowaliście się w latach 90. to nie możecie nie znać tego bangera:
3. Queen Latifah
Kobieta wielu talentów: zaczynała jako raperka, potem lekko zmieniła kierunek i została wokalistką soulowo-jazzową, a w międzyczasie zrobiła karierę w kinie i telewizji, ocierając się nawet o Oscara za rolę w Chicago (skończyło się tylko na nominacji, ale w filmie możecie usłyszeć, jaki ma głos). W rapie poruszała raczej trudną tematykę - nawijki dotyczyły między innymi przemocy domowej, wykorzystywania kobiet i samotności. Nic dziwnego, że dla wielu dziewczyn stała się mentorką, a masa raperek przyznaje się do tego, że to właśnie ona zainspirowała je do sięgnięcia po mikrofon.
4. Missy Elliott
Mówicie: kobiecy rap, myślicie: Missy Elliott. Faktycznie, nie ma chyba raperki z tak wielką liczbą hitów na koncie. My wyróżniamy ją jednak za coś jeszcze - tylko Missy potrafiła zrobić przeboje z tak dziwacznych, eksperymentalnych beatów, jak choćby ten w Work It:
Była dziwna (w muzyce, klipach, stylówce) jeszcze zanim stało się to modne. A przy okazji zarobiła na tym kupę pieniędzy: w końcu Missy obok 50 Centa i The Game'a to symbol rapu z pierwszej połowy minionej dekady.
5. Syd
Już jest ważnym głosem rapu, a będzie jeszcze ważniejsza, choć sama częściej śpiewa niż nawija. Ale my wybieramy ją także za łączenie dwóch profesji; w końcy Syd Tha Kyd to także bardzo uzdolniona rap-producentka. Ma 28 (rocznikowo) lat, a namieszała w grze jak mało kto. Jesteśmy pewni, że za 10 lat też będziemy o niej pisać.
6. Tricia Rose
Nie rapuje, nie nagrywa, za to zajmuje się kulturą hip-hopu (ze szczególnym uwzględnieniem roli kobiet i walką o prawa człowieka) od strony naukowej. Na co dzień piastuje stanowisko profesora w Brown University na Rhode Island, napisała też dwie ważne książki o rapie: Black Noise i The Hip Hop Wars. My na pewno nigdy nie uciekalibyśmy z jej wykładów.
7. M.I.A.
Można debiutować w wieku 30 lat i stać się gwiazdą rapu? M.I.A. udowodniła, że tak - wystarczy tylko mieć płynne flow, zaangażowane i zabójczo celne teksty oraz nie bać się poszerzyć formuły hip-hopu o elektronikę i dancehall.
8. Ursula Rucker
Chyba najbardziej znana przedstawicielka nurtu spoken word, czyli nawijki pomiędzy rapem a slamem poetyckim. Bardzo osobiste teksty pięknie łączą się u niej z jazzem, lekką elektroniką i muzyką etniczną. Uprzedzamy, że jej kawałki sprawdzają się tylko słuchane w wyjątkowym skupieniu - raczej nie jest to rzecz do autobusu.
9. Lauryn Hill
Bardzo żałujemy, że jej kariera nie potoczyła się tak, jak powinna: po superpopularnej The Score, nagranej z zespołem Fugees oraz genialnej solówce The Miseducation of Lauryn Hill wszyscy powitali 23-letnią wówczas Lauryn jako nową królową czarnych brzmień. Liczymy, że powróci w takiej formie, jak pod koniec lat 90. - skoro nawet D'Angelo dał radę, to dlaczego nie ona?
10. Bogna Świątkowska
Obok Druha Sławka najważniejsza animatorka sceny rapowej w Polsce. Trudno znaleźć osobę, którą lubią i szanują wszyscy raperzy starej szkoły, a takim uznaniem cieszy się właśnie Świątkowska. W latach 90. prowadziła legendarną rapową audycję Kolorszok, na której wychowało się całe pokolenie fanów hip-hopu, poza tym przez trzy lata była naczelną kultowego miesięcznika Machina. Pomogła Bogna i Bogny program - jak nawijał Tede w To jeszcze nie koniec. Bo faktycznie, to u niej w audycji tracki wielu znanych dziś raperów poleciały po raz pierwszy na antenie. Legenda, której nie mogło zabraknąć w naszym zestawieniu.
11. Nicki Minaj
Wiemy, że słychać o niej nie tylko ze względu na to, co nagrała, ale i - a może głównie - co pokazała i czemu tak mało. To prawda. Ale prawdą jest też, że podobnie jak przed laty Missy i Queen Latifah, Nicki Minaj pokazała milionom dziewczyn, że i one mogą sięgnąć po mikrofon na równych prawach z facetami. Można jej nie lubić (o czym pisaliśmy chociażby tutaj), ale tego nie sposób nie docenić. Tak samo jak tego, że ma naprawdę dobre flow, a jej kawałki królują na wszystkich listach przebojów.