5 kawałków z kanału Kstyka, które najbardziej lubimy

Zobacz również:Musical sci-fi. Kulisy trasy „Psycho Relations” Quebonafide (ROZMOWY)
kstyk.jpg

Młody aktywista dołożył więcej niż pięć groszy do karier paru dotąd podziemnych graczy – my za to przeszperaliśmy jego profil YouTube i wiemy już, co powinniście sprawdzić w pierwszej kolejności.

Granica między mainstreamem i undergroundem prawie się już w Polsce zatarła. Mówimy prawie, bo Kstyk co jakiś czas publikuje rzeczy od raperów, którzy w danym momencie są rzeczywiście niszą niszy. Dziś mamy dla was pięć najlepszych numerów, które zostały wrzucone właśnie na ten prężnie rozwijający się kanał.

1
schafter – candy.doll

W normalnych okolicznościach powinien być to najpopularniejszy kawałek na kanale – ale o tym, że zdarzyła się pewna anomalia, będzie już niedługo okazja napisać. W każdym razie candy.doll to stuprocentowy schafter – produkcja ma w sobie sporo uroku klasycznego, nastrojowego brzmienia, ale ostatecznie jest unikalnym miksem różnych muzycznych działek, liryka nie ma w sobie wielkiej idei i nie wgniata w fotel, za to jest bardzo sprawnie rozpisana, a ustawiony, charakterystyczny flow robi większość roboty. Esencjonalność co się zowie.

2
młody osa – youngjesus

Wyliczanka newcomerów, którzy brzmią inaczej niż wszyscy, z pewnością mogłaby się zacząć od młodego osy. Choć jego tracki pojawiają się w sieci od dobrych trzech lat, nadal nie wiadomo o nim zbyt wiele poza tym, że pochodzi z Wrocławia i jest naprawdę lepszym wykrętem. O tym drugim przekonuje choćby youngjesus - trwający raptem niecałe dwie minuty, a i tak robiący niezły kogel-mogel z mózgu. To nieprzyjemny, bardzo narkotyczny cykacz, który osa żądli spowolnioną, regularną nawijką. Całość dopełnia klip niczym z zepsutej, polanej kwasem kliszy. Dobro dla wytrwałych.

3
Gverilla – 8 0 8 0 8 0

Zdarzają się tacy gracze, którzy zaciekawiają nas do tego stopnia, że aż musimy poświęcić im osobny tekst. Tak właśnie było z Gverillą, o którym pisaliśmy u nas już w 2017 roku. Kawałek 8 0 8 0 8 0 pochodzi jednak sprzed lat niemal trzech – został nagrany na instrumentalu Some Me Sh*t YDMG, idącym w przeszkadzajki i oszczędnym jednocześnie. Ktoś powie, że to nie jest hip-hop, ale prawda jest taka, że to wyjątkowo przekminiony rapowy track demonstracyjny. Został nagrany na raz, bez upiększeń, a i tak po odsłuchu trzeba powiedzieć, że i prosta nawijka, i podśpiewywane flow siedzą tu jak trza. To będzie jeszcze większa kariera niż myślicie.

4
Tonciu/•K1VX0N• – Dziś odwiedzam cmentarz rzadziej

Jak już wiecie, uważamy Toncia za jednego z najciekawszych i najbardziej wywrotowych raperów, jacy funkcjonują w naszej rapgrze. Zwracaliśmy uwagę na wiele zalet tego jedynego w swoim rodzaju nadwiślańskiego rapera-ćpuna, ale Dziś odwiedzam cmentarz rzadziej to jeden z tych kawałków, który zmienia perspektywę o 180 stopnia. Nie, wcale nie jest gorszy – jest po prostu inny. Ta funeralna, melodeklamacyjna, a nie wykrzyczana sztuka to być może jedna z najszczerszych rzeczy, jakie słyszeliśmy w historii polskiego rapu. Boli od samego słuchania.

5
Tymek – Wieczna droga

Jeśli w tym momencie chcecie skończyć czytać ten tekst i nas ukamienować, to zawiadamiamy: zaufajcie nam i zostańcie jeszcze przez chwilę. My też uważamy, że to niezły chichot losu – z jednej strony wychodzi TAKI kawałek, z drugiej raptem pięć dni później w sieci ląduje Język ciała, hit, o którym wspominaliśmy w tekście o dyskozruszczeniu się polskiego rapu. Wieczna droga dobrze pokazuje, dlatego temu gościowi wróżono (i nadal wróży się) sporą karierę niekoniecznie w klubach – mamy tu i świadomą nawijkę, i tekst nie od czapy. Co zaskakujące bit wyszedł spod ręki duetu Jazbrothers, który jest raczej kojarzony z nowoczesnymi balladami dla Skorupa. Siła paradoksu w pełnej krasie!

Cześć! Daj znaka, co sądzisz o tym artykule!

Staramy się tworzyć coraz lepsze treści. Twoja opinia będzie dla nas bardzo pomocna.

Podziel się lub zapisz
Pisze przede wszystkim o muzyce - tej lokalnej i zagranicznej.