50 najbardziej ikonicznych bitów w historii rapu, część 4

Zobacz również:Steez wraca z Audiencją do newonce.radio! My wybieramy nasze ulubione sample w trackach PRO8L3Mu
Timbaland
Music producer and singer Tim Mosley, aka Timbaland, performs at the Pepsi Fan Jam Super Bowl Concert on South Beach, Thursday, Feb. 4, 2010 in Miami Beach, Florida. (AP Photo/Evan Agostini)

W tej dyszce pojawiają się tak mocne nazwiska, że gdyby wszyscy razem połączyli siły, to dostalibyśmy muzyczny odpowiednik słynnego dowcipu z Monty Pythona - bit tak dobry, że zabijałby swoją jakością każdego, kto go usłyszy.

Ale zanim przejdziemy do miejsc 20-11, to jak w porządnym serialu - tradycyjne podsumowanie tego, co wydarzyło się w poprzednich odcinkach:

1
20. Juvenile - Back That Ass Up [1999]

Producent: Mannie Fresh

Mannie Fresh być może ma większe zasługi dla striptizerek, które w Nowym Orleanie - rodzinnym mieście producenta - od ponad dwóch dekad wyginają się do jego muzyki, aniżeli dla hip-hopu. I może właśnie z tego powodu katalog Cash Money Records był na przełomie milleniów traktowany nad Wisłą z taką pogardą, bo rodzima kultura klubów go-go pozostawia… wiele do życzenia. Ten symfoniczny wręcz bit, na którym Juvenile nawinął w 1999 roku swój największy hit, nie dość jednak, że wydawał się już wtedy zapowiadać współczesny, rozkochany w smykach i dęciakach, podniosły trap 808 Mafii, to jeszcze przez swoje użycie klasycznego instrumentarium i skreczy dla wielu osób stanowił zachęcający wstęp do świata brudnego południa. Świata, w którym automaty perkusyjne tłukły niesamowicie współczesne rytmy u schyłku lat 90, a Lil' Wayne na ich tle nawijał klasyczny wers Drop It Like It’s Hot na lata przed tym, jak robił to Snoop.

2
19. Future - Mask Off [2017]

Producent: Metro Boomin

To swoisty rewers drugiego z naszych ulubionych bitów powstałych na linii współpracy Metro Boomin - Future. Podczas gdy I Serve the Base było gęste jak tropikalny las i hałaśliwe jak miejska dżungla, Mask Off jest natomiast oszczędne i melodyjne. Co je łączy? Lubość, z jaką Young Metro sięga po sample z wszelkiej maści fletów i innych piszczał. Zanim zapożyczył się on u Tommy’ego Butlera - którego fraza z Prison Song buduje Mask Off - to po tę próbkę sięgnęli już lata temu Szwedzi z Looptroop. Ale dopiero tu miała szansę wybrzmieć w pełnej krasie. Skontrowana ciężkim sub-bassowym pochodem i minimalistycznym, precyzyjnym rytmem straciła nieco swojego romantycznego zacięcia. I wydaje się, jakby od zawsze snuła się po ulicach Atlanty opowiadając o smutkach, desperacjach i nadziejach okolicznych gett.

3
18. Puff Daddy & The Family feat. Notorious B.I.G, The L.O.X. & Lil Kim - It's All About the Benjamins (Remix) [1997]

Producent: D.Dot

Jeśli Biz Markie, stary wyjadacz, oldschoolowy beatboxer i jedna z najtragiczniejszych ofiar pierwszych procesów o nielegalne wykorzystanie sampla, mówi, że aby komuś opisać to, czym jest hip-hop, najlepiej mu puścić All About the Benjamins, to wiedz, że wszystkie stereotypy myślowe należy właśnie spuścić w kiblu. Bo choć z brzmieniowymi zaczątkami rapu numer ten ma stosunkowo niewiele wspólnego, to jeśli chodzi o podejście skłaniające, by na prostych, niesztampowych patentach (choćby cofanie płyty) stworzyć taneczny, chwytliwy rytm - wówczas wydaje się on być wręcz jego kwintesencją. Osadzona przez D.Dota na zapadającej w pamięć, równie oschłej jak chwytliwej perkusji próbka wyjęta z I Did It For Love Love Unlimited Orchestry jest esencją rapowego groove’u. A to, że sięgnął po nią rozkochany w tandetnych melodyjkach i skupiony głównie na zarabianiu kasy Puff Daddy jest przykładem jego producenckiego (w rozumieniu producenta wykonawczego, nie beatmakera) geniuszu.

4
17. Noreaga - Superthug [1998]

Producenci: The Neptunes

To - zaraz obok Lookin at Me Ma$e’a - jeden z pierwszych wielkich hitów wyprodukowanych przez Neptunesów, a jednocześnie jeden z naczelnych przykładów ich beatmakerskiego geniuszu. O tym, że tak może brzmieć hip-hop u schyłku ubiegłego wieku nie myślał bowiem zupełnie nikt. Tylko Pharrell Williams i Chad Hugo mogli wówczas ułożyć ten morderczy pochód dudniących bębnów i oprawić go w te poszarpane, syntezatorowe frazy, dla których jedyną kontrą był snujący się na drugim planie wokal Kelis. Na tym tle Noreaga - jak zwykle - wylewał z siebie całe wiadra bzdur i głupot, jednak jego charakterystyczne What What What What robiące za hook tegoż tracka idealnie dopełniało ten równie ascetyczny, jak barokowy bit. Całość brzmiała zupełnie inaczej niż cokolwiek, co nagrano wcześniej.

5
16. Beastie Boys - Paul Revere [1986]

Producent: Rick Rubin

Poza ikoniczną rolą producenta wykonawczego Rick Rubin ma również spore zasługi na polu produkcji muzycznej. I choć większość bitów jego autorstwa - od Radio LL Cool J’a po 99 Problems Jaya - oparta jest na tych samych oldschoolowych bębnach z automatu oraz swoistym imprezowym podkurwieniu (dziś nazwalibyśmy je swag), które najlepiej widać na przykładzie Run-DMC, to ten track jest nieco inny. Jego odmienność polega na tym, że został… puszczony od tyłu. Klasyczne brzmienie Rolanda TR-808 zyskało dzięki temu zupełnie nową barwę, a drobne dodatki - cuty z It’s Yours T La Rocka i klasyczny break z Rocket in the Pocket Cerrone - które dołożył do niej Rubin, sprawiły, że to jeden z najważniejszych bitów w historii rapu. Teraz już wiecie, dlaczego do lekko odklejonych Beastie Boysów przekonali się wówczas również najbardziej radykalni fani hip-hopu.

6
15. Jay-Z feat. Big Jaz & Amil - Jigga What, Jigga Who [1999]

Producent: Timbaland

Timbo na przełomie milleniów był jednym z najbardziej progresywnie myślących producentów hip-hopowych. Nie tylko w mainstreamowym światku, ale i na całej scenie rozciągającej się od najgłębszych otchłani podziemia, po najwyższe miejsca popowych list przebojów. Nieważne, czy współpracował akurat z nieustannie wyglądającą przyszłości Missy Elliott, czy odświeżającym zabłocone redneckie Południe Bubbą Sparxxxem, zawsze nad konstrukcjami swoich bitów kombinował w sposób niesztampowy i eksperymentalny. Genialnym przykładem takiego podejścia jest właśnie ten synkopowany rytm, który stworzył dla Hovy i jego rapowego mentora - Jonathana Burksa, znanego lepiej jako Jaz-O. Każde uderzenie werbla jest tu równie ważne jak pauza, która po nim następuje, a pobrzmiewająca kosmicznymi syntami cisza pozwala obu MC’s płynąć zupełnie inaczej, niż zwykle im się to wówczas zdarzało. Pozwala, bądź może nawet zmusza, bo nad flow musieli oni na tym instrumentalu zastanawiać się nieustannie.

7
14. Dr Dre feat. Snoop Dogg - Still D.R.E. [1999]

Producenci: Dr. Dre / Mel-Man/ Scott Storch

Tak brzmi g-funk w wersji 2.0. Bo choć 2001 pełne było klasycznych już w momencie premiery, barokowych wręcz w swojej ornamentyce, minimalistycznych acz maksymalnie nasyconych bitów, to właśnie Still D.R.E. wydaje się być jedynym rytmem - ikoną. To w tych mocnych, precyzyjnie uderzających bębnach, kilku nośnych nutkach basu, ścinkach smyczków i klawiszach dogranych przez rozpoczynającego dopiero swoją solową karierę Scotta Storcha jest bowiem zamknięta iskra prawdziwego geniuszu - kilka procent tegoż perfekcyjnego bitu, do którego stworzenia dąży każdy szanujący się i ambitny producent. I kiedy Andre Young nawija w refrenie, że - Still takin' my time to perfect the beat / And I still got love for the streets, it's the D.R.E - to każdy efekt wybrzmiewający w towarzyszącym mu pochodzie stóp i werbli zdaje się potwierdzać jego słowa. Rzadko bowiem w tamtym czasie producenci przykładali taką uwagę do detali i też rzadko efekty ich pracy odbijały się echem po ulicach właściwie wszystkich światowych metropolii. Czego najlepszym potwierdzeniem jest multi-platynowy status tegoż singla i jego bardzo mocna kandydatura do tytułu rapowego hymnu zachodniego wybrzeża.

8
13. Public Enemy - Rebel Without a Pause [1987]

Producent: Bomb Squad

Co tu się ku**a stało? - pytało na pewno u schyłku lat 80. wielu oldschoolowych hip-hopowców, kiedy usłyszeli jeden z pierwszych - a jednocześnie najbliższych perfekcji - przykładów rewolucyjnego brzmienia, które wypreparowały w swoim studio połączone załogi Public Enemy i Bomb Squadu. Zanim bowiem świat dowiedział się, że ci rapujący spadkobiercy idei Czarnych Panter mają zamiar przynieść ludziom hałas i za pomocą rymów obalić rasistowski rząd Stanów Zjednoczonych, przedstawili się światu jako rebelianci bez… ustanku, bo na pewno nie bez powodu. Bit, który im wówczas towarzyszył, przyprawiał o zawroty głowy. Rytm był nieporównywalnie szybszy, niż wszystkie ówczesne produkcje. A nadworny DJ P.E. - Terminator X - wznosił sztukę szurania płytami na zupełnie nowy poziom, bez którego istnienia trudno sobie wyobrazić cały hałaśliwy, kosmiczny turntablism Mixmaster’a Mike’a czy Q-Berta. A właściwie cały 90'sowy - równie szorstki, jak wielobarwny - rap trudno sobie jakkolwiek wyobrazić, gdyby numer Rebel Without a Pause nie przetoczył się wówczas przez USA z siłą huraganu.

9
12. Craig Mack - Flava In Ya Ear [1994]

Producent: Easy Mo Bee

Podobno bit ten z początku miał wykorzystać Apache, który akurat wyjechał w trasę z Naughty By Nature i nie wiadomo było, kiedy wróci. I podobno Puff Daddy, kiedy go usłyszał, dał jego autorowi pokaźną sumkę za to, by nie czekał już na powrót jego ewentualnego właściciela. Podobno Craig Mack… wcale nie był do niego przekonany i Puffy musiał go siłą oraz groźbami zaciągnąć do studia. Ale miał hita, który stał się jednym z kamieni węgielnych pod przyszły, pomnikowy wręcz status Bad Boy Records. I choć dla kariery MC EZ’ego - pod jakim to pseudonimem występował wcześniej Mack - hit ten okazał się poniekąd początkiem końca, to w historii hip-hopu zapisał jego ksywkę wielkimi literami. Bo ów bit autorstwa Easy’ego Mo Bee był wówczas doprawdy robotic, futuristic, George Jetson, crazy - jak go zapowiadał ziomeczek z intra - i do spółki z produkcjami Erica Sermona definiował świeży, bitowy funk Nowego Jorku lat 90. To on w przeważającym stopniu sprawiał, że w uszach słuchaczy lądował brand new flava i to on po dziś dzień jest jednym z najbardziej klasycznych przykładów retro-futurystycznego, minimalistycznego rapowego groove’u.

10
11. Lil Wayne - A Milli [2008]

Producent: Bangladesh

Znając model biznesowy, jakim kierował się Baby prowadząc Cash Money Records, mamy spore wątpliwości o to, czy Shondrae Crawford - jak naprawdę nazywa się producent znany wówczas głównie ze współpracy z Ludacrisem - otrzymał kiedykolwiek wszystkie pieniądze przysługujące mu za ten bit. A naprawdę należy mu się za niego każdy złamany cencik, bo niewielu beatmakerom udało się jedną spowolnioną i zapętloną, wokalną próbkę, jeden chrupki handclap, jeden suchy werbel i jeden zrzut (sub)basu zamienić w numer, nad którym nie dość, że zachwycają się wszyscy miłośnicy rapowego minimalizmu, to jeszcze doceniły go szerokie gremia popowych słuchaczy i akademia Grammy, która przyznała mu tytuł Best Rap Solo Performance. To bitowe opus magnum Bangladesha nie dość bowiem, że posiada hipnotyczną siłę, która pozwala słuchać tego rytmu na ripicie przez dobre kilka godzin, to jeszcze ma rzadką umiejętność wydobywania z MC’s wszystkiego co najlepsze bądź najgorsze, w zależności od skillsów. A jeśli kiedyś zastanawialiście się, skąd pochodzi to charakterystyczne A Milli powtarzane jak mantra przez całą długość tracka, to podpowiedzi możecie szukać w raggamuffinowym refrenie tegoż remiksu ATCQ.

Cześć! Daj znaka, co sądzisz o tym artykule!

Staramy się tworzyć coraz lepsze treści. Twoja opinia będzie dla nas bardzo pomocna.

Podziel się lub zapisz
Dziennikarz muzyczny, kompendium wiedzy na tematy wszelakie. Poza tym muzyk, słuchacz i pasjonat, który swoimi fascynacjami muzycznymi dzieli się na antenie newonce.radio w audycji „Za daleki odlot”.