100 najlepszych teledysków wszech czasów, miejsca 40-31 (RANKING)

Zobacz również:Steez wraca z Audiencją do newonce.radio! My wybieramy nasze ulubione sample w trackach PRO8L3Mu
2pac-1.jpg

Od jednego z najważniejszych teledysków lat 80. po klip, który mógłby stać się obrazkiem pokazującym to, przeciwko czemu protestowała i protestuje Ameryka.

Druga część naszego ogromnego zestawienia najlepszych wideoklipów w historii muzyki jest tu, a jeśli nie czytaliście poprzedniej - i nie wiecie, czyje teledyski znalazły się na miejscach 100-41 - możecie zrobić to tutaj.

1
40. Run The Jewels feat. Zack De La Rocha - Close Your Eyes (And Count To F**k)

reż. AG Rojas, 2015, Run the Jewels 2

- Co twórcy klipów mają nam do powiedzenia o Ameryce targanej napięciami na tle rasowym – w czasach transporterów opancerzonych na ulicach Ferguson i rozpędzonej fury białego supremisty, wbijającej się w tłum protestujących w Charlottesville? W końcowej scenie (dramatycznego i wieloznacznego skądinąd) Alright, Kendrick Lamar koncyliacyjnie (?) uśmiecha się do kamery. Miejsca na takie gesty nie ma w Close Your Eyes (And Count To F**k) Run The Jewels – pisaliśmy o produkcji w reżyserii AG Rojasa, układając ranking 50 najlepszych hip-hopowych teledysków w historii. Od premiery tego wywrotowego, audiowizualnego statementu minęło pięć lat, ale pogoń policjanta (Shea Whigham) za czarnoskórym chłopakiem (Lakeith Stanfield) w żaden sposób nie straciła na aktualności, a wręcz oddziałuje ze zdwojoną siłą, kiedy ma się z tyłu głowy okoliczności śmierci George’a Floyda. To jest bezkompromisowa depesza z walki o życie; obraz z pogranicza dokumentu i filmu sensacyjnego, który ogląda się tak, jakby się łapało ostatni haust powietrza. Marek Fall

2
39. The Avalanches - Frontier Psychiatrist

reż. Tom Kuntz & Mike Maguire, 2000, Since I Left You

Na przełomie mileniów australijscy turntabliści z The Avalanches zaszokowali świat albumem Since I Left You, zbudowanym w całości z blisko 900 sampli. Jasne, że ledwie kilka lat wcześniej uprzedził ich DJ Shadow ze swoim ...Endtroducing, ale zdaniem wielu Since I Left You było jeszcze bardziej misterne, w dodatku osnute konceptem opowieści o historii życia człowieka, ze wszystkimi jego epizodami. Na przykład szaleństwem - i tu kłania się Frontier Psychiatrist, jeden z tych kawałków, który po latach bardziej kojarzy się z towarzyszącym mu obrazkiem. Zabawa jest wielopłaszczyznowa: na pierwszym poziomie to faktycznie wizja szaleństwa, z tymi wszystkimi żywymi szczękami, gadającym ludzikiem-kokosem, wielkim gołębiem i meksykańską orkiestrą. Na drugim - wizualne odzwierciedlenie stylu The Avalanches, których muzyka to po prostu sklejka pozornie nieprzystających do siebie elementów. A na trzecim - cudownie absurdalna rozrywka. Jacek Sobczyński

3
38. UNKLE - Rabbit In Your Headlights

reż. Jonathan Glazer, 1998, Psyence Fiction

Teledysk powszechnie uważany za jeden z najlepszych w historii gatunku. To o tyle ciekawe, że zaraz po jego wydaniu mało kto miał w ogóle okazję go obejrzeć; stacje muzyczne albo nie puszczały Rabbit In Your Headlights ze względu na jego brutalność, albo dyskretnie emitowały go w późnych godzinach nocnych. Patent niezwykle prosty - mężczyzna idzie środkiem szosy przez tunel, potrącają go przejeżdżające samochody, a on jak gdyby nic idzie dalej. Reżyser Jonathan Glazer sięga po swój ulubiony motyw odhumanizowania, który wiele lat później powtórzy w pełnometrażowym Under My Skin - to ten film, w którym Scarlett Johansson jako tajemnicza, nieziemska postać wabiła niczemu nieświadomych mężczyzn; tutaj odczłowieczenie uosabiają kierowcy, którzy z premedytacją wjeżdżają się w mamroczącego faceta. Glazer jako jeden z pierwszych twórców teledysków sięgnął też po tzw. dźwięki terenowe - w tym przypadku np. klaksony i odgłosy przejeżdżających aut - stanowiące integralny element klipu i dopełniające utwór UNKLE. Ostrzegamy, tego nie da się odzobaczyć. Jacek Sobczyński

4
37. Missy Elliott - Work It

reż. Dave Meyers, 2002, Under Construction

My tu o wielopłaszczyznowych konceptach, a przecież może być tak, że wasz ulubiony teledysk powstaje na zasadzie: a dobra, niech to nie ma głębszego sensu, ale przynajmniej będzie rewelacyjnie zmontowane. I to jest casus Work It. Naturalną drogą do odczytania tego, co poeta miał na myśli, jest oczywiście pozycja Missy Elliott w mainstreamie sprzed dwóch dekad. Na tle maczystowskiego rapu i identycznych, jak wyjętych z taśmy seksownych wokalistek r'n'b, stylówka Missy była jak ten dzieciak, który jako jedyny przebrał się na balik kostiumowy. Taki jest też ten klip - pokazujący, że to, co masowe, jest po prostu śmiertelnie nudne, a za chwilę głos w popkulturze zaczną coraz mocniej zabierać ci, którzy nie boją się chodzić pod prąd. Bez fabuły, za to z szeregiem niezapomnianych ujęć, które na zawsze zapisały się w historii teledysku. Nie przesadzamy; Billboard uznał Work It drugim najważniejszym klipem bieżącego stulecia. Jacek Sobczyński

5
36. Nine Inch Nails - Closer

reż. Mark Romanek, 1994, The Downward Spiral

Kontrowersyjna wizja zrealizowana przez Marka Romanka dała potężnego kopa karierze Nine Inch Nails Trenta Reznora; ikonie industrialnego rocka i generalnie – 90'sów, patronowi Marilyna Mansona, zdobywcy Oscara za muzykę do The Social Network. Pod wpływem inspiracji kinem niemym i animowanym filmem krótkometrażowym Ulica krokodyli braci Quay na podstawie opowiadania Brunona Schulza, Romanek umieścił Reznora w wiktoriańskim, S&M-owym laboratorium. Closer przepełnione jest niepokojącymi i obrazoburczymi scenami – ze słynną ukrzyżowaną małpą na czele, które potem trzeba było cenzurować przed emisją w telewizji. Nie przeszkodziło to bynajmniej wejściu na najwyższą rotację, a wręcz przeciwnie. Czuć w tym Davida Lyncha? Cóż - jego losy wielokrotnie przecinały się z NIN. Kompozycje Reznora znalazły się na soundtracku Lost Highway, jego zespół wystąpił w nowym Twin Peaks, a słynny reżyser zrobił mu z kolei klip do Came Back Haunted. Closer to jednak najlepszy teledysk Lyncha, którego Lynch nie nakręcił, he he. Marek Fall

6
35. Radiohead - Knives Out

reż. Michel Gondry, 2001, Amnesiac

Późniejszy zdobywca Oscara za scenariusz do filmu Eternal Sunshine of the Spotless Mind należy – obok m.in. Spike’a Jonze’a, Marka Romanka i Jonathana Glazera – do grona twórców, którzy zdominowali teledyskowy ekosystem lat dziewięćdziesiątych i początku dwutysięcznych. Niemal w takim samym stopniu jak Chicago Bulls, a później Los Angeles Lakers zdominowali rozgrywki NBA. Michel Gondry przyprawił nas o najprawdziwszy ból głowy przy tworzeniu tego zestawienia za sprawą klęski urodzaju. Nie będzie wielką tajemnicą, że pojawia się tutaj raz pierwszy, ale nie ostatni. Jak mogłoby być inaczej, skoro Francuz stworzył autorski, oniryczny i rozmyślnie infantylizujący kod wizualny, a zanim podjął współpracę z Radiohead miał już na koncie takie arcydzieła jak Human Behaviour Björk, Protection Massive Attack czy Music Sounds Better with You Stardust. Praca nad Knives Out miała być dla niego skrajnie trudna, ponieważ przypadła na czas rozpadu związku. Stąd właśnie Thom Yorke w żałobie na bajkowej sali operacyjnej i poetyka snu, przechodzącego płynnie w koszmar. Marek Fall

7
34. Madonna - Vogue

reż. David Fincher, 1990, I'm Breathless

Królowa popu jest tylko jedna i to nie ulega żadnej wątpliwości, ale podczas wyborów highlightu jej wideografii ze złotego okresu przełomu lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych do pięćdziesiątki, doszło między nami do starcia jak między Andrzejem Gołotą a Riddickiem Bowe. Takiego, że śmierć krążyła nad ringiem. Mogliśmy sięgnąć po Like a Prayer z antyrasistowskim i bluźnierczym teledyskiem, przeciwko któremu protestował sam Jan Paweł II, ale finalnie postawiliśmy na Vogue, towarzyszące singlowi z albumu I'm Breathless, będącego równocześnie ścieżką dźwiękową do filmu Dick Tracy. David Fincher – jeszcze przed kinowym debiutem – w formule czarno-białego video kłaniał się tutaj elegancji lat dwudziestych i trzydziestych, ale przede wszystkim postawił pomnik stylowi tańca, który był niezwykle ważnym elementem tożsamości nowojorskiej społeczności LGBTQ. O potężnej roli kulturotwórczej Vogue można dowiedzieć się więcej, oglądając fantastyczny dokument Strike a Pose. Tancerze Madonny z 2016 roku. Marek Fall

8
33. 2Pac - California Love

reż. Hype Williams, 1995, All Eyez on Me (UK version)

Przebój Tupaca doczekał się aż dwóch klipów, ale tym domyślnym pozostaje futurystyczne widowisko inspirowane filmem Mad Max pod Kopułą Gromu. Hype Williams opowiadał podczas Red Bull Music Academy, że z taką koncepcją wyszła Jada Pinkett przy wsparciu Dr. Dre. Oboje mieli zadzwonić do niego z gotowym pomysłem i krótką informacją: nie uda się bez ciebie. - Trwała złota era Death Row. Wcześniej powstał klip F. Gary’ego Graya do piosenki Natural Born Killaz i Doktor chciał ewidentnie robić spektakularne rzeczy. Powiedział: mam mnóstwo pieniędzy. Zaszalejmy! - wspominał reżyser. Tak właśnie się stało. California Love olśniewało postapokaliptycznym rozmachem, a w obsadzie pojawiła się legenda funku - George Clinton oraz Chris Tucker i Tony Cox. Trzy dni świrowania na pustyni w doborowym towarzystwie wystarczyły, by wystrzelić gangsterski rap prosto w końcówkę XXI wieku. Marek Fall

9
32. Peter Gabriel - Sledgehammer

reż. Stephen R. Johnson, 1986, So

Artefakt z inicjalnego okresu MTV. Choć po niektóre z technik wykorzystanych w Sledgehammer sięgano już wcześniej – teledysk towarzyszący przebojowi Petera Gabriela z połowy lat osiemdziesiątych stanowił rewolucję na miarę Wjazdu pociągu na stację w La Ciotat braci Lumière pod koniec XIX wieku. Połączenie stop-motion, piksilacji i animacji plastelinowej od Aardman Animations i braci Quay – choć obecnie może trochę trącić myszką – właściwie broni się po dziś dzień, natomiast w czasach premiery to rzeczywiście było wizualne wydarzenie z pogranicza art-house’u i blockbusterów. Znalazło to odbicie podczas ceremonii rozdania MTV Video Music Award w 1987 roku. Sledgehammer zwyciężyło wówczas w dziewięciu kategoriach i jest to wciąż niepobity rekord. Dla porównania – Formation przyniosło Beyoncé sześć statuetek, tak samo jak HUMBLE. Kendrickowi. Marek Fall

10
31. Fatboy Slim - Praise You

reż. Spike Jonze, 1998, You've Come A Long Way, Baby

800 dolarów - tyle kosztowało zrealizowanie i wyprodukowanie jednego z najsłynniejszych teledysków w historii; podobno większa część z tych środków poszła na jedzenie, którą Spike Jonze zamówił dla swoich głodnych aktorów. W roli głównej reżyser obsadził siebie samego, tym razem pod pseudonimem Richarda Koufeya. Wraz ze swoją fikcyjną trupą taneczną o nazwie Torrance Community Dance Group Jonze zainstalował się przed jednym z kin w mieście Westwood. Przy akompaniamencie granego z przenośnego odtwarzacza CD utworu Praise You Jonze i jego ekipa wykonują dość nieskomplikowany układ taneczny, gubiąc się i potykając o własne nogi. Ich wyczyny wzbudzają sporą wesołość wśród okolicznych przechodniów i gości kina, choć w pewnym momencie jeden z nich ze złością wyłącza głośno grające radio. W finale tancerze kłaniają się zachwyconej widowni i udzielają wywiadu osobie, która przez cały czas kręciła ich popisy na taśmie VHS. Całość jest radosnym happeningiem, kręconym na nielegalu, bez zgody właściciela kina. Nikt z aktorów nie znał scenariusza i nie wiedział, jak to wszystko się skończy. Po prostu tańczyli, jak umieli.

A skończyło się tak, że ten zrealizowany za grosze klip zdobył trzy nagrody MTV Video Music Awards, w tym za... najlepszą choreografię. Natomiast dwa lata później widzowie MTV wybrali go najlepszym klipem w historii muzyki. To dziwne uczucie, kiedy wiecie, że przecież gdybyście na to wpadli, to moglibyście zrobić to sami. No ale nie wpadliście. Jacek Sobczyński

11
33. 2Pac - California Love

reż. Hype Williams, 1995, All Eyez on Me (UK version)

Przebój Tupaca doczekał się aż dwóch klipów, ale tym domyślnym pozostaje futurystyczne widowisko inspirowane filmem Mad Max pod Kopułą Gromu. Hype Williams opowiadał podczas Red Bull Music Academy, że z taką koncepcją wyszła Jada Pinkett przy wsparciu Dr. Dre. Oboje mieli zadzwonić do niego z gotowym pomysłem i krótką informacją: nie uda się bez ciebie. - Trwała złota era Death Row. Wcześniej powstał klip F. Gary’ego Graya do piosenki Natural Born Killaz i Doktor chciał ewidentnie robić spektakularne rzeczy. Powiedział: mam mnóstwo pieniędzy. Zaszalejmy! - wspominał reżyser. Tak właśnie się stało. California Love olśniewało postapokaliptycznym rozmachem, a w obsadzie pojawiła się legenda funku - George Clinton oraz Chris Tucker i Tony Cox. Trzy dni świrowania na pustyni w doborowym towarzystwie wystarczyły, by wystrzelić gangsterski rap prosto w końcówkę XXI wieku. Marek Fall

12
37. Missy Elliott - Work It

reż. Dave Meyers, 2002, Under Construction

My tu o wielopłaszczyznowych konceptach, a przecież może być tak, że wasz ulubiony teledysk powstaje na zasadzie: a dobra, niech to nie ma głębszego sensu, ale przynajmniej będzie rewelacyjnie zmontowane. I to jest casus Work It. Naturalną drogą do odczytania tego, co poeta miał na myśli, jest oczywiście pozycja Missy Elliott w mainstreamie sprzed dwóch dekad. Na tle maczystowskiego rapu i identycznych, jak wyjętych z taśmy seksownych wokalistek r'n'b, stylówka Missy była jak ten dzieciak, który jako jedyny przebrał się na balik kostiumowy. Taki jest też ten klip - pokazujący, że to, co masowe, jest po prostu śmiertelnie nudne, a za chwilę głos w popkulturze zaczną coraz mocniej zabierać ci, którzy nie boją się chodzić pod prąd. Bez fabuły, za to z szeregiem niezapomnianych ujęć, które na zawsze zapisały się w historii teledysku. Nie przesadzamy; Billboard uznał Work It drugim najważniejszym klipem bieżącego stulecia. Jacek Sobczyński

13
34. Madonna - Vogue

reż. David Fincher, 1990, I'm Breathless

Królowa popu jest tylko jedna i to nie ulega żadnej wątpliwości, ale podczas wyborów highlightu jej wideografii ze złotego okresu przełomu lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych do pięćdziesiątki, doszło między nami do starcia jak między Andrzejem Gołotą a Riddickiem Bowe. Takiego, że śmierć krążyła nad ringiem. Mogliśmy sięgnąć po Like a Prayer z antyrasistowskim i bluźnierczym teledyskiem, przeciwko któremu protestował sam Jan Paweł II, ale finalnie postawiliśmy na Vogue, towarzyszące singlowi z albumu I'm Breathless, będącego równocześnie ścieżką dźwiękową do filmu Dick Tracy. David Fincher – jeszcze przed kinowym debiutem – w formule czarno-białego video kłaniał się tutaj elegancji lat dwudziestych i trzydziestych, ale przede wszystkim postawił pomnik stylowi tańca, który był niezwykle ważnym elementem tożsamości nowojorskiej społeczności LGBTQ. O potężnej roli kulturotwórczej Vogue można dowiedzieć się więcej, oglądając fantastyczny dokument Strike a Pose. Tancerze Madonny z 2016 roku. Marek Fall

14
38. UNKLE - Rabbit In Your Headlights

reż. Jonathan Glazer, 1998, Psyence Fiction

Teledysk powszechnie uważany za jeden z najlepszych w historii gatunku. To o tyle ciekawe, że zaraz po jego wydaniu mało kto miał w ogóle okazję go obejrzeć; stacje muzyczne albo nie puszczały Rabbit In Your Headlights ze względu na jego brutalność, albo dyskretnie emitowały go w późnych godzinach nocnych. Patent niezwykle prosty - mężczyzna idzie środkiem szosy przez tunel, potrącają go przejeżdżające samochody, a on jak gdyby nic idzie dalej. Reżyser Jonathan Glazer sięga po swój ulubiony motyw odhumanizowania, który wiele lat później powtórzy w pełnometrażowym Under My Skin - to ten film, w którym Scarlett Johansson jako tajemnicza, nieziemska postać wabiła niczemu nieświadomych mężczyzn; tutaj odczłowieczenie uosabiają kierowcy, którzy z premedytacją wjeżdżają się w mamroczącego faceta. Glazer jako jeden z pierwszych twórców teledysków sięgnął też po tzw. dźwięki terenowe - w tym przypadku np. klaksony i odgłosy przejeżdżających aut - stanowiące integralny element klipu i dopełniające utwór UNKLE. Ostrzegamy, tego nie da się odzobaczyć. Jacek Sobczyński

15
36. Nine Inch Nails - Closer

reż. Mark Romanek, 1994, The Downward Spiral

Kontrowersyjna wizja zrealizowana przez Marka Romanka dała potężnego kopa karierze Nine Inch Nails Trenta Reznora; ikonie industrialnego rocka i generalnie – 90'sów, patronowi Marilyna Mansona, zdobywcy Oscara za muzykę do The Social Network. Pod wpływem inspiracji kinem niemym i animowanym filmem krótkometrażowym Ulica krokodyli braci Quay na podstawie opowiadania Brunona Schulza, Romanek umieścił Reznora w wiktoriańskim, S&M-owym laboratorium. Closer przepełnione jest niepokojącymi i obrazoburczymi scenami – ze słynną ukrzyżowaną małpą na czele, które potem trzeba było cenzurować przed emisją w telewizji. Nie przeszkodziło to bynajmniej wejściu na najwyższą rotację, a wręcz przeciwnie. Czuć w tym Davida Lyncha? Cóż - jego losy wielokrotnie przecinały się z NIN. Kompozycje Reznora znalazły się na soundtracku Lost Highway, jego zespół wystąpił w nowym Twin Peaks, a słynny reżyser zrobił mu z kolei klip do Came Back Haunted. Closer to jednak najlepszy teledysk Lyncha, którego Lynch nie nakręcił, he he. Marek Fall

16
39. The Avalanches - Frontier Psychiatrist

reż. Tom Kuntz & Mike Maguire, 2000, Since I Left You

Na przełomie mileniów australijscy turntabliści z The Avalanches zaszokowali świat albumem Since I Left You, zbudowanym w całości z blisko 900 sampli. Jasne, że ledwie kilka lat wcześniej uprzedził ich DJ Shadow ze swoim ...Endtroducing, ale zdaniem wielu Since I Left You było jeszcze bardziej misterne, w dodatku osnute konceptem opowieści o historii życia człowieka, ze wszystkimi jego epizodami. Na przykład szaleństwem - i tu kłania się Frontier Psychiatrist, jeden z tych kawałków, który po latach bardziej kojarzy się z towarzyszącym mu obrazkiem. Zabawa jest wielopłaszczyznowa: na pierwszym poziomie to faktycznie wizja szaleństwa, z tymi wszystkimi żywymi szczękami, gadającym ludzikiem-kokosem, wielkim gołębiem i meksykańską orkiestrą. Na drugim - wizualne odzwierciedlenie stylu The Avalanches, których muzyka to po prostu sklejka pozornie nieprzystających do siebie elementów. A na trzecim - cudownie absurdalna rozrywka. Jacek Sobczyński

17
35. Radiohead - Knives Out

reż. Michel Gondry, 2001, Amnesiac

Późniejszy zdobywca Oscara za scenariusz do filmu Eternal Sunshine of the Spotless Mind należy – obok m.in. Spike’a Jonze’a, Marka Romanka i Jonathana Glazera – do grona twórców, którzy zdominowali teledyskowy ekosystem lat dziewięćdziesiątych i początku dwutysięcznych. Niemal w takim samym stopniu jak Chicago Bulls, a później Los Angeles Lakers zdominowali rozgrywki NBA. Michel Gondry przyprawił nas o najprawdziwszy ból głowy przy tworzeniu tego zestawienia za sprawą klęski urodzaju. Nie będzie wielką tajemnicą, że pojawia się tutaj raz pierwszy, ale nie ostatni. Jak mogłoby być inaczej, skoro Francuz stworzył autorski, oniryczny i rozmyślnie infantylizujący kod wizualny, a zanim podjął współpracę z Radiohead miał już na koncie takie arcydzieła jak Human Behaviour Björk, Protection Massive Attack czy Music Sounds Better with You Stardust. Praca nad Knives Out miała być dla niego skrajnie trudna, ponieważ przypadła na czas rozpadu związku. Stąd właśnie Thom Yorke w żałobie na bajkowej sali operacyjnej i poetyka snu, przechodzącego płynnie w koszmar. Marek Fall

18
40. Run The Jewels feat. Zack De La Rocha - Close Your Eyes (And Count To F**k)

reż. AG Rojas, 2015, Run the Jewels 2

- Co twórcy klipów mają nam do powiedzenia o Ameryce targanej napięciami na tle rasowym – w czasach transporterów opancerzonych na ulicach Ferguson i rozpędzonej fury białego supremisty, wbijającej się w tłum protestujących w Charlottesville? W końcowej scenie (dramatycznego i wieloznacznego skądinąd) Alright, Kendrick Lamar koncyliacyjnie (?) uśmiecha się do kamery. Miejsca na takie gesty nie ma w Close Your Eyes (And Count To F**k) Run The Jewels – pisaliśmy o produkcji w reżyserii AG Rojasa, układając ranking 50 najlepszych hip-hopowych teledysków w historii. Od premiery tego wywrotowego, audiowizualnego statementu minęło pięć lat, ale pogoń policjanta (Shea Whigham) za czarnoskórym chłopakiem (Lakeith Stanfield) w żaden sposób nie straciła na aktualności, a wręcz oddziałuje ze zdwojoną siłą, kiedy ma się z tyłu głowy okoliczności śmierci George’a Floyda. To jest bezkompromisowa depesza z walki o życie; obraz z pogranicza dokumentu i filmu sensacyjnego, który ogląda się tak, jakby się łapało ostatni haust powietrza. Marek Fall

19
31. Fatboy Slim - Praise You

reż. Spike Jonze, 1998, You've Come A Long Way, Baby

800 dolarów - tyle kosztowało zrealizowanie i wyprodukowanie jednego z najsłynniejszych teledysków w historii; podobno większa część z tych środków poszła na jedzenie, którą Spike Jonze zamówił dla swoich głodnych aktorów. W roli głównej reżyser obsadził siebie samego, tym razem pod pseudonimem Richarda Koufeya. Wraz ze swoją fikcyjną trupą taneczną o nazwie Torrance Community Dance Group Jonze zainstalował się przed jednym z kin w mieście Westwood. Przy akompaniamencie granego z przenośnego odtwarzacza CD utworu Praise You Jonze i jego ekipa wykonują dość nieskomplikowany układ taneczny, gubiąc się i potykając o własne nogi. Ich wyczyny wzbudzają sporą wesołość wśród okolicznych przechodniów i gości kina, choć w pewnym momencie jeden z nich ze złością wyłącza głośno grające radio. W finale tancerze kłaniają się zachwyconej widowni i udzielają wywiadu osobie, która przez cały czas kręciła ich popisy na taśmie VHS. Całość jest radosnym happeningiem, kręconym na nielegalu, bez zgody właściciela kina. Nikt z aktorów nie znał scenariusza i nie wiedział, jak to wszystko się skończy. Po prostu tańczyli, jak umieli.

A skończyło się tak, że ten zrealizowany za grosze klip zdobył trzy nagrody MTV Video Music Awards, w tym za... najlepszą choreografię. Natomiast dwa lata później widzowie MTV wybrali go najlepszym klipem w historii muzyki. To dziwne uczucie, kiedy wiecie, że przecież gdybyście na to wpadli, to moglibyście zrobić to sami. No ale nie wpadliście. Jacek Sobczyński

20
32. Peter Gabriel - Sledgehammer

reż. Stephen R. Johnson, 1986, So

Artefakt z inicjalnego okresu MTV. Choć po niektóre z technik wykorzystanych w Sledgehammer sięgano już wcześniej – teledysk towarzyszący przebojowi Petera Gabriela z połowy lat osiemdziesiątych stanowił rewolucję na miarę Wjazdu pociągu na stację w La Ciotat braci Lumière pod koniec XIX wieku. Połączenie stop-motion, piksilacji i animacji plastelinowej od Aardman Animations i braci Quay – choć obecnie może trochę trącić myszką – właściwie broni się po dziś dzień, natomiast w czasach premiery to rzeczywiście było wizualne wydarzenie z pogranicza art-house’u i blockbusterów. Znalazło to odbicie podczas ceremonii rozdania MTV Video Music Award w 1987 roku. Sledgehammer zwyciężyło wówczas w dziewięciu kategoriach i jest to wciąż niepobity rekord. Dla porównania – Formation przyniosło Beyoncé sześć statuetek, tak samo jak HUMBLE. Kendrickowi. Marek Fall

21
32. Peter Gabriel - Sledgehammer

reż. Stephen R. Johnson, 1986, So

Artefakt z inicjalnego okresu MTV. Choć po niektóre z technik wykorzystanych w Sledgehammer sięgano już wcześniej – teledysk towarzyszący przebojowi Petera Gabriela z połowy lat osiemdziesiątych stanowił rewolucję na miarę Wjazdu pociągu na stację w La Ciotat braci Lumière pod koniec XIX wieku. Połączenie stop-motion, piksilacji i animacji plastelinowej od Aardman Animations i braci Quay – choć obecnie może trochę trącić myszką – właściwie broni się po dziś dzień, natomiast w czasach premiery to rzeczywiście było wizualne wydarzenie z pogranicza art-house’u i blockbusterów. Znalazło to odbicie podczas ceremonii rozdania MTV Video Music Award w 1987 roku. Sledgehammer zwyciężyło wówczas w dziewięciu kategoriach i jest to wciąż niepobity rekord. Dla porównania – Formation przyniosło Beyoncé sześć statuetek, tak samo jak HUMBLE. Kendrickowi. Marek Fall

22
33. 2Pac - California Love

reż. Hype Williams, 1995, All Eyez on Me (UK version)

Przebój Tupaca doczekał się aż dwóch klipów, ale tym domyślnym pozostaje futurystyczne widowisko inspirowane filmem Mad Max pod Kopułą Gromu. Hype Williams opowiadał podczas Red Bull Music Academy, że z taką koncepcją wyszła Jada Pinkett przy wsparciu Dr. Dre. Oboje mieli zadzwonić do niego z gotowym pomysłem i krótką informacją: nie uda się bez ciebie. - Trwała złota era Death Row. Wcześniej powstał klip F. Gary’ego Graya do piosenki Natural Born Killaz i Doktor chciał ewidentnie robić spektakularne rzeczy. Powiedział: mam mnóstwo pieniędzy. Zaszalejmy! - wspominał reżyser. Tak właśnie się stało. California Love olśniewało postapokaliptycznym rozmachem, a w obsadzie pojawiła się legenda funku - George Clinton oraz Chris Tucker i Tony Cox. Trzy dni świrowania na pustyni w doborowym towarzystwie wystarczyły, by wystrzelić gangsterski rap prosto w końcówkę XXI wieku. Marek Fall

23
34. Madonna - Vogue

reż. David Fincher, 1990, I'm Breathless

Królowa popu jest tylko jedna i to nie ulega żadnej wątpliwości, ale podczas wyborów highlightu jej wideografii ze złotego okresu przełomu lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych do pięćdziesiątki, doszło między nami do starcia jak między Andrzejem Gołotą a Riddickiem Bowe. Takiego, że śmierć krążyła nad ringiem. Mogliśmy sięgnąć po Like a Prayer z antyrasistowskim i bluźnierczym teledyskiem, przeciwko któremu protestował sam Jan Paweł II, ale finalnie postawiliśmy na Vogue, towarzyszące singlowi z albumu I'm Breathless, będącego równocześnie ścieżką dźwiękową do filmu Dick Tracy. David Fincher – jeszcze przed kinowym debiutem – w formule czarno-białego video kłaniał się tutaj elegancji lat dwudziestych i trzydziestych, ale przede wszystkim postawił pomnik stylowi tańca, który był niezwykle ważnym elementem tożsamości nowojorskiej społeczności LGBTQ. O potężnej roli kulturotwórczej Vogue można dowiedzieć się więcej, oglądając fantastyczny dokument Strike a Pose. Tancerze Madonny z 2016 roku. Marek Fall

24
37. Missy Elliott - Work It

reż. Dave Meyers, 2002, Under Construction

My tu o wielopłaszczyznowych konceptach, a przecież może być tak, że wasz ulubiony teledysk powstaje na zasadzie: a dobra, niech to nie ma głębszego sensu, ale przynajmniej będzie rewelacyjnie zmontowane. I to jest casus Work It. Naturalną drogą do odczytania tego, co poeta miał na myśli, jest oczywiście pozycja Missy Elliott w mainstreamie sprzed dwóch dekad. Na tle maczystowskiego rapu i identycznych, jak wyjętych z taśmy seksownych wokalistek r'n'b, stylówka Missy była jak ten dzieciak, który jako jedyny przebrał się na balik kostiumowy. Taki jest też ten klip - pokazujący, że to, co masowe, jest po prostu śmiertelnie nudne, a za chwilę głos w popkulturze zaczną coraz mocniej zabierać ci, którzy nie boją się chodzić pod prąd. Bez fabuły, za to z szeregiem niezapomnianych ujęć, które na zawsze zapisały się w historii teledysku. Nie przesadzamy; Billboard uznał Work It drugim najważniejszym klipem bieżącego stulecia. Jacek Sobczyński

25
38. UNKLE - Rabbit In Your Headlights

reż. Jonathan Glazer, 1998, Psyence Fiction

Teledysk powszechnie uważany za jeden z najlepszych w historii gatunku. To o tyle ciekawe, że zaraz po jego wydaniu mało kto miał w ogóle okazję go obejrzeć; stacje muzyczne albo nie puszczały Rabbit In Your Headlights ze względu na jego brutalność, albo dyskretnie emitowały go w późnych godzinach nocnych. Patent niezwykle prosty - mężczyzna idzie środkiem szosy przez tunel, potrącają go przejeżdżające samochody, a on jak gdyby nic idzie dalej. Reżyser Jonathan Glazer sięga po swój ulubiony motyw odhumanizowania, który wiele lat później powtórzy w pełnometrażowym Under My Skin - to ten film, w którym Scarlett Johansson jako tajemnicza, nieziemska postać wabiła niczemu nieświadomych mężczyzn; tutaj odczłowieczenie uosabiają kierowcy, którzy z premedytacją wjeżdżają się w mamroczącego faceta. Glazer jako jeden z pierwszych twórców teledysków sięgnął też po tzw. dźwięki terenowe - w tym przypadku np. klaksony i odgłosy przejeżdżających aut - stanowiące integralny element klipu i dopełniające utwór UNKLE. Ostrzegamy, tego nie da się odzobaczyć. Jacek Sobczyński

26
39. The Avalanches - Frontier Psychiatrist

reż. Tom Kuntz & Mike Maguire, 2000, Since I Left You

Na przełomie mileniów australijscy turntabliści z The Avalanches zaszokowali świat albumem Since I Left You, zbudowanym w całości z blisko 900 sampli. Jasne, że ledwie kilka lat wcześniej uprzedził ich DJ Shadow ze swoim ...Endtroducing, ale zdaniem wielu Since I Left You było jeszcze bardziej misterne, w dodatku osnute konceptem opowieści o historii życia człowieka, ze wszystkimi jego epizodami. Na przykład szaleństwem - i tu kłania się Frontier Psychiatrist, jeden z tych kawałków, który po latach bardziej kojarzy się z towarzyszącym mu obrazkiem. Zabawa jest wielopłaszczyznowa: na pierwszym poziomie to faktycznie wizja szaleństwa, z tymi wszystkimi żywymi szczękami, gadającym ludzikiem-kokosem, wielkim gołębiem i meksykańską orkiestrą. Na drugim - wizualne odzwierciedlenie stylu The Avalanches, których muzyka to po prostu sklejka pozornie nieprzystających do siebie elementów. A na trzecim - cudownie absurdalna rozrywka. Jacek Sobczyński

27
40. Run The Jewels feat. Zack De La Rocha - Close Your Eyes (And Count To F**k)

reż. AG Rojas, 2015, Run the Jewels 2

- Co twórcy klipów mają nam do powiedzenia o Ameryce targanej napięciami na tle rasowym – w czasach transporterów opancerzonych na ulicach Ferguson i rozpędzonej fury białego supremisty, wbijającej się w tłum protestujących w Charlottesville? W końcowej scenie (dramatycznego i wieloznacznego skądinąd) Alright, Kendrick Lamar koncyliacyjnie (?) uśmiecha się do kamery. Miejsca na takie gesty nie ma w Close Your Eyes (And Count To F**k) Run The Jewels – pisaliśmy o produkcji w reżyserii AG Rojasa, układając ranking 50 najlepszych hip-hopowych teledysków w historii. Od premiery tego wywrotowego, audiowizualnego statementu minęło pięć lat, ale pogoń policjanta (Shea Whigham) za czarnoskórym chłopakiem (Lakeith Stanfield) w żaden sposób nie straciła na aktualności, a wręcz oddziałuje ze zdwojoną siłą, kiedy ma się z tyłu głowy okoliczności śmierci George’a Floyda. To jest bezkompromisowa depesza z walki o życie; obraz z pogranicza dokumentu i filmu sensacyjnego, który ogląda się tak, jakby się łapało ostatni haust powietrza. Marek Fall

28
35. Radiohead - Knives Out

reż. Michel Gondry, 2001, Amnesiac

Późniejszy zdobywca Oscara za scenariusz do filmu Eternal Sunshine of the Spotless Mind należy – obok m.in. Spike’a Jonze’a, Marka Romanka i Jonathana Glazera – do grona twórców, którzy zdominowali teledyskowy ekosystem lat dziewięćdziesiątych i początku dwutysięcznych. Niemal w takim samym stopniu jak Chicago Bulls, a później Los Angeles Lakers zdominowali rozgrywki NBA. Michel Gondry przyprawił nas o najprawdziwszy ból głowy przy tworzeniu tego zestawienia za sprawą klęski urodzaju. Nie będzie wielką tajemnicą, że pojawia się tutaj raz pierwszy, ale nie ostatni. Jak mogłoby być inaczej, skoro Francuz stworzył autorski, oniryczny i rozmyślnie infantylizujący kod wizualny, a zanim podjął współpracę z Radiohead miał już na koncie takie arcydzieła jak Human Behaviour Björk, Protection Massive Attack czy Music Sounds Better with You Stardust. Praca nad Knives Out miała być dla niego skrajnie trudna, ponieważ przypadła na czas rozpadu związku. Stąd właśnie Thom Yorke w żałobie na bajkowej sali operacyjnej i poetyka snu, przechodzącego płynnie w koszmar. Marek Fall

29
31. Fatboy Slim - Praise You

reż. Spike Jonze, 1998, You've Come A Long Way, Baby

800 dolarów - tyle kosztowało zrealizowanie i wyprodukowanie jednego z najsłynniejszych teledysków w historii; podobno większa część z tych środków poszła na jedzenie, którą Spike Jonze zamówił dla swoich głodnych aktorów. W roli głównej reżyser obsadził siebie samego, tym razem pod pseudonimem Richarda Koufeya. Wraz ze swoją fikcyjną trupą taneczną o nazwie Torrance Community Dance Group Jonze zainstalował się przed jednym z kin w mieście Westwood. Przy akompaniamencie granego z przenośnego odtwarzacza CD utworu Praise You Jonze i jego ekipa wykonują dość nieskomplikowany układ taneczny, gubiąc się i potykając o własne nogi. Ich wyczyny wzbudzają sporą wesołość wśród okolicznych przechodniów i gości kina, choć w pewnym momencie jeden z nich ze złością wyłącza głośno grające radio. W finale tancerze kłaniają się zachwyconej widowni i udzielają wywiadu osobie, która przez cały czas kręciła ich popisy na taśmie VHS. Całość jest radosnym happeningiem, kręconym na nielegalu, bez zgody właściciela kina. Nikt z aktorów nie znał scenariusza i nie wiedział, jak to wszystko się skończy. Po prostu tańczyli, jak umieli.

A skończyło się tak, że ten zrealizowany za grosze klip zdobył trzy nagrody MTV Video Music Awards, w tym za... najlepszą choreografię. Natomiast dwa lata później widzowie MTV wybrali go najlepszym klipem w historii muzyki. To dziwne uczucie, kiedy wiecie, że przecież gdybyście na to wpadli, to moglibyście zrobić to sami. No ale nie wpadliście. Jacek Sobczyński

30
36. Nine Inch Nails - Closer

reż. Mark Romanek, 1994, The Downward Spiral

Kontrowersyjna wizja zrealizowana przez Marka Romanka dała potężnego kopa karierze Nine Inch Nails Trenta Reznora; ikonie industrialnego rocka i generalnie – 90'sów, patronowi Marilyna Mansona, zdobywcy Oscara za muzykę do The Social Network. Pod wpływem inspiracji kinem niemym i animowanym filmem krótkometrażowym Ulica krokodyli braci Quay na podstawie opowiadania Brunona Schulza, Romanek umieścił Reznora w wiktoriańskim, S&M-owym laboratorium. Closer przepełnione jest niepokojącymi i obrazoburczymi scenami – ze słynną ukrzyżowaną małpą na czele, które potem trzeba było cenzurować przed emisją w telewizji. Nie przeszkodziło to bynajmniej wejściu na najwyższą rotację, a wręcz przeciwnie. Czuć w tym Davida Lyncha? Cóż - jego losy wielokrotnie przecinały się z NIN. Kompozycje Reznora znalazły się na soundtracku Lost Highway, jego zespół wystąpił w nowym Twin Peaks, a słynny reżyser zrobił mu z kolei klip do Came Back Haunted. Closer to jednak najlepszy teledysk Lyncha, którego Lynch nie nakręcił, he he. Marek Fall

31
40. Run The Jewels feat. Zack De La Rocha - Close Your Eyes (And Count To F**k)

reż. AG Rojas, 2015, Run the Jewels 2

- Co twórcy klipów mają nam do powiedzenia o Ameryce targanej napięciami na tle rasowym – w czasach transporterów opancerzonych na ulicach Ferguson i rozpędzonej fury białego supremisty, wbijającej się w tłum protestujących w Charlottesville? W końcowej scenie (dramatycznego i wieloznacznego skądinąd) Alright, Kendrick Lamar koncyliacyjnie (?) uśmiecha się do kamery. Miejsca na takie gesty nie ma w Close Your Eyes (And Count To F**k) Run The Jewels – pisaliśmy o produkcji w reżyserii AG Rojasa, układając ranking 50 najlepszych hip-hopowych teledysków w historii. Od premiery tego wywrotowego, audiowizualnego statementu minęło pięć lat, ale pogoń policjanta (Shea Whigham) za czarnoskórym chłopakiem (Lakeith Stanfield) w żaden sposób nie straciła na aktualności, a wręcz oddziałuje ze zdwojoną siłą, kiedy ma się z tyłu głowy okoliczności śmierci George’a Floyda. To jest bezkompromisowa depesza z walki o życie; obraz z pogranicza dokumentu i filmu sensacyjnego, który ogląda się tak, jakby się łapało ostatni haust powietrza. Marek Fall

32
38. UNKLE - Rabbit In Your Headlights

reż. Jonathan Glazer, 1998, Psyence Fiction

Teledysk powszechnie uważany za jeden z najlepszych w historii gatunku. To o tyle ciekawe, że zaraz po jego wydaniu mało kto miał w ogóle okazję go obejrzeć; stacje muzyczne albo nie puszczały Rabbit In Your Headlights ze względu na jego brutalność, albo dyskretnie emitowały go w późnych godzinach nocnych. Patent niezwykle prosty - mężczyzna idzie środkiem szosy przez tunel, potrącają go przejeżdżające samochody, a on jak gdyby nic idzie dalej. Reżyser Jonathan Glazer sięga po swój ulubiony motyw odhumanizowania, który wiele lat później powtórzy w pełnometrażowym Under My Skin - to ten film, w którym Scarlett Johansson jako tajemnicza, nieziemska postać wabiła niczemu nieświadomych mężczyzn; tutaj odczłowieczenie uosabiają kierowcy, którzy z premedytacją wjeżdżają się w mamroczącego faceta. Glazer jako jeden z pierwszych twórców teledysków sięgnął też po tzw. dźwięki terenowe - w tym przypadku np. klaksony i odgłosy przejeżdżających aut - stanowiące integralny element klipu i dopełniające utwór UNKLE. Ostrzegamy, tego nie da się odzobaczyć. Jacek Sobczyński

33
37. Missy Elliott - Work It

reż. Dave Meyers, 2002, Under Construction

My tu o wielopłaszczyznowych konceptach, a przecież może być tak, że wasz ulubiony teledysk powstaje na zasadzie: a dobra, niech to nie ma głębszego sensu, ale przynajmniej będzie rewelacyjnie zmontowane. I to jest casus Work It. Naturalną drogą do odczytania tego, co poeta miał na myśli, jest oczywiście pozycja Missy Elliott w mainstreamie sprzed dwóch dekad. Na tle maczystowskiego rapu i identycznych, jak wyjętych z taśmy seksownych wokalistek r'n'b, stylówka Missy była jak ten dzieciak, który jako jedyny przebrał się na balik kostiumowy. Taki jest też ten klip - pokazujący, że to, co masowe, jest po prostu śmiertelnie nudne, a za chwilę głos w popkulturze zaczną coraz mocniej zabierać ci, którzy nie boją się chodzić pod prąd. Bez fabuły, za to z szeregiem niezapomnianych ujęć, które na zawsze zapisały się w historii teledysku. Nie przesadzamy; Billboard uznał Work It drugim najważniejszym klipem bieżącego stulecia. Jacek Sobczyński

34
36. Nine Inch Nails - Closer

reż. Mark Romanek, 1994, The Downward Spiral

Kontrowersyjna wizja zrealizowana przez Marka Romanka dała potężnego kopa karierze Nine Inch Nails Trenta Reznora; ikonie industrialnego rocka i generalnie – 90'sów, patronowi Marilyna Mansona, zdobywcy Oscara za muzykę do The Social Network. Pod wpływem inspiracji kinem niemym i animowanym filmem krótkometrażowym Ulica krokodyli braci Quay na podstawie opowiadania Brunona Schulza, Romanek umieścił Reznora w wiktoriańskim, S&M-owym laboratorium. Closer przepełnione jest niepokojącymi i obrazoburczymi scenami – ze słynną ukrzyżowaną małpą na czele, które potem trzeba było cenzurować przed emisją w telewizji. Nie przeszkodziło to bynajmniej wejściu na najwyższą rotację, a wręcz przeciwnie. Czuć w tym Davida Lyncha? Cóż - jego losy wielokrotnie przecinały się z NIN. Kompozycje Reznora znalazły się na soundtracku Lost Highway, jego zespół wystąpił w nowym Twin Peaks, a słynny reżyser zrobił mu z kolei klip do Came Back Haunted. Closer to jednak najlepszy teledysk Lyncha, którego Lynch nie nakręcił, he he. Marek Fall

35
35. Radiohead - Knives Out

reż. Michel Gondry, 2001, Amnesiac

Późniejszy zdobywca Oscara za scenariusz do filmu Eternal Sunshine of the Spotless Mind należy – obok m.in. Spike’a Jonze’a, Marka Romanka i Jonathana Glazera – do grona twórców, którzy zdominowali teledyskowy ekosystem lat dziewięćdziesiątych i początku dwutysięcznych. Niemal w takim samym stopniu jak Chicago Bulls, a później Los Angeles Lakers zdominowali rozgrywki NBA. Michel Gondry przyprawił nas o najprawdziwszy ból głowy przy tworzeniu tego zestawienia za sprawą klęski urodzaju. Nie będzie wielką tajemnicą, że pojawia się tutaj raz pierwszy, ale nie ostatni. Jak mogłoby być inaczej, skoro Francuz stworzył autorski, oniryczny i rozmyślnie infantylizujący kod wizualny, a zanim podjął współpracę z Radiohead miał już na koncie takie arcydzieła jak Human Behaviour Björk, Protection Massive Attack czy Music Sounds Better with You Stardust. Praca nad Knives Out miała być dla niego skrajnie trudna, ponieważ przypadła na czas rozpadu związku. Stąd właśnie Thom Yorke w żałobie na bajkowej sali operacyjnej i poetyka snu, przechodzącego płynnie w koszmar. Marek Fall

36
34. Madonna - Vogue

reż. David Fincher, 1990, I'm Breathless

Królowa popu jest tylko jedna i to nie ulega żadnej wątpliwości, ale podczas wyborów highlightu jej wideografii ze złotego okresu przełomu lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych do pięćdziesiątki, doszło między nami do starcia jak między Andrzejem Gołotą a Riddickiem Bowe. Takiego, że śmierć krążyła nad ringiem. Mogliśmy sięgnąć po Like a Prayer z antyrasistowskim i bluźnierczym teledyskiem, przeciwko któremu protestował sam Jan Paweł II, ale finalnie postawiliśmy na Vogue, towarzyszące singlowi z albumu I'm Breathless, będącego równocześnie ścieżką dźwiękową do filmu Dick Tracy. David Fincher – jeszcze przed kinowym debiutem – w formule czarno-białego video kłaniał się tutaj elegancji lat dwudziestych i trzydziestych, ale przede wszystkim postawił pomnik stylowi tańca, który był niezwykle ważnym elementem tożsamości nowojorskiej społeczności LGBTQ. O potężnej roli kulturotwórczej Vogue można dowiedzieć się więcej, oglądając fantastyczny dokument Strike a Pose. Tancerze Madonny z 2016 roku. Marek Fall

37
33. 2Pac - California Love

reż. Hype Williams, 1995, All Eyez on Me (UK version)

Przebój Tupaca doczekał się aż dwóch klipów, ale tym domyślnym pozostaje futurystyczne widowisko inspirowane filmem Mad Max pod Kopułą Gromu. Hype Williams opowiadał podczas Red Bull Music Academy, że z taką koncepcją wyszła Jada Pinkett przy wsparciu Dr. Dre. Oboje mieli zadzwonić do niego z gotowym pomysłem i krótką informacją: nie uda się bez ciebie. - Trwała złota era Death Row. Wcześniej powstał klip F. Gary’ego Graya do piosenki Natural Born Killaz i Doktor chciał ewidentnie robić spektakularne rzeczy. Powiedział: mam mnóstwo pieniędzy. Zaszalejmy! - wspominał reżyser. Tak właśnie się stało. California Love olśniewało postapokaliptycznym rozmachem, a w obsadzie pojawiła się legenda funku - George Clinton oraz Chris Tucker i Tony Cox. Trzy dni świrowania na pustyni w doborowym towarzystwie wystarczyły, by wystrzelić gangsterski rap prosto w końcówkę XXI wieku. Marek Fall

38
32. Peter Gabriel - Sledgehammer

reż. Stephen R. Johnson, 1986, So

Artefakt z inicjalnego okresu MTV. Choć po niektóre z technik wykorzystanych w Sledgehammer sięgano już wcześniej – teledysk towarzyszący przebojowi Petera Gabriela z połowy lat osiemdziesiątych stanowił rewolucję na miarę Wjazdu pociągu na stację w La Ciotat braci Lumière pod koniec XIX wieku. Połączenie stop-motion, piksilacji i animacji plastelinowej od Aardman Animations i braci Quay – choć obecnie może trochę trącić myszką – właściwie broni się po dziś dzień, natomiast w czasach premiery to rzeczywiście było wizualne wydarzenie z pogranicza art-house’u i blockbusterów. Znalazło to odbicie podczas ceremonii rozdania MTV Video Music Award w 1987 roku. Sledgehammer zwyciężyło wówczas w dziewięciu kategoriach i jest to wciąż niepobity rekord. Dla porównania – Formation przyniosło Beyoncé sześć statuetek, tak samo jak HUMBLE. Kendrickowi. Marek Fall

39
31. Fatboy Slim - Praise You

reż. Spike Jonze, 1998, You've Come A Long Way, Baby

800 dolarów - tyle kosztowało zrealizowanie i wyprodukowanie jednego z najsłynniejszych teledysków w historii; podobno większa część z tych środków poszła na jedzenie, którą Spike Jonze zamówił dla swoich głodnych aktorów. W roli głównej reżyser obsadził siebie samego, tym razem pod pseudonimem Richarda Koufeya. Wraz ze swoją fikcyjną trupą taneczną o nazwie Torrance Community Dance Group Jonze zainstalował się przed jednym z kin w mieście Westwood. Przy akompaniamencie granego z przenośnego odtwarzacza CD utworu Praise You Jonze i jego ekipa wykonują dość nieskomplikowany układ taneczny, gubiąc się i potykając o własne nogi. Ich wyczyny wzbudzają sporą wesołość wśród okolicznych przechodniów i gości kina, choć w pewnym momencie jeden z nich ze złością wyłącza głośno grające radio. W finale tancerze kłaniają się zachwyconej widowni i udzielają wywiadu osobie, która przez cały czas kręciła ich popisy na taśmie VHS. Całość jest radosnym happeningiem, kręconym na nielegalu, bez zgody właściciela kina. Nikt z aktorów nie znał scenariusza i nie wiedział, jak to wszystko się skończy. Po prostu tańczyli, jak umieli.

A skończyło się tak, że ten zrealizowany za grosze klip zdobył trzy nagrody MTV Video Music Awards, w tym za... najlepszą choreografię. Natomiast dwa lata później widzowie MTV wybrali go najlepszym klipem w historii muzyki. To dziwne uczucie, kiedy wiecie, że przecież gdybyście na to wpadli, to moglibyście zrobić to sami. No ale nie wpadliście. Jacek Sobczyński

40
39. The Avalanches - Frontier Psychiatrist

reż. Tom Kuntz & Mike Maguire, 2000, Since I Left You

Na przełomie mileniów australijscy turntabliści z The Avalanches zaszokowali świat albumem Since I Left You, zbudowanym w całości z blisko 900 sampli. Jasne, że ledwie kilka lat wcześniej uprzedził ich DJ Shadow ze swoim ...Endtroducing, ale zdaniem wielu Since I Left You było jeszcze bardziej misterne, w dodatku osnute konceptem opowieści o historii życia człowieka, ze wszystkimi jego epizodami. Na przykład szaleństwem - i tu kłania się Frontier Psychiatrist, jeden z tych kawałków, który po latach bardziej kojarzy się z towarzyszącym mu obrazkiem. Zabawa jest wielopłaszczyznowa: na pierwszym poziomie to faktycznie wizja szaleństwa, z tymi wszystkimi żywymi szczękami, gadającym ludzikiem-kokosem, wielkim gołębiem i meksykańską orkiestrą. Na drugim - wizualne odzwierciedlenie stylu The Avalanches, których muzyka to po prostu sklejka pozornie nieprzystających do siebie elementów. A na trzecim - cudownie absurdalna rozrywka. Jacek Sobczyński

Cześć! Daj znaka, co sądzisz o tym artykule!

Staramy się tworzyć coraz lepsze treści. Twoja opinia będzie dla nas bardzo pomocna.

Podziel się lub zapisz