7 najlepszych line-upów w historii polskich festiwali

Zobacz również:Już niedługo rusza festiwal Tauron Nowa Muzyka Katowice. Oto przewodnik po tej imprezie
taco.jpg
fot. archiwum Open'er Festival

Liczymy na festiwal, na którym jednego dnia pojawią się Kanye, Rocky, Drake i Gambino, no ale nie można mieć wszystkiego. W oczekiwaniu na festiwalowe lato - oby 2021! - wspominamy te edycje polskich imprez muzycznych, na których czuliśmy się jak dzieci w wielkim sklepie z zabawkami.

I od razu uwaga - to zestawienie mocno subiektywne i najfajniejsze line-upy, patrząc wyłącznie pod kątem naszych niuansowych gustów. Znamy się nie od dziś, więc wiecie sami - szanujemy Red Hot Chili Peppers czy Pearl Jam, ale najlepiej bawiliśmy się kiedy indziej.

1
7. Tauron Nowa Muzyka (2012)

Jak tak porównujemy sobie line-up ówczesny z ostatnimi, to jak na dłoni widać, że katowicki Tauron mocno się sprofilował. Kiedyś w tym worku mieściły się pop, rap, soul, muzyka eksperymentalna i cała masa innych rzeczy, teraz to już festiwal stricte elektroniczny (choć dalej zróżnicowany - na jednej imprezie gra i ambientowy Gas, i imprezowy Mura Masa). W każdym razie edycja 2012 była szokiem. Przez dwa dni w Katowicach wystąpili Madlib i Freddie Gibbs, Four Tet, Beach House, Speech Debelle, Hot Chip, Caribou, TNGHT, czyli Hudson Mohawke i Lunice... Inna sprawa, że Four Tet z Caribou zagrali DJ set, a występ wyjątkowo niemrawego Madliba rozruszał dopiero Freddie i jego okrzyk: Say fuck police! we wszystkich przerwach pomiędzy trackami.

2
6. Open'er Festival (2018)

Trochę nas ten Open'er rozpaskudził, ale najbardziej doceniasz coś, czego nie masz. My w tym roku nie mamy żadnych festiwali, dlatego z rozrzewnieniem wspominamy edycję z 2018 roku: Young Thug, Gorillaz, Post Malone, Arctic Monkeys, Kali Uchis, niestety fatalni Migosi czy Yung Lean, któremu ktoś wlazł na scenę. Sekcja emerycka newonce uważa, że i tak najlepszy był sędziwy David Byrne. Sekcja młodzieżowa wybiera Vince'a Staplesa i Bruno Marsa, chyba najefektowniejszy koncert w historii festiwalu. Aha - dobrze pamiętamy, że największy tłum był na Taconafide?

3
5. OFF Festival (2013)

Fani gitar przeżywali ekstazę, bo w Katowicach zameldowali się wówczas Smashing Pumpkins i My Bloody Valentine, ikony - choć nieco wiekowe - grunge'u i shoegaze'u. Ale my na tym najbardziej niszowym z masowych festiwali w Polsce też bawiliśmy się świetnie. Po pierwsze: Molesta gra Skandal, czyli Vienio, Włodi i Pelson po raz pierwszy dali koncert złożony z numerów ze swojego kultowego debiutu. Na dużej scenie, przy tysiącach widzów. Dalej Skalpel, AlunaGeorge, szef Stones Throw Records - Peanut Butter Wolf, elektroniczni Holy Other i Fatima Al-Qadiri oraz, co najważniejsze, Zbigniew Wodecki i Mitch and Mitch, dla których to też był pierwszy wspólny koncert.

4
4. Coke Live Festival (2011)

Lajnap dużo mniej obszerny, ale umówmy się - jeśli jednego dnia swój koncert daje Kanye West dzielący scenę z Pushą-T ( i to tuż po wydaniu My Beautiful Dark Twisted Fantasy), a drugiego Kid Cudi, to my nie zapomnimy tej edycji do końca życia. Nawet jeśli dopiero dzięki Wikipedii skojarzyliśmy, że innym headlinerem był skądinąd bardzo dobry rockowy zespół Interpol.

5
3. Open'er Festival (2015)

To był bardzo fajny Open'er, a najlepsze w nim było to, że każdego dnia na dużej scenie czekała na nas jakaś perełka. Zazwyczaj jest inaczej - jeden ulubieniec gra w środę, jeden w sobotę, a przez resztę dni dobrze bawisz się na koncertach, ale jednak brakuje tego impulsu na zasadzie: wow, za dwie godziny zobaczę Drake'a i A$AP-a Rocky'ego. Swoją drogą ci dwaj wystąpili wtedy pierwszego dnia festiwalu. A poza nimi m.in. Major Lazer, Disclosure i D'Angelo, który zagrał genialny koncert dla - niestety - zbyt małej ilości widzów.

6
2. Orange Warsaw Festival (2014)

To byłby fantastyczny festiwal... ale odbywał się na Narodowym - jak wyszli Outkast, to gdyby nie setlist.fm, nie rozpoznalibyśmy pięciu pierwszych kawałków, taki był pogłos. W każdym razie reunion Dre i Big Boia był tą rzeczą, dla której rzuciliśmy wszystko i poszliśmy na stadion. Tego samego dnia grali jeszcze weterani z Jurassic 5 (dla obu ekip był to pierwszy polski koncert), a poza tym ilość gwiazd przyprawiała o zawrót głowy. Snoop Dogg, Queens Of The Stone Age, Kings Of Leon... Przecież tam było tak ciasno, że takie legendy jak The Prodigy i Limp Bizkit występowały na małej scenie!

7
1. Open'er Festival (2017)

Przejrzeliśmy wszystkie line-upy, przypomnieliśmy sobie wszystkie edycje, na których byliśmy (w przeróżnych konfiguracjach osobowych redakcja niuansa jeździ do Gdyni od 2004 roku), no i tak wyszło, że to ten skład zelektryzował nas najbardziej. Oczekiwania trochę rozminęły się z rzeczywistością, Bo The Weeknd, G-Eazy i Mac Miller nie powalili, Tyga był tylko spoko, Arca wiadomo - wariat, podobnie M.I.A., która większą część koncertu spędziła wśród widowni, i tak naprawdę jedynie Solange i The XX położyli nas na plecy i nie mogliśmy wstać. A poza tym przodowała stara szkoła rocka (Radiohead i Foo Fighters) oraz elektronicy (Moderat, Nicolas Jaar). Pogoda była absolutnie do kitu, co tylko potwierdza starą openerową zasadę, że im większy syf leci z chmur, tym lepsze mamy koncerty (w 2007 i 2011 też było super).

Cześć! Daj znaka, co sądzisz o tym artykule!

Staramy się tworzyć coraz lepsze treści. Twoja opinia będzie dla nas bardzo pomocna.

Podziel się lub zapisz
Różne pokolenia, ta sama zajawka. Piszemy dla was o wszystkich odcieniach popkultury. Robimy to dobrze.