Jedni weszli z buta do gry niezbyt dawno, drudzy szeroko wyświetlają się od dłuższego czasu. Łączy ich to, że dopiero teraz mogę powiedzieć z pełną świadomością: naprawdę dobrze mieć ich na scenie.
Jeśli widzieliście w ostatnim czasie na łamach newonce'a teksty, w których padało stwierdzenie, że polski rap cierpi na nadprodukcję treści, to zapewne były mojego autorstwa. Nadal się pod nimi podpisuję – uważam, że baczne śledzenie ruchów każdego gracza na scenie to zadanie nie tyle trudne dla słuchacza czy dziennikarza, ale wręcz karkołomne i automatycznie spisane na straty.
Nie oznacza to jednak, że trzeba zamykać głowę i okopywać się w swojej pierwotnej opinii na temat twórczości tego czy innego rapera, olewając nowe rzeczy od tych, co do których nie jest się do końca przekonanym. I o tym właśnie jest ten artykuł, bo rok 2019 pozwolił mi odczarować kilka ksyw, które przed nim nie gościły w moich słuchawkach zbyt często, a teraz latają na repeacie.