Pandemia, płonące lasy Amazonii, mordercze szerszenie i wiele innych wydarzeń — wszyscy wiemy, jak wygląda anno domini 2020. W całym tym morzu fatalnych dla świata wiadomości znaleźli się jednak tacy, którzy są gotowi tatuować sobie obecny rok na rękach.
Znacie tych gości — u każdego dookoła pali się i wali, a oni zawsze wyjdą z trudnych sytuacji obronną ręką i z uśmiechem na ustach. W 2020 jest o takich wybitnie trudno, bo sytuacja na świecie dała po tyłku każdemu z nas. Nie mamy zamiaru rzucać tutaj wyświechtanych frazesów o tym, że po burzy zawsze wychodzi słońce, ale dla ogólnego optymizmu postanowiliśmy sprawdzić, ilu polski raperów, raperek i producentów muzycznych na tę chwilę przechodzi przez obecny rok płynnie i bez szwanku. O dziwo, znaleźliśmy aż 9 takich postaci, a z tyłu głowy mieliśmy jeszcze kilka innych. Oto mentalni (i nie tylko) zwycięzcy tego paskudnego pod wieloma względami roku!
Quebonafide
Tutaj akurat chyba nikt nie będzie miał wątpliwości — Quebonafide mimo braku możliwości koncertowania z Romantic Psycho rozegrał 2020 najlepiej, jak tylko się dało. Nie dość, że od marca pół kraju debatowało nad jego specyficzną, tajemniczą kampanią wizerunkową, to Quebo trollował długo wszystkich, by dowieźć krążek, na który czekał chyba każdy — i nie, nie mówimy tu o wersji OG albumu.
Fantastyczny odbiór płyty, występy u Kuby Wojewódzkiego i w Dzień Dobry TVN, gigantyczna akcja marketingowa związana z nowym wizerunkiem i wydaniem dwóch płyt, świetne recenzje i ogromne w Polskiej skali wyniki sprzedażowe, a wszystko zwieńczone dokumentem Romantic Psycho Film realizowanym przez Red Bulla — robi wrażenie. Ten ostatni nie do końca nam siadł, ale wypada docenić skalę działań mimo nieszczególnie sprzyjających warunków. Quebo przebił się do publicznej świadomości jeszcze mocniej niż przy okazji Taconafide, a była to naprawdę wysoko zawieszona poprzeczka.
fukaJ
Każdy narzeka na 2020, kurwa weź przestań / Wytatuuje sobie tę liczbę na rękach, chyba się nie dziwisz — nawinął w swoim hot16challenge2 fukaJ i znając jego tegoroczną historię, w istocie — nie dziwimy się.
Jeszcze w styczniu czy lutym tego roku absolutnie nikt nie wiedział, kim jest fukaJ — początkujący raper ze Szczecina miał przy dobrych wiatrach po kilka tysięcy wyświetleń pod swoimi numerami. Potem jednak przyszła pandemia, wyjątkowo szczęśliwa dla reprezentanta Zachodniego Pomorza. FukaJ trafił bowiem na jeden z lockdownych streamów Maty z numerem Owoce, a członek SBM Label nahajpował mniej popularnego kolegę do niesamowicie dużych rozmiarów.
Efektem był natychmiastowy wzrost popularności, zwieńczony nominacją od Quebonafide w ramach hot16challenge2 oraz, co najważniejsze, udziałem w akcji SBM Starter. Pelniejszą sylwetkę fukaJa oraz jego historię z tego roku znajdziecie tutaj — warto obserwować dalszy rozwój, nawet jeżeli nie zostanie w SBM po Starterze.
Magiera
Od dawna wiemy, że Magiera znalazł sposób na wydłużenie doby do 48 godzin, ale mamy wrażenie, że 2020 rok rozszerzył to zakrzywienie czasoprzestrzeni do 72.
Przypomnijmy: w 2019 dostaliśmy płytę z O.S.T.R., album z Kalim oraz krążek Twarzøva z Vieniem. W 2020 mamy z kolei płytę z Kukonem, epkę z Peją i nadchodzący longplay ze wspomnianym Ryszardem. Ponadto kilka świetnych produkcji dla Okiego (SIRI!) - wszystkie inne od siebie, wszystkie świeże tak, jakbyśmy mieli do czynienia nie z 40-letnim wyjadaczem, a z newcomerem, który wprowadza nowy styl.
Wrażenie ogromnej liczby projektów, w jakich udziela się reprezentant Wrocławia potęguje fakt, że mamy przecież dopiero wrzesień — nie zdziwi nas, jeśli do końca roku dostaniemy od Magiery jeszcze jedną lub dwie rzeczy. Jak zwykle kapitalne od strony brzmieniowej. To nie marka, to arka.
Kara
3y Gun Kara skończyła uliczną szkołę i jest silnie związana z jej emblematami, co znajduje odbicie w tegorocznym statemencie zatytułowanym Jestem z ulicy. W tym pisarstwie nie ma miejsca na konfekcyjne rymowanki, wersy stanowiące ekwiwalent opłaconych postów na Instagramie, poetyzowane felietony z Glamour. — pisał Marek Fall, nakreślając dotychczasowe osiągnięcia Kary.
I nie ma chyba lepszego podsumowania tej niesamowicie ciekawej postaci. Reprezentantka Krakowa rok zaczynała jako skromna przedstawicielka 3Y Gun Label, a w tym momencie ma za sobą nominację do hot16challenge2 ze strony Kękę, gościnną zwrotkę na płycie Białasa oraz udział w akcji SBM Starter. Jak to nawijał Taco follow-upując wspomnianego Radomianina: nieźle kurwa, dokąd to poszło.
Wisienką na torcie jest dołączenie raperki do odświeżonego labelu StoPro Rap. Złośliwi mówią, że wskoczyła w ten sposób w buty starszej koleżanki z branży, czyli Reny, ale umówmy się — potencjał jest tutaj kilkukrotnie większy.
Białas
Dwa sukcesywne albumy w takim roku jak ten? Białas mówi: potrzymajcie mi piwo. Po dość długim okresie nieobecności scenicznej i w social mediach Białas zaatakował konceptualnym H8 — album ukazał się nagle, swoją niespodziewaną premierę miał podczas SB FFestivalu, a całości towarzyszył doskonale wyreżyserowany film, spinający cały krążek fabularnie. Sami daliśmy się ponieść magii i świeżości, wrzucając epkę do grona najlepszy rapowych albumów pierwszego półrocza.
H8 było jednak tylko przedsmakiem do kolejnej, pełnoprawnej odsłony z serii H8ME. My z H8M5 mamy mieszaną relację i w recenzji pisaliśmy, że oczekiwaliśmy nieco więcej od 30 płyty w karierze. Nie da się jednak nie zauważyć gigantycznego sukcesu komercyjnego — album od kilku tygodniu utrzymuje się na szczycie listy OLiS. Inwazja spadła na kraj. Gratulacje, panie Ciechowski, słuszna projekcja.
Sobel
Kolejny gość, który wyskoczył jak królik z kapelusza i po 3/4 roku możemy go utożsamiać z niespodziewanym, błyskawicznym sukcesem. Gigantyczny hype na młodego rapera urósł dzięki dwóm numerom: Impreza oraz Wyglądasz tak pięknie. Te dwa wygenerowały miliony wyświetleń, a ich autorowi zaczęły się z miejsca przyglądać największe labele w kraju. Przy tym drugim numerze możemy nawet znaleźć film, podczas którego młoda para wykonuje w rytm piosenki swój pierwszy taniec weselny. Szaleństwo.
Ostatecznie stanęło na dołączeniu do Def Jam Polska. Nie spodziewaliśmy się tego ruchu, ale wytwórnia ewidentnie pokłada w nowym podopiecznym spore nadzieje —kurde, nie każdemu newcomerowi daje się do klipu Sławomira Suleja. Tak, tego Sławomira Suleja, którego znacie z Poranka Kojota i Killera. Niezależnie od tego, czy oprawa muzyczna nam siedzi, jasno stwierdzamy: jest grubo.
Young Leosia
Kolejna postać, o której istnieniu na początku roku prawdopodobnie niewielu z was (i z nas) miało pojęcia. Leosia była wtedy DJ-ką koncertową Żabsona, grała swoje imprezy jako Leo S i generalnie nie wzbudzała większego zainteresowania.
Hype zaczął rosnąć podczas hot16challenge2 (wciąż jesteśmy w szoku, jak dużo postaci wypromowała ta akcja) — Leosia pierwszy raz stanęła za mikrofonem i rzuciła taką zwrotkę, że pospadały nam kapcie, szczęki i czapki z głów. Takiego luzu chcielibyśmy u każdego trapera i traperki w Polsce.
Nie był to jednak koniec — pozytywny odbiór szesnastki przekonał Leosię, by pójść w samodzielne robienie muzyczki. Dostaliśmy już pierwszy singiel, czyli Wyspy, przeuroczy utwór zapętlany przez nas non-stop na antenie newonce.radio. Dalsze plany Leosi przybliżymy wam w najbliższym czasie, ale już lubimy tę zwariowaną wariatkę! Ze wsparciem Żabsona ten projekt nie może się nie udać.
Lanek
Przy wspomnianym sukcesie Białasa nie można zapomnieć o drugim ojcu hajpu na H8M5 — album został przecież od początku do końca wyprodukowany właśnie przez jednego z najwybitniejszych beatmakerów w historii polskiego niuskulu. W Imię Ojca Trapu, Swoosh Gang, Inwazja — bez udziału Lanka te hity nie brzmiałyby przecież tak samo.
A to przecież nie koniec dokonań Lanka w tym roku: bit do najgłośniejszego polskiego singla w tym roku, czyli Polskiego Tanga? Lanek. Większość bitów na Hotel Maffija? Lanek. Dwa największe bangery na Europie Filipa Szcześniaka? Wiadomo, Lanek. Midas polskich produkcji rapowych nie zawodzi także w roku 2020. I całkiem nieźle gra w piłkę, o czym przekonaliśmy się podczas wspólnego wypadu na orlika.
Kabe
Po wypuszczeniu Albinosa Kabe ma pełne prawo rozsiąść się w fotelu ze szklanką łychy i słusznie poczuć się jak rookie of the year. Jego trapowy lot nie znajduje punktu odniesienia w Polsce, bo nie podpatruje USA, Niemiec czy Francji – on po prostu rapuje jak marsylczyk, który przy okazji ma nadwiślański język w małym palcu. — pisaliśmy o debiutanckim Albinosie od Kabe, również umieszczając krążek w naszym spisie 12 najlepszych albumów pierwszej połowy roku. Z czasem jedynie utwierdzamy się w tym, że to dobrze ulokowane propsy z naszej strony.
Paradoksalnie karierę Kabe w tym roku do przodu popchnęła sprzedaż wytwórni, w której był on umocowany. Od początku czuliśmy, że StoPro było dla niego nieco za małe, więc niedawny transfer do QueQuality będzie strzałem w środek tarczy. Zakładamy skiety i klapki w oczekiwaniu na kolejne sztosy od francusko-polskiego zawodnika.