10 najlepszych płyt, które wygrały Grammy w kategorii Best Rap Album

Zobacz również:Steez wraca z Audiencją do newonce.radio! My wybieramy nasze ulubione sample w trackach PRO8L3Mu
lamar.jpg

U nas Fryderykami nagradzano m.in. Reni Jusis czy Liroya - na szczęścia w Stanach mają trochę lepszy gust. Wybieramy best of the best rapowych Grammys!

Złote statuetki w kształcie gramofonów za najlepszy rapowy album są wręczane od 1996 roku. Przez ponad dwie dekady akademia wyróżniła parę z naszych ulubionych wydawnictw, a my wskazujemy na te najtrafniejsze wybory.

1
Fugees - The Score (1997)

Trio z New Jersey miało naprawdę silną konkurencję w 1997 roku - m.in. dwupłytowe opus magnum 2Paca (All Eyez on Me) oraz mroczniejszą odsłonę A Tribe Called Quest (Beats, Rhymes and Life). Jednak światowy impakt nagrań Fugees był niezaprzeczalny. Album pokrył się sześciokrotną platyną, a wypuszczony wiosną 1996 cover utworu Roberty Flack Killing Me Softly pokazał słuchaczom bardziej romantyczne i przystępne oblicze hip-hopu. Umiejętne balansowanie między rapem i śpiewem u Lauryn Hill przyczyniło się do globalnego sukcesu grupy; słuchali ich i fani rapu, i popu. Europa zwariowała na punkcie singla Ready or not, zresztą nie tylko ona - po latach Barack Obama przyznał, że to jedna z jego ulubionych piosenek. W nagraniach grupy nie brakowało także brudnego hip-hopowego sznytu - za produkcję odpowiadali Salaam Remi czy Diamond D.

1996 należał do The Fugees. Grammy było w tym przypadku formalnością.

2
Eminem – The Marshall Mathers LP (2001)

To na tym albumie narodził się Elvis Presley rapu, który miał się stać najważniejszą postacią popkultury przełomu wieków. Już The Slim Shady LP zapowiadało początek zbliżającej się ery blondyna z Detroit, ale to Marshall Mathers LP siało spustoszenie w mediach, rozpoczynając na dobre dominację Eminema. Wiosną 2000 roku nie można było uciec od singla The Real Slim Shady, a historia psychofana opowiedziana w Stan tylko potwierdziła pisarski talent rapera. Król obsceny miał również smykałkę do tworzenia popowych hymnów, które nuciły bardziej i mniej zbuntowane dzieciaki na całym świecie. A poza tym jakoś bawi nas, że nobliwą nagrodą wyróżniono album, na którym Eminem odstawia teatrzyk poświęcony mordowaniu własnej żony.

3
Outkast – Stankonia (2002)

Ten duet od zawsze był pół metra przed wszystkimi. Od pierwszych albumów dwójki z Atlanty pewne było, że nie mamy do czynienia ze zwykłym hip-hopowym zespołem. Big Boi był bardziej konserwatywnym raperem, natomiast Andre to raczej wizjoner, czerpiący z kilku gatunków. Na Stankonii mieszali z finezją funk, gospel, rock i psychodelię spinając to wszystko południową nawijką Big Boi’a oraz ekspresją wokalną 3000. Jakby tego było mało, każdy singiel stawał się hitem. B.O.B. zostało nazwane przez Pitchfork przyspieszonym montażem przepowiedni tego, co przyniesie następne dziesięć lat w muzyce; a Ms. Jackson stało się jednym z tych crossoverowych rap hitów, który kupił serca większości słuchaczy bez względu na preferencje gatunkowe.

4
Outkast - Speakerboxxx/The Love Below (2004)

Punkt kulminacyjny muzycznej wyprawy na szczyt duetu z Atlanty. Big Boi i Andre postanowili rozdzielić wydawnictwo grupy na dwa solowe krążki, ale ich artystyczna niezgoda nikomu nie przeszkadzała. Wręcz przeciwnie. Dostaliśmy dwa intrygujące albumy, które doskonale się uzupełniały, pomimo wyraźnych różnic w podejściu autorów. Andre Benjamin w pełni przeistoczył się z rapera w nowego Prince’a, a przy okazji wysmażył hit Hey Ya! zainspirowany nagraniami The Ramones czy The Smiths. Big Boi wziął zaś za mordę dorobek dirty south i przewinął perfekcyjnie swój album, na którym nie zabrakło funkowych i gospelowych inspiracji. Warto dodać, że to jeden z dwóch rapowych albumów w historii Grammys, który został uhonorowany także najważniejszą statuetką - za album roku (drugim był solowy debiut Lauryn Hill, o dziwo nominowany w kategorii r'n'b).

5
Kanye West – The College Dropout (2005)

Wczoraj zabieraliśmy was za kulisy debiutu Kanye, który świętował piętnaste urodziny. Zwróciliśmy przy okazji uwagę, że West po premierze płyty zmienił się supergwiazdę współczesnej muzyki. Stworzył album, o którym napisano już wszystko: zakończył erę popularności gangsta rapu, przywrócił modę na samplowanie, wyzwolił wrażliwość w raperach, połączył mainstream i conscious rap. Jakby tego było mało, podczas samej ceremonii rozdania nagród Grammy Ye dostarczył jedno z najbardziej epickich przemówień w historii gali.

6
Lil Wayne – Tha Carter III (2009)

Prawie dziesięć lat zajęła Weezy’emu wspinaczka na szczyty popularności. Hip-hopowy świat dość szybko przekonał się o umiejętnościach Dwayne’a Cartera, jednak dopiero po serii mikstejpów oraz płycie Tha Carter II Wayne położył grunt na poważny mainstreamowy sukces. Lollipop rozgościł się na trzy tygodnie na szczycie Billboardu i zapowiadał spory sukces nadchodzącego materiału. Wayne na Tha Carter III stawiał się na równi ze swoim prywatnym Mount Rushmore raperów (Big, Jay, 2Pac, Andre 3000), krytykował brak właściwej reakcji władz na spustoszenie zasiane przez huragan Katrina (soulowe Tie my hands z Robinem Thicke) i... bawił się w rapowego lekarza-cudotwórcę (Dr.Carter). Płyta roiła się od bangerów, przemyślanych konceptów i gier słownych. Tha Carter III jest jednym z tych albumów, który wywarł olbrzymi wpływ na współczesne brzmienie hip-hopu - chyba trudno z tym polemizować.

7
Kanye West - My Beautiful Dark Twisted Fantasy (2012)

Latem 2010 roku w powietrzu wisiał nadchodzący Yeezy season. Pod koniec sierpnia zaczęły ukazywać się pierwsze darmowe nagrania w ramach akcji GOOD Fridays, a słuchacze usłyszeli po raz pierwszy Power czy Monster. Kanye po incydencie z Taylor Swift i odwołaniu trasy koncertowej z Lady Gagą zaszył się na Hawajach, gdzie przeprowadził swoisty rapowy obóz, na którym zgromadził swoich ulubionych artystów. Efektem było barokowe i romantyczne My Beautiful Dark Twisted Fantasy. Praktycznie każdy moment tego albumu zapisał się w historii muzyki: zwrotka Nicki Minaj w Monster, monolog Chrisa Rocka w Blame Game, chór gwiazd w All Of The Lights, klawisze pianina wprowadzające do Runaway... Z tą nagrodą naprawdę nie sposób się kłócić.

8
Drake – Take Care (2013)

Esencja stylu Drake’a. Po bezpiecznej próbie zaadaptowania się w amerykańskim mainstreamie (debiutanckie Thank Me Later), Drizzy nagrał krążek, który w pełni zaprezentował jego wachlarz umiejętności. Take Care zaprowadziło na szczyt globalnej popularności brzmienie Toronto. Drake odsłonił się na tej płycie: szczegółowo opisywał relacje z członkami rodziny, nawijał o żydowskich korzeniach oraz przeprowadził epicką wiwisekcję dzwonienia po pijaku do swojej lepszej połowy w Marvins room. Na Take Care uwypuklił archetyp zakompleksionego rapera, który jednocześnie jest egocentrykiem. Mocne połączenie.

9
Kendrick Lamar – To Pimp a Butterly (2016)

To powinien być album roku nie tylko w kategorii rap. Kendrick podjął się stworzenia mozaiki czarnej muzyki, inkorporując do brzmienia albumu wpływy jazzu, soulu, funku; spinając to osobistymi i politycznymi refleksjami, które stały się w procesie motywami przewodnimi płyty. Przy okazji kompletnie olał zapraszanie najpopularniejszych raperów i sięgnął po Bilala, Thundercata, Flying Lotusa czy Rapsody. Nawet masowe tytuły pokroju Rolling Stone'a, Billboardu i Pitchforka były wyjątkowo zgodne, że jest to album roku.

10
Chance The Rapper – Coloring Book (2017)

Chance na swoim opus magnum pozostał sobą, wpychając elementy gospel i chrześcijańskiego rapu na sam szczyt mainstreamu - pisaliśmy o Coloring Book w zestawieniu najważniejszych płyt w historii rapu. Chano to pilny student, zarówno Kanye Westa, jak i Michaela Jacksona, co słychać bardzo wyraźnie na tym mikstejpie. Chance the Rapper zaprasza słuchacza do świata roztańczonego, pozytywnego, pełnego optymizmu i wiary. Przy okazji przełamał kilka zastanych schematów, gdyż jest to pierwszy projekt opublikowany wyłącznie na serwisach streamingowych, który doczekał się nagrody Grammy.

Cześć! Daj znaka, co sądzisz o tym artykule!

Staramy się tworzyć coraz lepsze treści. Twoja opinia będzie dla nas bardzo pomocna.

Podziel się lub zapisz
Host radiowy i dziennikarz muzyczny. Współautor serii książek „To nie jest hip-hop. Rozmowy” oraz współprowadzący audycji POD OBRĘCZĄ.