10 najlepszych polsko-zagranicznych rap-kolaboracji

Zobacz również:Steez wraca z Audiencją do newonce.radio! My wybieramy nasze ulubione sample w trackach PRO8L3Mu
quebonafide-sferaebbasta.jpg

Nie wszystko złoto, co z zagranicy. Zdarzały się collaby rozczarowujące - w końcu od gwiazdy oczekiwaliśmy czegoś więcej - ale na pewno nie w tych przypadkach.

Lista wszystkich francuskich, niemieckich, czeskich, słowackich, włoskich, brytyjskich i - przede wszystkim - amerykańskich MC’s, którzy przewinęli się przez minione dwie dekady przez nasze krajowe numery w latach 90. zaparłaby dech w piersiach każdego tutejszego hip-hopowca. O ile jednak polscy raperzy za sprawą tych featów spełniali nieraz swoje małolackie marzenia, o tyle słuchacze już nie zawsze wychodzili na tym na plus. Przeważająca większość tych gościnnych zwrotek sprawia bowiem wrażenie napisanych na kolanie i zupełnie niezwiązanych z tematem numeru, do którego ich autorzy się dogrywali. I choć linijki, które do nadwiślańskich tracków dogrywali Jeru the Damaja, Rocca czy Kano zawiodły nasze oczekiwania, to w poniższych utworach internacjonalistyczne myślenie dało imponujące rezultaty.

1
10. MillionBeats feat. Paluch & Freeman - Le gout du sang

Freeman był swego czasu gigantem francuskiej sceny hip-hopowej, jego album „L’Palais De Justice” to bezsprzeczny klasyk rapu znad Sekwany. Bardzo cieszę się, że mogę dzielić z nim podkład MilionBeatsa, tym bardziej że muzyka byłego członka IAM nie schodziła swego czasu z moich słuchawek. Razem z fotografem i chłopakami ze Smoła Studio polecieliśmy do Marsylii, nakręcić teledysk i się z nim zobaczyć. Lecieliśmy z nastawieniem, że poznamy, będącego w świetnej formie gwiazdora francuskiego hip-hopu, a spotkaliśmy poturbowanego przez życie czterdziestolatka, byłą gwiazdę rapu. Przyznaję, że zrobiło mi się trochę przykro z tego powodu. Dało mi to też sporo do myślenia – niewiele trzeba, by zjebać sobie życie narkotykami i alkoholem, a twoja raperska sława może przeminąć w mgnieniu oka. - ledwie kilka dni temu Paluch wspominał realizację klipu do numeru Le gout du sang na stronie dustyroom.pl. I o ile wersy, które największy indywidualista z szeregów IAM-u położył na tracku zrealizowanym pod szyldem promotorskiej platformy rapfrancuski.pl nie są niczym szczególnie imponującym, o tyle jego charakterystyczna barwa głosu dobrze uzupełniała się z głosem Palca, a zwrotki reprezentanta Poznania należą do najlepszych w jego karierze. A że do tego jeszcze dochodzi ciekawie uwspółcześniający klasyczną formułę instrumental MillionBeatsa i skąpany w śródziemnomorskim słońcu klip (nakręcony w Marsylii), to ten duet musiał trafić na naszą listę.

2
9. Medium feat. Gift of Gab - Hologram

Przeważająca ilość zaproszeń wysyłanych z Polski do zaoceanicznych MCs podyktowana jest bardziej sentymentem niż trzeźwą oceną umiejętności wszystkich nagabywanych raperów. Ale w przypadku reprezentanta Blackalicious balans pomiędzy miłością lokalnego środowiska trueschoolowego do katalogu tego kalifornijskiego duetu - i skillsami Gift of Gaba - pozostawał w perfekcyjnej równowadze. Sami raczej byśmy nie wpadli na pomysł tego, że ów alfabetyczny akrobata będzie pasował do rapera znanego kiedyś jako Medium, lecz ich wspólny numer jest wręcz idealnym przykładem ponadjęzykowej, międzynarodowej chemii. Pobrzmiewający patentami rodem ze sceny nowo-bitowej, ulotnymi chórkami, kongami i cutami DJ’a Kebsa bit nienawróconego wówczas jeszcze MC wydaje się być wprost stworzony dla Gaba. A tematyka uruchomiła ich obu do stworzenia bardzo plastycznych, obrazowych czy wręcz holograficznych zwrotek.

3
8. Vienio, Foster, Pelson, Pezet, Ero, O.S.T.R. & Lil’ Dap - U ciebie w mieście 2

Powiedzmy to sobie szczerze - wbrew temu, co twierdzi ogrom rozkochanych w Nowym Jorku lat 90., boom-bapowych ortodoksów - Lil’ Dap nigdy nie był królem mikrofonu. Obdarzony jest on co prawda bardzo charakterystycznym głosem, który na bitach Premiera zdolny był budzić ciarki na plecach, ale to, co na tych nośnych bębnach rapował reprezentant Brooklynu zazwyczaj nie miało większego sensu, a technicznie pozostawiało wiele do życzenia. Kiedy jednak pomieszkujący wówczas w Polsce amerykański MC wjeżdżał - w momencie dropu - na retro-futurystyczny, jak zwykle bardzo autorski instrumental Kuby O, robiło to w 2005 roku spore wrażenie. Nie tak wielkie jak zwrotki Pezeta czy - z buta otwierającego sobie wówczas drzwi do pierwszej ligi - Erosa, ale i tak spore. A że wszyscy przewijający się przez ten numer MC’s nie zeszli poniżej pewnego, niezłego poziomu i towarzyszył im jeszcze bez porównania bardziej profesjonalnie zrealizowany teledysk niż przy przeważającej większość ówczesnych produkcji, to sequel do pierwszego U ciebie w mieście szybko stał się hitem. Ciemnym i hardym, nadającym się bardziej na cypher niż na imprezę, hitem ulic, bloków i kamienic.

4
7. Indy & Wich feat. Eldo - Síla Slova

Dla wielu wschodnich i południowo-wschodnich scen polski rap jest równie wielką inspiracją, jak dla naszego środowiska Niemcy, Francja, Anglia czy USA. Nie zdziwiliśmy się więc zupełnie, kiedy w 2003 roku na debiutanckiej, klasycznej już w Czechach płycie My 3 w jednym z numerów pojawił się gościnnie Eldoka. Co nas zaskoczyło? To, że obaj MC’s pomimo dzielących ich różnic językowych brzmieli tak, jakby od lat wspólnie tworzyli zespół, w czym też pomagał im świetnie płynący, wyluzowany i jazzujący bit Wicha. Kwestią czasu było więc, kiedy powtórzą ten sprawdzony patent i zrobili to bardzo prędko na drugim krążku Eldo w numerze Oryginalny Pilsner (My!).

5
6. JWP/BC feat. Sean Price - Wild Style

To właśnie za sprawą Jaśnie Wielmożnych Panów przynajmniej część rodzimego środowiska rapowego miała szansę zobaczyć Seana Price’a na żywo, zanim ten jeden z najlepszych MC's w historii rap gry zmarł tragicznie 8 sierpnia 2015 roku. Kult jakim właściwie wszystkie produkcje z obozu Boot Camp Click były otoczone w Polsce u schyłku lat 90. musiał doprowadzić do kolaboracji na linii Warszawa-Brooklyn. I o ile wspólny numer jaki JWP/BC nagrało ze Smif-n-Wessun rozpatrujemy bardziej w kontekście tworzenia historii niż… bangerów, to track zarejestrowany z nieodżałowanym Ruckiem z Heltah Skeltah jest najprawdziwszym podwórkowym hymnem. Klasyczny, podniosły bit Siwersa, cut z legendarnego nad Wisłą wersu z I Ain’t Havin That i ciągła wymiana linijek, z których co trzecia jest tak mocnym punchem jak: (Yes) Show this coward, the Ivan Putski - Polish Power / P, behold the shower, bullets rain down on your head, devoured albo Moja ekipa się śmieje, co się dzieje dzisiaj z rapem / Tylko tu masz wersy tłuste, jakbym pisał je fat-capem.

6
5. WWO feat. Intouchable & Wilku - Smak chwili

Jeden z naszych redaktorów dobrze pamięta, jak puszczał ten track w okolicach jego premiery w jednym z paryskich sklepów płytowych, a wszyscy obecni w nim wówczas francuscy hip-hopowcy oszaleli na punkcie zwrotki… Wilka. Bo o ile moglibyśmy w tym zestawieniu umieścić takie podwórkowe szlagiery jak Nie bój się zmiany na lepsze czy Bez ciśnień, to właśnie ten numer uważamy za najlepsze collabo warszawskiej ciemnej strony z nadsekwańskimi blokowiskami. Ani Soundkaïl, ani FMR, ani Naturel Mistic nie cieszyli się bowiem nigdy takim statusem na tamtejszej scenie, jak będący częścią Mafii K’1fry duet Intouchable, który - po wielu perturbacjach związanych z ich… osiedlowymi akcjami - udało się w końcu Sokołowi sprosić do Warszawy. Charakterystyczny szept Demona One’a, dotykalny wręcz, werbalny syf Wilka, wywodzący się z getta fatalizm Dry’a i - przede wszystkim - jedna z najbardziej dojmujących, obrazowych narracji Sokoła. Wszystko to - do spółki z kolejnym w tym zestawieniu imponującym bitem Kuby O - złożyło się na jeden z najbardziej przeszywających i mocnych tracków w historii polskiego rapu, a na pewno jego zagranicznych kolaboracji.

7
4. O.S.T.R. feat. Craig G - Brother on the Run

Spośród naszych rymujących krajan Ostry zrealizował zdecydowanie najwięcej ponadoceanicznych kolaboracji i przez długie lata na swoje kolejne krążki zapraszał co rusz idoli swojej rapowej młodości. Sadat X, Keith Murray, Evidence, Lil’ Fame czy Torae - wszyscy gościli na płytach łodzianina, jednak my wciąż z największą przyjemnością odpalamy sobie jeden z najwcześniejszych amerykańskich featów na płytach Adama, czyli gościnny udział Craiga G na płycie Hollyłódź. Bo kiedy większość spraszanych z daleka, nowojorskich czy kalifornijskich MC’s kładzie na rodzimych bitach steki frazesów i wytartych wyznań miłości dla kultury hiphopowej, reprezentant legendarnego Juice Crew zaczyna swoją szesnastkę od słów Got an email from my homeboy Tytus / About a show in Poland so I asked when the flight is / He said Thursday, I said for sure I'm doing it / Met me out in Lodz, I touchdown in Lublinek. Przez całą zwrotkę trzyma się blisko tematu, tworząc wspólne z O.S.T.R.-ym spójną i wciągającą narrację, którą dodatkowo jeszcze do biegu napędza energetyczny bit autorstwa gospodarza całego tego przedsięwzięcia.

8
3. Sobota feat. Kool Savas, donGuaralesko, Wall-E, Rytmus & Bigz - Stoprocent 2

Trzeba mieć jaja, żeby dopiero co poznanych, niezaznajomionych ze specyfiką polskiej kultury kolegów zza granicy zabrać od razu na suto podlaną wódą i zajeżdżającą obornikiem wiejską potańcówę. Ale szczecińska załoga skupiona pod szyldem Stoprocent jeszcze zanim wzięła się na poważnie za muzykę, słynęła już jednak ze swojej buńczuczności i pewności siebie, a przybyli z Niemiec, Słowacji i Wielkiej Brytanii reprezentanci tamtejszych scen wydają się w tym klipie bawić wręcz wybornie. I o ile Bigz nigdy nie był w UK żadną - nomen omen - wielką postacią i tą zwrotką również by tego nie zmienił, a jeden z filarów niemieckiej sceny - Kool Savas swoim wejściem potwierdził swoje imponujące skillsy, ale tłumów nie porwał, o tyle prawdziwym bohaterem tego numeru stał się Rytmus. Przed jego premierą bowiem polscy Hip Hop Kempowicze - nawet jeśli znali ich collaby z WWO - zwykle omijali gremialnie oblegane koncerty Kontrafaktu, a od tamtej pory zawsze pchają się do pierwszych rzędów chcąc wychwycić każdy, gęsto się sypiący - a zazwyczaj zrozumiały również i dla nas - słowacki bluzg. I zanim jeszcze cała centralna Europa zaczęła skandować refren JBMNT, a Paluch nagrał duet z Rytmusem, połowa rodzimego środowiska znała już te dwie klasyczne linijki Pa3ka Metamorfolorda: Vyjebaný ujebaný maslak pojebaný / Moje texty sú dobré bo som dojebaný. I dojebany właśnie był też cały ten numer, jak i towarzyszący mu klip.

9
2. Quebonafide feat. Sfera Ebbasta - Hypebae

Niespełna dwa lata temu Quebo opowiadał jednemu z naszych redaktorów, że w pewnym momencie na jego instagramie coraz częściej zaczęły się pojawiać komentarze sprowadzające się do słów: wyglądasz jak Sfera Ebbasta. Niezaznajomiony wówczas z twórczością Włocha ciechanowski MC wszedł na jego profil i… przyznał rację swoim followersom. A że lepszego pomysłu na rozwiązanie tej sytuacji niż nagranie wspólnego numeru raczej nikt by nie wymyślił, to nie zastanawiając się dwa razy ruszył do Rzymu, by zarejestrować międzynarodową wersję Hypebae. Tam widział, co go już za chwilę będzie czekało - hordy paparazzi czatujących na swój rapujący cel, kurierów rozwożących pizzę, którzy nie chcieli opuścić studia, gdy dowiadywali się, komu właśnie dostarczyli placek plus wszelkie inne blaski i cienie gwiazdorskiego statusu, jakim Sfera cieszy się na Półwyspie Apenińskim. I tam też wspólnie stworzyli kolejny z wielkich hitów połowy Taconafide - wciąż rzadki na rodzimej scenie przykład kolaboracji na szczycie, na którym znajdują się w tym samym momencie obaj MC’s, nie tylko polski raper zgłaszający się do któregoś zapomnianego klasyka o gościnną zwrotkę na jego albumie. I to też ten track otworzył przed Quebo drzwi do jego dzisiejszej rozpoznawalności pośród włoskich małolatów, a także przed całą rodzimą sceną do takich kolaboracji, jak choćby wspólny numer Żabsona i Young Slasha.

10
1. donGURALesko feat. Sido - Te typy

W 2005 roku, kiedy to ukazał się album Drewnianej małpy rok, z którego pochodzi ten track, Sido był na samym szczycie. Zamaskowany raper kilka miesięcy wcześniej wypuścił swój hymniczny numer Mein Block i wraz z całą ekipą Aggro Berlin przypuścił szarżę nie tylko na niemiecką scenę rapową, ale też cały przemysł fonograficzny naszych zachodnich sąsiadów. A jako że w tamtych czasach jedyne gościnne udziały na polskich płytach zaliczała zagraniczna druga liga, bądź też raperzy, których sława dawno już przeminęła, nikt się raczej nie spodziewał kolaboracji tej wagi. Numer ten - podobnie jak cały właściwie przełomowy w karierze Gurala krążek - spadł więc na krajowe osiedla jak bomba. I choć jego kultowy status narósł dopiero przez lata, bo w momencie premiery nie odbił się jakimś szczególnie głośnym echem, to wszyscy rodzimi zajawkowicze nie mogli przestać trenować karkiem do tego syntetycznego walca, jaki na płytę DGE sprokurował sam Sido. A że jeszcze pobrzmiewały w nim echa niedawnego, największego hitu berlińczyka, to zamykające zwrotki wersy Skurwysynów wbijam w szok / Meine Stadt, mein Viertel, mein Block i Ich scheiß auf euch, ich mach einfach meinen Job / Moje miasto, mój fyrtel, mój blok niektórzy słuchacze nawijali z raperami już w momencie pierwszego odsłuchu tegoż tracka.

Cześć! Daj znaka, co sądzisz o tym artykule!

Staramy się tworzyć coraz lepsze treści. Twoja opinia będzie dla nas bardzo pomocna.

Podziel się lub zapisz
Dziennikarz muzyczny, kompendium wiedzy na tematy wszelakie. Poza tym muzyk, słuchacz i pasjonat, który swoimi fascynacjami muzycznymi dzieli się na antenie newonce.radio w audycji „Za daleki odlot”.