Anderson .Paak i Bruno Mars jako Silk Sonic dostarczają doskonały funk i soul

Silk Sonic
Theo Wargo/Getty Images for The Recording Academy

Tu nie będzie następnego Get Lucky albo Happy. To coś o wiele lepszego.

Istnieją głosy, że w muzyce wykorzystano już wszystkie możliwe dźwięki, a obecni artyści polegają jedynie na ich rekonfiguracji. Osobiście uważam, że to nie do końca prawda, co demonstrują co rusz twórcy i twórczynie związani z nurtami takimi jak deconstructed club czy hyperpop. Ale na swoim wspólnym debiucie pod szyldem Silk Sonic, Bruno Mars i Anderson .Paak nie mają ochoty by mierzyć się jakkolwiek z tym stwierdzeniem - co więcej, niemal w stu procentach czerpią z tego, co już wymyślono i zagrano, ale swoje talenty i dostępne techniki produkcyjne wykorzystują, by tchnąć nowe życie w brzmienia, które swoją świetność miały blisko pół wieku temu.

Mars i .Paak romansowali już w przeszłości intensywnie z soulem i funkiem, ale wspólnie na tym ledwie półgodzinnym albumie wkraczają w świat tych gatunków bezpowrotnie. Lista muzycznych referencji nie ogranicza się jednak do Steviego Wondera czy Jamesa Browna. Silk Sonic silnie nawiązują m.in. do philly soulu i zespołów takich jak The O’Jays czy The Delphonics. Wszystkie lekcje z groove’u i feelingu przekładają na 8 pełnowymiarowych tracków, którym towarzyszy komentarz mistrza ceremonii całego przedsięwzięcia - Bootsy’ego Collinsa.

Kompozycyjnie obaj muzycy korzystają ze sprawdzonych patentów, ale gromadzą je w obrębie określonych kompozycji z rzadko spotykaną wcześniej intensywnością. Grubo ponad 5 dekad omawianych gatunków zostaje z precyzją skompresowane do ultraprzystępnej formy. An Evening with Silk Sonic nie jest czczą przebieranką czy próbą odnalezienia się w muzycznym skansenie. To projekt stworzony z pełnym przekonaniem i uczuciem tożsamym z tym, o którym obaj wokaliści śpiewają w swoich tekstach.

W ogóle nie dziwi fakt, że .Paak tak dobrze odnajduje się w tej konwencji. Muzyk prezentuje wszystkie swoje atuty, które sprawiły, że ponad 5 lat temu z miejsca stał się gwiazdą przy okazji premiery Malibu. Zdrowy sceptycyzm wśród niektórych mógł z kolei budzić udział Bruno Marsa - nadal szeroko kojarzonego z radiowym mainstreamem. 36-latek już przy okazji synth-funkowego 24K Magic pokazał już, że jest artystą elastycznym i poszukującym nowej jakości. I to on jest prawdziwą gwiazdą tego widowiska. Bo chętnie posłucham lepszego wokalnego wykonu z tego roku niż fenomenalne Put On a Smile - progresywna ballada, która w pozytywny sposób nie chce się kończyć i zaskakuje kolejnymi swoimi sekwencjami.

Podobną klasę reprezentują też singlowe Leave the Door Open czy Smoking Out the Window, które korzystają z synergii Marsa i .Paaka oraz demonstrują, że zawsze znajdzie się miejsce na dobrze napisane love songi. After Last Night z udziałem Thundercata to kompozycyjne najbardziej meandrujący i, obok wspomnianego Put On a Smile, najbardziej satysfakcjonujący indeks na całej trackliście. Fly as Me i 777 to funkowe freakouty, które można uznać za najbardziej generyczne w tym zestawie - oba dostarczają jednak potrzebnej dawki adrenaliny. Zamykający Blast Off to jednoznaczny i znakomity hołd dla twórczości Steviego Wondera. Skate, być może najweselszy na płycie, wygrywa z kolei przede wszystkim dzięki cudom wyczynianym przez sekcję smyczkową, która przynosi na myśl najjaśniejsze fragmenty twórczości Isaaca Hayesa.

Debiut Silk Sonic może rozczarowywać jedynie długością trwania. To także jednak wydaje się nawiązaniem do lat 60-tych i 70-tych, gdzie większość soulowych płyt zamykała się w około 30 minutach. Po Happy Pharrella, Get Lucky Daft Punk i Uptown Funk autorstwa jednego z bohaterów tego tekstu, mogłoby się wydawać, że zbiorowa tolerancja na pozytywne, podlane groovem retro jest na wyczerpaniu. Mars i .Paak w swoją małą odyseję po odległych dekadach wtłoczyli jednak wystarczająco dużo pracy i uczucia, by uczynić z niej coś równie ponadczasowego - niezwykle przyjemnego na podstawowym poziomie, ale równocześnie satysfakcjonującego w kontakcie z piętrzącymi się tu detalami. Niejeden wieczór z Silk Sonic przed nami. Pozostaje wypatrywać kolejnych numerów od obu artystów, które je uświetnią.

Cześć! Daj znaka, co sądzisz o tym artykule!

Staramy się tworzyć coraz lepsze treści. Twoja opinia będzie dla nas bardzo pomocna.

Podziel się lub zapisz
W muzycznym świecie szuka ciekawych dźwięków, ale też wyróżniających się idei – niezależnie od gatunku. Bo najważniejszy jest dla niego ludzki aspekt sztuki. Zajmuje się także kulturą internetu i zajawkami, które można określić jako nerdowskie. Wcześniej jego teksty publikowały m.in. „Aktivist”, „K Mag”, Poptown czy „Art & Business”.