10 polskich rap płyt, które sprezentowalibyśmy obcokrajowcowi nieznającemu tematu

Zobacz również:Musical sci-fi. Kulisy trasy „Psycho Relations” Quebonafide (ROZMOWY)
PRO8L3Mfot.Piotr-Kaczor.jpg
fot. Piotr Kaczor

Przez lata byliśmy pewni, że puszczanie kawałków naszych hip-hopowców komukolwiek, kto nie rozumie języka polskiego, mija się z celem. I choć dziś, w czasach globalnego, autotune'owego jednogłosu mamy już inne zdanie, to wciąż selekcja polskich rap krążków wypuszczanych poza granice kraju musi być równie dokładna jak… subiektywna.

Poniżej prezentujemy naszą propozycję listy prezentowej dla któregoś zagranicznego turysty, którego chcielibyśmy powitać rymem i bitem. W sam raz dla zaprzyjaźnionych Erasmusów! A żeby było łatwiej - każdy z tych krążków opisaliśmy w dwóch zdaniach po angielsku.

1
Molesta - Ewenement (1999)

Mamy poważne wątpliwości czy da się tą płytą - lub jakąkolwiek inną krajową produkcją z lat 90. - naprawdę zajarać nie rozumiejąc ani słowa w języku polskim. Jak wyglądała cierpiąca na pre-millenium tension, post-transformacyjna Rzeczpospolita? Żaden krążek nie opisuje tego lepiej, niż właśnie druga Molesta. Ciężki klimat miejski, w jakim tonie Ewenement, można porównać tylko do takich apokaliptycznych, rapowych wizji jak Hell on Earth Mobb Deepów czy The War Report Capone’a i Noreagi. Klimat ten nie osadza się jedynie na podwórkowych, ciemnych tekstach Włodka i Vienia, dlatego pokusilibyśmy się o zaopatrzenie naszych ziomeczków zza granicy w krótki tekścik rysujący kontekst. I przenieśli ich do Warszawy schyłku zeszłego wieku, gdzie pod awanturnicze losy jej podwórkowych bardów DJ 600V kładł jedne z najlepszych bitów w swojej karierze.

It’s survival of the fittest on the dark, grim streets of Poland’s capital, the place that during those days resembled New York in the heyday of the 70's crack epidemic like no other in the world. And those mournful cellos described it better that any given film or news report.

2
NOON - Gry studyjne (2003)

Puszczanie zagraniczniakom instrumentalnego hip-hopu jest trochę pójściem na skróty, bo przecież podobne pochody stóp i werbli są zrozumiałe pod każdą możliwą szerokością geograficzną. O ile jednak na przełomie mileniów liczne zastępy producentów obywały się bez pomocy MC’s, o tyle stosunkowo niewielu z tych mentalnych potomków DJ’a Shadowa potrafiło w samplingowych konstrukcjach zamknąć swoją narodową charakterystykę i ducha kraju, w którym przyszli na świat. Właściwie tylko DJ Krush był rdzennie japoński, DJ Vadim w dziwny sposób chłodno słowiański, a NOON do szpiku rytmu polski. I choć rozumienie tych pojedynczych słów w naszym języku, który Mikołaj Bugajak wplatał w swoje studyjne kolaże, pozwala poczuć ów lokalny romantyzm i melancholię jeszcze dobitniej, to tętni nimi również każde pojedyncze uderzenie bębna i fraza melodii.

This is what would happen if the British hardcore continuum had started spinning around in Poland. Instrumental hip-hop, trip-hop and 2step influences all geared up under the primeval spirit of the Slavic soul, it’s melancholic, yet gallant core.

3
O.S.T.R. - Jazzurekcja (2004)

Dłuższą chwilę zastanawialiśmy się, który krążek Ostrego powinien trafić na tę listę, bo to, że pierwsze skrzypce krajowego flow powinny się tu znaleźć, od początku było zupełnie bezdyskusyjne. I choć wiele współczesnych produkcji Adama - głównie za sprawą produkcji Killing Skills - byłoby zapewne nieporównywalnie bardziej przystępne, to zdecydowaliśmy się w końcu na Jazzurekcję, niepodważalne opus magnum reprezentanta Łodzi. Polish jazzowy duch produkcji O.S.T.R.-a zderza się z jego amerykańskim boom-bapowym wychowaniem w sposób równie efektywny jak efektowny. A to, że nad całością góruje jeszcze chłodny cień bałuckich kamienic sprawia, że płyta ta jest do szpiku tutejsza.

Welcome to the raw yet swinging council estate of mind. The reality that Primo and Guru could have drawn in their classic hip-bop anthem „Jazz Thing”, if they were born in the city of Łódź and they have been… one person instead of a producer/raper duo.

4
Donguralesko - Drewnianej małpy rock (2005)

Ilekroć te kilkanaście lat temu mieliśmy puścić któremuś zagranicznemu turyście jednego polskiego rapera, którym mieliśmy nadzieję, że mogliby się zajarać, zawsze stawialiśmy na Gurala. I właściwie za każdym razem ów odsłuch kończył się wycieczką do empiku po płytę Drewnianej małpy rock. Nie dość bowiem, że sposób nawijki DGE już wtedy prowokował ludzi do pytania skąd ten skurwiel bierze ten flow, to jeszcze jego stylówa była nieporównywalnie bardziej barwna, ekstrawagancka i… amerykańska niż któregokolwiek innego krajowego MC. A że jeszcze bity, które na drugą solówkę poznaniaka sprokurowali Larwa, Mixer czy Piooro trzymały świetny balans pomiędzy ówczesnymi, zaoceanicznymi trendami i surową lokalną specyfiką, to właśnie ten album wywozili z Polski najczęściej nasi zachodni koledzy, podróżujący szlakiem bitów, farb i alko.

Almost every track from this album could be used as a tightened definition of a banger. So even if you don’t understand a word of what the MC is rhyming about, you can still break your neck to his expressive, abrasive deliver and fall for his charismatic, Method Man alike persona.

5
Donatan - Równonoc (2012)

Długo wahaliśmy się, czy w tym zestawieniu powinna się pojawić rzeczona superprodukcja, za którą odpowiada jeden z najbardziej utalentowanych, lecz niekoniecznie obdarzonych szczególnie wysublimowanym gustem krajowych beatmakerów. Bo z jednej strony jest to jedynie nieporównywalnie bardziej spektakularne (i niekoniecznie lepsze) rozwinięcie pomysłu na Stoprocent 2, a z drugiej - album niesamowicie kiczowaty. Nie ma jednak lepszego sposobu, żeby zaprezentować ludziom zza granicy ów często postrzegany jako wstydliwy pierwiastek polskiej - czy też szerzej, słowiańskiej - duszy, jakim jest nasza miłość do biesiady, siermięgi i owych chocholich tańców wykonywanych zwykle po spożyciu połówki na łeb. Skoro więc sami często pielęgnujemy w sobie tę ułańską fantazję, hipokryzją byłoby pominięcie Równonocy na liście prezentowej dla naszych przyjaciół spoza granic Polski.

We’re not especially proud of polish jokes here in Poland, but - to be honest - there is a grain of truth in all of those campy fairy tales about our laziness, drunkenness and a weakness for a good old brawl. This album has grown from this seed and it’s kitschiness doesn’t make it less useful when it comes to emptying a bottle of cold vodka to a (folk)rap beat.

6
SoulPete - Soul Raw (2014)

To już drugi - i ostatni - album w tym zestawieniu, który ma szansę przekonać każdego zagranicznego fana rapu bez słowa wprowadzenia z naszej strony. Na albumie Soul Raw nie ma bowiem nawet wersu nawiniętego po polsku, a MC’s, którzy na nim goszczą - są tam takie renomowane ksywki jak Oddisee, Guilty Simpson czy duet Smif-N- Wessun - są kojarzeni przez miłośników undergroundowego hip-hopu z całego świata. I choć spora część nakładów płyt SoulPete’a czy Metro schodzi poza granicami Polski, to rodzima scena bitowa jest niszowa nawet tu. I zawsze warto nagłaśniać jej kreatywność, stylowość i wytrwałość w budowaniu mostów łączących Europę ze Stanami. Szczególnie jeszcze, że bity tego stałego współpracownika Bonsona i niedawnego nabytku Asfalt Records od zawsze łapały idealny balans pomiędzy zawartą w tytule surowością jego technik producenckich, a duszą, którą wkłada w każdy z tych ascetycznych pochodów bębnów, sampli i basu.

As it’s title suggests this album is raw as a seasoned piece of beef and soulful as the Donna Summer discography (which also was sampled in the course of making it). It’s almost impossible to come up with the idea that it was produced in the city of Lublin not Detroit and it comes as no surprise that Hezekiah, Supastision and Blu were the first one to jump on those beats.

7
Paluch - Ostatni krzyk osiedla (2016)

Wraz z tym krążkiem wchodzimy w czasy rodzimej nowej fali, która wszystkim ludziom nie mówiącym w języku polskim daje nieporównywalnie więcej możliwości, by zajarać się którymś MC tylko ze względu na jego flow, stylówę czy jego kreatywność we wpisywaniu się w aktualne, globalne trendy. I choć Paluch jest zupełnie osobnym przedstawicielem newschoolu - a dokładnie jest bodajże jedynym na świecie reprezentantem nowego trueschoolu - to właśnie jego zwykle wystawiamy na pierwszy ogień krytyki naszych zagranicznych znajomych. Zamiast krytyki słyszymy jednak zawsze w tych momentach entuzjazm, bo pierwszy cyngiel BOR-u nie dość, że świetnie dialoguje ze współczesną estetyką francuskiej czy niemieckiej sceny, to jeszcze potrafi skąpać zawsze swoje nagrania i klipy w trudnym do opisania, dojmująco polskim klimacie owej krajowej, osiedlowej rzeczywistości, w której swoje rytuały odprawiają lokalni szamani.

If you’re a close follower of the French rap scene, it’s possible that you heard the name of this prophetic chronicler of the numerous Polish projects and their everyday casualties. Standing firmly between the old school ethics and the forward thinking, new school approach to the craft, he’s gradually and firmly putting the name of his city - Poznań - on the European map of modern day hip-hop.

8
Quebonafide - Egzotyka (2017)

Po współpracy ze Sferą Ebbastą Quebo dorobił się już ponoć całkiem pokaźnego grona fanów we Włoszech, co jest bodajże najlepszym przykładem tego, jak napędzany trapowym rytmem i autotune'ową ekspresją współczesny rap staje się powoli swoistym esperanto światowego obiegu muzyki rozrywkowej. Dla kogoś, kto nie mówi w języku polskim dodatkowym wabikiem przyciągającym go do Egzotyki może być - oczywiście - sama podróżnicza koncepcja tego krążka i towarzyszące mu barokowe klipy. Jesteśmy jednak pewni tego, że świetnie wpisująca się w aktualne trendy, barwna persona tego trickstera polskiej rap-gry, jego techniczne umiejętności, flow, głos i rozmach, z jakim myśli o swoich kolejnych ruchach, z czasem zaskarbią mu fanów w najdalszych nawet zakątkach globu. I nie będzie on musiał w tym celu zmieniać nagle języka, w którym rapuje na nieporównywalnie łatwiej zrozumiały angielski. Bo nie oszukujmy się - reggaeton nie jest popularny jedynie w krajach hiszpańskojęzycznych, a reprezentantów sceny koreańskiej słucha cała Azja, która często nie rozumie się nawzajem nawet w granicach jednego kraju.

Around the world in… rap-up. The charismatic Polish trapstar gives a wide perspective of the 21st century global village and the way he does it is as spectacular as it is stylish, actual yet individualistic, local but universal. It’s the best example of the fact that the idea of a border is nowadays quite obsolete. No matter if we think about travelling or music.

9
PRO8L3M - Hack3d By {GH05T 2.0} ‎(2017)

Dłuższą chwilę zastanawialiśmy się nad tym, która pozycja z pęczniejącej z roku na rok dyskografii tego stołecznego duetu powinna trafić na podobną listę. I choć Art Brut jest krążkiem, który może dać obcokrajowcowi pewien wgląd w polską muzykę rozrywkową lat 80., a Ground Zero Mixtape dla Brytyjczyków może być w dziwny sposób lepiej zrozumiały przez ich rave’owe tradycje, to w końcu postawiliśmy na tę krótką cyberpunkową EPkę, jednocześnie najrzadziej chyba omawianą produkcję PRO8L3Matycznego duetu. I najbardziej… uwolnioną. To na niej właśnie Oskar zaczął do swojego flow podchodzić z dużo większą dezynwolturą i podśpiewywać sobie refreny, a Steez zmierzając nadal drogą obranego przez siebie zimnego retro-futuryzmu, dał upust swoim bardziej eksperymentalnym i popowym wręcz zainteresowaniom. I nawet jeśli wszystkie te misternie poskładane, niezrozumiałe dla zagraniczniaków teksty musielibyśmy po kolei wytłumaczyć, to bazując na anglojęzycznych cutach i wyimkach z narracji, klimat całości skumaliby na pewno w punkt.

It’s almost impossible to compare the work of this retro-futuristic, lo-tek duo to any other rap outfit from any given place in the world. The electronic driven production of Steez83 and the street-wise yet globally thinking lyrical abilities of Oskar seem to be the best musical resonance of William Gibson’s cyberpunk concepts.

10
HEWRA - <youtube> (2015-∞)

Żeby któremuś koledze zza granicy wręczyć album Hewry, musielibyśmy co prawda sami zripować ich numery z youtube’a, skompilować je w jakąś zamkniętą formę i wypalić na cedeku. Jednak biorąc poprawkę na osobność tego dywersyjnego stołecznego kolektywu, trud ten na pewno by się opłacił. O ile bowiem moglibyśmy wymienić jeszcze w tym zestawieniu szereg krajowych, newscholowych MCs, którzy świetnie wpisują się w aktualne trendy i nawet dla obcokrajowców mogliby być równie intrygujący jak w pewien sposób zrozumiali, o tyle dla tych warszawskich comancheros nie ma punktu odniesienia gdziekolwiek indziej na świecie. Bo choć słychać w ich trackach sporo trapowych wpływów i południowych inspiracji sięgających jeszcze czasów wczesnego Outkastu czy pierwszej Three 6 Mafii, to w polu ich zainteresowań znajduje się również cold wave, alternatywny rock czy heavy metal. Wszystko tonie w kwaśnej psychodelii, skejtowskiej pokawałkowanej estetyce i do szpiku lokalnej, osiedlowej hardości, która wykuwała się jeszcze w ciężkim, miejskim klimacie lat 90.

Hewra is not a band; it’s a movement. And even if they still don’t have any physical record under the belt, their whole youtube discography is far better and original than almost every rap album you can find at your local music dealer. We’re pretty sure that if Gucci Mane was living in Warsaw instead of Atlanta, and rather than drinking lean, he would prefer to drop an acid, he would definitely be part of the crew.

Cześć! Daj znaka, co sądzisz o tym artykule!

Staramy się tworzyć coraz lepsze treści. Twoja opinia będzie dla nas bardzo pomocna.

Podziel się lub zapisz
Dziennikarz muzyczny, kompendium wiedzy na tematy wszelakie. Poza tym muzyk, słuchacz i pasjonat, który swoimi fascynacjami muzycznymi dzieli się na antenie newonce.radio w audycji „Za daleki odlot”.